Co mnie wkurza po raz 3-ci.

Rozmowy o wszystkim, ale nigdy o niczym

Moderator: LuxTeam

Awatar użytkownika
franck
Posty: 48
Rejestracja: 21-05-2009, 22:39
Lokalizacja: Strassen

Re: Co mnie wkurza po raz 3-ci.

Post autor: franck »

ogrodniczka pisze:Dziś będąc w Cactusie zauważyłam market warzywny.
Spoglądnęłam na cenę selera.
Cena małego selera wielkości damskiej pięści - czyli takiego jak być powinien i pewnie BIO (choć bez takiej informacji) - cena 4, 69 EUR za sztukę.

Jestem naprawdę oburzona. Taki poziom cen mnie bulwersuje. Już pomijam domy i mieszkania czy ceny i poziom usług wałkowane przez nas wszystkich - ale czy naprawdę wyprodukowanie 1 selera to tak astronomiczna kwota? Gdzie jest granica zachłanności?
Jeśli seler był rzeczywiście bio to ma prawo być drogi bo generalnie rolnictwo ekologiczne (m.in. przez to że używa mniej chemii i pestycydów) jest średnio o 20-25% mniej wydajne od rolnictwa tradycyjnego ergo wyższe koszty, do tego dochodzą koszty certyfikatów, że producent bio robi wszystko zgodnie z zasadami etc. do tego już w sklepie dochodzi proporcjonalnie wyższy VAT i marża i mamy ceny z kosmosu. 2 miesiące temu był artykuł w Polityce EKOŚCIEMA o ekologicznej żywności - polecam.


A z innej beczki to wkurza mnie to, że jeżdżąc samochodem po Lux widzę, że coraz częściej uprzejmość jednych kierowców w stosunku do innych bierze górę na zasadami ruchu drogowego. I dochodzi do takich sytuacji, że kierowcy włączający się do ruchu wymuszają pierwszeństwo bez oglądania się na auta jadące główną drogą. Mało tego, chamy mają jeszcze czelność trąbić ;-). A już kuriozalne są sytuacje gdy jadą dwa auta (jedno za drugim i za tym drugim nic nie jedzie ani nic nie jedzie z naprzeciwka) pustą drogą główną (żadnych korków) i auto z przodu hamuje i zatrzymuje się aby trzeci samochód z drogi podporządkowanej (prostopadłej) włączył się do ruchu. Jak dla mnie to prawie Afryka...
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

franck pisze:I dochodzi do takich sytuacji, że kierowcy włączający się do ruchu wymuszają pierwszeństwo bez oglądania się na auta jadące główną drogą.
Mam niezbite dowody na to, ze to nie o uprzejmosc chodzi, ale o to, ze tu kierowcy nie maja pojecia o przepisach drogowych. Wzglednie nie potrafia odpowiedziec na żądanie, ktora ich reka jest prawa a ktora lewa. Na rondach sytuacja przybiera forme hardkorowa. Bo oprocz nieznajomosci przepisow oraz swiadomosci gdzie jest "prawo" a gdzie "lewo" dochodzi jeszcze dziwne przeswiadczenie, ze samochod wjezdzajacy na rondo i ten juz na nim sie znajdujacy, poruszaja sie w dwoch rownoleglych czasoprzestrzeniach. Moim zdaniem wszystko to przez teorie wzglednosci Einsteina. Ludzie wierza w takie bzdury, a potem z tego robia sie wypadki <zly>

NB. Polecam lekture tego artykulu: http://www.wort.lu/en/view/driving-less ... afb5bde828 (doskonale polaczenie tematu zawyzonych cen z tematem ruchu drogowego, zatem zaden off-topic :) ) ze szczegolnym uwzglednieniem komentarzy pod nim sie znajdujacych.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

Ja też już oczywiście wyrosłam z boczenia się na ceny towarów luksusowych. Owszem jakość i wykonanie jest lepsze. Design na pewno też ale płacisz za geniusz projektanta, dystrybucję i marże pośredników.
Zawsze gdy kupuję coś powiedzmy od Isabel Marant - mój mąż wyskakuje z piwnicy z pieluchą w dłoni, którą poleruje rowery (taka tetrową - jeszcze JEGO z dzieciństwa) i udowadnia, że to taki sam materiał. Trudno się nie zgodzić, szczególnie gdy widzę made in India, Pakistan, Pologne, Portugal...
Inaczej patrzę na made in France czy Italy.
Burberry made in China ? zgroza!
Jednak co za dużo to i świnie nie zjedzą. Szczególnie gdy wspomniana Isabel Marant, na punkcie której szaleje Francja, USA i również Polska będąc na tzw. fali podniosła ceny o 200 % w ciągu jednego roku. Taki poziom wręcz uwłacza i w związku z tym..wyprzedaje jej ubrania i świetnie! mi idzie. Tu kupuje się styl i nic ponad to.
W ubraniach Prady, Balenciagi, Diora kupujesz już sztukę. I tu się zgodzę z tymi cenami, bo sztuka nie ma ceny. Sztuka to nie tylko Mona Lisa.
Gorzej jak kupujesz masówkę za chore pieniądze.
Niektórzy producenci (producenci pokreślam)- w tym Louis Vuitton mnie wręcz odstręczają. Nie mam ani jednego ich wyrobu choć to nie kwestia niemożności. To kwestia zdrowego rozsądku. Mam mieszane uczucia gdy kobiety skromnie ubrane dzierżą najniższy model torebki od LV jak relikwię. Trudno dyskutować czy te najniższe modele - kawałek ceraty w print LV plus dwie skórzane rączki z niewyprawionej skóry sa ładne...kwestia gustu.
Kupując torebkę wyznaczasz (przynajmniej niektórzy) swój status.
Swiat się kończy jeżeli takie myślenie niektórych z nas dotyka. Czasami skutek takiego sztucznego torebkowego awansu bywa naprawdę opłakany ponieważ widać ogromny dysonans pomiędzy całą resztą i w wizerunek wkrada się fałsz.
Dlatego nie kupuję wyrobów LV z zasady. Torebka to nie trofeum. Torebka ma Ci się podobać i ma pasować do twojego stylu i potrzeb. Im oszczędniejszy look a lepsza jakość tym lepiej.

Można tak i o samochodach i o biżuterii, zegarkach.
Niemniej fajnie, że dobra luksusowe są. Dla snobów, wariatów ale i dla ludzi którzy cenią sobie piękno, jakość i są w stanie bardzo się cieszyć z kupionego za zaskórniaki - często długo zbierane - trofeum. Radość to radość. Dlatego tak naprawdę nie wymawiam tych torebek LV skoro dają niektórym lepsze samopoczucie. Ale sama nie kupię.

Co do win...czy to nie jest podobnie Xtheo? Tu się nie wypuszczam na dyskusje z Tobą. Ale powiedz na ile możesz wycenić mierzalne parametry wina, rocznik, lekkość, barwę, klarowność , kwasowość a ile w tym wszystkim ma znaczenia chateau w którym zostało wyprodukowane albo punktacja od wine spectator? Czym będzie się kierował przeciętny kasiasty Azjata niewychowany w tej kulturze? Cudzą oceną.

A seler to inna sprawa :) to dobro codzienne:)
Z okularami sie juz pogodziłam - to tak po środku. Kosztuje ile kosztuje ale są potrzebne, domu nie muszę zastawiać więc kupię tutaj.
I jeszcze przykład z wczorajszej wizyty w outlet Smets. Kurtka Bottega Veneta. Cena sklepowa prawie 4000 eur , po przecenie 1120. No i czy to nie okazja?:)
Ostatnio zmieniony 27-09-2013, 13:16 przez ogrodniczka, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
franck
Posty: 48
Rejestracja: 21-05-2009, 22:39
Lokalizacja: Strassen

Post autor: franck »

Problemy z lateralizacją na skrzyżowaniach równorzędnych to osobny rozdział... Ja miałem na myśli sytuacje ewidentne, gdzie drogi są jasno oznakowane, która główna a która podporządkowana. Co do rond to też oddzielny temat i nie dotyczy tylko świeżo upieczonych kierowców (to a propos komciów pod artykulem w Worcie). Kilka dni temu kierowca autobusu miejskiego (za którym wjechałem na rondo) na rondzie koło lotniska (w sytuacji gdy nie było ani korków ani nawet dużego ruchu - właściwie to pustawo było) po pokonaniu / objechaniu połowy ronda nagle zatrzymał się na środku tego ronda, żeby wpuścić na to rondo kolegę w "przgubowcu".
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

xtheo7 pisze:
zzz pisze: Niestety, żyjemy w czasach, gdzie większość produktów kosztuje tyle, ile dana osoba zgodzi się za nie zapłacić.
Chyba sie mylisz, zawsze tak bylo, no chyba, ze ceny byly limitowane odgornie.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. Aczkolwiek, muszę jednocześnie nadmienić, że profesor logiki matematycznej, z którym miałem wątpliwą przyjemność mieć zajęcia na studiach, by się nie zgodził i uznał Twoje "mylisz się" za nieprawdę. Ale może już nie wchodźmy w szczegóły (chyba że ktoś ma ochotę dywagować o zasadności tego rozumowania).
ogrodniczka pisze: I jeszcze przykład z wczorajszej wizyty w outlet Smets. Kurtka Bottega Veneta. Cena sklepowa prawie 4000 eur , po przecenie 1120. No i czy to nie okazja? :)
[/quote]
Ooo, to mi przypomina moją teściową, która pewnie przy takiej przecenie nawet by się chwilę nie zastanawiała, tylko od razu biegła z tą kurtką do kasy. Potem oczywiście się by się chwaliła swojej córce (i mnie przy okazji), ile właśnie zaoszczędziłą na tej przecenie. A mnie cisnęłoby się na język pytanie (którego dla własnego dobra nie zadam) - a gdyby sprzedawca przypadkiem dopisał do ceny początkowej jeszcze jedno zero, robiąc przypadkiem promocję/obniżkę 95% zamiast 70%, to czy zakup byłby bardziej udany, a teściowa bardziej szczęśliwa?

To jeszcze 0.03PLN o ruchu drogowym. Też kląłem na tutejszych mistrzów kierownicy, ale się wyleczyłem (przynajmniej na kilka tygodni). Spróbujcie pojeździć samochodem kilka dni we Włoszech, zwłaszcza południowej części. Nagle się okaże, że kierowcy w Lux są wzorami godnymi naśladowania. Zgaduję, że w Hiszpanii czy Grecji jeździ się podobnie jak we Włoszech, więc przejażdżka samochodem po jednym z tych krajów też mogłaby pomóc.


PS. Nie ma pojęcia dlaczego mi nie wyszedł "quote" z ogrodniczką. Próbowałem naprawić, ale nie pomogło.
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez zzz, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

"czy to nie okazja"?- to a propos tych marży.
Awatar użytkownika
digilante
Posty: 1686
Rejestracja: 26-09-2006, 08:07
Lokalizacja: Cape Town

Post autor: digilante »

> Jak dla mnie to prawie Afryka...

Jezdziles duzo po Afryce? <mrgreen> Ja prawie 20 lat, i mysle ze jak narazie to Lux ma jeszcze daleko do tego. No przynajmniej tutaj mi jeszcze nikt nie wymusil pierwszenstwa machajac AK-47.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
ania_411
Posty: 271
Rejestracja: 24-01-2008, 20:19
Lokalizacja: z drugiej strony rzeki

Post autor: ania_411 »

nie wiem w ktorym cactusie ogrodniczka i MaWi robia zakupy, ale w moim cactusie seler (duzy, wielkosci glowy holenderkiego rolnika;)) kosztuje 1,69 a troszke mniejszy bio cos kolo 2,8. cebula zas worek 5kg cena: 3,59 - jak dla mnie calkowicie normalna.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

To jeszcze i ja dorzuce w kwestii selerowej, z dzisiejszych zakupow - w Lidlu w Perl piekny seler wielkosci piesci...no, powiedzmy meskiej - kosztuje 0,49 eur...i nie jestem pewna, czy za sztuke, czy za kilogram... ;)
Awatar użytkownika
JAgniecha
Posty: 90
Rejestracja: 18-05-2012, 18:03
Lokalizacja: na razie Polska

Post autor: JAgniecha »

xtheo7 pisze:Na co natomist bardzo zwracam uwage, to na pochodzenie i staram sie kupowac produkty z miejsc jak najblizszych, by koszty transportu (i z tym zwiazane zatrucie srodowiska) byly jak najmniesze. Omijam szerokim lukiem fasolke szparagowa z Kenii, pomidory z Maroka i szparagi z Peru, mimo, ze sa czesto tansze od produktow europejskich. Robie to dlatego, by dac szanse przezycia kilkuset tysiacom lub byc moze milionom, europejskich rolnikow, ktorzy i tak zreszta sa mocno subwencjonowani (PAC: wspolna polityka rolna) z moich podatkow.
kurcze po twojej wypowiedzi xtheo, dziś w sklepie pierwszy raz w życiu spojrzałam na kraj pochodzenia biobananów, ale się zdziwiłam <shock> a o jabłkach z New Zeland już nie wspomnę... <roll> i gdzie tu multikulti eko? <bezradny>
xtheo7 pisze:Wniosek z tego prosty: flaszke trzeba kupowac w Luxie, ale zagryche do niej, sporwadzac z Polski ;)
O to to to <mrgreen> <mrgreen> <mrgreen>
digilante pisze:> Jak dla mnie to prawie Afryka...

Jezdziles duzo po Afryce? <mrgreen> Ja prawie 20 lat, i mysle ze jak narazie to Lux ma jeszcze daleko do tego. No przynajmniej tutaj mi jeszcze nikt nie wymusil pierwszenstwa machajac AK-47.
<shock> <shock> <shock>
Awatar użytkownika
JAgniecha
Posty: 90
Rejestracja: 18-05-2012, 18:03
Lokalizacja: na razie Polska

Post autor: JAgniecha »

ania_411 pisze:nie wiem w ktorym cactusie ogrodniczka i MaWi robia zakupy, ale w moim cactusie seler (duzy, wielkosci glowy holenderkiego rolnika;)) kosztuje 1,69 a troszke mniejszy bio cos kolo 2,8. cebula zas worek 5kg cena: 3,59 - jak dla mnie calkowicie normalna.
nie wiem jak tam cactus ale ja kupuję warzywka w delhaize i też mi się wydaje że nie jest tak tragicznie...
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

JAgniecha pisze:a o jabłkach z New Zeland już nie wspomnę...
A to akurat przypadkiem nie są jedne z lepszych i właśnie dlatego aż stamtąd sprowadzają? Nie twierdzę, że to jakoś akurat pomaga europejskim rolnikom. Akurat w tym przypadku dochodzi jeszcze kryterium smaku.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

To powrócę do selerowej story.
Seler za 4,69 był w Cactusie w Strassen - ale nie na stoisku warzywnym w sklepie tylko na warzywnym stoisku w korytarzu gdzie czasami rozkładają się z kramikami prywatni wytwórcy rękodzieła.
Mutant holenderski - owszem - pomiędzy 1,70 a 2 ,50 ale mutant to mutant. Duży nie znaczy że dobry, a dlaczego duży? no własnie...

Co do jabłek to wybór rodzimy jest słaby - kwasne Boscoop, kwasne Jonagold, kwaśne Braeburn odpadają.
Reszta to chyba produkcja New Zeland : Gala, Grany Smith, Pink Lady, Jazz, Fuji, Delicja..
Jestem wielką amatorka jabłek.

Najlepsze jabłka są w Polsce na targach. Tylu rodzajów i odmian nie ma już w zglobalizowanym świecie. W Krakowie Koksy pomarańczowe, nawet KOSZTELE jeszcze można dostać.
Awatar użytkownika
JAgniecha
Posty: 90
Rejestracja: 18-05-2012, 18:03
Lokalizacja: na razie Polska

Post autor: JAgniecha »

ogrodniczka pisze:Najlepsze jabłka są w Polsce na targach. Tylu rodzajów i odmian nie ma już w zglobalizowanym świecie. W Krakowie Koksy pomarańczowe, nawet KOSZTELE jeszcze można dostać.
Ech polskie jabłka.... nie ma to jak papierówki ze szkolnego sadu :) :) :) :) :) :) :)
i gdzie te czasy przeminęły? <beksa>
Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Post autor: xtheo7 »

Bylem dzis na zakupach w Cactusie w Ingeldorf.
Piekne, swieze i pachnace selery w cenie 1.69 E za sztuke.

Zaczynam podejrzewac, ogrodniczko, ze ci sie seler z arbuzem pomylil <mrgreen>
ODPOWIEDZ