Tydzien temu, w Rybniku mial miejsce tragiczny wypadek. Ojciec wiazacy samochodem male dziecko, kompletnie o nim zapomnial i po zaparkowaniu samochodu pozostawil je w foteliku na tylnim siedzeni. A ze pogoda byla tego dnia ciepla i sloneczna, po kilku godzinach dziecko zmarlo z przegrzania (ang. child hiperthermia). Calkowicie nonsensowna smierc, niestety, w dobie klimatyzowanych samochodow, coraz czestrza.
O czym nalezy wiedziec i nigdy nie zapomniec to fakt, ze przy w miare bezchmurnym niebie, samochod (zwlaszcza ciemny) nagrzewa sie wewnatrz duzo szybciej na drodze radiacyjnej niz konwekcyjnej.
Pierwszym koncernem samochodowym, ktory sie juz pod koniec lat dziewiesiatych zainteresowal problemem hipertermii malych dzieci pozostawionych w samochodach byl amerykanski General Motors. Ich badania pokazaly, ze w sloneczny dzien, po wylaczeniu klimatyzacji, temperature we wnetrzu ciemnego samochodu bedzie wzrastac co piec minut o ponad 3 stopnie. Oznacza to tyle, ze przy temperaturze zewnetrznej ok 23C, temperatura wewnatz samochodu osiognie pulap temperatury krytycznej dla organizmum ( ok 40.5C) juz po okolo 34 minutach. Przy zewnetrznej temperaturze ok. 34 C, wystarczy zaledwie 9 minut, by wnetrze samochodu zamienic w suszarke.
Najbardziej podatne na przegrzanie sa bardzo male dzieci, ale powazne ryzyko istnieje do ok. 3 -4 roku zycia. Bardzo male dzieci nie umieja sie jeszcze efektywnie pocic (co obniza temperature ciala) i bardzo szybko sie przegrzewaja. W temperaturze ryzyka fizjologicznego (powyzej 40C) dosc szybko zostaja uszkodzone nerki i watroba.
Problem wzrostu przypadkow samochodowej hipertermii dzieciecej w USA, Europie a rowniez i w Polsce zwiazany jest z coraz wieksza liczba samochodow klimatyzowanych. Latwo sie do tego komfortu przyzwyczajamy i z biegiem czasu tracimy wyczucie / percepcje realnej temperatury.
Podlug amerykanskich statystyk powypadkowych, w wyniku samochodowej hipertermii, w latach 1998-2013 ponioslo smierc conajmnie 575 dzieci, z czego wiekszosc byla w wieku do 3 lat. Pisze "conajmniej" bo dane te pochodza z dwoch narodowych baz danych wypadkow motoryzacyjnych i ograniczaja sie wylacznie do wypadkow na drogach publicznych. Mozna z pewna doza prawdopodobienstwa spekulowac, ze zmarlych dzieci bylo o ok. 100 wiecej, bo wypadki pozostawienia dzieci na podworku po domem lub garazem (tak ladnie dziecko spi, nie bede go budzic i zabiore je do domu pozniej....), czyli na terenie prywatnym, w tych bazach danych nie sa odnotowywane. Ze statystyk, ktorymi sie "profesjonalnie" zajmowalem do roku 2007 wynika (zalacznik), ze az 20% dzieci zostalo w samochodzie pozostawionych intencjonalnie, a nie w wyniku zapomnienia (39%), jak to zdarzylo sie w Rybniku. 27% procent zgonow nastapilo w wyniku zabaw dzieci w nazgrzanym samochodzie i nieszczesliwego zatrzasniecia drzwi. Najszybszy przypadek smierci dziecka (niemowlecia) o ktorym kiedys czytalem, to niewiele ponad 3 kwadranse!
W USA problem osiagnal juz te skale, ze wiele stanow zmodyfikowalo swoje prawa, dorzucajac paragraf o odpowiedzialnosci za dzieci pozostawione w samochodzie bez opieki. Prawo, prawem, ale nijaki to ma walor prewencji, w przypakdku dzieci pozostawionych przez zapomnienie. Dlatego tez, NHTSA, amerykanska federalna administracja drog i transportu kolowego weszy od kilku lat, jakby tu wprowadzi nowe prawo, zmuszajace producentow samochodow do instalacji detektorow pozostawionych w samochodzie dzieci.
Jako ze mamy w aktualnie w Luksemburgu ciepla i sloneczna pogode (oby tak dalej) , a letnie wakacje i masowe przemierzanie sie z dziatwa ku sloncu prawie za pasem, warto sobie te fakty dobrze uzmyslowic!
Na koniec, kilka lat temu w Polsce zmarl w samochodzie, w wyniku hipertermii mlody meszczyzna, ktorego brat kilka godzin wczesniej zamknal w nowoczesnym audi (...powrot z imprezy, ofiara byla alkoholowo zdemolowana). Ofierze nie udalo sie ani otworzyc drzwi (zamki zamkniete z zewnatrz), ani wybic okna (wielowarstwowe szklo o podwyzszonym oporze na stuczenie).
Kurs smiertelnej termodynamiki czyli jak zabic male dziecko
Moderator: LuxTeam