Zapisy na kurs w CLL
Zapisy na kurs w CLL
Mam pytanie do ludzi znających francuski lub korzystający z kursów w CLL.
Otóż jak wyglądają zapisy na nowy semestr ?
Interesuje mnie francuski, lub niemiecki ale niestety trudno mi cokolwiek odczytać z ich strony internetowej...
Wiem, że to dopiero początek roku aleMoże już ktoś wie coś na ten temat??
Pozdrawiam
Otóż jak wyglądają zapisy na nowy semestr ?
Interesuje mnie francuski, lub niemiecki ale niestety trudno mi cokolwiek odczytać z ich strony internetowej...
Wiem, że to dopiero początek roku aleMoże już ktoś wie coś na ten temat??
Pozdrawiam
Na stronie nie ma jeszcze terminów, ale podejrzewam, że zapisy będą pod koniec stycznia.
Z tego co pamiętam, trzeba mieć jakiś dokument tożsamości, najlepiej paszport. Dają do wypełnienia formularz. Potem drukują termin spotkania - dla początkujących spotkanie ogranicza się do podania kraju, z którego pochodzisz i ustalenia dni i godzin kursu. Dla bardziej zaawansowanych - test kwalifikujący Cię na dany poziom. Przy zapisach trzeba wnieść opłatę za semestr, można płacić kartą.
Zajęcia w 2-gim semestrze zaczynają się 22 lutego i trwają do 15 lipca.
Z tego co pamiętam, trzeba mieć jakiś dokument tożsamości, najlepiej paszport. Dają do wypełnienia formularz. Potem drukują termin spotkania - dla początkujących spotkanie ogranicza się do podania kraju, z którego pochodzisz i ustalenia dni i godzin kursu. Dla bardziej zaawansowanych - test kwalifikujący Cię na dany poziom. Przy zapisach trzeba wnieść opłatę za semestr, można płacić kartą.
Zajęcia w 2-gim semestrze zaczynają się 22 lutego i trwają do 15 lipca.
Ola
A ja nawet powiem, ze trzeba. Tzn. nie przyjmuja gotowki, wiec jesli nie mozesz zaplacic karta, to daja ci druczek przelewu do zaplacenia na poczcie, z tym, ze... dopoki ten przelew nie pojawi sie na ich koncie, nie masz gwarancji, ze zostaniesz przyjeta na kurs, na ktory sie zapisywalas. Po prostu nie ma tam czegos takiego jak "wstepna rezerwacja" – kasa na koncie CLL – jestes kursantem. Inaczej nie ma mowy. Oczywiscie w przypadku zaplaty karta na miejscu w recepcji twoje zgloszenie jest od razu "autoryzowane" i masz gwarancje, ze zostalas przyjeta na dany kurs.Biała pisze:można płacić kartą
Z przyjemnoscia drogi Borysie, z przyjemnoscia.
No wiec dotarlam na miejsce kolo 7:30. Utworzyla sie tam juz o tak wcesnej porze spora kolejka. Stanelismy w kolega z pracy grzecznie, jak cywilizowani ludzie w kolejce i czekamy. Po dwoch godzinach udalo sie osiagnac 1 pietro (stalismy jak w Disney landzie).
Pragne zaznaczyc, ze kolo 11:00 bylo juz w tym budynku pewnie z 500 osob. Tloczno ale do zniesienia. Nagle, tak okolo 12:00 (juz, juz bylismu jakies 10 metrow od wejscia na glowna sale gdzie odbywaly sie zapisy) jakis Einstein - przypuszczam jeden z nauczycieli wyszedl z tej sali z plikiem roznokolorowych karteczek. Oczywiscie ludzka ciekawosc, zmeczenie i frustracja spowodowaly, ze ososby z konca koleiki zaczely sie pchac ku jej poczatku. No i sie zaczelo. Ja w tym momencie stalam tuz przy schodach na glowna sale (jak ktos tam byl to wie). Nie moglam oddychac tak sie wszyscy pchali. Oczywiscie rozpetala sie afera typu 'pan tu nie stal'. W pewnym momencie, jak juz tlum wniosl mnie do glownej sali kolo 13:30 zauwazylam, ze za mna dochodzi do rekoczynow. Grupka facetow zaczla sie przepychac, spychac ze schodow i wyzywac. Nauczyciele, nie mogac sobie poradzic z cala sytuacja wezwali policje, ktora to eskortowala tych panow na zewnatrz.
Osoby ktorym udalo sie wejsc do sali glownej, a bylo nas moze ok 80 sztuk, zostalo zamknietych w srodku. Ludzie, ktorzy zostali na korytarzu mieli zapowiedziane, ze nic sie tu nie wydarzy przez kolejne 2.5 godz wiec ich wybor czy chca stac czy isc do domu. Jeden z aplikantow nie chcial cofnac sie za drzwi i klocil sie z policjantem, ze przemoc nie zalatwi niczego. na to policjant ze jak sie panu nie podoba to niech pan idzie do domu.
W srodku, poszlo jak z gorki
Kolejne kilka godzin stania. DWOCH, slownie DWOCH nauczycieli obslugiwalo caly ten tlum.
W pracy bylam o 15:30. Nigdy, przenigdy nie widzialam czegos takiego. Rano slyszalam w radiu, ze ludzie czekali do nocy i zabraklo miejsc. Byly nawet placze.
Powiem szczerze, ze gdybym wiedziala, ze tak to bedzie wygladac, to juz bym przebolala te €550 i poszla na kurs prywatny. No ale coz, czym dluzej czlowiek stal tym bardziej nie chcial odejsc z niczym.
Pozdrawiam serdecznie
K
No wiec dotarlam na miejsce kolo 7:30. Utworzyla sie tam juz o tak wcesnej porze spora kolejka. Stanelismy w kolega z pracy grzecznie, jak cywilizowani ludzie w kolejce i czekamy. Po dwoch godzinach udalo sie osiagnac 1 pietro (stalismy jak w Disney landzie).
Pragne zaznaczyc, ze kolo 11:00 bylo juz w tym budynku pewnie z 500 osob. Tloczno ale do zniesienia. Nagle, tak okolo 12:00 (juz, juz bylismu jakies 10 metrow od wejscia na glowna sale gdzie odbywaly sie zapisy) jakis Einstein - przypuszczam jeden z nauczycieli wyszedl z tej sali z plikiem roznokolorowych karteczek. Oczywiscie ludzka ciekawosc, zmeczenie i frustracja spowodowaly, ze ososby z konca koleiki zaczely sie pchac ku jej poczatku. No i sie zaczelo. Ja w tym momencie stalam tuz przy schodach na glowna sale (jak ktos tam byl to wie). Nie moglam oddychac tak sie wszyscy pchali. Oczywiscie rozpetala sie afera typu 'pan tu nie stal'. W pewnym momencie, jak juz tlum wniosl mnie do glownej sali kolo 13:30 zauwazylam, ze za mna dochodzi do rekoczynow. Grupka facetow zaczla sie przepychac, spychac ze schodow i wyzywac. Nauczyciele, nie mogac sobie poradzic z cala sytuacja wezwali policje, ktora to eskortowala tych panow na zewnatrz.
Osoby ktorym udalo sie wejsc do sali glownej, a bylo nas moze ok 80 sztuk, zostalo zamknietych w srodku. Ludzie, ktorzy zostali na korytarzu mieli zapowiedziane, ze nic sie tu nie wydarzy przez kolejne 2.5 godz wiec ich wybor czy chca stac czy isc do domu. Jeden z aplikantow nie chcial cofnac sie za drzwi i klocil sie z policjantem, ze przemoc nie zalatwi niczego. na to policjant ze jak sie panu nie podoba to niech pan idzie do domu.
W srodku, poszlo jak z gorki

W pracy bylam o 15:30. Nigdy, przenigdy nie widzialam czegos takiego. Rano slyszalam w radiu, ze ludzie czekali do nocy i zabraklo miejsc. Byly nawet placze.
Powiem szczerze, ze gdybym wiedziala, ze tak to bedzie wygladac, to juz bym przebolala te €550 i poszla na kurs prywatny. No ale coz, czym dluzej czlowiek stal tym bardziej nie chcial odejsc z niczym.
Pozdrawiam serdecznie
K

Lomatko....ale sie porobilo.... <boisie> A kiedys tak nie bylo....Tak ze 3 lata temu zapisywalam sie na kurs w CLL, ale na semestr zimowy. Zapisy byly bodaj w czerwcu, o ile dobrze pamietam....Pojechalam w ciagu dnia - wcale nie tak rano, najpierw kazali pojsc do jakiejs konkretnej sali na "placement test" - kilku nauczycieli przepytywalo i kwalifikowalo do odpowiedniej grupy, mozna bylo wybrac dzien/godzine, choc wybor byl bardzo ograniczony, bo grupy byly juz w wiekszosci zapelnione przez osoby kontynuujace nauke...Potem szlo sie na dol, do recepcji z karteczka w celu oplacenia - i tyle.... To, co teraz opisujesz, to przywoluje w mojej pamieci kolejki po dobra wszelakie, co je "rzucali" w PRL-u do sklepow....
- kajapapaja
- Posty: 1875
- Rejestracja: 26-09-2006, 07:35
- Lokalizacja: Opole
nie martw, jak już zaczniesz chodzic na kurs w CLL to z zapisami będzie już prościej - w godzinach kursu i poza ta szaloną kolejką na schodach....Nowa pisze:W pracy bylam o 15:30. Nigdy, przenigdy nie widzialam czegos takiego. Rano slyszalam w radiu, ze ludzie czekali do nocy i zabraklo miejsc. Byly nawet placze.
===============================
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
No tak Bamaza, ale to byli inne czasy, stalo sie w kolejce za konkretami typu papier toaletowy, pralka, buty na zimie itd, a teraz ludzie powariowali, stajom w kolekach, coby na kurs jezykowe sie zapisac, co sie z tym swiatem porobilo <roll> <rotfl>bamaza42 pisze:Lomatko....ale sie porobilo.... To, co teraz opisujesz, to przywoluje w mojej pamieci kolejki po dobra wszelakie, co je "rzucali" w PRL-u do sklepow....
I nawet tu: http://www.station.lu/edito-13459-chaos ... video.html o tym napisali! 
A przy okazji mozna sie bylo dowiedziec, ze CLL to juz nie jest CLL tylko INL. Ciekawe...

A przy okazji mozna sie bylo dowiedziec, ze CLL to juz nie jest CLL tylko INL. Ciekawe...