Program Grand Théâtre zachwyca nieustannie, i to zarówno wielbicieli teatru, tańca, jak i muzyki, ale tym razem okazja była naprawdę wyjątkowa: 22 i 23 listopada do stolicy Luksemburga zawitał Teatr Nowy z Warszawy ze spektaklem „Opowieści afrykańskie według Szekspira”. Rangę wydarzenia bez wątpienia podkreśla fakt, że spektakle w Luksemburgu odbyły się kilka tygodni po premierze w Théâtre de la Place w Liège, jeszcze przed premierą polską w Warszawie, a przede wszystkim – że przy okazji mogliśmy gościć w stolicy Wielkiego Księstwa reżysera sztuki i dyrektora Nowego Teatru zarazem – Krzysztofa Warlikowskiego. Ci, którzy na spektakl udali się we wtorek, ujrzeli go osobiście, czy to w ostatnim rzędzie na widowni, czy to zaraz po północy, gdy kłaniał się wraz z aktorami klaszczącej na potęgę publiczności.
Potraktujcie proszę niniejszy tekst jako moje osobiste wstępne sprawozdanie ze spektaklu, a nie recenzję w sensie stricte. Oto dlaczego: po dwukrotnym obejrzeniu spektaklu, co daje łącznie 11 godzin teatru w dwa dni, mimo że upłynął tydzień, w mojej głowie nadal krąży tyle obrazów, cytatów, wrażeń, że nie umiem na razie ubrać tego w słowa. Do tego dochodzi multum porównań i odniesień do innych sztuk Warlikowskiego, i ci, którzy wybrali się do teatru, chyba się ze mną zgodzą, że ciężko to wszystko przerobić na tekst, nie przemyślawszy przynajmniej niektórych motywów.
Warlikowski wziął trzy teksty Szekspira („Otello”, „Król Lear” i „Kupiec wenecki”), dodał do tego fragmenty „Lata” J.M. Coetzeego oraz monologi autorstwa Wajdiego Mouawada. Jedyne, co można raczej na pewno powiedzieć o sztuce, to to, że dotyka ona aspektu starzenia się mężczyzny. Tego, kim był i dla kogo, kim jest teraz, wreszcie – kim będzie już wkrótce. Adam Ferency, wspaniale wcielający się w postaci Leara, Otella i Shylocka, nie daje odpowiedzi na te pytania, ale jego interpretacja zamysłu Warlikowskiego jest przyczynkiem do refleksji nad losem człowieczym. Jeśli dodamy do tego chwytającą za gardło grę wszystkich aktorów, przejmującą muzykę autorstwa Pawła Mykietyna, światła Felice Ross i scenografię Małgorzaty Szczęśniak – otrzymamy spektakl, który zachwyca, intryguje, podoba się albo i nie – ale na pewno nie pozostawia obojętnym (dygresja: niektóre osoby nie powstrzymały się od wyrażania na głos swojej dezaprobaty, słyszeli je widzowie, a więc i pewnie grający dosłownie na wyciągnięcie ręki aktorzy. Wstyd! Można było skomentować w przerwie).
Podobnie jak w poprzednich sztukach, autorskie połączenie tekstów dało pole do nowych interpretacji, niespodziewanych czasami pytań i inspiracji. Warlikowski nie daje odpowiedzi na poruszane problemy, to już zadanie dla każdego z nas. Dlatego nic więcej nie napiszę, bo sama się muszę uporać z tym, co widziałam. A może i Wy zechcecie coś od siebie napisać? Redakcja chętnie udostępni łamy, nieprawdaż?
Już wkrótce na naszej stronie wywiad Krzysztofa Warlikowskiego specjalnie dla polska.lu. Nie przegapcie!
[right]nuka[/right]
''Opowieści afrykańskie według Szekspira''. Recenzja
''Opowieści afrykańskie według Szekspira''. Recenzja
- Załączniki
-
- contes_africains.jpg (11.31 KiB) Przejrzano 2119 razy
~–~–~–~–~
Redakcja
Redakcja