Jeśli seler był rzeczywiście bio to ma prawo być drogi bo generalnie rolnictwo ekologiczne (m.in. przez to że używa mniej chemii i pestycydów) jest średnio o 20-25% mniej wydajne od rolnictwa tradycyjnego ergo wyższe koszty, do tego dochodzą koszty certyfikatów, że producent bio robi wszystko zgodnie z zasadami etc. do tego już w sklepie dochodzi proporcjonalnie wyższy VAT i marża i mamy ceny z kosmosu. 2 miesiące temu był artykuł w Polityce EKOŚCIEMA o ekologicznej żywności - polecam.ogrodniczka pisze:Dziś będąc w Cactusie zauważyłam market warzywny.
Spoglądnęłam na cenę selera.
Cena małego selera wielkości damskiej pięści - czyli takiego jak być powinien i pewnie BIO (choć bez takiej informacji) - cena 4, 69 EUR za sztukę.
Jestem naprawdę oburzona. Taki poziom cen mnie bulwersuje. Już pomijam domy i mieszkania czy ceny i poziom usług wałkowane przez nas wszystkich - ale czy naprawdę wyprodukowanie 1 selera to tak astronomiczna kwota? Gdzie jest granica zachłanności?
A z innej beczki to wkurza mnie to, że jeżdżąc samochodem po Lux widzę, że coraz częściej uprzejmość jednych kierowców w stosunku do innych bierze górę na zasadami ruchu drogowego. I dochodzi do takich sytuacji, że kierowcy włączający się do ruchu wymuszają pierwszeństwo bez oglądania się na auta jadące główną drogą. Mało tego, chamy mają jeszcze czelność trąbić ;-). A już kuriozalne są sytuacje gdy jadą dwa auta (jedno za drugim i za tym drugim nic nie jedzie ani nic nie jedzie z naprzeciwka) pustą drogą główną (żadnych korków) i auto z przodu hamuje i zatrzymuje się aby trzeci samochód z drogi podporządkowanej (prostopadłej) włączył się do ruchu. Jak dla mnie to prawie Afryka...