Luksemburg-przemyślenia po przeprowadzce

Wszelkie dyskusje typu OffTopic

Moderator: LuxTeam

gabrjel
Posty: 1654
Rejestracja: 10-01-2008, 11:22
Lokalizacja: profil nieaktywny

Post autor: gabrjel »

ogrodniczka pisze:Co do bezpieczeństwa - czy ktoś może potwierdzić, że zatargi miedzy obywatelami tzw. " etnicznego kotła bałkańskiego" zasiedlającego południe są tak agresywne, że policja luksemburska ma tam limitowaną siłę rażenia? No chyba,że znów pojechałam fałszywym ogólnikiem...
Porównaj ilość komisariatów południe vs północ

http://www.police.public.lu/Police_Inte ... index.html
"Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości."
Awatar użytkownika
inesitka
Posty: 335
Rejestracja: 25-01-2007, 21:33
Lokalizacja: Łódź-Warszawa-Schuttrange

Post autor: inesitka »

tak jeszcze na marginesie dyskusji o przestępczości, wypasionych autach itd - przypomniało mi się, że w Esch jest rewelacyjne miejsce - Kulturfabrik (wwww.kulturfabrik.lu). Koncerty, wystawy, knajpka. A wszystko to w postindustrialnym klimacie, który kojarzy mi się z Łodzią (witam krajankę :) )
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

ogrodniczka pisze:To są subiektywne oceny i nie ma jednego punktu odniesienia ale czy to oznacza, że wnioski są fałszywe?
Sama mówisz, że są to subiektywne oceny i nie ma jednego puntu odniesienia (z czym się jak najbardziej zgadzam), to dlaczego powiedziałaś wcześniej: "trafiliście z lokalizacją mieszkania jak kulą w płot. [...] Jest po prostu brzydko, brudno, industrialnie, jak na planie filmu sience fiction o wymarłej planecie." Tak samo ja mógłbym powiedzieć "na północy jest zielono, cicho i piękne widoki, więc uciekaj stamtąd jak najszybciej".
Jak już wspominałem, sama autorka posta napisała (już po Twoim poście), że jej się podoba tak s-f i industrialnie. Tak więc są tacy, którym to się może podobać, a o gustach trudno dyskutować.

Nie mówię, że Belval jest bardziej urokliwe niż Vianden (taki przykład, pierwszy z brzegu). Ale czy "urokliwość" jest jedynym i ostatecznym kryterium? Ja lubię bardziej kosmopolityczne krajobrazy. Dlatego nie mieszkam w Vianden, ale nikogo też nie próbuję nakłonić do wyprowadzki z Vianden.

Jeśli chodzi o przestępczość i bezpieczeństwo - zapewne tak jest, że na południu jest (względnie) mniej bezpiecznie. Może jakieś statystyki to potwierdzają (nie wiem, nie widziałem). Anyway, nie zdziwiłoby to mnie, gdyby tak było. Czy ilośc komisariatów ma tutaj znaczenie? Może i ma, ale tak samo można powiedzieć, że jest więcej komisariatów, bo jest więcej ludności.

Natomiast przejawy rasizmu, które tu się zaczęły pojawiać, zdecydowanie są nacechowane błędnym rozumowaniem. Szukanie powiązań pomiędzy "zbieranką narodowści" czy "obywatelami Bałkan" a przestępczością i bezpieczeństwem jest właśnie przejawem rasizmu. Aż dziwne, że nikt tutaj nie wywołał "rodowitych" portugalskich Luksemburczyków jako źródło wszelkiego zła. Jestem co najmniej zniesmaczony, że właśnie wśród nas - polskich emigrantów (!) - pojawiają się takie opinie o innych środowiskach emigranckich. A wydawało mi się, że ktoś mieszkający w obcym kraju powinien mieć rozszerzone granice tolerancji, nie szufladkować, nie uogólniać. Owszem, przyznaję, sam mam czasami podobne tendencje, do przypisywania ludziom "cech narodowych" (np. spóźnialstwa, perfekcjonizmu, czy ignorancji), ale próbuję z tym walczyć. A już na pewno staram się nie wygłaszać takich opinii publicznie.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

A ja myślę, że usilnie przypisujesz intencje, których być może autor nie miał na myśli. Kwestia odczytu informacji.
Pewnie szukałeś w tekście czegoś nagannego o stereotypowych "rodowitych portugalskich Luksemburczykach". Jak widać nie znalazłeś.
Ja nie dopatruję w wypowiedzi Agaty rasistowskich treści. Stwierdza tylko fakt, że jest tam wielu emigrantów oraz to co ja ,że jest tam brzydziej i brudniej co chyba nie stanowi jakiegoś przedmiotu do dyskusji: co lepsze? Brudno i mniej bezpiecznie czy czysto i bezpieczniej. Dla mnie wybór jest prosty. Kwestia czy ktoś woli domki z dachóweczką czy nowoczesność i industrialność pozostaje kwestią osobistego wyboru. Można też nowocześnie mieszkać na Kirchbergu i paru innych miejscach.
Co do bałkańskiego kotła to informacje pochodzą od mojej koleżanki Bośniaczki.Chyba trudniej o lepsze zródło.
Ty nadinterpretujesz.
Ale najwążniejsze, że Agnieszka okazuję sie być zadowoloną z lokalizacji i otrzymała kilka opinii. Swoją ukształtuje sobie sama po kilku miesiącach mieszkania. Ciekawa jestem wyniku.
Jowi
Posty: 237
Rejestracja: 28-09-2011, 17:54
Lokalizacja: Lux ville

Post autor: Jowi »

Agnieszko,
Dorzucę i swoje dwa grosze.

Przeprowadziłam się do Lux bardzo niechętnie 1,5 roku temu. Lubię dramatyzować mówiąc, że cały wszechświat zmówił się przeciwko mnie i zmusił do przyjazdu tutaj :P, choć miałam głęboką, cichą nadzieję na - z czasem - przekonanie się do tego "krajomiasta". Zachęcił mnie wysoki standard warunków mieszkalnych jakie taka przeprowadzka nam oferowała, oraz egzaltacja mojego partnera swoją nową pracą i nowymi zarobkami ;)

Przekonanie się do tego miejsca nie wyszło. Udało mi się natomiast namówić mojego partnera na wyprowadzkę (kierunek : Szwajcaria). Im bliżej wyjazdu, tym bardziej Luksemburg doceniam i mam do niego pewien sentyment, ale wiem na pewno, że nie mogłabym tu mieszkać na stałe. Niektóre jednostki Agnieszko po prostu do życia w Lux się nie nadają i kropka. To, co dla jednych jest zjawiskowym pięknem, skarbem, zaletą - na mnie działa depresyjnie. Mowa chociażby o tych wymarłych ulicach, ciszy i spokoju, zielonych pastwiskach, równo przystrzyżonych trawnikach i te de...

Jak zauważył Gabriel, ludzie tutaj żyją głównie w weekendy, a i tylko kilka miesięcy w roku (grillowanie, barbecue, pikniki). Poza tym okresem zaszywają się w domach, PRACUJĄ (po to się do Luxa przyjeżdża, czyż nie?), po pracy wsiadają w samochód, anonimowo, jak najszybciej, i grzecznie barykadują się w swoich czterech ścianach. W okresie jesienno-zimowym życie towarzyskie praktycznie zamiera. Spędzanie wolnego czasu "po luksembursku" po prostu zupełnie mi nie odpowiada, mimo, że udało mi się stworzyć całkiem pokażne grono fantastycznych znajomych, za którymi będę tęsknić <mrgreen>

Co do pracy : nie ma żadnego sensu, żebyś wybierała się do ADEMu. Najsensowniejsze natomiast jest przejście się jak najszybciej do którejś z agencji intermin (polecam Randstad), która bez większego problemu znajdzie ci pracę, bez znajomości francuskiego. Poznałam tu wiele takich przypadków, serio. Jak najszybciej drukuj CV i uderzaj do agencji. Zahacz też o Manpower. Tempo Team już nie istnieje, połączyli się z silnym i wielkim Randstadem, który naprawdę wiele potrafi.

Na kurs języka możesz zapisać się do taniej jak barszcz na wpół finansowanej przez kraj szkoły INL. Oczywiście wszystko zależy od nauczycieli (oraz od twojego wkładu własnego), ale ja jestem najlepszym przykładem, że warto spróbować! Miałam i dużo szczęścia (fantastyczne nauczycielki!) i samozaparcia, i koleżankę z biura do intensywnej praktyki - dzięki czemu w ciągu dwóch semestrów nauczyłam się niemieckiego na poziomie podstawowym. Gdyby nie fakt, że zaszłam w ciążę, ciągnęłabym swoją dojcz-przygodę w strony zaawansowane ;)

Powodzenia w oswajaniu się!
Jowi
Awatar użytkownika
irja28
Posty: 253
Rejestracja: 17-08-2010, 09:36
Lokalizacja: Larochette

Post autor: irja28 »

Ja po 3 latach pobytu też już wysiadam ;) i zbieram się do odlotu.
Fajnie było sobie odpocząć na wsi i to tak pięknej jak Fiels...ale jak człowiek ma mrówki w tyłku to musi się ruszyć. Brakuje nam trochę dużego miasta i jego uroków....i towarzystwo też przydałoby się zmienić bo się gęsto i duszno zrobiło.
Rodzina robi wszystko żebyśmy nie jechali, proponują załatwienie lepszej pracy, korzystny kredyt hipoteczny (żeby tu się udupić z kredytem na 30 lat...never ;) zachwalają uroki bezpieczeństwa socjalnego i takie tam...Mi się wydaje, że ich uwiera trochę,że działamy tak nieracjonalnie i spieprzamy z raju ;)

Żeby było śmieszniej najczęściej o wyjeździe ględzi narzeczony, który przecież tu się urodził i całe życie spędził.
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

irja28 pisze:Żeby było śmieszniej najczęściej o wyjeździe ględzi narzeczony, który przecież tu się urodził i całe życie spędził.
Hm, jakoś tak mi się zawsze wydawało, że lokalni raczej nie mają ochoty stąd uciekać.

Kredyt hipoteczny to nie problem. Zawsze można wynająć mieszkanie, a z czynszu spłacać raty. Albo sprzedać, spłacić kredyt i mieć z głowy. A może nawet coś jeszcze zostanie po spłaceniu, więc będzie na fajne wakacje (albo wkład własny na nowe mieszkanie w nowej lokalizacji).
Awatar użytkownika
irja28
Posty: 253
Rejestracja: 17-08-2010, 09:36
Lokalizacja: Larochette

Post autor: irja28 »

Mój lokals jest odszczepieńcem;)

A propos kredytów...zawsze można wynająć i sprzedać chatę, problem tylko w tym,żeby to potem ktoś chciał i za taką cenę jak my byśmy chcieli sprzedać. To tylko tak wygląda pięknie w teorii. Może w Paryżu to nie byłoby problemu, ale w Lux widzę jak długo wiszą szyldy wynajem/sprzedaż, już nie wspomnę o pięknym domu, który był na sprzedaż w Fiels przez 2 lata!
Ale to moje osobiste, bardzo subiektywne podejście do kredytów...wiązac to ja się mogę z człowiekiem na 30 lat, a nie z bankiem ;)
IronBone
Posty: 552
Rejestracja: 20-03-2009, 20:23
Lokalizacja: Luksemburg/Kraków

Post autor: IronBone »

Jesli nie lubisz
Jowi pisze: równo przystrzyżonych trawnikach i te de...
to ze Szwajcarii też będziesz uciekać ;)
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

IronBone pisze:Jesli nie lubisz
Jowi pisze: równo przystrzyżonych trawnikach i te de...
to ze Szwajcarii też będziesz uciekać ;)
To może do Polski?
Awatar użytkownika
JAgniecha
Posty: 90
Rejestracja: 18-05-2012, 18:03
Lokalizacja: na razie Polska

Post autor: JAgniecha »

to moze i ja dorzuce swoje 3 eurocenty :p
Po 3 letnim pobycie tutaj przechodzilam przez rozne stany emocjonalne, przez zachwyt nad tym urokliwym krajem mlekiem i miodem plynacym poprzez frustracje targajace mna nieustannie z powodow spoleczno-socjalno-bytowych, po tesknote za krajem i zarazem niechec do powrotu. Obecnie mam wrazenie ze stoje w rozkroku pomiedzy Polska a Luksemburgiem, i trafnie tu pasuje porownanie z cukierkiem.
Luks jest super miejscem dla rodzin z dziecmi, nie chodzi mi o zaplecze socjalne ale o mozliwosci spedzania czasu z brzdacem, ale jezeli ktos nie ma dzieci i jest urodzonym ADHDowcem to bedzie sie tutaj dusil chocby i 10 lat mieszkal.
Ja sama czasami mam ochote z tad uciec, ale dokad? Chyba jedynie do Fr bo przynajmniej tam bym sie mysle w miare dogadywala i moze mialabym szanse na JAKIEKOLWIEK zajecie nie wymagajace znajomosci 10 jezykow jak to jest w Lu.
Do Polski pomimo szczerej tesknoty jakos nie mam ochoty wracac bo pochodze z terenow gdzie na prawde jedyne co mozna zrobic to tynk gryzc.
Tak wiec i tak zle i tak nie dobrze, fajnie jest tutaj, ale trzeba miec chyba na prawde ogromny dystans do zycia by czuc sie tu jak w domu, ja mimo poznanych wielu na prawde wspanialych ludzi nadal mam wrazenie ze jestem tu "obca"
Zycze autorce postu powodzenia i wytrwalosci, byc moze aklimatyzacja przyjdzie z czasem, a jesli nie, to moze rzeczywiscie najlepszym rozwiazaniem bedzie szukanie raju gdzie indziej?
agnieszka123
Posty: 15
Rejestracja: 21-06-2013, 14:05
Lokalizacja: łódź

Post autor: agnieszka123 »

Kurcze, nie sądziłam, że aż taką dyskusję wywołam moim postem. Ale to dobrze :)

Co do lokalizacji w Belval - gdyby nie to, że jest nadal w budowie i jest trochę wymarłe to jest fajnym miejscem dla mnie - nowocześnie, blisko do dworca, kino, knajpy, rockhall, sklepy i Delhaize czynne w niedziele do 13!

Co do reszty Esch - dzisiaj znowu dobiło mnie swoim brudem i przypomniało o starej dobrej Łodzi a w zasadzie Bałutach i o Piotrkowskiej z tą różnicą, że ona o godzinie 17.00 jest pełna ludzi. Swoją drogą, będąc tutaj zaczynam doceniać to miasto - zawsze mówiło się, że w Łodzi nic się nie dzieje, że szaro i brudno. Chyba wszystkich malkontentów wysłałabym do Esch. Kto był ten wie - pozdrawiam krajankę z Łodzi :D

Na całe szczęście zostaniemy to w najlepszym przypadku 1,5 roku. Nie wyobrażam sobie życia w tym kraju, jest po prostu dla mnie za spokojnie.
A tak z innej beczki - próbowałam kupić przewodnik po Luksemburgu będąc w Polsce - istnieje tylko "Belgia i Luksemburg" , W którym aż 30 stron na 400 było poświęcone Luksemburgowi.
Na razie pozostaje mi widok z okna na fabrykę, Luksemburg-Ville i Metz godzinę pociągiem.
Maat
Posty: 88
Rejestracja: 29-07-2013, 20:42
Lokalizacja: od centrum w lewo

Post autor: Maat »

agnieszka123 pisze: A tak z innej beczki - próbowałam kupić przewodnik po Luksemburgu będąc w Polsce - istnieje tylko "Belgia i Luksemburg" , W którym aż 30 stron na 400 było poświęcone Luksemburgowi.
Na razie pozostaje mi widok z okna na fabrykę, Luksemburg-Ville i Metz godzinę pociągiem.

Ja zamowilam ten tutaj
http://www.amazon.co.uk/Luxembourg-Brad ... luxembourg

ma niecale 250 stron niemalze tylko o Lux.
Jowi
Posty: 237
Rejestracja: 28-09-2011, 17:54
Lokalizacja: Lux ville

Post autor: Jowi »

zzz pisze:To może do Polski?
W życiu nigdy. Siłą żadną. Tyle jest pięknych miejsc na świecie do życia...
JAgniecha pisze:Luks jest super miejscem dla rodzin z dziecmi, nie chodzi mi o zaplecze socjalne ale o mozliwosci spedzania czasu z brzdacem, ale jezeli ktos nie ma dzieci i jest urodzonym ADHDowcem to bedzie sie tutaj dusil chocby i 10 lat mieszkal.
Nie do końca. Nawet z dziećmi wcale nie jest super. I nawet jako nie-ADHDowiec można popaść w depresję.
irja28 pisze: i że spieprzamy z raju ;)
No więc właśnie. Wszystko zależy od naszego wyobrażenia raju. Ja nie mogłam na przykład zrozumieć, ale naprawdę nie mogłam, że w ostatnią niedzielę popołudniu moja rodzina chciała już spieprzać z Paryża, -
ponoć im śmierdziało ! :P

A tak poza tym Irja, to może wpadniecie jednak na drinka przed definitywnym spieprznięciem? :*
ODPOWIEDZ