Kiedy w karty grają poeci,
W talii są same imiona kobiece.
Płoną w lichtarzach woskowe świece,
A jeśli to jest w plenerze,
To zamiast świec gwiazdy świecą,
Wszystko się dzieje w półszeptach,
W szmerach,
W mchu jakby i w muślinie -
Każdy z poetów kartę wybiera,
A potem patrzy na imię.
Chociaż ta gra się toczy stale
I stale krąży talia,
Tylko największym
Przypada w udziale
Natalia
L.J. Kern
GRATULACJE!
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie