Jak rozwiazac konflikt ze wspollokatorem bez zbednych emocji
Moderator: LuxTeam
-
- Posty: 117
- Rejestracja: 02-10-2011, 21:32
- Lokalizacja: Polska
Jak rozwiazac konflikt ze wspollokatorem bez zbednych emocji
Konflikt - sprzatanie co tydzien
Na samym poczatku umawilismy sie ,ze kazdy z nas sprzata jeden tydzien on ,nastepny ja jednak jak jest jego kolejka to albo zapomina ,albo udaje ze zapomial i jak ja mu nie zwroce uwagi nie przypomne to nastepny tydzien jest brudno i tak nie sprzatnie <roll>Nie chce mi sie za kazdym razem przypowinac Jak samemu nie mozna sie domyslic TAKI TEPY? wiadomo jak sie mieszka to trzeba conajmniej raz na tydzien sprzatnac :wc posprzatac,wanne umyc,odkurzyc,podlogi umyc,kurze zetrzc ,sadze ze to normalne
Nie wiem w swoim domu ,mieszkaniu jak sam mieszka to tez taki nie sprzataja zyje w brudzie kurzu? czy tylko jak sie ma wspolkolatora? <?> Niestety ja nie bede za nikogo sprzatal wiec co doradzicie jak rozwiazac ten konfilikt niby banalny sprzatanie bez zbednych emocji?
Na samym poczatku umawilismy sie ,ze kazdy z nas sprzata jeden tydzien on ,nastepny ja jednak jak jest jego kolejka to albo zapomina ,albo udaje ze zapomial i jak ja mu nie zwroce uwagi nie przypomne to nastepny tydzien jest brudno i tak nie sprzatnie <roll>Nie chce mi sie za kazdym razem przypowinac Jak samemu nie mozna sie domyslic TAKI TEPY? wiadomo jak sie mieszka to trzeba conajmniej raz na tydzien sprzatnac :wc posprzatac,wanne umyc,odkurzyc,podlogi umyc,kurze zetrzc ,sadze ze to normalne
Nie wiem w swoim domu ,mieszkaniu jak sam mieszka to tez taki nie sprzataja zyje w brudzie kurzu? czy tylko jak sie ma wspolkolatora? <?> Niestety ja nie bede za nikogo sprzatal wiec co doradzicie jak rozwiazac ten konfilikt niby banalny sprzatanie bez zbednych emocji?
Majac pasje-zaintersownia-hobby ,wtedy zycie staje sie naprawde ciekawe
-
- Posty: 29
- Rejestracja: 21-03-2007, 20:17
- Lokalizacja: Heisdorf
a moze....
Zrobcie taki system jak maja firmy sprzatajace, np na lotniskach, gdzie pracownik podpisuje sie po wykonaniu okreslonej pracy. Ustalcie ile razy ma byc sprzatane w tygodniu i jakie czynnosci wchodza w zakres. Moze to nie jest najlepszy system sasiedzki, ale w tej chwili nie ma chyba innej mozliwosci
Może zaproponuj współlokatorowi żeby płacił komuś za sprzątanie skoro sam nie potrafi/nie lubi. W lux chyba takich usług nie brakuje. Ewentualnie dolicz mu do składki na czynsz tą kwotę i ty sprzątaj całe mieszkanie.
Swoją drogą rozumiem i szczerze współczuje, lata mieszkania w akademikach i w mieszkaniach ze współlokatorami ostatecznie wyleczyły mnie z chęci dzielenia mieszkania z bliżej niespokrewnionymi osobnikami. W tej walce jesteś przegrana bo zawsze ktoś może powiedzieć,że jemu bałagan nie przeszkadza, a jak tobie tak, to posprzątaj....
Swoją drogą rozumiem i szczerze współczuje, lata mieszkania w akademikach i w mieszkaniach ze współlokatorami ostatecznie wyleczyły mnie z chęci dzielenia mieszkania z bliżej niespokrewnionymi osobnikami. W tej walce jesteś przegrana bo zawsze ktoś może powiedzieć,że jemu bałagan nie przeszkadza, a jak tobie tak, to posprzątaj....
....zupelnie, jakbym slyszala moje nastoletnie, zbuntowane dziecko.... ...ale to prawda, u niektorych (ponoc) okres buntu przechodzi w permanencje...i tak maja juz na zawsze. Acha, i mowia, ze dotyczy to zwlaszcza osobnikow plci meskiej....a wiec - moze masz tu do czynienia z takim wlasnie (beznadziejnym)przypadkiem?.... Przede wszystkim - duzo cierpliwosci!!! I- co moze jeszcze wazniejsze - konsekwencji!irja28 pisze:zawsze ktoś może powiedzieć,że jemu bałagan nie przeszkadza, a jak tobie tak, to posprzątaj
Bamaza...nie wiem jak to się statystycznie rozkłada...ale te brudasy, którym syf w mieszkaniu czy pokoju nie przeszkadzał to były w moim przypadku zawsze jakieś dziewoje Dodatkową konsternację wywoływał fakt,że wspomniane dziewoje zawsze wychodziły z domu w nienagannym makijażu i perfekcyjnie dobranym stroju...do dziś nie jestem w stanie tego pojąć.
Swieta racja! Sam kiedys za czasow studenckich dzielilem mieszkanie z takim jednym kolega. Jak byla jego kolej na zmywanie naczyn, to jakos zawsze zapominal. Pomyslalem sobie - wezme goscia na przeczekanie; w koncu co zrobi, jak sie wszystkie czyste naczynia skoncza, a bedzie chcial sobie zrobic posilek? No, musi pozmywac - nie ma to-tamto! No i wiecie co sie stalo? Kiedy skonczyly sie – jako pierwsze – czyste lyzeczki, moj kolega zrobil sobie herbate, do nb. ostatniego, czystego kubeczka, po czym... poslodzil i pomieszal te herbate uzywajac... noza. Jestem pewien, ze jak by sie skonczyly noze, to tez by jakos dal rade. Tyle, ze sie tego juz nigdy nie dowiem, bo ja tego wtedy nie wytrzymalem i pozmywalem za niego. A jeszcze jedna ciekawostka - kolega mial zone, ktora mieszkala wtedy chwilowo w innym miescie, bo tam tez studiowala, ale oczywiscie relatywnie czesto przyjezdzala do nas - z reguly na weekendy. Jak myslicie, co zastawala przede wszystkim, kiedy przyjezdzala w tygodniu, w ktorym byla kolej kolegi na sprzatanie? Gore brudnych garow w zlewie. Bardzo jej wspolczulem, ale z drugiej strony cieszyly mnie jej przyjazdy, bo przynajmniej nie musialem za kolege zmywac... <mrgreen> Czasy studiow to jednak szkola prawdziwego zyciairja28 pisze:W tej walce jesteś przegrana bo zawsze ktoś może powiedzieć,że jemu bałagan nie przeszkadza, a jak tobie tak, to posprzątaj....
No fakt, mnie tez sie to nijak nie sklada - moje dziecko tez jest plci zenskiej i ma podobnie - makijaz nieskazitelny, wlos swiezy, wypachniona, a ze brud za soba w domu / w swoim pokoju zostawia?....toz tego nikt nie widzi! jako matka - "czepiam sie" i juz...irja28 pisze:Dodatkową konsternację wywoływał fakt,że wspomniane dziewoje zawsze wychodziły z domu w nienagannym makijażu i perfekcyjnie dobranym stroju...do dziś nie jestem w stanie tego pojąć.
-
- Posty: 117
- Rejestracja: 02-10-2011, 21:32
- Lokalizacja: Polska
[quote="irja28"]Może zaproponuj współlokatorowi żeby płacił komuś za sprzątanie skoro sam nie potrafi/nie lubi. W lux chyba takich usług nie brakuje. Ewentualnie dolicz mu do składki na czynsz tą kwotę i ty sprzątaj całe mieszkanie.
quote]
On jest za chytry zeby mial jeszcze placic za sprzatanie i tak bazuje na tym zeby jak najmniej sie dokladac lub kupowac rzeczy potrzebnych do domu....TAKI CHYTRUS PRZEBIEGLY <roll> Ztych jego oszczednosci to jakby mogl to by sobie palcem podcieral...........................bez przesady <roll> juz zachowuje sie czasami jak DZIAD i jeszcze by zerowal na innych - jak jest to skorzystam..............................................przynajmniej zaoszczedze..............................
Jednak BALAGAN a BRUD to dla mnie dwie rozne rzeczy mieszkalem kiedys z dziewczyna ,czesto sprzatala czysta byla,ale jak posprzatala to za godzine juz byl balagan Nie Brud tylko balagan ,ale tylko w swoim pokoju za duzo ciuchow butow miala
quote]
On jest za chytry zeby mial jeszcze placic za sprzatanie i tak bazuje na tym zeby jak najmniej sie dokladac lub kupowac rzeczy potrzebnych do domu....TAKI CHYTRUS PRZEBIEGLY <roll> Ztych jego oszczednosci to jakby mogl to by sobie palcem podcieral...........................bez przesady <roll> juz zachowuje sie czasami jak DZIAD i jeszcze by zerowal na innych - jak jest to skorzystam..............................................przynajmniej zaoszczedze..............................
Jednak BALAGAN a BRUD to dla mnie dwie rozne rzeczy mieszkalem kiedys z dziewczyna ,czesto sprzatala czysta byla,ale jak posprzatala to za godzine juz byl balagan Nie Brud tylko balagan ,ale tylko w swoim pokoju za duzo ciuchow butow miala
Majac pasje-zaintersownia-hobby ,wtedy zycie staje sie naprawde ciekawe
Kiedys gdzies przeczytalam taki artykul pt. jak zmusic meza do ruszenia (...) i zrobienia czegos w domu. To byla polska gazeta dla pan. Tam kobita miala problem z pustymi rolkami po papierze toaletowym, ktore uparcie maz zostawial przy toalecie i nigdy ich nie wynosil. Rada byla taka, zeby ta pani tez przestala je wynosic, to zapewne mezulek zauwazy w koncu i wyrzuci. Niestety pani doliczyla sie 15 pustych rolek walajcacych sie wkolo klopika po 2 tygodniach daremnego oczekiwania na pozytywna reakcje mezunia. Wiec na to chyba nie ma rady <roll> Byc moze maz tez ja chcial przetrzymac <lol>
Wow ! 15 rolek w dwa tygodnie. Musieli duzo jesc, a wzasadzie to nie tyle jesc ile ....
A na przyszlosc jak bedziesz czytala takie artykuly o babkach i ich problemach z kartonikami po rolkach papieru toaletowego to mozesz zablysnac i napisac do czasopisma ze teraz sprzedaja juz taki specjalny papier toaletowy dla mezow ktory jest nawijany na kartonik ktory sie w 100 % rozpuszcza w wodzie wiec wystarczy go tylko wrzucic do klopa.
A co do niesprzatajacego kolegi :
Ja to bym sprobowal najpierw po dobroci, moze nawet jakis system nagrod czy cos w ten desen. Jak juz nic nie bedzie dzialalo to chyba pozostaje jedynie tradycyjny wpierdol.
A na przyszlosc jak bedziesz czytala takie artykuly o babkach i ich problemach z kartonikami po rolkach papieru toaletowego to mozesz zablysnac i napisac do czasopisma ze teraz sprzedaja juz taki specjalny papier toaletowy dla mezow ktory jest nawijany na kartonik ktory sie w 100 % rozpuszcza w wodzie wiec wystarczy go tylko wrzucic do klopa.
A co do niesprzatajacego kolegi :
Ja to bym sprobowal najpierw po dobroci, moze nawet jakis system nagrod czy cos w ten desen. Jak juz nic nie bedzie dzialalo to chyba pozostaje jedynie tradycyjny wpierdol.
Ura Bura Szef Podwóra
Jak wspomniałam wcześniej na upartych i zatwardziałych brudasów nie ma mocnych...jeśli to mąż to można zagrozić rozwodem (chociaż w sumie wiadomo na co człowiek się decyduje...) jeśli współlokator to prościej można się rozstać bez ciągania po sądach.
Skoro współlokator jest właśnie takim niereformowalnym przypadkiem to:
zadajesz sobie podstawowe pytanie, czy mogę z tym żyć? jeśli możesz cierpisz w milczeniu bałagan lub sprzątasz , jeśli nie dasz rady, niestety pozostaje tylko wyprowadzka...
jak mawiał klasyk "u mnie zdrowie droższe pieniędzy"
Skoro współlokator jest właśnie takim niereformowalnym przypadkiem to:
zadajesz sobie podstawowe pytanie, czy mogę z tym żyć? jeśli możesz cierpisz w milczeniu bałagan lub sprzątasz , jeśli nie dasz rady, niestety pozostaje tylko wyprowadzka...
jak mawiał klasyk "u mnie zdrowie droższe pieniędzy"
szczerze współczuje, miałem pdobny problem najlepsze jest rozmowa na spokojnie, ja na taką nie mogłem się zdobyć, sprzątałem z zaciśniętymi zębami. skończyło się tak, że cały bałagan, który po sobie zostawił : spleśniałą już pizza, talerze, bielizna itp schowałem mu pod poduszke i pod kołdre w jego pokoju i syf z calego mieszkania zmiotłem na jego dywan od tamtej pory mył kubki po sobie zanim jeszcze skończył pić herbate