Institut National des Langues
Institut National des Langues
No wiec zakladamy temat od nowa ;p
jeden (nieukonczony) semestr j. francuskiego (ta informacja tez nie za swieza, sprzed jakichs 4 lat...) - jak dla mnie to byla strata czasu, pieniedzy moze mniej, bo kursy nie byly drogie... Wielka grupa, bywalo, ze w klasie brakowalo krzesel, co z tego, ze super nauczycielka - w grupie 30 i wiecej osob trudno spodziewac sie rewelacyjnych wynikow, zwlaszcza jak o nauke jezyka obcego chodzi....ale byc moze to tylko ja tak trafilam?...
Dokladnie potwierdzam ,chodzilam na 4 semestry -j.francuski i 3 semestry j.niemiecki , atmosfera bardzoo mila ,niestety poziom nauczania bardzo niziutki,szczerze powiedziawszy juz szybciej mozna sie nauczyc w polskich szkolach jezyka obcego ,niz w Center des Langues...wbrew pozorom ,chociaz w duzej mierze zalezy od nauczyciela i od Nas oczywiscie ,ale raczej slabiutko wypadaja ,a mialam juz 7 nauczycieli,wiec jakies tam porownanie mam -co semestr to inny :> a na egzaminie rzeczy ktorych nawet nie przerabialismy...bamaza42 pisze:jeden (nieukonczony) semestr j. francuskiego (ta informacja tez nie za swieza, sprzed jakichs 4 lat...) - jak dla mnie to byla strata czasu, pieniedzy moze mniej, bo kursy nie byly drogie... Wielka grupa, bywalo, ze w klasie brakowalo krzesel, co z tego, ze super nauczycielka - w grupie 30 i wiecej osob trudno spodziewac sie rewelacyjnych wynikow, zwlaszcza jak o nauke jezyka obcego chodzi....ale byc moze to tylko ja tak trafilam?...
Pozytyw -tania szkola ,okolo 130 € za semestr ,taniej nie znajdziesz w Luxie
-bez ocen,stresu zabawa
-nowe znajomosci-kultury
A ja mam za to swietne doswiadczenia. Grupa ma 20 osob, nie 30 i to tylko na kilku pierwszych zajeciach. Pozniej najczesciej sporo ludzi nie przychodzi i robi sie kulturalna grupa 10-15 osob.
Dodatkowo im wyzszy poziom Twojego kursu, tym te grupy sa mniej liczne i ciekawsze.
Mam na mysli to, ze na wyzsze poziomy docieraja osoby, ktore maja cos ciekawego do opowiedzenia, zrodlo swietnych znajomosci. Dodatkowym atutem kursow na poziomach B2 czy C1 jest poziom tychze. Za przyklad niech posluza kursy francuskiego prowadzone przez Jean'a Portant'a majace na celu publikacje artykulow na koniec semestru w le jeudi (mozna je przeczytac w numerze z zeszlego tygodnia). Jean jest poeta, pisze sztuki wystawiane w luksemburgu i w Paryzu, pisze do kilku gazet. Zna semiotyke slow, potrafi odpowiedziec na pytania zwiazane z pochodzeniem wyrazow, czy powiedzonek. Jego kursy sa baaaardzo ciekawe.
Podobne doswiadczenia mialem na kursie luksemburskiego. Po przebrnieciu pierwszych semestrow, gdzie rzeczywiscie bylo wiecej uczestnikow i zdarzalo sie trafic na kiepskiego nauczyciela, dotarlem do kursow B1, B2 i C1, ktore m.in. prowadzi Jeff Baden, pracownik Uni Lux, czlonek komisji jezykowej i wspoltworca ortografii tego jezyka. Zapweniam was, ze warto sie przemeczyc te 2 semestry, by pozniej trafic do kogos takiego. Te kursy sa po prostu EXTRA ciekawe.
Z praktycznego punktu widzenia na pewno nie jest to czas stracony. Po roku najczesciej zaczynasz uzywac danego jezyka. Potem to juz sama przyjemnosc z rozwijania sie i swojej wiedzy.
Nie wiem skad Stary wiesz, ze tak sie szybko wymieniaja nauczyciele w INL? Ja uczeszczam od lat i od lat spotykam na korytarzach moich dawnych nauczycieli.
Dodatkowo im wyzszy poziom Twojego kursu, tym te grupy sa mniej liczne i ciekawsze.
Mam na mysli to, ze na wyzsze poziomy docieraja osoby, ktore maja cos ciekawego do opowiedzenia, zrodlo swietnych znajomosci. Dodatkowym atutem kursow na poziomach B2 czy C1 jest poziom tychze. Za przyklad niech posluza kursy francuskiego prowadzone przez Jean'a Portant'a majace na celu publikacje artykulow na koniec semestru w le jeudi (mozna je przeczytac w numerze z zeszlego tygodnia). Jean jest poeta, pisze sztuki wystawiane w luksemburgu i w Paryzu, pisze do kilku gazet. Zna semiotyke slow, potrafi odpowiedziec na pytania zwiazane z pochodzeniem wyrazow, czy powiedzonek. Jego kursy sa baaaardzo ciekawe.
Podobne doswiadczenia mialem na kursie luksemburskiego. Po przebrnieciu pierwszych semestrow, gdzie rzeczywiscie bylo wiecej uczestnikow i zdarzalo sie trafic na kiepskiego nauczyciela, dotarlem do kursow B1, B2 i C1, ktore m.in. prowadzi Jeff Baden, pracownik Uni Lux, czlonek komisji jezykowej i wspoltworca ortografii tego jezyka. Zapweniam was, ze warto sie przemeczyc te 2 semestry, by pozniej trafic do kogos takiego. Te kursy sa po prostu EXTRA ciekawe.
Z praktycznego punktu widzenia na pewno nie jest to czas stracony. Po roku najczesciej zaczynasz uzywac danego jezyka. Potem to juz sama przyjemnosc z rozwijania sie i swojej wiedzy.
Nie wiem skad Stary wiesz, ze tak sie szybko wymieniaja nauczyciele w INL? Ja uczeszczam od lat i od lat spotykam na korytarzach moich dawnych nauczycieli.
To ciekawe spostrzezenie....No to szkoda, ze nie wytrwalam, bylam tam na ktoryms z poczatkowych semestrow... A swoja droga - to masz sporo szczescia trafiajac na takich nauczycieli - przypadek, czy sie jakos dowiedziales i starales dostac do tej a nie innej grupy?...jespere pisze:im wyzszy poziom Twojego kursu, tym te grupy sa mniej liczne i ciekawsze
Szacun jespere ;Djespere pisze:A ja mam za to swietne doswiadczenia. Grupa ma 20 osob, nie 30 i to tylko na kilku pierwszych zajeciach. Pozniej najczesciej sporo ludzi nie przychodzi i robi sie kulturalna grupa 10-15 osob.
Dodatkowo im wyzszy poziom Twojego kursu, tym te grupy sa mniej liczne i ciekawsze.
Mam na mysli to, ze na wyzsze poziomy docieraja osoby, ktore maja cos ciekawego do opowiedzenia, zrodlo swietnych znajomosci. Dodatkowym atutem kursow na poziomach B2 czy C1 jest poziom tychze. Za przyklad niech posluza kursy francuskiego prowadzone przez Jean'a Portant'a majace na celu publikacje artykulow na koniec semestru w le jeudi (mozna je przeczytac w numerze z zeszlego tygodnia). Jean jest poeta, pisze sztuki wystawiane w luksemburgu i w Paryzu, pisze do kilku gazet. Zna semiotyke slow, potrafi odpowiedziec na pytania zwiazane z pochodzeniem wyrazow, czy powiedzonek. Jego kursy sa baaaardzo ciekawe.
Podobne doswiadczenia mialem na kursie luksemburskiego. Po przebrnieciu pierwszych semestrow, gdzie rzeczywiscie bylo wiecej uczestnikow i zdarzalo sie trafic na kiepskiego nauczyciela, dotarlem do kursow B1, B2 i C1, ktore m.in. prowadzi Jeff Baden, pracownik Uni Lux, czlonek komisji jezykowej i wspoltworca ortografii tego jezyka. Zapweniam was, ze warto sie przemeczyc te 2 semestry, by pozniej trafic do kogos takiego. Te kursy sa po prostu EXTRA ciekawe.
Z praktycznego punktu widzenia na pewno nie jest to czas stracony. Po roku najczesciej zaczynasz uzywac danego jezyka. Potem to juz sama przyjemnosc z rozwijania sie i swojej wiedzy.
Nie wiem skad Stary wiesz, ze tak sie szybko wymieniaja nauczyciele w INL? Ja uczeszczam od lat i od lat spotykam na korytarzach moich dawnych nauczycieli.