Myślę sobie : "moja, czy nie moja sprawa?Bezpieczniej jest się nie wtrącać bo i mnie się dostanie".
Niby nie moja sprawa ponieważ nie odnosi się bezpośrednio do posta zamieszczonego przeze mnie, ale takie konfrontacje nic nie wnoszą.
Każdy z nas ma swoje słabe i mocne strony. To samo się odnosi do konstrukcji psychicznej. Po jednym człowieku można jezdzic czołgiem, innemu sprawia PRZYKROŚĆ sam fakt braku akceptacji ze strony drugiej osoby. Może tak trochę więcej wyrozumiałości?Dla wszystkich. Czasami warto przymknąć oko. Doceniam osoby, które dodając swój komentarz często odbezpieczają takie "bomby" pogodnym emotikonem.
Osobiście lubię, gdy ktoś posługuje się ładną polszczyzną, ale nie każdemu było dane przez długie lata obcować z językiem polskim na co dzień. Wręcz podziwiam takie osoby, które świadome niedoskonałości mają odwagę pisać.Osobiście nie odważyłabym się pisać na forum w obcych językach powodowana właśnie obawą spotkania się z krytyką.Mięczak ze mnie.
Z reguły da się rozpoznać osoby, które bardzo dawno temu wyjechały z Polski i w związku z tym mogą nie być w stanie zachować idealnej składni czy ortografii.Da się również rozpoznać, kto jest po prostu "językowo" niechlujny. Ani pierwszy ani drugi przypadek mnie osobiście nie razi. "Wybaczam" pierwszym, drugich traktuje jako leni. Mam jednak w nosie ortografię, o ile ktoś mnie postem rozśmieszy lub zainteresuje. Sama mam problem z.... pismacką gadatliwością
Nikt nie jest perfekcyjny. Z drugiej strony dziwnym jest wyśmiewanie się z czyichś błędów popełniając również podobne...
Czy nie lepiej wykorzystać swoją doskonałą (jak często myślimy o sobie) znajomość języka jednego czy drugiego oferując pomoc komus innemu? Mój mąż często korzysta na innym forum z bardzo dobrej znajomości angielskiego naszego drogiego kolegi Digilante.
I tyle mam do powiedzenia w tej sprawie.