misio pisze:Kolego, podatki trzeba płacić, nie wolno ich ukrywać. Jedyne co można to je optymalizowac. I tu juz jest dużo możliwości.
Ty natomiast w swojej wypowiedzi strzelasz kula w płot. Co ma socjalistyczne podejście klasy politycznej do faktu ukrywania pieniędzy? W Lux tez sa rożne podatki, tez jest to kraj socjalistyczny ale ze wszystko jest na mniejsza skale to i podatki sa mniejsze.
Niestety nie ma złotego środka. Nawet w kraju w którym dorastałem ponad połowa ludności pobiera różnorakie zapomogi i podatku rosną.
Jak najbardziej, podatki trzeba placic. Niemniej, presja podatkowa w wiekszosci krajow EU (Luksemburg na szczescie do tej wiekszosci jeszcze nie nalezy) osiagnela pulap absurdalnie nieeznosny i dla przedsiebiorstw i dla osob prywatnych. Zwlaszcza we Francji, rzadzacy socjalisci przystapili z radosna werwa do zazynania kur znoszacych zlote jajka. Stad tez exodus duzych fortun do krajow pozaeuropejskich (Singapur, Szwajcaria,...), gdzie podatki sa zdecydowanie mniejsze.
A co do Luksemburga, to nie jest to akurat, jak twierdzisz, roznica w skali panstwa lecz jakosci myslenie ekonomicznego. Zauwaz, ze jesli juz zaplaciles podatek "europejski" od swoich obligacji, to juz nic wiecej nie placisz. Idem z profitem ze sprzedazy akcji, o ile byla to operacja niespekulacyjna (czyli, wg. prawa, uplynelo wiecej niz pol roku od ich zakupu). Luksemburski fiskus jest na tyle madry, ze wie, ze im wiecej pieniedzy pozostanie w portfelach obywateli, tym chetniej oddadza sie oni konsumpcji, a przy kazdym zakupie, do panstwowej kieszeni wplynie od tej operacji TVA. I nie trzeba bedzie przy tym (jak we Francji) zatrudniach armii urzednikow podatkowych, by "przeswietlali" miliony deklaracji finansowych obywateli.
Zasada jest prosta jak swiat, i matemaczny model sciagalnosci podatkow zostal (a raczej jego autor) nagrodzony nagroda nobla z ekonomii juz w latach trzydzestych - powyzej pewnego pulapu, IM wieksza presja fiskalna, TYM mnieszy wolumen sciagnietych podatkow. Dodatkowe cherry on the cake: w krajach, gdzie podatki sa akceptowalnie niskie (Luksemburg), wiekszosc obywateli uczciwie i co do grosza je placi, a tylko zdecydowana mniejszosc kombinuje i kretaczy. W takiej sytuacji, koszt zebrania kazdego euro jest dla panstwa niski, bo nie musi zatrudniac rzeszy urzednikow do tropienia naduzyc (Francja). Po odliczeniu pensji fiskusa, w Luksemburgu z 1 Eur sciagnietego z twoich dochodow w budzecie panstwa zostaje pewnie 0.9 Eur, podczas gdy w osciennych krajach, pewnie z polowa tego idzie na pensje dla tysiecy pracownikow urzedow podatkowych. I kolko sie zamyka, twoje podatki coraz mniej finansuja utrzymanie i rozwoj infrastruktury, sluzby zdrowia, szkol, kultury, a coraz wiecej pensje urzednikow NIE GENERUJACYCH PBK.
Po obejrzeniu la fiche d'impot mojego brata mieszkajacego i pracujacego we Francji, CALKOWICIE rozumiem i nie krytykuje ich "ukrywania" oszczednosci w krajach jak Luksemburg, Austria. Lichtenstein czy Szwajcaria.