kontrola techniczna do poprawki
kontrola techniczna do poprawki
Czy komuś zdarzyło się nie zaliczyć kontroli technicznej samochodu? Chciałbym się dowiedzieć, czy do poprawki też trzeba się umawiać i czy obowiązuje normalna kolejka i cały przegląd auta jeszcze raz?
Dziękuję.
Dziękuję.
Obawiam sie zatem, ze w Sandweiler rzadza inne prawa niz na dalekiej polnocy, czyli w Wilwerwiltz. Mnie do tej pory tylko raz jeden udalo sie przybyc na umowiona z SNCT randke (nawet w tym pierwszym, proponowanym przez nich terminie); ich propozycje terminow jakos tak zawsze wypadaly w momentach, kiedy mi totalnie nie pasowalo. Jechalem wiec potem zawsze jako "nieumowiony", grzecznie ustawialem sie w kolejce "sans rdv" i choc oczywiscie czekac trzeba bylo dluzej niz przy "rdv", to dalej obsluga byla juz fachowa i nawet – o ile takie slowo w ogole jest adekwatne do sytuacji
– mila.
Mysle, ze to jest tez taka kwestia, ze w Sandweiler maja taki przerob i od lat juz jada po bandzie, ze kazdy, kto nie pilnuje terminu, traktowany jest jako element wywrotowy i wrog publiczny nr 1. Na polnocy jest jednak nadal duzo spokojniej

Mysle, ze to jest tez taka kwestia, ze w Sandweiler maja taki przerob i od lat juz jada po bandzie, ze kazdy, kto nie pilnuje terminu, traktowany jest jako element wywrotowy i wrog publiczny nr 1. Na polnocy jest jednak nadal duzo spokojniej

To dorzucę od siebie refleksje po kilku już wizytach w Esch. Chyba istnieje jakieś ogólnokrajowe porozumienie kontrolerów, a może i nawet rywalizacja między nimi, żeby być jak najmniej komunikatywnym i pomocnym. Krążenie kontrolera wokół samochodu, hałas w hali i rzucane komendy głównie po luksembursku oraz wyczuwalna chęć "przerobienia" klienta jak najszybciej sprawiają, że komunikacja nie należy do najbardziej udanych ani przyjemnych. Być może kobiety (ładne) mogą liczyć na przychylniejsze traktowanie - następnym razem wyślę żonę i zapytam.
To dziwne... Co prawda nie jestem jakimś tam weteranem kontroli w SNCT, ale jakoś nigdy nie spotkało mnie niemiłe traktowanie. Nawet czasem starali się mówić do mnie po angielsku
Od kiedy można się umówić na wizytę przez internet i wydłużyli czas pracy placówek, to jakoś tak wszystko sprawniej chyba idzie.
Natomiast jest jedna rzecz, której nie mogę zrozumieć i nigdy nie zrozumiem. Kiedy rejetrowałem autko, które wraz ze mną wyemigrowało do Lux, musiałem odstać całą kolejkę dwukrotnie. Aż celowo zapytałem pani w okienku przy rejestrowaniu samochodu, czy aby na pewno jest to normalne, czy mi się coś nie pop**. Ale pani powiedziała, że to normalne, każde auto sprowadzane z zagranicy tak musi zrobić. Spędziłem wtedy w Esch łącznie 8 godzin. Paranoja...

Natomiast jest jedna rzecz, której nie mogę zrozumieć i nigdy nie zrozumiem. Kiedy rejetrowałem autko, które wraz ze mną wyemigrowało do Lux, musiałem odstać całą kolejkę dwukrotnie. Aż celowo zapytałem pani w okienku przy rejestrowaniu samochodu, czy aby na pewno jest to normalne, czy mi się coś nie pop**. Ale pani powiedziała, że to normalne, każde auto sprowadzane z zagranicy tak musi zrobić. Spędziłem wtedy w Esch łącznie 8 godzin. Paranoja...