dyżurne apteki

Dokąd na zakupy, kupno auta, komunikacja publiczna, lekarze, edukacja, banki, ubezpieczenia, telekomunikacja...
asiunia
Posty: 608
Rejestracja: 19-01-2007, 00:08
Lokalizacja: stad

Post autor: asiunia »

MaWi pisze:Czyli jednym slowem, chcialas powiedziec, ze apteki zeruja
Apteki na nikim nie zeruja. Jak ktos jest w sytuacji podbramkowej czyli rzeczywiscie potrzebuje cos w niedziele w nocy o polnocy to lekarz wystawia certyfikat ze stemplem URGENCE i dodatek 5 wzglednie 11 euro jest w 100% przez kase chorych zwracane wiec nie rozumiem w czym problem? Jesli natomiast lekarz nie wystawia takiego certyfikatu to znaczy, ze takie pilne to wcale nie jest i mozna poczekac do dnia nastepnego. To chcialam powiedziec. Teraz jasniej? ;)
byly pisze:dziwie sie troche zwyczajom luksemburskim, ze w jednej aptece to kosztuje tyle a w drugiej tyle.
Byly, alez oczywiscie, ze wszystko jest odgornie uregolowane i wszedzie kosztuje tyle samo i wyglada to tak:
- niedziela i dni swiateczne w godz 8.00-19.00 - Zuschlag 5 euro
- kazdy inny dzien miedzy 19.00 - 22.00 - Zuschlag 5 euro
- taryfa nocna 22.00- 08.00 - Zuschlag 11 euro. I to tyle.
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

asiunia pisze:Jak ktos jest w sytuacji podbramkowej czyli rzeczywiscie potrzebuje cos w niedziele w nocy o polnocy to lekarz wystawia certyfikat ze stemplem URGENCE i dodatek 5 wzglednie 11 euro jest w 100% przez kase chorych zwracane wiec nie rozumiem w czym problem?
No, problem w tym, ze tej wlasnie informacji w dotychczasowej dyskusji zabraklo, a jest to informacja skadinand kluczowa. Nieprawdaz?

Teraz przynajmniej i ja (i zapewne wiekszosc bioracych w tej dyskusji) wie wiecej i od razu jest spokojniejsza ;)
asiunia
Posty: 608
Rejestracja: 19-01-2007, 00:08
Lokalizacja: stad

Post autor: asiunia »

MaWi pisze:Nieprawdaz?
A ja myslalam, ze to jest tak oczywiste, ze nie warto o tym wspominac... hihihi
Awatar użytkownika
byly
Posty: 995
Rejestracja: 20-10-2006, 22:41
Lokalizacja: Berlin/Dolny Slask

Post autor: byly »

bamaza42 pisze: A poza tym, byly, przy calej mojej sympatii dla Ciebie - prosze, przestan juz nas (znaczy Luksemburg) porownywac do Niemcowa...bo juz nawet ja nie moge tego zdzierzyc.... <zly> i nie mow mi, ze moge Twoich postow po prostu nie czytac, jak mi to przeszkadza.... <lalala>
Bama, nie mam problemow z krytycznymi glosami, ale tego argumentu akurat kompletnie nie rozumiem. Caly watek oparty jest na porownywaniu sytuacji w Polsce i w Luksemburgu, bo to dla dysktujuacych oczywiste, ze porownuja z sytuacja, ktora znaja najlepiej. Ja nigdy nie bylem ubezpieczony w Polsce, nigdy w Polsce nie zarabialem pensji itd itp wiec porownuje z sytuacja, jaka ja znam, a to jest akurat sytuacja w Niemczech.
Wiec co
- porownywanie A z B jest cacy
a porownywanie
A z C be? <bezradny>
Trian
Posty: 165
Rejestracja: 26-09-2006, 08:47
Lokalizacja: Szczecin/Luxemburg

Post autor: Trian »

Dodam jeszcze ostrzeżenie dotyczące przygotowywania antybiotyków przez aptekarza. Przed wyjazdem do Polski córka miała "na wszelki wypadek" przepisany antybiotyk, który chciałem po prostu wykupić i podać gdyby nie nastąpiła poprawa.
Okazało się według tutejszego obyczaju pan w aptece bez pytania przygotował odpowiednią zawiesinę (która może być od tego czasu podana bodaj w ciągu najbliższych 2 dni).
Oczywiście usługa została doliczona do paragonu w kwocie bodaj 1,50 :/
leszekz

Post autor: leszekz »

asiunia pisze:
- tego typu porownania sa wedlog mnie conajmniej `troche` dziwne (zeby nie powiedziec glupkowate) to po pierwsze, a po drugie to:
.....
- do apteki w niedziele lub swieta, badz po 18.30 chodzi sie jedynie w naglych wypadkach,
czy nie? ...

wiec albo pozostaje zaakceptowac system jaki jest (skadinad niezly), albo wrocic tam gdzie jest lepszy....
na głupkowaty wygląda według mnie twój sposób myślenia; do apteki na ogół chodzi się w nagłych wypadkach i to nie tylko w niedzielę, święta lub po 18.30, bo choroby są na ogół nagłymi wypadkami; chyba że ktoś wpadnie po pastę do zębów lub test ciążowy (choć to dla niektórych też nagły wypadek); bywają też oczywiście tacy, którym zabraknie insuliny, choć o swojej cukrzycy wiedzą już od dziesięciu czy więcej lat, ale i tutaj nie widzę powodu dlaczego mieliby płacić więcej, skoro apteka i tak jest otwarta i czeka na innych klientów; bo klient nie jest w normalnym kraju problemem, klient jest błogosławieństwem - daje zarobić i żyć; wie to każdy, kto choć przez krótki czas utrzymywał się nie tylko dzięki mamie czy tacie lub podatnikowi, lecz sprzedając określone usługi czy wyroby na rynku;

Polska jest pod wieloma względami normalnym i niezwykle przyjaznym dla mieszkańca krajem, a Luksemburg właśnie pod tymi względami jest krajem nienormalnym i nieprzyjaznym; nie widzę więc powodu, dla którego nie miałbym prawa do wypowiadania się, że mi się tutaj coś nie podoba, bez konieczności wysłuchiwania/czytania, że mogę gdzieś tam wrócić. Zanim jakiś czas temu przyjechałem do Luksemburga, nigdy tutaj nie byłem - nawet przejazdem - i nie zamierzałem przyjeżdżać; jestem tutaj ze względu na ciekawą dla mnie pracę w konkretnej instytucji europejskiej, którą można znaleźć tylko w Luksemburgu; gdyby ta instytucja się kiedyś stąd wyprowadziła (mało prawdopodobne) lub gdybym kiedyś stracił zainteresowanie tą pracą, nie minie tydzień i mnie tutaj nie będzie.
Awatar użytkownika
byly
Posty: 995
Rejestracja: 20-10-2006, 22:41
Lokalizacja: Berlin/Dolny Slask

Post autor: byly »

leszekz pisze:
.... a Luksemburg właśnie pod tymi względami jest krajem nienormalnym i nieprzyjaznym; nie widzę więc powodu, dla którego nie miałbym prawa do wypowiadania się, że mi się tutaj coś nie podoba....
.. Zanim jakiś czas temu przyjechałem do Luksemburga, nigdy tutaj nie byłem - nawet przejazdem - i nie zamierzałem przyjeżdżać; jestem tutaj ze względu na ciekawą dla mnie pracę w konkretnej instytucji europejskiej, którą można znaleźć tylko w Luksemburgu; gdyby ta instytucja się kiedyś stąd wyprowadziła (mało prawdopodobne) lub gdybym kiedyś stracił zainteresowanie tą pracą, nie minie tydzień i mnie tutaj nie będzie.
Hehehe, jestem ciekawy, czy niektorzy forumowicze cie za to nie zagryza? <mrgreen>
Jestem podobnego zdania: fakt ze pracuje dla instytucji europejskiej przypadkowo znajdujacej sie na terenie Luksemburga nie obliguje mnie do czolobitnosci wobec tego kraju.
Awatar użytkownika
Biała
Posty: 190
Rejestracja: 27-10-2006, 20:27
Lokalizacja: Oetrange/Szczecin

Post autor: Biała »

asiunia pisze:I prosze mi nie wmawiac niczego innego, bo temat znam poniekad od podszewki;
wiec albo pozostaje zaakceptowac system jaki jest (skadinad niezly), albo wrocic tam gdzie jest lepszy....
Trudno, żeby wracać do kraju z powodu braku konkurencji w przypadku aptek. Do apteki np. o 23.15 idziemy na pewno nie dla przyjemności i skoro mają otwarte to znaczy, że prowadzą biznes i chcą zarobić. Nie widzę powodu, aby pobierali dodatkową opłatę, tym samym sklep spożywczy czynny w niedzielę też powinien narzucić większą marżę. Luksemburskie apteki przypominają mi trochę czasy PRL-lu w Polsce. Gdzie rynek, gdzie konkurencja? Koncesje na apteki jak kiedyś na alkohol? <stop>
Ola
Awatar użytkownika
inesitka
Posty: 335
Rejestracja: 25-01-2007, 21:33
Lokalizacja: Łódź-Warszawa-Schuttrange

Post autor: inesitka »

Nie znam specyfiki rynku farmaceutycznego w Lux, ale wiem, że w Polsce wcale nie działa tak świetnie. Aptek jest stanowczo za dużo, więc walczą o klienta nieuczciwymi metodami - tzw. leki za 1 grosz to prosty mechanizm wyłudzający kasę z NFZ i przy okazji wpędzający Polaków w lekomanię. Ciekawe, komu ten wolny rynek i konkurencja wychodzi na zdrowie? Skoro państwo wydaje grube miliony na refundację leków, czy słuszne jest pozostawienie tych spraw "niewidzialnej ręce wolnego rynku"? To jednak nie są sklepy spożywcze, tylko dystrybutorzy świadczeń finansowanych ze składek ubezpieczonych.

Ja osobiście nie mam nic przeciwko dodatkowej opłacie w aptekach dyżurnych. W końcu ktoś tam pracuje "po godzinach" i należy mu się za to dodatkowe wynagrodzenie. W Polsce w nocnych sklepach spożywczych też wszystko jest droższe, to czemu nie w aptece. A jeśli lux. kasa chorych zwraca dopłatę w medycznie uzasadnionych przypadkach, to już w ogóle nie widzę tu żadnej niesprawiedliwości.
krzys1970
Posty: 121
Rejestracja: 26-09-2006, 14:03
Lokalizacja: Luxembourg

Post autor: krzys1970 »

Biała pisze:Do apteki np. o 23.15 idziemy na pewno nie dla przyjemności i skoro mają otwarte to znaczy, że prowadzą biznes i chcą zarobić. Nie widzę powodu, aby pobierali dodatkową opłatę, tym samym sklep spożywczy czynny w niedzielę też powinien narzucić większą marżę. <stop>
Biala, no wiec to, ze maja otwarte w niedziele, to wcale nie znaczy, ze chca zarobic. Sa do tego zmuszeni przez obowiazujace przepisy i warunki koncesji. Otwierajac apteke w niedziele musza tez zaplacic dodatek pracownikowi, ktore w te niedziele pracuje. Tak wiec dla mnie doplata za dyzur jest calkiem logiczna konsekwencja zwiekszonych kosztow i nie rozumiem tego rabanu.
asiunia
Posty: 608
Rejestracja: 19-01-2007, 00:08
Lokalizacja: stad

Post autor: asiunia »

leszekz pisze:i tutaj nie widzę powodu dlaczego mieliby płacić więcej,
Nie widzisz bo nie zapoznales sie z tematem, a krytykujesz. Zupelnie bezpodstawnie zreszta. Powodow jest conajmniej kilka, ale ja o nich juz pisac nie bede poniewaz wylaczam sie gdyz dalsza dyskuja i tak nie ma najmniejszego sensu.
Pozdrawiam mimo wszystko:)
leszekz

Post autor: leszekz »

krzys1970 pisze:
... to, ze maja otwarte w niedziele, to wcale nie znaczy, ze chca zarobic. Sa do tego zmuszeni przez obowiazujace przepisy i warunki koncesji. Otwierajac apteke w niedziele musza tez zaplacic dodatek pracownikowi, ktore w te niedziele pracuje. Tak wiec dla mnie doplata za dyzur jest calkiem logiczna konsekwencja zwiekszonych kosztow i nie rozumiem tego rabanu.
krótko: otwierając w niedzielę chcą zarobić - na lekach sprzedawanych w niedzielę (mimo że muszą wiecej zapłacic personelowi) i - to przede wszystkim - na lekach sprzedawanych w inne dni (bez tego, jak słusznie mówisz, nie mieliby koncesji - czyli albo praca w niektóre niedziele i utrzymanie koncesji, a więc i zarobek - albo inny biznes); ponieważ mogą, to sobie doliczają do ceny stałą opłatę;

jak na pewno wiesz jedna głupia regulacja pociąga za soba konieczność wprowadzenia innych - jeśli dajemy koncesje i ograniczamy liczbę aptek, to musimy odgórnie regulować w jakich godzinach mają pracować, kto jak czesto ma dyżurować i ile brać dodatkowo za każdą czynność na dyżurze; ale skoro ustawodawca zgadza się na okresloną wysokość opłat, to kasy chorych powinny ją zawsze refundować, nie tylko wtedy, gdy lekarz na wieczornym dyżurze nie zapomni przybić określonego stempelka;

pozdrawiam
leszekz

Post autor: leszekz »

inesitka pisze:Nie znam specyfiki rynku farmaceutycznego w Lux, ale wiem, że w Polsce wcale nie działa tak świetnie. Aptek jest stanowczo za dużo, więc walczą o klienta nieuczciwymi metodami - tzw. leki za 1 grosz to prosty mechanizm wyłudzający kasę z NFZ i przy okazji wpędzający Polaków w lekomanię.
Ciekawe, komu ten wolny rynek i konkurencja wychodzi na zdrowie? Skoro państwo wydaje grube miliony na refundację leków, czy słuszne jest pozostawienie tych spraw "niewidzialnej ręce wolnego rynku"? To jednak nie są sklepy spożywcze, tylko dystrybutorzy świadczeń finansowanych ze składek ubezpieczonych.
pozdrawiam koleżankę z miasta Łodzi, ale niestety nie mogę się zgodzić z przedstawioną tezą;

detaliczny rynek farmaceutyczny działa w Polsce świetnie, aptek jest dużo i bardzo dobrze -nie ma problemu z dotarciem do nich, kolejki - jeśli są - to są umiarkowane, apteki konkurują cenami, co jest w interesie klientów, z których wielu to ludzie starzy i biedni, dla których każdy złoty się liczy;

tzw. leki za grosz to nie żadna nieuczciwa metoda, ale najuczciwsza konkurencja jaka może być (nieuczciwa byłaby gdyby komuś grożono, że mu podpalą dom jak nie przestanie kupować w aptece konkurenta i nie zacznie w tej właściwej), nie ma to nic wspólnego z wyłudzaniem przez aptekę pieniędzy z NFOZ, ponieważ dotyczy tylko leków tzw. ryczałtowych, które można kupić jedynie na receptę (ok. 200 pozycji);

lek kosztuje np. 110 zł; 106,80 zł refunduje aptece NFZ; w tej kwocie mieści się 12 zł marży aptekarskiej; jeśli aptekarz sprzeda lek za grosz, to obniża swoją marżę o 3,19 zł; zarabia 8,81 zł; czy apteka zmniejszyłaby swoją marżę ( w tym wypadku o prawie 27%), czy nie, NFZ i tak zapłaci tylko 106,80 zł i ani grosza więcej; właściciel apteki zmniejsza swój jednostkowy zarobek licząc na to, że przy zwiększonej liczbie klientów i tak mu się to opłaci; pole do nadużyć istnieje ogromne, ale to nie po stronie apteki, ale lekarza wypisujacego receptę; ewentualne problemy więc mają swoje źródło nie w konkurowaniu przez aptekarzy na stosunkowo wolnym rynku, ale w sposobie refundowania kosztów leków (refundację otrzymuje apteka, a nie pacjent); tutaj akurat system luksemburski jest lepszy

PS.

do miasta Łodzi chyba jednak w najbliższym czasie nie polecimy bezpośrednio z Luksemburga
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

leszekz pisze:lek kosztuje np. 110 zł; 106,80 zł refunduje aptece NFZ; w tej kwocie mieści się 12 zł marży aptekarskiej; jeśli aptekarz sprzeda lek za grosz, to obniża swoją marżę o 3,19 zł; zarabia 8,81 zł; czy apteka zmniejszyłaby swoją marżę ( w tym wypadku o prawie 27%), czy nie, NFZ i tak zapłaci tylko 106,80 zł i ani grosza więcej
...poza pierwsza i ostatnia sekwencja tego wywodu - nie rozumiem z tego NIC !!!
<oops> - teraz juz wszyscy beda wiedziec, dlaczego nie moge wykonywac profesji leszkaz....i do tego mam ciagle dziury w budzecie.... <oops>
Awatar użytkownika
inesitka
Posty: 335
Rejestracja: 25-01-2007, 21:33
Lokalizacja: Łódź-Warszawa-Schuttrange

Post autor: inesitka »

ja też pozdrawiam kolegę z Łodzi :)
leszekz pisze:
tzw. leki za grosz to nie żadna nieuczciwa metoda, ale najuczciwsza konkurencja jaka może być

lek kosztuje np. 110 zł; 106,80 zł refunduje aptece NFZ; w tej kwocie mieści się 12 zł marży aptekarskiej; jeśli aptekarz sprzeda lek za grosz, to obniża swoją marżę o 3,19 zł; zarabia 8,81 zł; czy apteka zmniejszyłaby swoją marżę ( w tym wypadku o prawie 27%), czy nie, NFZ i tak zapłaci tylko 106,80 zł i ani grosza więcej; właściciel apteki zmniejsza swój jednostkowy zarobek licząc na to, że przy zwiększonej liczbie klientów i tak mu się to opłaci; pole do nadużyć istnieje ogromne, ale to nie po stronie apteki, ale lekarza wypisujacego receptę;
a jednak się nie mogę zgodzić - apteka zarabia właśnie na zwiększonym obrocie, i to sporo. NFZ (a w konsekwencji ogół ubezpieczonych) na tym traci, bo płaci za niepotrzebne leki. Pacjent na tym traci w dłuższej perspektywie, bo przekarmia się lekami albo bierze przeterminowane. Najwięcej zyskuje apteka.
Przyznaje to nawet Izba Aptekarska:
http://www.dziennik.krakow.pl/var/html/ ... erwsza.pdf

A jeszcze lepiej wyjaśniono ten mechanizm tutaj:

Sześćdziesiąt opakowań leków na padaczkę przyniósł do gdyńskiej apteki starszy mężczyzna. [...] W piecu spali się kilkanaście tysięcy - pacjent zapłacił za opakowanie tylko 1 grosz, ale państwo dołożyło do każdego pudełka ponad 30 zł.

- Pacjenci korzystają z jednogroszowych promocji i chomikują leki - mówi aptekarz. - To prawdziwa plaga. Chodzą po różnych lekarzach, każdego proszą o nową receptę. W domach rosną sterty opakowań, których nikt nie jest w stanie skonsumować i prędzej czy później wyrzuca się to na śmietnik.

[...] Gdy apteka zamiast za 3,20 zł sprzeda lek za grosz - traci tylko 3,19 zł. Ale na recepcie astmatyk ma zwykle więcej niż jeden lek, chorobę leczy się zwykle trzema-pięcioma preparatami. Te pozostałe klient kupi już po normalnej cenie - więc apteka zarobi. Ważne, że chory realizuje receptę w tej, a nie innej aptece. Tym bardziej że często dodatkowo kupi witaminy, a może i jakiś krem.
[...]Akcje promocyjne białostockich aptek są tak agresywne i skuteczne, że budżet tamtejszego oddziału NFZ jest już grubo przekroczony.


https://www.erodzina.pl/viewtopic.php?t ... eaa780953a

Ja dziękuję za taki wolny rynek. Fakt, że te praktyki nie były przez jakiś czas wyraźnie zakazane prawem, nie znaczy, że były uczciwe. Luksemburskie dopłaty są przynajmniej przejrzyste.
leszekz pisze: ewentualne problemy więc mają swoje źródło nie w konkurowaniu przez aptekarzy na stosunkowo wolnym rynku, ale w sposobie refundowania kosztów leków (refundację otrzymuje apteka, a nie pacjent); tutaj akurat system luksemburski jest lepszy
a tego nie rozumiem - w Luxie refundacja też trafia z kasy chorych do apteki, a nie do pacjenta (chyba że jesteś ubezpieczony w unijnej kasie, ale urzędnicy nie są raczej głównym źródłem przychodu aptek)
leszekz pisze:PS. do miasta Łodzi chyba jednak w najbliższym czasie nie polecimy bezpośrednio z Luksemburga
trzeba mieć marzenia ;)
ODPOWIEDZ