placek ze sliwkami - kto ma sprawdzony przepis?

Wszelkie dyskusje typu OffTopic

Moderator: LuxTeam

Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

ogrodniczko, a Twoja szarlotka to prawie jak mojej mamy/tez moja juz :)
Tylko ja jablek nie tre, a szatkuje, dodaje skorke pomaranczowa, czasem rodzynki, posypuje cukrem i cynamonem, i ciasto na wierzch rozwalkowuje....potem wierzch jest lukrowany - tez wszyscy uwielbiaja! ;)

A tarta szarlotke tez robilam - wtedy tarlam ciasto na spod, potem jablka, na to piana z bialek, na wierzch znowu tarte ciasto....ale tej szatrlotki nie lubie robic, bo z tej piany NIGDY nie wyszlo mi cos w rodzaju bezy na wierzchu (a taki chyba jest zamysl), zawsze opada prawie do zera...
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

ogrodniczka pisze:kruszonka jakas słaba mi wyszła
No pieknie! :)
A co Ty chcesz od tej kruszonki - wyglada normalnie .....i jak duzo! ;)

Mniaaaam!
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

ogrodniczka pisze:Lukier sobie daruje bo karta czlonkowska z health city łypie na mnie złowrogo
Po prostu sprobuj - jak posypalas dosyc sliwki, to nie trzeba. Mnie sie ostatnio zupelnie kwasna zrobila (dalam tylko2 lyzeczki cukru na duza tarte) i troche pokapalam lukrem - bylo lepiej.

A wiesz, ta moja ostatnia tarta to byla z zeszlorocznych sliweczek!
Poniewaz wegierki (znaczy quetche, czy jak to tu zwa) sa krotko, w szczycie sezonu kupuje pare kilo, myje, susze, przygotowuje jak do tej tarty i zamrazam. Potem, zima, jak mnie najdzie ochota - to mam jak znalazl. Klade takie prawie nie rozmorozone na ciasto i pieke jakies 5 - 10 min dluzej...
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

no i po degustacji, nie postało do ostygnięcia :)

recenzja:
dzieki wspaniałym dojrzalym sliwkom ( to chyba nie byly wegierki tylko lekko większe, łudząco podobne do wegierek tylko w wersji gigant) ciasto wyszło smaczne.
dodatek cukru doslodzil kwaskowatosc owocow, a cynamon (ledwie wyczuwalny podbil smak).
kruszonka jednak sie kruszy i rozpada i ma lekko szarawy kolor. Mea culpa, cos chyba spieprzyłam.
PROSZE O PRZEPIS NA KRUSZONKE)!!!

nasłabsze jest samo ciasto z paczki. Oczywiście zjada się ze smakiem gdy śliwka słodko rozpływa się i łączy z kruchością ciasta, ale samemu ciastu czegos brakuje jest trochę za słodkie, moze olejku waniliowego brak?

Tarta wyszla smaczna, mysle ze lepiej smakuje na ciepło niz zimno. Ciasto z paczki zdecydowanie oszczędza czas. Do zrobienia na szybko gdy goście maja wpaść na kawę albo najdzie nas nieodparta chęć zanurzenia zębów w czymś ciepłym , pachnącym i kruchym.
Wydaje mi się trzeba zjeść tego samego dnia bo ciasto jutro nie będzie już kruche.
dzięki Bamazo.

Z czasem wypróbuje inne przepisy. Węgierki są krótko.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

No wiesz, zawsze ciasto robione w domu jest smaczniejsze - no i przynajmniej wiesz, co jesz ;) Ale jak nie chce Ci sie zagniatac, to to, ktore uzywam jest OK (jak dla mnie). Tarta oczywiscie jest najsmaczniejsza na prawie cieplo, bo jeszcze krucha. Na drugi dzien w zasadzie nic nie traci na smaku wg mnie, poza kruchoscia, oczywiscie, ale to sie tyczy kazdej tarty. Taki rodzaj ciasta, do spozycia natychmiast ;)
A kruszonke robilam ostatnio z przepisu w ksiazce kucharskiej - taki przepis na "placek drozdzowy z owocami i kruszonka". Byla ok, po dobrym schlodzeniu starlam na grubej tarce. Byla drobna, ale ze zrobilo sie sporo, bo przepis jest na blache ciasta, to wyszla taka krucha warstwa. Mozna nie schladzac (tak mocno) i pokruszyc w rekach, robiac grudki takiej wielkosci jak chcesz.
Jak chcesz, to Ci zeskanuje/przepisze ten przepis, na pamiec nie wiem.
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

bamaza42 pisze:Acha, i ja nie podpiekam, bo sie boje, zeby sie potem nie spalilo od spodu, a poza tym - przy podpiekaniu przewaznie opadaja mi brzegi ciasta i jest taki placek, nie tarta...
Przy robieniu quiche'y (tudzież tart z "mokrym" nadzieniem) lepiej podpiekać, bo może się nie dopiec albo nasiąknąć sosem i będzie zbyt miękkie. Jak podpieczesz, to sos nie wsiąknie, więc spód też będzie chrupiący.
A żeby nie zjeżdżało, można przy podkiekaniu połozyć na ciasto folię aluminiową i obciążyć specjalnymi żaroodpornymi obciążnikami (do kupienia na amazon.co.uk) albo ziarnami fasoli. Moja żona używa szklanych kulek ze sklepu z pierdołami :)
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

No to nastepnym razem sprobuje podpiec....choc mam wrazenie, ze na nasiakanie ciasta, po 1-wszym dniu to chyba i tak nie pomoze....ale fakt, jak chodzi o "dopieczenie", to czasem mam takie wrazenie, ze jakby"blade" na spodzie.
A co do fasoli/tudziez kulek Twojej malzonki, to zdaje sie nie tyle w celu nie-opadniecia brzegow, co raczej nie-wybrzuszenia spodu podczas podpiekania... Nie dysponujac ani fasola, ani kulkami, jezeli podpiekam - nakluwam widelcem, tez dziala ;)
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

Na nie-nasiąkanie na drugi dzień najlepszy jest wypróbowany sposób wynaleziony przez najstarszych górali, a mianowicie zjeść wszystko tego samego dnia :)

Nakłuwanie widelcem też stosujemy, do tej pory nie wiedziałem po co, ale mnie uświadomiłaś. A oprócz tego dodajemy obciążanie ciasta kulkami, a to właśnie zapobiega (przynajmniej w pewnym stopniu) "zjeżdżaniu" z krawędzi. Może najlepiej będzie jak sama spróbujesz. Połóż tylko folię aluminiową i zasyp wszystko fasolą (albo czymkolwiek innym, co się nie spali w piekarniku) i daj mi znać czy zadziałało.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

zzz pisze:i daj mi znać czy zadziałało.
OK, przy najblizszej okazji wyprobuje i dam znac :)
Awatar użytkownika
zazati
Posty: 36
Rejestracja: 03-07-2011, 21:03
Lokalizacja: LU

Post autor: zazati »

Ja pieke zawsze z tego przepisu:

Ciasto

Ale ciasto wyrabiam w maszynie do chleba, nie chce mi sie ugniatac wlasnorecznie. Zawsze wychodzi.

Smacznego!
Awatar użytkownika
Biała
Posty: 190
Rejestracja: 27-10-2006, 20:27
Lokalizacja: Oetrange/Szczecin

Post autor: Biała »

Sady w Steinsel od jutra otwarte. Mam nadzieję, że będą śliwki :p
Ola
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

dzięki za przepis na drożdżowe!

a na quiche macie jakiś fajny przepis?
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

ogrodniczka pisze:a na quiche macie jakiś fajny przepis?
ogrodniczko, przebranzawiasz sie, piekarnie otwierasz?... ;)

Przepis na quiche - oryginalny, francuski przesle pozniej, bo mam w domu :)

Ale prawde mowiac, i do quicha uzywam ciasta"gotowca", tym razem "brisé", zgodnie z przepisem - potem dowolne nadzienie i jest! wszystkim sie uszy trzesa ;)
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

ogrodniczka pisze:dzięki za przepis na drożdżowe!
zarazara...a gdzie ten przepis?.... <bezradny>

a, ze ten, od kol. zazati?...;)
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

nie Biala mi przyslala mailem>



CIASTO DROŻDŻOWE - robi się mikserem, nie trzeba zagniatać :-)


wieczorem:


- kostka drożdży

- 1 i 1/2 szklanki cukru

- 1 szkl. mleka

- 4 całe jajka

Zrobić zaczyn z drożdży z odrobiną cukru i letniego mleka, jak się drożdże rozpuszczą dodać resztę cukru i mleka a na końcu jajka.

Rano:

- 4 szklanki mąki

- 1 kostka margaryny lub masła roztopionego

- można dać zapach lub cukier waniliowy

- alternatywnie rodzynki

Wszystko razem zmiksować - ja masło daję na końcu, lepiej jest miksować gęściejsze ciasto, dopiero jak wymieszam dobrze z mąką to daję masło.

Niech podrośnie w formie lub na blaszce, wstawiam do ciepłego piekarnika. Piekłam z termobiegiem w 150 stopniach przez 1 godz. i następne 15 minut w 180 stopniach.
Bez termobiegu chyba trzeba piec cały czas w 180, zresztą każdy piekarnik jest inny, trzeba wypróbować.

Ciasto można rozrobić rano a piec wieczorem, ważne żeby postało ok 8 godzin. Ja je przykrywam talerzem, ale wsadzam łyżkę drewnianą, żeby nie było szczelnie przykryte.

p.s Jeśli chcesz wersję z owocami, to zanim ciasto podrośnie, po wylaniu na blaszkę wtykasz owoce - ja częściej robiłam z jabłkami ale ze śliwkami też jest ok. Jak podrośnie posypać kruszonką i piec.

Smacznego
ODPOWIEDZ