Winko z Lebanon
Moderator: LuxTeam
Winko z Lebanon
Jako ze chcialbym wszystko sprobowac zanim mnie szlag trafi i to krotkie zycie zakonczy, wydalem okolo 5 euro na butelke Massaya Classic 2005 z Lebanon, z doliny Bekaa o ktorej winach juz podobno pisali az w biblii. Wino jest 70% cinsault i 30% cabernet sauvignon.
Niestety wino jest tak zle, ze na tym forum tylko Xtheo jest az tak elokwentny aby opisac to w slowach. Pierwszy lyk - "O, interesujace, jeszcze takiego smaku nie znam"; drugi lyk - "Hmm, czy to ma tak strasznie smakowac, moze jestem chory"; trzeci i ostatni lyk, i juz sie mozna porzygac.
Ale, powiem ze jak sie niewypita butelke tego wina zostawi bez korku w kuchni przy oknie na kilka dni, to winko dokonuje cudu (jak to tam tez o tym w biblii pisali) i zmienia sie z wina czerwonego na jakby lekkie porto, ktore jest, o cud!, o duzo wiecej zdatne do picia niz oryginalna wersja tego wina.
W sumie - nie kupowac. Za prawie ta sama cene mozna kupic Kanonkop Kadette z RPA, ktore jest dosyc mocne, ale dobre i idzie z ciezszymi daniami miesnymi.
Niestety wino jest tak zle, ze na tym forum tylko Xtheo jest az tak elokwentny aby opisac to w slowach. Pierwszy lyk - "O, interesujace, jeszcze takiego smaku nie znam"; drugi lyk - "Hmm, czy to ma tak strasznie smakowac, moze jestem chory"; trzeci i ostatni lyk, i juz sie mozna porzygac.
Ale, powiem ze jak sie niewypita butelke tego wina zostawi bez korku w kuchni przy oknie na kilka dni, to winko dokonuje cudu (jak to tam tez o tym w biblii pisali) i zmienia sie z wina czerwonego na jakby lekkie porto, ktore jest, o cud!, o duzo wiecej zdatne do picia niz oryginalna wersja tego wina.
W sumie - nie kupowac. Za prawie ta sama cene mozna kupic Kanonkop Kadette z RPA, ktore jest dosyc mocne, ale dobre i idzie z ciezszymi daniami miesnymi.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
No ciekawe !
Przyznam, ze jeszcze nie mialem (nie)przyjemnosci degustowac tego trunku.
Zanam natomiast inne wino z Libanu (takie ich sztandarowe!) pod nazwa Chateau Xsara ( w polskim tlumaczeniu to chyba Szato Siara ??). Wino to jest nieslychanie pouczajace: otoz juz po pierwszym lyku zrozumialem, dlaczego w dolinie Beeki, co najmniej od tysiaca lat, Zydzi, Filistyni, Samarytanie, Rzymianie, Grecy, Turcy, Arabowie, Druzowie, Mongolowie, Maronici wzajemnie sie wyzynaja. To nie jest kwestia ani klimatu, ani naslonecznienia ani nawet wody. To kwestia wina, po ktorym tez mialem mord w oczach....
A poza tym, to wszystkim zainteresowanym winofilom tudziesz alkoholikom przypominam, iz rozpoczal sie wczoraj w Auchan / Kirchberg wiosenny festiwal win. Katalog imprezy mozna znalezc tutaj: http://www.auchan.lu/upload/tracts/263_index.htm
W katalogu 3 pozycje co najmniej do sprobowania:
Chateau Fortia, Chateaunef du Pape, 15€ (podejrzanie niska cena jak na ten b.znany cru wspanialych winnic nieopodal brzegu Rodanu.
Pouilly-Fumé 2006, 6.90€. Znakomile biale wino znad Loary (niedaleko od innego dobrego wina, Sancerre). Wytrawne i o nieco mineralnym smaku. Pasuje do wiekszosci ryb, zwalszcza do ryby-pily.
Chateau Peyrodon-Lagravette 2005, Listrac-Medoc (czerwone), 5.95€: nie pilem go jeszcze z tego rocznika, ale z rocznika 20003 i 2004 bylo wysmienite.
Chateau Tricastin-Trintaudon, Haut-Medoc, Cru Bourgeois 2005, 9.95€. Winko lekko czuc suszona / wedzona sliwka, co zbliza go nieco do niektorych win z Nowego Swiata, typu Chile i RPA. Istnieje rowniez w butelkach magnum (1.5l) lepiej nadajacych sie do przechowywania na rodzinne okazje niz zwykle butelki.
Z wyzszej polki to polecam absolutnie rewelacyjny Chateau Haut-Badge Liberal, 2003 Pauillac, za 21.50€ oraz Chateau La Croix-Taillefer 2005, Pommerol za 19.95 €. Oba wina wspaniale, o wybitnie kozystym wspolczynniku jakosci i smaku do ceny. Oba nadaja sie do przechowywania +/- 10 lat.
Przyznam, ze jeszcze nie mialem (nie)przyjemnosci degustowac tego trunku.
Zanam natomiast inne wino z Libanu (takie ich sztandarowe!) pod nazwa Chateau Xsara ( w polskim tlumaczeniu to chyba Szato Siara ??). Wino to jest nieslychanie pouczajace: otoz juz po pierwszym lyku zrozumialem, dlaczego w dolinie Beeki, co najmniej od tysiaca lat, Zydzi, Filistyni, Samarytanie, Rzymianie, Grecy, Turcy, Arabowie, Druzowie, Mongolowie, Maronici wzajemnie sie wyzynaja. To nie jest kwestia ani klimatu, ani naslonecznienia ani nawet wody. To kwestia wina, po ktorym tez mialem mord w oczach....
A poza tym, to wszystkim zainteresowanym winofilom tudziesz alkoholikom przypominam, iz rozpoczal sie wczoraj w Auchan / Kirchberg wiosenny festiwal win. Katalog imprezy mozna znalezc tutaj: http://www.auchan.lu/upload/tracts/263_index.htm
W katalogu 3 pozycje co najmniej do sprobowania:
Chateau Fortia, Chateaunef du Pape, 15€ (podejrzanie niska cena jak na ten b.znany cru wspanialych winnic nieopodal brzegu Rodanu.
Pouilly-Fumé 2006, 6.90€. Znakomile biale wino znad Loary (niedaleko od innego dobrego wina, Sancerre). Wytrawne i o nieco mineralnym smaku. Pasuje do wiekszosci ryb, zwalszcza do ryby-pily.
Chateau Peyrodon-Lagravette 2005, Listrac-Medoc (czerwone), 5.95€: nie pilem go jeszcze z tego rocznika, ale z rocznika 20003 i 2004 bylo wysmienite.
Chateau Tricastin-Trintaudon, Haut-Medoc, Cru Bourgeois 2005, 9.95€. Winko lekko czuc suszona / wedzona sliwka, co zbliza go nieco do niektorych win z Nowego Swiata, typu Chile i RPA. Istnieje rowniez w butelkach magnum (1.5l) lepiej nadajacych sie do przechowywania na rodzinne okazje niz zwykle butelki.
Z wyzszej polki to polecam absolutnie rewelacyjny Chateau Haut-Badge Liberal, 2003 Pauillac, za 21.50€ oraz Chateau La Croix-Taillefer 2005, Pommerol za 19.95 €. Oba wina wspaniale, o wybitnie kozystym wspolczynniku jakosci i smaku do ceny. Oba nadaja sie do przechowywania +/- 10 lat.
Z libanskich win znane mi sa dwa, ktore nigdy mnie nie zawiodly: Kefraya i Ksara.
Ale radze pic je w libanskiej restauracji, a nie kupowane w markecie. Po pierwsze dlatego, ze lepiej smakuje z libanskim jedzeniem a po drugie dlatego, ze libanski wlasciciel zadba o to by serwowac dobry rocznik.
Niestety nie ma nic za darmo. Libanskie wina sa drogie i pije je jedynie z sentymentu dla tego pieknego, nieszczesliwego kraju.
Ale radze pic je w libanskiej restauracji, a nie kupowane w markecie. Po pierwsze dlatego, ze lepiej smakuje z libanskim jedzeniem a po drugie dlatego, ze libanski wlasciciel zadba o to by serwowac dobry rocznik.
Niestety nie ma nic za darmo. Libanskie wina sa drogie i pije je jedynie z sentymentu dla tego pieknego, nieszczesliwego kraju.
MaWi, wiec abys wiedzial, w porownaniu do win chinskich to to z libanu nie jest zle Ale przyznam ze ostatni raz mialem wino chinskie w 2004 i do tego czasu zbiera mi sie jak tylko o tym pomysle.
No ale chiny inwestuja duze pieniadze w wino juz od poznych lat 90-tych. Ciekawe by bylo ponownie tam pojechac i posmakowac.
Xtheo, dzieki za info o winach w Auchanie - po pracy dzis ide tam kupic te o ktorych piszesz.
No ale chiny inwestuja duze pieniadze w wino juz od poznych lat 90-tych. Ciekawe by bylo ponownie tam pojechac i posmakowac.
Xtheo, dzieki za info o winach w Auchanie - po pracy dzis ide tam kupic te o ktorych piszesz.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Chinskie wino smakuje podobnie do chinskiej demokracji......
Z takich oenologicznych ciekawostek, to w ramach zeszlorocznego festiwalu Win Swiata zorganizownym w Citö Concorde, natkenlem sie na stand made in India. Tamuj, ciemnooka, oliwnoskora pieknosc à la Bollywood poczestowal mnie kieliszkiem czerwonego wina Pinot Noir made in India.
Przyznam szczerze: chyba juz wole pic polskie wino J23 lub "Czar Pgr-u" zaprawione mairka lekko filtrowanego denaturatu niz to indyjskie swinstwo. Najbardziej mnie rozsmieszyl fakt, ze bylo to wino ze szczepu Pinot Noir, ktore ze wzgledu na b.delikatna winifikacje, absolutnie nie jest przeznaczone dla producentow- debiutantow. Takich Syrah (Shiraz) , Cabernet-Sauvignon, Grenache lub Primitivo (Zinfandel) sa o niebo latwiejsze w produkcji.
Z takich oenologicznych ciekawostek, to w ramach zeszlorocznego festiwalu Win Swiata zorganizownym w Citö Concorde, natkenlem sie na stand made in India. Tamuj, ciemnooka, oliwnoskora pieknosc à la Bollywood poczestowal mnie kieliszkiem czerwonego wina Pinot Noir made in India.
Przyznam szczerze: chyba juz wole pic polskie wino J23 lub "Czar Pgr-u" zaprawione mairka lekko filtrowanego denaturatu niz to indyjskie swinstwo. Najbardziej mnie rozsmieszyl fakt, ze bylo to wino ze szczepu Pinot Noir, ktore ze wzgledu na b.delikatna winifikacje, absolutnie nie jest przeznaczone dla producentow- debiutantow. Takich Syrah (Shiraz) , Cabernet-Sauvignon, Grenache lub Primitivo (Zinfandel) sa o niebo latwiejsze w produkcji.
Panie Xtheo - ostatnios mi Pan pisal aby jechac do Bofferding aby piwko poprobowac. Z tego juz widzialem ze sie Panu smak ostatnio popsul, bo Bofferding robi siki a nie piwo.
Mialem kilka dni temu obiad u szefa i kupilismy na ta okazje te dwa winka z Twojej wyzszej polki, czyli Chateau Haut-Badge Liberal 2003, Pauillac oraz Chateau La Croix-Taillefer 2005, Pomerol. Oba nie zabardzo smakowaly.
Haut-Badge 2003 ma dobry nos, ale zatem nie ma smaku. Wino jest jakby martwe, i jezeli byl tam jakis smak, to ten smak byl subtelniejszy niz lasagna ktora jedlismy. Za to Croix-Taillefer nie jest jeszcze zdatny do picia - smakuje dosyc surowo nawet po dluzszym czasie po otwarciu. Troche bylismy rozczarowani.
Mysle ze lepsze bylo Chateau Peyrodon-Lagravette 2005, Listrac-Medoc za jedna czwarta ceny. Tez troszeczke surowe, ale calkiem dobre.
Dzis wieczorem sproboje Pouilly-Fume 2006.
Mialem kilka dni temu obiad u szefa i kupilismy na ta okazje te dwa winka z Twojej wyzszej polki, czyli Chateau Haut-Badge Liberal 2003, Pauillac oraz Chateau La Croix-Taillefer 2005, Pomerol. Oba nie zabardzo smakowaly.
Haut-Badge 2003 ma dobry nos, ale zatem nie ma smaku. Wino jest jakby martwe, i jezeli byl tam jakis smak, to ten smak byl subtelniejszy niz lasagna ktora jedlismy. Za to Croix-Taillefer nie jest jeszcze zdatny do picia - smakuje dosyc surowo nawet po dluzszym czasie po otwarciu. Troche bylismy rozczarowani.
Mysle ze lepsze bylo Chateau Peyrodon-Lagravette 2005, Listrac-Medoc za jedna czwarta ceny. Tez troszeczke surowe, ale calkiem dobre.
Dzis wieczorem sproboje Pouilly-Fume 2006.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Rozumiem, ze jest to taka nowoczesna, eleganca forma podziekowania za szybkie udzielenie odpowiedzi na Twoje pytanie, ktore przypomnijmy brzmialodigilante pisze:Panie Xtheo - ostatnios mi Pan pisal aby jechac do Bofferding aby piwko poprobowac. Z tego juz widzialem ze sie Panu smak ostatnio popsul, bo Bofferding robi siki a nie piwo.
"Czy ktos by wiedzial o innych takich miejscach, gdzie mozna zobaczyc jak oni tam browar robia? Nie wiecej niz 2 godziny jazdy prosze, bo dalej to troche "kijowo" <mrgreen>"
Tudziez za wskazanie osoby, ktora moglaby ewentualnie takie zwiedzanie umozliwic nawet poza istniejacymi grafikami wizyt???? Brawo Maestro, brawo !
... Martwe to moze byc najwyzej morze.... czyzby dla Panow za subtelne ????digilante pisze: Haut-Badge 2003 ma dobry nos, ale zatem nie ma smaku. Wino jest jakby martwe, i jezeli byl tam jakis smak, to ten smak byl subtelniejszy niz lasagna ktora jedlismy.
To wino dostalo 90/100 punktow w "biblii" Roberta Parkera, 2* / 4* w przewodniku Hugh Johnsona oraz jedna gwiazdke na 3 mozliwe w Guide Hachette. To o czyms swiadczy, i to raczej obiektywnie....
Domyslam, sie, ze Pauillac bylo degustowane w nalezytej mu temperaturze i po uprzednim "otwarciu go" w karawce, min 2 godziny przed piciem, na co to wino absolutnie zasluguje ?
Poza tym, Pauillac ABSOLUTNIE nie pasuje do lasagne - tlustej masy kluchow plywajacych w bagnie roztopionego sera i sosu pomidorowego. Podzczas Rewolucji Francuskiej i jakobinskiego terroru za mniejsze wykroczenia niz to kladles glowe pod gilotyne ! To juz moze raczej walnij sobie te winko pod sledzika i zupe ogorkowa ....[/quote]
Pewnie, ze byliscie "rozczarowani". Wez wyciagnij z piekarnika kurczaka w polowie pieczenia i sobie go sprobuj.... Smaczny, co nie???digilante pisze: Za to Croix-Taillefer nie jest jeszcze zdatny do picia - smakuje dosyc surowo nawet po dluzszym czasie po otwarciu. Troche bylismy rozczarowani.
Mysle ze lepsze bylo Chateau Peyrodon-Lagravette 2005, Listrac-Medoc za jedna czwarta ceny. Tez troszeczke surowe, ale calkiem dobre.
Bordeaux 2005, jest absolutnie jeszcze nie do picia, to rocznik o fantastycznym potencjale i buteleczki musza pare lat polezec w zaciszu chlodnej i suche piwniczki ! Wyraznie napisalem, ze to wina o ca. 10 letnim potencjale, czyli ze musza sobie poczekac co najmniej 4-5 lat. Z reszta, w katalogu Auchan, przynajmniej przy Ch. peyraudon-Lagravette stoi jak wol wyrysowana ikona pionowej flaszki - znaczy, wino do picia co najmniej po 5 latach lezakowania. Czytaj instrukcje obslugi , kolego, i sie nie skarz, ze golarka elektryczna kupiona w USA pali sie zywym ogniem po zmianie wtyczki i podlaczeniu do euro-prundu !
*** Jespere, to nic smiesznego. Xtheo atakuje nas jego perfidnym francuskim snobizmem - trzeba z tym walczyc bo sie inaczej jeszcze bardziej napuszy i juz bedzie totalnie nieznosny.
*** Xtheo - to po co nam tu Pan pisze monologi o winach ktorych jeszcze nie mozna pic? Toz ja bylem tak oslepiony blyskiem Twojej wiedzy i generalnej swietosci, ze nie bylem w stanie przeczytac broszurke z Auchan, tylko od razu pojechalem wydawac grube pieniadze, i tak mnies wyrolowal. Wino ktore nie jest gotowe do picia, to jest mi Panie tak potrzebne jak rower tunczykowi. Skandal. Wysle Panu za to wszystko rachunek.
<mrgreen>
*** Xtheo - to po co nam tu Pan pisze monologi o winach ktorych jeszcze nie mozna pic? Toz ja bylem tak oslepiony blyskiem Twojej wiedzy i generalnej swietosci, ze nie bylem w stanie przeczytac broszurke z Auchan, tylko od razu pojechalem wydawac grube pieniadze, i tak mnies wyrolowal. Wino ktore nie jest gotowe do picia, to jest mi Panie tak potrzebne jak rower tunczykowi. Skandal. Wysle Panu za to wszystko rachunek.
<mrgreen>
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Xtheo, straty nie byly tylko w winie - trzeba tez policzyc moje meki psychologiczne, strata "oblicza" wobec szefa... to tak latwo nie bedzie prosze pana
Xtheo - wszystko jest zartem, mysle ze to jasne, a jak nie, to natychmiast przepraszam. Zycze milego weekendu.
Xtheo - wszystko jest zartem, mysle ze to jasne, a jak nie, to natychmiast przepraszam. Zycze milego weekendu.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.