Jeszcze raz o szkole luksemburskiej...

Dokąd na zakupy, kupno auta, komunikacja publiczna, lekarze, edukacja, banki, ubezpieczenia, telekomunikacja...
Maat
Posty: 88
Rejestracja: 29-07-2013, 20:42
Lokalizacja: od centrum w lewo

Jeszcze raz o szkole luksemburskiej...

Post autor: Maat »

Mam dziecko (6 lat) obecnie w prywatnej szkole luksemburskiej na etapie 2 roku Spillschoul i od wrzesnia postanowilismy go przeniesc do 1 klasy normalnej, rejonowej publicznej szkoly podstawowej na Limpertsbergu.

Poinformowalam o naszej decyzji obecne nauczycielki, jak i nauczycielki ze swietlicy i w czasie rozmow z kilkoma rodzicami rowniez potwierdzialm, ze opuszczamy szkole i reakcje sa mniej wiecej takie:

<wow> <wow> <wow>


:/


<bezradny>

Nikt nie potrafi zrozumiec dlaczego zdecydowalismy sie opuscic szkole, szczegolnia biorac pod uwage, ze chetnych jest duzo, a miejsca bardzo ograniczone i jest trudno sie do niej dostac.

Ich glowne zarzuty w strone systemu luksemburskiego szkol publicznych to:

-"system, ktory wykancza dzieci, szczegolnie te wrazliwe, psychicznie",
-"system, ktory nie potrafi niczego nauczyc, oprocz wykuwania na pamiec",
-"system, ktory jedynie wytyka braki, a nigdy nie chwali osciagniec"
-"dzieci uczeszczajace do szkol publicznych w kazdej wolnej chwili przesiaduja przed TV, tabletami, xboxami itd itp. i wokol tego rowniez tocza sie ich rozmowy"

Mam dziecko wrazliwe, ale wydaje mi sie, ze calkiem normalne, bardzo kreatywne, latwo nawiazujace kontakty z rowiesnikami i lubiane przez inne dzieci. Dziecko, ktore nie moze sie doczekac, kiedy pojdzie do 1 klasy by oficjalnie zaczac sie uczyc i odrabiac zadania domowe.
Dziecko, ktore woli isc na rower, rolki, albo pobiegac po lesie niz siedziec w domu.

No i szczerze mowiac jestesmy teraz nieco zaniepokojeni, bowiem niemal wszyscy, ktorzy nas przed publiczna szkola ostrzegaja, to ludzie, ktorzy sami przez ten system przechodzili i ich doswiadczenia sa na tyle negatywne, ze zdecydowali, ze wlasnych dzieci tam nie wysla.

A zdecydowalismy sie odejsc z roznych powodow:

1. Wiekszosc nauczycieli w szkole to Niemcy i Francuzi, wychowawca (do tej pory nie wiadomo kto nia/nim bedzie) najprawdopodobniej nie bedzie wladal j. luksemburskim. Poniewaz jestesmy w Lux. dopiero kilka miesiecy obawiam sie, ze dziecko nigdy sie tego luksemburskiego nie nauczy, mimo, ze przyjezdzajac w wieku 5 lat mialo taka szanse.

2. Szkola ma wlasne plany nauczania bardzo odbiegajacego od planow nauczania w szkolach publicznych, zmiana szkoly w pozniejszych klasach jest przez to bardzo utrudniona.

3. Wiekszosc dzieci uczeszczajacych do szkoly dojezdza z poza miasta, praktycznie nie bedzie nikogo z kim by mozna sie na pobliskim placu zabaw spotkac.

4. Szkola nie ma mozliwosci, by "opiekowac" sie dziecmi odbiegajacymi od normy, w obojetne ktora strone, tzn. tak jak i nie jest w stanie dziecku zapewnic douczania np. w j. luksemburskim tak samo nie oferuje zajec dodatkowych dla dzieci, ktore w matematyce wyprzedzaja rowiesnikow o np. rok.


Za szkola, ktora opuszczamy przemawialo by na przyklad to, ze:

1. Syn lubi dzieci i jest przez nie lubiany.

2. Nie ma wykuwania na pamiec

3. Dzieci wychowywane sa podobnie do naszych i ich rodzice maja podobne pogladay do naszych.

4. Nie ma problemu ze swietlica, zawsze jest miejsce.

5. Nauczyciele wygladaja na zaangazowanych

6. Co roku ciekawe wycieczki klasowe


No i co teraz robic? Dlugo o tym rozmawialismy, ale nie doszlismy do niczego. Malz ostatecznie zmienil zdanie, teraz twierdzi, ze moze lepiej, zeby syn zostal w prywatnej. Ja dalej chcialabym chociaz sprobowac jak to bedzie w publicznej.
Trudno mi uwierzyc, ze na prawde wszystkie szkoly publiczne sa tak straszne.
W innym watku ktos napisal, ze podstawowka w Limpertsbergu jest calkiem przyzwoita, mam nadzieje, ze na prawde tak jest.

Czy dzieciaki w tym wieku na prawde wszystkie wolne chwile spaedzaja przed TV/kompem itp? Ograniczamy zabawki elektroniczne i nie zamierzam dziecku postawiac xboxa pod nos tylko po to, zeby mial o czym z innymi dzieciakami rozmawiac, ale z drugiej strony oczywiscie nie chce, by byl outsiderem.
W sumie najbardziej mnie niepokoi to, ze nie znajdzie wspolnego jezyka z rowiesnikami i to go jakos przygnebi.
<cry>
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

Czy rozważasz tylko szkołę luksemburską? Zależy Ci na języku dla komunikacji dziecka z rówieśnikami? To jest priorytet?
Jesteś mamą idealistką? vide elektroniczne zabawki.
Ja już wiele napisałam o szkole luksemburskiej, doświadczenie mam tylko z publiczną.
Jeżeli dziecko ma być szczęśliwe i edukowane w tolerancji i przyjaznej międzynarodowej atmosferze to ISL. Ograniczeniem jest czesne. Gdyby było mnie na to stać moje dziecko skończyłoby właśnie tę szkołę.
Nikt nie odpowie Ci jednoznacznie na Twoje pytania.
Masz dziecko wrażliwe? To bądz wyczulona na złe doświadczenia innych zamiast być dobrej myśli o wyjątkowości własnego dziecka i testować to na nim. Lepiej dmuchać na zimne.
Skoro dziecku dobrze w dotychczasowej szkole to po co zmieniać ją na inną?
Awatar użytkownika
nicola24
Posty: 91
Rejestracja: 06-11-2008, 09:10
Lokalizacja: Luxembourg

Post autor: nicola24 »

Witam :) Mam dziecko na etapie 1roku Spillschoul(szkola panstwowa). Jestem zachwycona programem i organizacja zajec . Dzieci maja organizowane ciekawe wycieczki nawet poza granice luxemb.,nauczyciel narodowisci lux., dzieci rozmawiaja po luksembursku, dodam ze w domu rozmawiamy w dwoch roznych jezykach ale zadne z nas nie rozmawia po luxsembursku. Dziecko uczy sie tego jezyka tylko w szkole. Pod tym wzgledem mamy b. duza pomoc ze strony szkoly( logopeda, osoba z gminy ktora przychodzi zeby cwiczyc wymowe z dzieckiem no i ukierunkowanie na szkole typu centre de logopedie).Na poczatku roku jest spotkanie z nauczycielem na ktorym omawiany jest caloroczny program i co dziecoko powinno umiec na koniec roku. Na polrocze to samo rozmowa z nauczycielem poztepy i trudnosci ewentualna pomoc. Moje dziecko zrobilo bardzo duze postepy i calkiem dobrze radzi sobie z j. luxsemburskim. Co do swietlic to moje dziecko uczeszcza do Maison Relaise i tam nauczyciele pomagaja dzieciom w zadanych pracach domowych, dzieci maja organizowane rozne wycieczki i bardzo duzo czasu spedzaja na swiezym powietrzu.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

eh, to jest powielanie poprzednich wątków.Do niczego Cię to nie doprowadzi.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

Maat pisze:Ich glowne zarzuty w strone systemu luksemburskiego szkol publicznych to:

-"system, ktory wykancza dzieci, szczegolnie te wrazliwe, psychicznie",
-"system, ktory nie potrafi niczego nauczyc, oprocz wykuwania na pamiec",
-"system, ktory jedynie wytyka braki, a nigdy nie chwali osciagniec"
-"dzieci uczeszczajace do szkol publicznych w kazdej wolnej chwili przesiaduja przed TV, tabletami, xboxami itd itp. i wokol tego rowniez tocza sie ich rozmowy"
Eee-no - wydaje mi sie, ze 3 pierwsze zarzuty moze nie tyle odnosza odnosza sie do "systemu", co do konlretnych doswiadczen, w konkretnych szkolach i dotycza konkretnych nauczycieli - bo jakos nie moge sobie wyobrazic w "systemie" wytycznych, zeby "tylko kijem i zero marchewki"...
A ostatni punkt to wg mnie z "systemem" to juz NIC wspolnego nie ma - to juz zasluga/wina domu rodzinnego - przeciez te dzieci sobie same tych tabletow, xboxow nie dostarczaja...
I mysle, ze ten akurat problem moze pojawic sie w kazdym srodowisku, w kazdej szkole...
Maat
Posty: 88
Rejestracja: 29-07-2013, 20:42
Lokalizacja: od centrum w lewo

Post autor: Maat »

Tak, rozwazam tylko szkole luksemburska, bowiem z wszystkich u ktorych zaciagalam informacji, jest to jedyna, ktora oferuje i to obowiazkowo nauke j. luksemburskiego.

Ogrodniczko, moim priorytetem jest to, by moje dziecko bylo szczesliwe, ale zaraz potem chcialabym, zeby mial szanse nauczyc sie jezykow obowiazujacych w panstwie, w ktorym obecnie mieszka i mozliwe, ze jeszcze dlugo mieszkac bedzie. Do niektorych zawodow maja dostep tylko ci, ktorzy wladaja plynnie wszystkim trzema jezykami urzedowymi. Syn jest jeszcze na tyle maly, ze mogly sie ich wszystkich nauczyc, dlatego tez chce, by mial ta szanse.

W szkole do ktorej teraz chodzi, dzieci ze starszych klas, obojetne czy jest to klasa 1 czy 6, rozmawiaja ze soba niemal wylacznie po niemiecku, od czasu do czasu tez po francusku. Ale luksemburski slychac jedynie w klasach przedszkolnych, choc i tam nie tylko, bo np. moj syn rozmawia z tymi dziecmi, ktore mowia po angielsku, a jest ich kilkoro, wlasnie w j. angielskim.

Jeszcze gdyby nie te roznice w planach nauczania, moze predzej bym sie na kontynuowanie edukacji w naszej szkole prywatnej zdecydowala, ale roznice sa na prawde bardzo duze i wszystko wyrownuje sie dopiero w klasie maturalnej, takze przeniesienie dziecka do publicznej po ukonczeniu klasy 3, czy 6 jest powiazane z dosc duza potrzeba nadrabiania materialu i nierzadko powtarzania klasy.
Nie wiem tez, jak szkola potraktuje moje dziecko, ktore juz pisze i czyta w momencie, kiedy inne dzieci beda sie uczyly literek, bowiem od tego zaczyna sie w pierwszej klasie i jest wiele szesciolatkow, ktore jeszcze swego imienia nie potrafia napisac. Nie chce, zeby siedzial zupelnie znudzony i tracil zapal, bo jest jak na razie do tematu nauczania i odrabiania zadan domowych bardzo pozytywnie nastawiony.

Nie probuje na dziecku testowac, chce jedynie by mial otwarte wszystkie drogi i byl szczesliwy.
Maat
Posty: 88
Rejestracja: 29-07-2013, 20:42
Lokalizacja: od centrum w lewo

Post autor: Maat »

Nicola, dziekuje, brzmi zupelnie inaczej, niz opisy ludzi, z ktorymi rozmawialam. A moglabys przytoczyc jak wyglada mniej wiecej taki plan zajec w 1 roku Spillschoul? Czego dokladnie sie Twoje dziecko uczy?

W naszym przedszkolu dzieci nie maja zadnych zadan typu: nie poznaja cyferek, literek, nie ucza sie szlaczkow, nic z tych rzeczy. Za to bardzo duzo sie bawia, spedzaja bardzo duzo czasu na swiezym powietrzu, ucza sie szyc i wyszywac, maluja akwarelami, kroja warzywa na zupe i pieka buleczki z wlasnymi rekami ugniatanego ciasta, zabawiaja sie w aktorow, organizuja przedstawienia, przebieraja sie i wystepuja przed widownia. Brzmi bajecznie, ale czasem mam wrazenie, ze dziecko chcialoby juz cos "konkretniejszego" robic, dlatego tez bardzo lubi chodzic w sobote do polskiego przedszkola, gdzie moze "pracowac", w sensie np. uczenia sie literek pisanych.
Maat
Posty: 88
Rejestracja: 29-07-2013, 20:42
Lokalizacja: od centrum w lewo

Post autor: Maat »

No ja tez tak mysle Bamazo, ale powiedziono mi, ze przypadkow takich jest coraz wiecej i ze dziecko wrazliwe sie do publicznej szkoly nie nadaje.

Co do elektronicznych gadzetow, to prawda, wszystko zalezy od rodzicow. Nie wiem jak jest w publicznych, ale w naszej szkole nie wolno przynosic do szkoly zadnych smartfonow ani innych tym podobnych i nie wiem jak jest w starszych klasach, ale w naszej grupie nie wydaje mi sie, ze dzieci na porzadku dziennym godzinami siedza przed ekranami tv i kompa. Mamy dosc czeste zebrania i z tego jak sie rodzice wypowiadaja, to sa, tak jak i my, przeciwko temu.

Wszystko jest fajnie, gdyby nie ten jezyk i specyficzny program nauczania. :?
fram
Posty: 109
Rejestracja: 28-10-2006, 19:17
Lokalizacja: Wroc/ Lux

Post autor: fram »

Witam,
zdaje sobie sprawę, ze szkola, to nie to samo co przedszkole i nie wiem na ile Ci to pomoze, ale nasz 4-latek jest w luksemburskim panstwowym precoce na Limpertsbergu. Jak na razie system jak i podejście do dzieci bardzo nam się podoba. Co pol roku jest spotkanie z nauczycielami na temat rozwoju dziecka. Dzieci maja dużo wycieczek – do teatru, do strazy pozarnej, do policji. Co dwa tygodnie obowiazkowa wycieczka do lasu – BEZ WZGLEDU na pogode. Dzieci sa uczone matematyki "przy okazji" na zasadzie: policzmy ilu kolegow i koleżanek nie przyszlo dzisiaj do przedszkola lub: ile dzieci poszlo do toalety :). Wszystkie dzieci mieszkają w okolicy, wiec spotykamy kolegow syna i ich rodzicow dosłownie wszędzie: na placu zabaw, w sklepie czy na spacerze, co bardzo ulatwia nam integracje.
Awatar użytkownika
felo
Posty: 277
Rejestracja: 19-10-2006, 13:52
Lokalizacja: Kopstal

Post autor: felo »

Maat pisze:W naszym przedszkolu dzieci nie maja zadnych zadan typu: nie poznaja cyferek, literek, nie ucza sie szlaczkow, nic z tych rzeczy. Za to bardzo duzo sie bawia, spedzaja bardzo duzo czasu na swiezym powietrzu, ucza sie szyc i wyszywac, maluja akwarelami, kroja warzywa na zupe i pieka buleczki z wlasnymi rekami ugniatanego ciasta, zabawiaja sie w aktorow, organizuja przedstawienia, przebieraja sie i wystepuja przed widownia. Brzmi bajecznie, ale czasem mam wrazenie, ze dziecko chcialoby juz cos "konkretniejszego" robic, dlatego tez bardzo lubi chodzic w sobote do polskiego przedszkola, gdzie moze "pracowac", w sensie np. uczenia sie literek pisanych.
Mysle, ze sama sobie odpowiedzialas... Przy takim "stresujacym" systemie, to nie dziwie sie ze nawet "wrazliwe psychicznie" dzieci swietnie daja sobie rade ;-)

Juz tylko tak dla porzadku: w znanych mi z autopsji szpilszulach publicznych dzieci robia wszystkie te rzeczy... a do tego ucza sie literek, cyferek i szlaczkow.
Maat pisze:Nie wiem tez, jak szkola potraktuje moje dziecko, ktore juz pisze i czyta w momencie, kiedy inne dzieci beda sie uczyly literek, bowiem od tego zaczyna sie w pierwszej klasie i jest wiele szesciolatkow, ktore jeszcze swego imienia nie potrafia napisac. Nie chce, zeby siedzial zupelnie znudzony i tracil zapal, bo jest jak na razie do tematu nauczania i odrabiania zadan domowych bardzo pozytywnie nastawiony.
Dla porownania: nasz berbec (tez w drugim roku szpilszul) ma podobny problem i juz kilka miesiecy temu, z wlasnej inicjatywy, szkola zaczela sie wraz z nami zastanawiac nad tym jak to zagadnienie ugryzc. I jestem raczej spokojny o to, ze cos sesnownego wymysla i zaproponuja.
Awatar użytkownika
kaszub
Posty: 197
Rejestracja: 26-09-2006, 08:20
Lokalizacja: Lebork/Heffingen

Post autor: kaszub »

Hm. Mnie najbardziej do luksemburskiej szkoły przekonuje to, że moje dzieciaki mogą w dowolnym momencie po prostu wyjść przed dom, na plac zabaw, odwiedzić kolegów kilka domów czy ulice dalej czy też zaprosić sobie towarzystwo do domu - a ja w tym czasie mam też czas dla siebie (i żony oczywiście) a nie muszę uprawiać 'logistyki'. Czyli dokładnie to samo co ja robiłem będąc w ich wieku, tzn. po prostu być u siebie.

W naszej wsi szkoła jest mała. Ja właśnie w takiej wiejskiej podstawówce się wychowałem i gdybym miał takie warunki jakie mają obecnie nasze dzieciaki (w tzw. systemie luksemburskim) to dziś byłbym chyba przewodniczącym komisji a nie tylko jej marnym urzędasem.

I to wg mnie główny argument przemawiający za lokalną szkołą. Reszta to i tak (wg mnie) w przeważającej większości kwestia talentu dziecka i nakładu rodziców.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

kaszub pisze:Reszta to i tak (wg mnie) w przeważającej większości kwestia talentu dziecka i nakładu rodziców.
Oczywista oczywistosc - nie mozna na szkole zrzucac calego ciezaru wychowani i edukacji! Mam wrazenie, ze obecnie panuje taki trend (Maat Ciebie to nie dotyczy...), zeby od szkoly wymagac, zeby nie tylko nauczyla, ale i wychowala...
Awatar użytkownika
nicola24
Posty: 91
Rejestracja: 06-11-2008, 09:10
Lokalizacja: Luxembourg

Post autor: nicola24 »

Matt, oczywiscie ze tutaj dzieci maluja , wycinaja, kroja warzywa, wycinaja , pieka buleczki ( maja tez gotowe przepisy z ksiazki skserowane ) do tego jeszcze zaczynaja uczyc sie cyferek i literek itp. na koniec pierwszego roku Spillschoul dziecko musi rozpoznac swoje imie i je napisac z pamieci .
Filonka
Posty: 44
Rejestracja: 26-03-2013, 13:22
Lokalizacja: Polska

Post autor: Filonka »

Hej. Robiłam wywiad na temat szkoły na Limpertsbergu (nie dlatego, że moje dziecko tam idzie, ale dlatego, że znamy 2 osoby, które tam chodzą) i nie słyszałam żadnych negatywnych rzeczy: małe klasy, zadowolone dzieci, zaangażowany personel. Za każdym razem byly to osoby, którym zależało na integracji dziecka. Moja rada? Najlepiej przejść się pod szkołę w godzinach zakończenia zajęć i z łapanki podpytać rodziców i dzieci. Ja tak zrobiłam na Kirchbergu i jestem teraz dużo spokojniejsza.
ODPOWIEDZ