Czy my też tak już mówimy?
Moderator: LuxTeam
Chodza, chodza. Zapisac warto zawsze. Ta szkola z cala pewnoscia nie zastapi regularnej edukacji, ale zapewniam Was – nie zaszkodzi dziecku. Tymczasem, oprocz niewatpliwie istotnego kontaktu dziecka z jezykiem polskim przez 2 godziny tygodniowo (i to w zupelnie innym zakresie niz typowo rodzinny small talk: "Jak bylo w szkole?", "Dobrze", "To dobrze"dslonce pisze:Czy wasze dzieci tam chodzą? i czego tam się uczą? i kiedy można się zapisywać?

Zreszta, co do tego drugiego – planujemy powrocic do spotkan integracyjnych naszych dzieciakow (oczywiscie o ile znajda sie zainteresowani wspolnymi wypadami rodzice). Mam nadzieje w przyszlym tygodniu rozpoczac ten temat umieszczajac kilka propozycji do przedyskutowania na forum.
PS. Do dslonce – z pytaniami odnosnie szkoly polskiej przy ambasadzie zwroc sie koniecznie do danki44 – ona jest kierowniczka szkoly, a wiec osoba chyba najwlasciwsza w tej sprawie.
Mawi, dzieki za reklamę
Rzeczywiscie ja sie tym zajmuje wraz z 4 innymi nauczycielkami.
Pisałam o szkole kiedy była na rozruchu, ale teraz przypomnę.
Szkoła działa i teraz jest na półmetku.
Zaczęliśmy z opóźnieniem, bo dopiero 18 listopada i wielkimi osiągnięciami nie możemy się poszczycić, ale nauka toczy sie do przodu.
Nie jest to spotkanie towarzyskie, ale regularna nauka z podręcznikami i programami z normalnej szkoły polskiej. Tylko czasu mamy bardzo mało na realizację programu. W klasach I-III sa to 3 godziny, w IV cztery, w V pięć, w VI cztery i w I gimnazjum pięć. Mamy jeszcze uczniów w klasie II i III gimnazjum ale za mało, żeby stworzyc regularną klasę i ci uczniowie muszą się więcej uczyc w domu.
Jest to tylko nauczanie uzupełniające o język polski, historię i geografię Polski. Chodzą tu dzieci o różnym poziomie znajomości języka polskiego, często takie które mają spore problemy z rozumieniem. Dzieki takiemu cotygodniowemu kontaktowi nie tracą kontaktu z językiem i to jest dla nich i rodziców najważniejsze. Inną grupą dzieci są takie, które chodzą do Szkoły Europejskiej i chcą podszkolić historię i geografię, bo tam jest jej bardzo mało. Niektóre z tych dzieci wrócą do Polski i tam będą zdawały maturę, więc mają szansę na wypełnienie luki, której nie daje im szkoła europejska.
Na koniec roku dzieci dostają polskie świadectwa, które nie wiadomo kiedy na różnych etapach życia mogą się przydać.
Lekcje odbywają się w soboty od 9-tej do 13-tej w szkole podstawowej na rue de la Congregation 5 (centrum miesta). Można przyjść, zobaczyc, posłuchać, porozmawiać, zostawić dziecko na próbę. Jesteśmy otwarci na różne kontakty.
31 stycznia jest zebranie z rodzicami, 10 lutego balik karnawałowy - doskonała okazja do wymienienia uwag z innymi rodzicami i nauczycielami.
Zainteresowanych proszę o kontakt ze mną a podam szczegóły.

Rzeczywiscie ja sie tym zajmuje wraz z 4 innymi nauczycielkami.
Pisałam o szkole kiedy była na rozruchu, ale teraz przypomnę.
Szkoła działa i teraz jest na półmetku.
Zaczęliśmy z opóźnieniem, bo dopiero 18 listopada i wielkimi osiągnięciami nie możemy się poszczycić, ale nauka toczy sie do przodu.
Nie jest to spotkanie towarzyskie, ale regularna nauka z podręcznikami i programami z normalnej szkoły polskiej. Tylko czasu mamy bardzo mało na realizację programu. W klasach I-III sa to 3 godziny, w IV cztery, w V pięć, w VI cztery i w I gimnazjum pięć. Mamy jeszcze uczniów w klasie II i III gimnazjum ale za mało, żeby stworzyc regularną klasę i ci uczniowie muszą się więcej uczyc w domu.
Jest to tylko nauczanie uzupełniające o język polski, historię i geografię Polski. Chodzą tu dzieci o różnym poziomie znajomości języka polskiego, często takie które mają spore problemy z rozumieniem. Dzieki takiemu cotygodniowemu kontaktowi nie tracą kontaktu z językiem i to jest dla nich i rodziców najważniejsze. Inną grupą dzieci są takie, które chodzą do Szkoły Europejskiej i chcą podszkolić historię i geografię, bo tam jest jej bardzo mało. Niektóre z tych dzieci wrócą do Polski i tam będą zdawały maturę, więc mają szansę na wypełnienie luki, której nie daje im szkoła europejska.
Na koniec roku dzieci dostają polskie świadectwa, które nie wiadomo kiedy na różnych etapach życia mogą się przydać.
Lekcje odbywają się w soboty od 9-tej do 13-tej w szkole podstawowej na rue de la Congregation 5 (centrum miesta). Można przyjść, zobaczyc, posłuchać, porozmawiać, zostawić dziecko na próbę. Jesteśmy otwarci na różne kontakty.
31 stycznia jest zebranie z rodzicami, 10 lutego balik karnawałowy - doskonała okazja do wymienienia uwag z innymi rodzicami i nauczycielami.
Zainteresowanych proszę o kontakt ze mną a podam szczegóły.
Danka
Sam chodzilem do takiej "sobotniej" szkoly w 2 miejscach.bamaza42 pisze:[quote="misio"]Jesli mowisz o tej przy ambasadzie, to niewiele straci <rotfl> No chyba ze lubi dobra rozrywke.
....A skad ta opinia?.... <bezradny> <galy>
Zreszta to zostalo juz napisane, ze celem szkoly jest uzupelnienie podstawowch informacji nt geografii, historii i troche jezyka polskiego.
dokladnie tak...a wiec?...chodzi tylko o to, zeby dzieci uczeszczajace tu do szkol mialy swiadomosc, skad pochodza...zeby wiedzialy, np, gdzie lezy Polska i jaka jest jej najdluzsza rzeka, ze jest i morze i gory...itp, no i kim byl Mieszko I, albo Chrobry, jaka data jest rok 966 w historii Polski, kiedy byla bitwa pod Grunwaldem (i jakie miala znaczenie), az w koncu co sie wydarzylo w roku 1968, 1970, 1978-79, 1980....i jakie sa tego nastepstwa dla kraju, z ktorego pochodzi, jak i dla polowy Europy....i takie tam inne "dobre rozrywki".... 

Tomi, do tej pory była szkółka przy kościele na właśnie takiej zasadzie. Miała bardziej za zadanie integrować dzieci polskie niz uczyć. Nauczycieli nie obowiązywał żaden program i mogli poświęcic więcej czasu na rozmowy, czytanie książek, piosenki itp. Była to bardzo potrzebna forma i żałuję, że my mamy tak mało godzin, aby takiemu lużnemu nauczaniu też się poświęcic.
Obecna szkoła jest z nazwy "dla dzieci osób czasowo przebywajacych za granicą" i ma za główne zadanie tak przygotować dzieci, aby po powrocie do Polski nie miały luk w nauczaniu. Stąd wymagania są wysokie i często ponad miarę dla dzieci, które nie planują powrotu. A poziom nauczania zalezy od szkoły. Mozna sobie odpuścić i stwierdzić, że i tak te dzieci sie niczego nie nauczy, a mozna starać się i wiele osiągnąć.
Trudno mi w tej chwili mówić o efektach, ponieważ działamy dopiero od 2 miesiący, ale powiem Ci jako matka, której dzieci się tam uczą: jestem zadowolona, że mamy tą szkołę, ponieważ nie jestem w stanie w domu zmusić własnych dzieci do dodatkowej nauki. A nie chciałabym, aby byli ignorantami w sprawach Polski. Jak bamaza przytoczyła. Chodzi o to, aby wiedzieli pewne podstawy o swoim kraju i jego historii. Obojetnie, czy wrócą kiedys do Polski, czy nie. Niech wiedzą, że wygraliśmy pod Grunwaldem i od napaści na Polske zaczęła się II wojna światowa.
Kto wie, jak przedstawiane są niektóre dane odnośnie Polski w innych szkołach. Może są w ogóle pomijane jako ich nie interesujące.
Nie jesteśmy w stanie w tej szkole nauczyć wszystkiego, ponieważ mamy mniej godzin, ale wystarczy to, aby się skupić na najwazniejszych tematach.
Ucząc geografii dusza we mnie rośnie, gdy widzę ciekawość w oczach dzieci. Polska przestaje byc tylko dla nich jednym miastem, gdzie mieszka np. babcia. ale odkrywają, że Polska ma wiele innych ciekawych miejsc, których i Luksemburg może nam pozazdrościc. I własnie o to chodzi. O budzenie dumy narodowej. Brzmi to może zbyt górnolotnie, ale słuchając tylko wiadomości łatwo taką dumę stracic.
Przepraszam za przydługi wykład, ale nauczyciele tacy są ...już kończę<milczek>
Obecna szkoła jest z nazwy "dla dzieci osób czasowo przebywajacych za granicą" i ma za główne zadanie tak przygotować dzieci, aby po powrocie do Polski nie miały luk w nauczaniu. Stąd wymagania są wysokie i często ponad miarę dla dzieci, które nie planują powrotu. A poziom nauczania zalezy od szkoły. Mozna sobie odpuścić i stwierdzić, że i tak te dzieci sie niczego nie nauczy, a mozna starać się i wiele osiągnąć.
Trudno mi w tej chwili mówić o efektach, ponieważ działamy dopiero od 2 miesiący, ale powiem Ci jako matka, której dzieci się tam uczą: jestem zadowolona, że mamy tą szkołę, ponieważ nie jestem w stanie w domu zmusić własnych dzieci do dodatkowej nauki. A nie chciałabym, aby byli ignorantami w sprawach Polski. Jak bamaza przytoczyła. Chodzi o to, aby wiedzieli pewne podstawy o swoim kraju i jego historii. Obojetnie, czy wrócą kiedys do Polski, czy nie. Niech wiedzą, że wygraliśmy pod Grunwaldem i od napaści na Polske zaczęła się II wojna światowa.
Kto wie, jak przedstawiane są niektóre dane odnośnie Polski w innych szkołach. Może są w ogóle pomijane jako ich nie interesujące.
Nie jesteśmy w stanie w tej szkole nauczyć wszystkiego, ponieważ mamy mniej godzin, ale wystarczy to, aby się skupić na najwazniejszych tematach.
Ucząc geografii dusza we mnie rośnie, gdy widzę ciekawość w oczach dzieci. Polska przestaje byc tylko dla nich jednym miastem, gdzie mieszka np. babcia. ale odkrywają, że Polska ma wiele innych ciekawych miejsc, których i Luksemburg może nam pozazdrościc. I własnie o to chodzi. O budzenie dumy narodowej. Brzmi to może zbyt górnolotnie, ale słuchając tylko wiadomości łatwo taką dumę stracic.
Przepraszam za przydługi wykład, ale nauczyciele tacy są ...już kończę<milczek>
Danka
Danka ja nie chodzilem do szkoly przykoscielnej, ale takiej co byla tylko w soboty, sponsorowana przez Ambasade PL czy jakos tak. Swiadectwa byly normalne polskie, ba nawet normalna polska mature mozna bylo zdawac, i uczniowie zdawali. I swietle prawa swiadectwa te maja taka sama wartosc jak te wydawane w kazdej szklole w Polsce.
Ty bronisz swojego punku widzenia jako kierownik, ja natomiast opisuje to z poziomu bylego ucznia. Idea jest dobra, nauczyc czegos tam sie tez mozna, jednak nie powinno sie oczekiwac zbyt wiele po tym ani stawiac sobie za wysoko poprzeczki.
Ja juz nie bede sie udzielal <roll> nie bede robil czarnego PR'u
Ale chce podkreslic, nie zaluje ze chodzilem do takiej szkoly i milo ja wspominam.
Ty bronisz swojego punku widzenia jako kierownik, ja natomiast opisuje to z poziomu bylego ucznia. Idea jest dobra, nauczyc czegos tam sie tez mozna, jednak nie powinno sie oczekiwac zbyt wiele po tym ani stawiac sobie za wysoko poprzeczki.
Ja juz nie bede sie udzielal <roll> nie bede robil czarnego PR'u

Ale chce podkreslic, nie zaluje ze chodzilem do takiej szkoly i milo ja wspominam.
ad dslonce:
Jesli Twoje dziecko ma 4 lata, to polecam zapisanie dziecka do polskiej sekcji przedszkolnej Szkoły Europejskiej na Kirchbergu. Ponieważ nie jesteście pracownikami instytucji UE to szkoła będzie odpłatna, ale:
1) Odpłatność jest stosunkowo niewielka w porównaniu z kosztami prywatnych/płatnych żłobków i przedszkoli luksemburskich i też jest ona tym niższa im niższy poziom edukacji (przedszkole/podstawówka/gimnazjum).
2) Twoje dziecko uzyska edukację w języku polskim i - co najważniejsze dla mnie osobiście jako rodzica 2 dzieci w tym wieku - nauczy się czytać i pisać po polsku, a nie w innym języku. Wiem z doświadczeń rodzinnych, jak trudno jest nauczyć się polskiego pisanego dziecku, które alfabetyzowane jest w języku obcym.
Jesli Twoje dziecko ma 4 lata, to polecam zapisanie dziecka do polskiej sekcji przedszkolnej Szkoły Europejskiej na Kirchbergu. Ponieważ nie jesteście pracownikami instytucji UE to szkoła będzie odpłatna, ale:
1) Odpłatność jest stosunkowo niewielka w porównaniu z kosztami prywatnych/płatnych żłobków i przedszkoli luksemburskich i też jest ona tym niższa im niższy poziom edukacji (przedszkole/podstawówka/gimnazjum).
2) Twoje dziecko uzyska edukację w języku polskim i - co najważniejsze dla mnie osobiście jako rodzica 2 dzieci w tym wieku - nauczy się czytać i pisać po polsku, a nie w innym języku. Wiem z doświadczeń rodzinnych, jak trudno jest nauczyć się polskiego pisanego dziecku, które alfabetyzowane jest w języku obcym.