Kiedy oglądam film o uprowadzeniach dzieci, natychmiast myślę o historii Maddie McCann. Tak było i tym razem. Porwanie małej Angielki podczas wakacji w Portugalii przemieniło "zwykły kidnapping" w problem społeczno-polityczny rangi państwowej. Nagłośnienie w mediach przypadku McCann pozwoliło zrozumieć, że to się może każdemu przydarzyć i znacznie częściej, niż można sobie wyobrazić. Nasuwa się pytanie: dlaczego giną dzieci? Pedofilia? Handel? Niewolnictwo?
Te pytania pojawiają się w nowym filmie Clinta Eastwooda. Po pierwsze, ponieważ osią centralną filmu jest zaginięcie dziewięciolatka, ale także, gdyż nigdy jasno nie dowiemy się, dlaczego porywacz popełnił tak straszliwe zbrodnie o które został oskarżony.
Główną bohaterką Changeling jest Christine Collins (Angelina Jolie), troskliwa matka, która samodzielnie i z niezwykłą starannością wychowuje 9-letniego syna (Gattlin Griffith). Akcja filmu toczy się w roku 1928, a sytuacja Christine jest jak na owe czasy dosyć nietypowa: pracuje ona w centrali telefonicznej na dziecka i swoje utrzymanie. Pewnego dnia Christine wraca do domu po pracy i odkrywa, że jej syn został porwany. Zdesperowana i osamotniona bohaterka stawia czoła nie tylko nieznośnej niepewności, ale również aroganckiemu i impertynenckiemu agentowi policji. Macki skorumpowanej i nieudolnie działającej policji sięgają dalej: stróże prawa próbują za wszelką cenę zatuszować sprawę i aby oficjalnie zamknąć poszukiwania, z satysfakcją oznajmiają Christine, że Walter odnalazł się cały i zdrów daleko od domu, w innym stanie. Jednak ciąg dalszy nie przebiega tak, jak powinien, bo nie chodzi tu o Waltera, ale o inne dziecko! Matka wielokrotnie stwierdza, że cudownie ocalony nie jest jej synem. Policja jednak uparcie i celowo udaje niezrozumienie całej sprawy i uznaje ze stanowczością, że Christine jest niepoczytalna, zamykając ją w szpitalu psychiatrycznym wraz z innymi ofiarami błędów brutalnych działań policji.
Changeling to materiał na dwa filmy. Pierwszy mógłby być historią Christine i jej walki o odnalezienie prawdziwego syna, drugi zaś o poszukiwaniach i procesie seryjnego mordercy, który porwał dziecko głównej bohaterki. Ta druga część niszczy sens w filmie Eastwooda. Za każdym razem, kiedy film traci główny wątek, jednocześnie zamiera jego intensywność i rytm.
Przechodzimy więc od Flying Over à Cuckoo’s Nest („Lot nad kukułczym gniazdem“) do filmu procesowego. Dychotomia widoczna jest również, kiedy oglądamy dwa procesy przed trybunałem w tym samym czasie: o celową zamianę chłopca i drugi dla osądzenia zabójcy dzieci. W rezultacie film przedłuża się, testując wytrzymałość i cierpliwość widza. Szkoda, że artysta tej klasy, jakim jest Eastwood, wpadł w pułapkę, próbując pokazać jak najwięcej, co oznacza dla widza zbyt dużo. Należy jednak podkreślić wyjątkową dbałość przy odtworzeniu Los Angeles końca lat 20., którą możemy podziwiać podczas ostatnich 3 minut (nie wychodźmy zatem zbyt szybko z kina!).
Angelina Jolie z jej fizjonomią wyśmienicie wpasowuje się w klimat lat 20., w przeciwieństwie do zagranej roli, którą można by nazwać poprawną. Jej gra wielokrotnie zdominowana jest przez silne osobowości postaci drugoplanowych jak: adwokata (Geoff Pierson) i mordercy (Jason Butler Harner), nie wspominając o, jak zawsze wybitnej, roli Johna Malkovicha.
R.Reis/S.Piłat
Changeling, reż. Clint Eastwood, występują: Angelina Jolie, John Malkovich, Gattlin Griffith, Geoff Pierson i Colm Feore.
Changeling (Oszukana). Recenzja filmu
Changeling (Oszukana). Recenzja filmu
- Załączniki
-
- changeling.jpg (12.8 KiB) Przejrzano 2861 razy
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez Redakcja, łącznie zmieniany 1 raz.
~–~–~–~–~
Redakcja
Redakcja
...hmmm...dla równowagi recenzji ) wypada dodać, że angelina gra głównie smutną twarzą i faktycznie niezwykle udanym makijażem czyniacym z niej piekność - no nie, nie mozna powiedzieć, by to były jakies kreacje aktorskie...film za długi, za monotonny, wystudiowany..."najfajniejsza" jest mrożąca krew w żyłach oryginalna historia i zdjęcia..ogólnie - nieco lepsze niż średnia filmów pokazywana w utopolis - dawno mnie tam nie było i widzę, że nic nie straciłam, utopia rulezzzzzz
nuka