MaWi pisze:A jesli wasza 16-letnia corka zapyta ktoregos dnia "co to jest prezerwatywa"
Tak sie sklada, ze dzieci sie taraz same uswiadamiaja...i jestem pewna, ze jakbys sprobowal na wiele z tzw. "uswiadamiajacych" tematow porozmawiac juz teraz ze swoja corka, to by Cie wysmiala....
Powiem wiecej, gdyby moja corka w wieku 16 lat zadala mi takie pytanie, to bylabym powaznie zaniepokojona....
jesli jest Ci trudno,chcesz sie wyprowadzic albo musisz - trzymam za Ciebie kciuki.
Nie pogub sie.
jesli masz carte de sejour w Luksemburgu sa Foyer,w ktorych mozesz zamieszkac.
Bo mieszkanie z kolezanka to ryzyko. Przede wszystkim dla Ciebie.
ok super,wolonosc.nikt Ci nie mowi co masz robic,nie zrzedzi o wszystko,czepia sie jak kretyn. /bez obrazy rodzice/ale..
Zastanow sie.
co chcesz ze swoim zyciem zrobic.
wyprowadzilam sie od mojego ojca tydzien po 18tych urodzinach.
Mieszkalam u siostr zakonnych.
i ze wszystkim jestem sama.
bo na ojca nie moge liczyc,ani na matke.
pozbawiasz sie czegos w zyciu.
jesli problem tkwi w zakazach,klotniach.
zagryz zeby i przetrzymaj.
jesli ktos Cie krzywdzi,maltretuje/nie chodzi o wynoszenie smieci,powrot do domu o 23,czy palenie i picie potajemne/ szukaj pomocy. foyer sa wlasnie po to.
dziewczyno,boje sie ze sie pogubisz.
imprezy,brak zakazow wyglada bosko.nikt nie bedzie sie czepial,robil awantury o tzw.byleco.
tylko co zrobisz potem ze swoim zyciem.czy twoi rodzice potem beda z toba gadac?
nie bede Ci tu opowiadac mojej historii,kogo to obchodzi.
pwoiem,Ci ze zyje na wlasny rachunek od pwenego czasu.
zdajesz sobie sprawe,ze mieszkanie z kolezanka nie ebdzie trwalo wiecznie?
alimenty to nie jest rodzic.nie zastapi go nigdy
gdy jestes chora,nie mozesz sie ruszyc - jestes sama.
gdy bedziesz miec problemy w urzedzie, szkole - nikt nie bedzie Ciebie traktowal powaznie. Myslisz,ze znajomi albo forum zna odpowiedzi na wszystko?
kiedy wrocisz wykonczona do domu, nikt Ci nie poda obiadku,ani nie wypierze ubran.
bedziesz musiala ruszyc 4litery i wszystko zrobic. apotem grzecznie pobiec zaplacic czynsz.
chcesz ciagac rodzicow po sadach o alimenty?
gdy poklocisz sie ze wszystkimi,sa kolezanki - ok.ale tak naprawde kto cie zna lepiej?
gdy bedziesz potrzebowac kogos,chociaz na taka glupia uroczytsosc jak zakonczenie liceum - a oni nie przyjda.bo nie bedizecice rozmawiac.
tego chcesz?
nie ran ich,
spokorniej.
gdy sie wyprowadzisz, nie ebdzie odwrotu.
chcesz szybko dorosnac?
nie bedzie rodzicow co cie podrzuca samochodem,gdzies tam kiedy tylko chcesz.
bedziesz miala wolnosc.pozatym odpowiedzialnosc.
ale pozbawisz sie otsatniej chwili bycia nastolatka.
korzystania z liceum,narzekania na rodzicow,
albo prostej sprawy.wspolnej kolacji i powiedzenia sobie dobranoc.
moze gadam trzy po trzy.ale z pewnych pwoodow,z moim ojcem nie wyszlo.
pomimo tego,ze jest po prostu chory,
zaluje.zaluje codziennie.
dlaczego nie probowal ze mna rozmawiac,nie probowal cokolwiek zrobic bysmy doszli do porozumienia.
codziennie szarpie sie z zyciem.
czy bedzie mnie stac na mieszkanie, czy po pracy bede w stanie sie jakkolwiek przygotowac na studia,czy bede miala co ejsc jutro,czy zdaze wszystko zalatwic w urzedzie, czy...
zero oparcia, zero pewnosci.
i nikogo nie obchodzi tak naprawde bezinteresownie co Ci sie rpzytrafilo danego dnia.
ja mialam ojca jako prawdziwego ojca,tylko przez pol roku.
a reszte,musialam zawsze o siebie walczyc.
kiedy odejdziesz,nie wiem jacy sa Twoi rodzice.
ale mozesz to stracic.
na zawsze.
poczekaj kilka miesiecy.zacznij zapisywac jakies lepsze momenty.
albo po prostu pogadajcie i zwrocicie sie do psychologa.
moze odbierzesz ten post jak jakies pitu fitu.
ale powiem Ci jedno
walcz o siebie
ale nie po to by sie stoczyc.
bamaza42 pisze:Tak sie sklada, ze dzieci sie taraz same uswiadamiaja...
Same uświadamiają się dzieci, z którymi rodzice nie rozmawiają. Tak jest nie od dziś, świat aż tak bardzo się nie zmienił.
bamaza42 pisze:i jestem pewna, ze jakbys sprobowal na wiele z tzw. "uswiadamiajacych" tematow porozmawiac juz teraz ze swoja corka, to by Cie wysmiala....
anwi - tak sie sklada, ze z moim dzieckiem rozmawiam bardzo duzo, i na wszystkie tematy - a jako dojrzewajaca nastolatka ma mnostwo pytan, na ktore dostaje odpowiedzi wprost, bez owijania w bawelne, zreszta nie dalaby sobie zadnego "kitu" wcisnac - czasem zaskakuje mnie swoja "wiedza" na rozne tematy....no coz, w dobie telewizji i internetu to chyba dosc naturalne, ze dzieci sa bardziej/wczesniej uswiadomione, wczesniej sie rozwijaja i nie koniecznie wynika to z braku rozmow z dzieckiem... nie jestem do konca pewna, czy to lepiej, czy gorzej - tak jest i juz, nic na to nie poradzimy...i chyba nie ma sensu z tym walczyc, prawda?...