Doktorat na uniwersytecie w Luksemburgu

Rozmowy o wszystkim, ale nigdy o niczym

Moderator: LuxTeam

margot
Posty: 5
Rejestracja: 28-03-2010, 12:13
Lokalizacja: Berlin

Doktorat na uniwersytecie w Luksemburgu

Post autor: margot »

Witajcie :-)
Obecnie jestem na wymianie studenckiej w Berlinie, za rok kończę studia prawnicze w Polsce i zaczynam przeglądać oferty studiów doktoranckich/pracy na uczelni w całej Europie. <lol>
Nie wiem czemu :-) ale b.zainteresował mnie Luksemburg. Czytałam, że uni jest dość młody, ale za to królewstwo nie szczędzi na badania pieniędzy.
Przeszukałam internet i znalazłam informację, że miesieczna pensja 1500 euro.
Czy ktoś już pracuje na uni i mógłby mi powiedzieć, jakie wymagania są brane pod uwagę podczas rekrutacji. Zaglądałam na stronę uni i niestety jest tam napisane b.ogólnie.

Aha i drugie pytanie <shock> może trochę śmieszne, ale musiałabym przyjechać z psem <mrgreen> . Rodzice są już starzy, nie zajmą się nim, więc innej opcji nie ma. Czy w akademikach można trzymać zwierzęta i jak ogólnie przyjmowane są tam zwierzęta.
Podam dla przykładu, że w Berlinie można z nimi jeździć bez kagańca metrem, wchodzić do sklepów, muzeów - wolna wola.

Pozdrawiam
Biochemia dowodzi, że nie ma większej różnicy
pomiędzy miłością, a dużą tabliczką czekolady.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

Jak chodzi o psia swobode, to spotyka sie tu psy wszedzie - w sklepach, restauracjach...nie tylko na ulicy czy w parku i prawde mowiac, nie zauwazylam jeszcze, zeby ktorykolwiek z czworonogow byl zaopatrzony w kaganiec....swoja droga, to psow nie ma tu za wiele....nan pewno nie tyle, co w PL.....a co do akademikow to nie mam pojecia...musie sie wypowiedziec jakis student
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

Co do psow, to polecam ten artykul: http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=643 Wszystko zalezy czy twoj pies zostanie zaliczony do ras agresywnych czy nie. Poza tym nie wiem czy bedziesz mogla trzymac psa w akademiku; jesli natomiast myslisz o wynajmie, to mieszkania tu dziela sie na takie, gdzie wlasciciel wyraznie nie zyczy sobie zwierzat oraz takie gdzie takowe dopuszcza. Niestety tych pierwszych jest znacznie wiecej niz tych drugich.

Co do doktorantow na Uni.lu – jest nawet kilkoro Polakow w tej "branzy", i mam nadzieje, ze sie odezwa, jesli nie na forum, to moze chociaz na priva. Powodzenia!
natolin
Posty: 115
Rejestracja: 27-10-2006, 18:36
Lokalizacja: Warszawa/Luksemburg

Post autor: natolin »

hej, w skrocie:
- w przypadku akademiku (350-450 EUR miesiecznie) pies (a nawet kot) odpadaja, podobnie zapewne bedzie w przypadku wynajmu pokoju itp....z mieszkanimi jest tak jak napisal MaWi...
- pensja "na reke" to aktualnie 1900-2100 EUR (w zaleznosci od stanu cywilnego i formy umowy)
- co do rekrutacji to formalnych wymagan ani oficjalnej procedury rekrutacji raczej nie ma, najlepiej skontaktowac sie bezposrednio z jakims wykladowca z wydzialu prawa (dane kontaktowa sa na stronie uczelni)...
margot
Posty: 5
Rejestracja: 28-03-2010, 12:13
Lokalizacja: Berlin

Post autor: margot »

Dziekuję bardzo serdecznie za pomoc ;)

Właśnie myślałam, że moim największym problemem będzie mój pies ;) Już wcześniej założyłam, że będe musiała wynająć mieszkanie i przeznaczyć na to 1.000 euro :/

Co do rekrutacji, to zdziwiło mnie, ze nie ma oficjalnej drogi. Na wszystkich innych uni w Europie spotykałam się z testami językowymi, wiedzą z dziedziny, spotkaniami rekrutacyjnymi itp.
Czy wiecie, czy dużo chętnych jest na rozpoczęcie studiów doktoranckich w Lu i czy w zwiazku z tym jest dużo miejsc na uczelni? Chodzi mi o dziedzinę PRAWO :-)

Pozdrawiam z Berlina <3msie>
Biochemia dowodzi, że nie ma większej różnicy
pomiędzy miłością, a dużą tabliczką czekolady.
Awatar użytkownika
byly
Posty: 995
Rejestracja: 20-10-2006, 22:41
Lokalizacja: Berlin/Dolny Slask

Post autor: byly »

nie latwiej by ci bylo robic doktoratu w Berlinie? O ile wiem, na uniwersytetach berlinskich trzeba znalezc tylko opiekuna (Doktorvater) i tyle, nie ma zadnych "studiow doktoranckich" o okreslonym programie, w przeciwienstwie do uczelni w innych landach niemieckich, moglabys mieszkac np. w Szczecinie, skad dojazd do Berlina to zaledwie 1,5 godziny, wszystko tansze i chyba bardziej bezproblemowe niz Luksemburgu, ktory nie jest nota bene "krolestwem" a jedynie "ksiestwem" ;)

Jesli chodzi o doktorat w Luxie, to chyba widzialas ten link:

http://wwwde.uni.lu/studierende/immatri ... sverfahren

http://wwwde.uni.lu/content/download/18 ... 020010.pdf

Na Forschungsstipendium raczej nie masz co liczyc, wiec albo dostaniesz stanowisko jako asystent (nie wiem, na ile to realistyczne bez znajomosci kogokolwiek na miejscu) albo bedziesz studiowac na wlasny koszt, a Luksemburg akurat nie nalezy do najtanszych krajow
margot
Posty: 5
Rejestracja: 28-03-2010, 12:13
Lokalizacja: Berlin

Post autor: margot »

Berlin jest dobrą opcją, ale tylko na chwilę. Nie ma co liczyć na pozostanie na uczelni po zrobieniu doktoratu, a na tym mi najbardziej zależy. Poza tym z pracą jest tutaj naprawdę bardzo ciężko, nawet w Mc Donaldzie :-)

(Wiem, bo sama szukałam pracy jako studenta za niecałe 400 euro miesięcznie i dostałam dopiero po 6 miesiącach wysyłania CV)

Stypendia badawcze są b.małe, ze względu na dużą liczbę przyjmowanych osób. Spróbuję jednak wysłać aplikację na asystenta do Luksemburga i poszukać jakiś ciekawych ofert w USA. Jednak ze względów osobistych wolałabym pozostać w Europie.
Na razie nie wiem co wybrac.
Biochemia dowodzi, że nie ma większej różnicy
pomiędzy miłością, a dużą tabliczką czekolady.
Awatar użytkownika
byly
Posty: 995
Rejestracja: 20-10-2006, 22:41
Lokalizacja: Berlin/Dolny Slask

Post autor: byly »

Margot, nie mam nic wspolnego z uniwersytetem w Luksemburgu, ale kilka ogolnych slow o tym panstwie:
- wyksztalceni rodowici Luksemburczycy znaja oprocz swojego wlasnego dialektu/jezyka niemiecki i francuski na niemalze rownym poziomie, do tego ucza sie oczywiscie angielskiego w szkole, piszesz, ze Niemcy i Stany Zjednoczone - ja osobiscie nie znam ani jednego Polaka, ktory by mowil biegle po niemiecku, angielsku i francusku rownoczesnie, a mam do czynienia zawodowo z jezykami. Oczywiscie piszac "biegle" mam na mysli opanowanie jezyka na poziomie pseudo-native speakera a nie "zdolnosc dogadania sie". Wiec sprawdz moze najpierw, czy ten wydzial prawa w Luksemburgu nie jest w rzeczywistosci dwujezycznyc (z francuskim) i czy znasz ten jezyk w wystarczajacym stopniu

- Luksemburg jest malym panstewkiem o bardzo wysokim procencie imigrantow, jesli chodzi o posady panstwowe (nie wiem, na ile zaliczaja sie do nich posady na uniwersytecie), to prawda jest taka, ze tutaj sie "promuje" przy zatrudnianiu swoich, czemu akurat sie nie dziwie. Moze ktos, kto studiuje na tym uniwersytecie, powie ci cos blizszego, ale nie wiem, czy to jest takie realistyczne, ze jako osoba z zewnatrz masz szanse na asysenture, chyba ze jestes naprawde jakas naukowa alfa i omega....
natolin
Posty: 115
Rejestracja: 27-10-2006, 18:36
Lokalizacja: Warszawa/Luksemburg

Post autor: natolin »

posada na uczelni nie zalicza sie do posady "panstwowej"... jak dotad uzyskanie stypendium (bardziej prawdopodobny scenariusz) lub kontraktu asystenta (mniej prawdpopodobny scenariusz) bylo stosunkowo proste (jesli chodzi o strone finansowa obie opcje porownywalne)...
margot
Posty: 5
Rejestracja: 28-03-2010, 12:13
Lokalizacja: Berlin

Post autor: margot »

Byly, masz w 100% rację. Z językami u mnie nie problem, studiuję prócz prawa także filologię niemiecką, uczę się dodatkowo włoskiego i angielskiego. Piszę pracę magisterską porównawczą 3 systemów prawnych właśnie w tych państwach w związku z tym ćwiczę także język specjalistyczny - prawniczy.
Ale masz rację - nigdy nie będziemy mieli takiej wiedzy jak rodowici Luksemburczycy czy Belgowie. Do pokoju obok wprowadziłą się Belgijka i dla niej normalna jest znajomość niderlandzkiego, niemieckiego i angielskiego :-( dla mnie to był szok. Nawet nie chodziła do żadnych szkół językowych czy na prywatne zajęcia.
Dlatego chciałabym po studiach dać sobie czas, pójść na studia doktoranckie i móc dalej się kształcić i uczyć. Nie zależy mi na pieniądzach - wiadomo, na żadnej uczelni się dużo nie zarobi, ale daje ona możliwość dalszego kształcenia i rozwoju.
Najpierw myślałam o Włoszech, ale tam doktoranci dostają tylko pokój w akademiku, żadnego stypendium czy grantu. Potem o Niemczech, ale w Berlinie za bardzo mi sie nie podoba. Wolałabym jakąś mniejszą uczelnię. Teraz wpadłam na pomysł USA :-) Mam jeszcze ponad rok na decyzje. Może ktoś pomoże <roll>
Biochemia dowodzi, że nie ma większej różnicy
pomiędzy miłością, a dużą tabliczką czekolady.
natolin
Posty: 115
Rejestracja: 27-10-2006, 18:36
Lokalizacja: Warszawa/Luksemburg

Post autor: natolin »

z jezykami na UL nie ma scislych regul, znajomosc jednego z trzech wymienionych jezykow moze wystarczyc (wszystko w zasadzie zalezy od promotora)...np. na wydziale informatyki UL jezykiem zdecydowanie dominujacym jest angielski i bez tego jezyka moze byc ciezko, na prawie natomiast jest roznie... w kazdym razie jest masa osob, znajacych dobrze tylko jeden z wymienioncych jezykow i cos tam dukajacych w pozostalych...generalnie nie ma co sie tym spinac...
Awatar użytkownika
stary
Posty: 1401
Rejestracja: 17-07-2008, 08:19
Lokalizacja: eks-lux ww

Post autor: stary »

Potwierdzam slowa natolin a bo mialemta kontakt z zatrudnionym tam chinczykiem dla ktorego francuski i niemiecki sa tym samym co chinski dla nas.
Cirilla
Posty: 3
Rejestracja: 15-03-2010, 15:44
Lokalizacja: Lux

Post autor: Cirilla »

byly pisze: ja osobiscie nie znam ani jednego Polaka, ktory by mowil biegle po niemiecku, angielsku i francusku rownoczesnie, a mam do czynienia zawodowo z jezykami. Oczywiscie piszac "biegle" mam na mysli opanowanie jezyka na poziomie pseudo-native speakera a nie "zdolnosc dogadania sie".
popatrz, a ja znam... moze nawet dwoch, w zaleznosci od tego jak bardzo pseudo ma byc ten native ;) natomiast nie znam Luksemburczyka, który mówiłby po angielsku na poziomie o wdziecznej nazwie "pseudo-native" ;)
Awatar użytkownika
byly
Posty: 995
Rejestracja: 20-10-2006, 22:41
Lokalizacja: Berlin/Dolny Slask

Post autor: byly »

to co nazwalem "pseudo-native" jest okreslane w lingwistyce " approximation to native-speaker accuracy" i dlatego niezbyt wierze, szczerze mowiac, ze znasz osoby z Polski, ktore znaja na tym poziomie niemiecki, francuski i angielski jednoczesnie. Wielu polskich tlumaczy, ktorzy pracuja dla instytucji unijnych na kontrakcie, probowalo zdac egzamin dla angielskich native speakerow, nikt z nich - o ile wiem - nie dostal nawet minimalnego passmarka (10 punktu z 20) na egzaminie pisemnym. Luksemburczycy znaja jakby nie bylo na tym poziomie francuski i niemiecki jednoczesnie, z angielskim jest na pewno gorzej.

Sa Polacy, ktorym udalo sie zdac egzamin dla niemieckich native speakerow (sam do nich naleze), ale takich mozna policzyc na palcach jednej reki. Nie znam wsrod jednak nikogo, kto by byl przy tym wybitnie dobry z francuskiego.
Cirilla
Posty: 3
Rejestracja: 15-03-2010, 15:44
Lokalizacja: Lux

Post autor: Cirilla »

niemiecki Luksemburczycy znaja na pewno doskonale, ale z tym francuskim to u nich jednak trochę gorzej. Nie wszyscy znaja francuski na az takim poziomie jak ci sie wydaje :)

A co do Polaków -- na twoich znajomych tlumaczach swiat się jednak nie kończy ;) ale ani ja cię nie przekonam, ani ty mnie...
ODPOWIEDZ