Podroz poslubna Fiatem 125p na Balkany

Te dalekie i te całkiem bliskie...
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Podroz poslubna Fiatem 125p na Balkany

Post autor: Borys »

Ano bede sobie tutaj w tym watku powoli opisywal nasza wycieczke Zoltkiem na Balkany ktora to odbyla sie w dniach 30 lipca - 18 sierpnia.

Byla to nasza podroz poslubna a zaczelo sie to tak....

Siedzac zima w jednej z warszawskich knajpek dorwalismy gazete LOGO z artykulem o Czarnogorze i zachcialo nam sie bardzo tam pojechac. Oczywiscie natychmiast mnie naszlo ze moze by tak Fiacikiem... Czemu nie!

Tuz po slubie wzielismy Pikusia i wyjechalismy z kraju a Zoltek zostal w Szczecinie na przeglad/przygotowanie do podrozy. Mial sie zajac tym kolga Marcin. Doszlo do tego ze nalezaloby zremontowac glowice wiec Fiat wyladowal pod Warszawa gdzie poddawany byl lekkim modyfikacjom oraz naprawom ktorych opissywal tu nie bede bo raz ze nie bylem ich swiadkiem a dwa : to nie o tym historia. Umowilismy sie z Marcinem ze wsiadzie w zrobionego Zoltka i przybedzie do Luksemburga dostarczyc nam woz ktorym mielismy ruszyc w nasza podroz poslubna zaraz po rozpoczeciu naszego urlopu. Nieszczesnik sie rozchorowal tuz przed planowanym wyjazdem do nas wiec niezwlocznie nalezalo ustalic plan B ( ktory okazal sie byc zreszta lepszy w skutkach niz plan A pod kilkoma wzgledami ) i ruszylismy Pikusiem do Szczecina by tam dokonczyc przygotowanie auta zapakowanie sie w niego i koniec koncow w srode 1 sierpnia okolo 16.00 ruszyc w trase... Poniewaz zawieszenie auta to twarde amortyzatory oraz lekko ponizone resory nie moglismy go przeladowac. Kola jakimi dysponowal Zoltek to byly poszerzane stalowki z oponami o szerokosci 205/60 przy dwoch osobach i odrobinie bagazu niestety zaczynal obcierac o nadkola. Szybka decyzja i zmiana calych kol z Pikusia na Zoltka czyli CD91 z nowymi praktycznie oponami 175 w pelnym profilu.

Poniewaz w Zoltku planuje powazniejszy cokolwiek remont na zime oraz usportowienie go postanowilem usunac kanape tylna w celu uzyskania wiekszej pojemnosci ladunkowej dla najbardziej niezbednych rzeczy jak rowniez umozliwienia - w razie potrzeby spania - rozlozenia foteli przednich do pozycji poziomej.

Naszym celem byly Balkany - trasa objazdowa aby zobaczyc jak najwiecej.
Ura Bura Szef Podwóra
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

Fajnie sie zaczyna, choc Balkanow na razie nie widac nawet na horyzoncie ;)

Ale oczywiscie bede sledzil rozwoj wypadkow. Mysle, ze byloby ciekawiej, gdybys zalaczyl pare fotek. Jesli sa male, to mozna po prostu je dodac jako zalaczniki bezposrednio do kazdego postu. Jesli wieksze, to po prostu wyslij je na adres luxontour@gmail.com, to zrobimy z tego fotogalerie do tego tematu.
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Mawi :)

Wszystko zaplanowane.
Relacja jest gotowa i jest dluuuga :)

Pelna fotografii tyle ze trzeba je wymienic na linki na imageschacku. Bedzie to ladnie wygladalo, zobaczysz.

Potrzeba mi na to troche czasu ale zrobie to ladnie. Zaczalem juz teraz zeby wzbudzic zainteresowanie forumowiczow :)
Ura Bura Szef Podwóra
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

Borys pisze:Pelna fotografii tyle ze trzeba je wymienic na linki na imageschacku
Super. Wiesz oczywiscie, ze na naszym forum mozna zamieszczac fotki z zewnetrznych serwerow poprzez link pomiedzy tagami [img]?

W kazdym razie, gdyby byl z tym jakis problem – daj znac!
Borys pisze:Zaczalem juz teraz zeby wzbudzic zainteresowanie forumowiczow :)
Moje w kazdym razie masz juz wzbudzone ;)
Awatar użytkownika
panda
Posty: 489
Rejestracja: 24-01-2007, 01:01
Lokalizacja: Warszawa/Sandweiler/Houwald/Schëtter

Post autor: panda »

Fajnie opisujesz Borys, i nie pomijasz szczegółów ... zastanawiam się czy ten samochód, który widziałem w Betemburgu to Pikuś czy Zoltek ? nie miał tylnej kanapy i był żółty więc zgaduję, że Zoltek <mrgreen>
Ja zawsze mam rację. Raz mi się wydawało, że nie mam racji, ale okazało się, że byłem w błędzie ;) [G.J.Gigol]
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Pierwsze tankowanie jeszcze po Polskiej stronie na shellu, a co... Jak szalec to szalec: " V POWER RACING do pelna prosze "

Obrazek

Ruszylismy ze Szczecina, przez Niemcy, na poludnie w kierunku Czech i Slowacji. Ze wzgledu na to iz samochod jest ustawiony na bezolowiowa benzyne 98 wzialem ze soba dwa plastikowe kanistry w celu zwiekszenia zasiegu auta Pierwsze dotankowywanie odbylo sie juz po czeskiej stronie.
W ten oto sposob przejechalismy Czechy oraz Slowacje i jadac po Wegrzech braklo nam na autostradzie benzynki wiec w ruch poszedl pierwszy kanister.

Obrazek

Ruszylismy dalej i dotankowalismy do pelna na stacji benzynowej ale do kanistra nie dolalem.

Przy okazji okazalo sie juz dlugo jedziemy i mnie zmozylo tym bardziej ze im glebiej na poludnie tym cieplej sie zaczynalo robic wiec nie myslac dlugo znalezlismy kawalek cienia i ...

Obrazek

Ale po jakichs 15 minutach stwierdzilismy ze skoro jest nas dwoje to chyba jednak lepiej by bylo ruszyc dalej i spac w czasie jazdy

Dobrze jest miec ZMIENNIKA w Duzym Fiacie ...

Obrazek

Dotarlismy do granicy z Serbia i tu wlasciwie dopiero zaczela sie nasza podroz w sensie odkrywania ziemi nieznanej

CDN...
Ura Bura Szef Podwóra
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Dojechalismy do granicy z Serbia. Przekroczenie jej odbylo sie sprawnie bez zbednych pytan czy formalnosci. Droga miala byc autostrada a tu zwykla jezdnia w dwoch kierunkach. Jestesmy glodni wiec jedziemy do miejscowosci Subotica. Male ladne schludne misteczko. Na ulicach rozpromienieni ludzie. Poszlismy na pizze i ruszylismy dalej lokalna droga w kierunku Belgradu. Jechalismy wedlug znakow. Po drodze patrole milicji zatrzymaly nas dwa razy na dystansie 30 km w celu kontroli dokumentow. Pytali o wiek auta i cel wizyty po czym puszczali wolno. Patrole byly dosc czeste wiec zeby nie tracic czasu na zbedne kontrole dojchalismy do auostrady (platnej) i ruszylismy do Blegradu.

Na wjezdzie do Belgradu spotykamy klasyczne autka ktore tam wygladaja na powszechnie uzywane

Obrazek

Obrazek

Na wjezdzie spotykamy jakis taki dziwny budynek

Obrazek

Wydaje nam sie ze to jest wizytowka mowiaca o tym ze byla tam wojna...

Obrazek

I w koncu widzimy to :
NASI TU BYLI !!!!

Obrazek

Malce byly dosc powszechnie spotykane. Byly tez 128 i bardzo mi sie spodobala wersja PICK UP

Obrazek

Nawet takie blyszczace gagatki sie zdarzaly

Obrazek

Poszlismy zwiedzac miasto ktore jest polozone na wzgorzach, uliczki dosc waskie i ruchliwe co rusz to w dol to w gore. W koncu zaparkwalimy auto wyszlismy z niego i ruszamy zwiedzac. Chodzilismy jakims deptakiem , w sumie malo interesujace miejsca chcemy juz wracac ale ja mowie ze mam przeczucie ze cos nas omija i zebysmy przeszli jeszcze kawalek i dotarlismy do parczku ktorego skraj byl skarpa i z niego rozposcieral sie widok na cale miasto i na dodatek trafilismy na piekny zachod Slonca.

Obrazek

Obrazek

Po zwiedzaniu miasta postanowilismy wsiasc do samochodu i podrozowac pod oslona nocy dalej na poludnie na spotkanie przygody. Po drodze zaczyna sie konczyc benzyna wiec zjezdzamy na stacje benzynowa i dowiadujemy sie w calej Serbii nie ma benzyny 98... Jedynie 95 w wersji bezolowiowej oraz olowiowej/badz takiej z substytutem olowiu. Trudno podejmujemy decyzje jazdy na 95... Staram sie nie wysilac silnika by nie slyszec spalania tzw stukowego i jedziemy. Dojechalismy w ten sposob na samo poludnie Serbii. W sumie w wiekszosci autostrada ktora byla taka sobie raz normalna a raz dwukierunkowa. Zaplacilismy za jakies 400 km okolo 20 € o ile pamietam dobrze... Nastepa granica przed nami !

Wjezdzamy do Macedonii...
CDN...
Ura Bura Szef Podwóra
Awatar użytkownika
madi82
Posty: 313
Rejestracja: 22-02-2007, 19:10
Lokalizacja: PL -->LUX --> PL

Post autor: madi82 »

Ciekawie sie zaczęło:)
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Jest kolejny dzien rano.
Granica Serbii z Macedonia rowniez nie byla problematyczna. Spedzilismy tam moze z 30 min w kolejce. Celnikom spodobalo sie auto ale na szczescie nie zamierzali sprawdzac co jest co. Jedynie zielona karta i jechac dalej. Wjezdzamy jest swit. Ukazuja sie suche pobocza. Kierujemy sie na Skopje - stolyce. Po drodze mijamy bramke z oplatami - podjezdzamy do okienka pan mowi w ichnim jezyku 50, pytamy czy mozna w € - Pan mowi "jedna jewra" ok placimy jedziemy dalej, mija 10 minut kolejna bramka - do zaplaty 35 dinara pytamy czy mozna w € a Pan mowi ze tak = "jedna jewra" po tym stwierdzilismy ze musimy zamienic € na miejscowa walute bo tak to nawet nie wiemy czy nie jestesmy w bambuko robieni. Okazuje sie ze kurs wynosil 1€-60 Dinara. Dojezdzamy do Skopje i widze stacje banzynowa i benzyne 98 na wykazie tankujemy do pelna bak plus kanistry, wchodzi 79,68 litrow , przy kasie problemy z przyjeciem karty... Kasjer nie moze sie nadziwic jak my do takiego Fiata nalalismy beny za 5418 dinara. Patrzymy a tu na stacje wjezdza pod dystrybutor z LPG nic innego jak ...

Obrazek

Skopje ma fajne swiatla na ulicach

Obrazek

Po ulicach jezdza szalone babcie takimi Zastawkami

Obrazek

Wyszukujemy czym predzej parking w miare blisko centrum a tu prosze bardzo : takie gagatki

Obrazek

Ale ten gagtek to mnie rozbroil na cacy :

Obrazek

Wypytujemy tubylcow co tu mozna zobaczyc to wymieniaja STONE BRIDGE wiec tam sie udajemy

Obrazek

Przechodzimy przez most a tam calkiem ladne stare miasto z waskimi uliczkami , starymi domami i calkiem mocno tetniace zyciem

Obrazek

Wypatrujemy wzgorze z ruinkami na ktore oczywiscie planujemy sie wspiac. znow okazuje sie ze warto bylo : ukazuje nam sie widok na cale miasto

Obrazek

Po zejsciu w dol wracamy do auta z celem wyjazdu z miasta w kierunku poludnia Na wyjezdzie ze Skopje widzimy arbuzy - moja zonka oczywiscie wyrywa mi sie z auta coby zakupic water melona cena okazuje sie byc za sztuke i na polskie wynosila jakies 2 PLN !! Aga wziela od razu dwie sztuki. Mimo bariery jezykowej swietnie sobie z zakupem poradzila

Obrazek

Z naprzeciwka mijamy ladniutko utrzymana kopiejke kombi

Obrazek

Po drodze zaczyna sie robic cholernie cieplo wiec podejmowalem odpowiednie kroki : od tego momentu prowadzilem juz tylko na boso a skarpetki zalozylem dopiero po wjechaniu ponownie na polnoc na wysokosci Monachium

Obrazek

Kierujemy sie na miejscowosc Ohrid na poludniu Macedonii a konkretnie naszym celem jest jezioro Ohrydzkie polozone miedzy gorami i calkiem pokaznych rozmiarow. Jeszcze w Skopje gubimy znaki na Ohrid ale trzymamy sie numeru drogi E65 po jakich ponad 20stu km na jednym z zakretow miga nam cos jakby posterunek wojskowy i mialem nieodparte wrazenie ze widzialem znow jakas polska flage po chwili decydujemy zawrocic i przyjzec sie blizej
ET VOILA : granica wojskowa Macedonii z Kosovem strzerzona przez polskich zolnierzy.

Obrazek

Krotka pogaduszka i okazuje sie skoro planujemy jechac do Ohridu to jedziemy zdecydowanie nie w tym kierunku co trzeba i albo powinnismy zawrocic i wybrac druga droge o oznaczeniu E65!! Albo kontynuowac i jechac przez Kosovo ale malymi i nieoznakowanymi drozkami. Wybieramy latwiejsza opcje i jedziemy spowrotem do Skopje by wybrac juz wlasciwa droge. W trakcie jazdy zaczynaja sie prawdziwe gory i wspinaczka.

Obrazek

Silnik sie grzeje ale nie przegrzewa. Ciagle sledzenie drogi oraz wskaznikow na desce... Nagle mija nam 2000 km naszej podrozy!
Po drodze raczymy sie takimi oto polowymi smakolykami

Obrazek

Wspielismy sie dosc wysoko i postanawiamy dac odpoczac troche silnikowi

Obrazek

Po przeprawie przez gory w koncu dojezdzamy do upragnionego jeziora ohrydzkiego

Obrazek

Wiadoma sprawa ze pierwsze co wykonalismy to kapiel w jeziorze ktore sie okazalo miec bardzo ciepla wode.
CDN...
Ura Bura Szef Podwóra
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Pisze dalej...

Po kapieli w jeziorze postanowilismy ze czas na znalezienie kwatery coby nalezycie wypoczac w koncu przejechalismy prawie non stop 2200 km (plus 1000 km Pikusiem do Szczecina po Zoltka) Znalezlismy pokoj w domku jednorodzinnym za 10 €/osobe za dzien. Pokoj dobrze wyposarzony. Lazienka, lodowka i wszystko co czlowiekowi potrzeba. Po wypoczeciu idziemy na miasto odkrywac okolice. Oczywiscie nie da rady zebym nie zauwazyl ciekawych ruinek

Zastavka 128

Obrazek

Byl tez 126 klasykowy

Obrazek

A tutaj jedzie kant !

Obrazek

Ale przejsciowka mnie zaskoczyla bardzo , niestety uzywana jako wol wozacy manele

Obrazek

Zastawka

Obrazek

Garbus

Obrazek

A ten to dopiero musi byc furjus :d blache widze ze stanow o ile sie nie myle hehe

Obrazek

Idac w kierunku miasta ujrzelismy fajny obrazek : Wzburzone wody jeziorka a w tle widac gory po albanskiej juz stronie.

Obrazek

My i w tle miasteczko , zwroccie uwage ze znow jest wzgorze i na nim zameczek wiec co tu duzo myslec... Postanowilismy go zdobyc

Obrazek

Po drodze weszlismy w stare miasto ktore okazalo sie byc nardzo ladne i pelne urokliwych uliczek.

Obrazek

w 2/3 wysokosci miasteczka wchodzimy na plaskowyz na ktorym znajduje sie ladny stary kosciolek i wykopaliska archeologiczne

Obrazek

a wykopane mozaiki przedstawialy rozne znaki , miedzy inymi ten ktory mi sie tak bardzo podoba bo kojarzy sie z ....

Obrazek

.... ze sloncem oczywiscie baranki moje kochane

Zaraz za wykopaliskami byla mala knajpeczka a za nia toaleta , platna na dodatek ale jakby mi sie chcialo sikac mialbym zaplacic zeby dostac klucz a na koniec zobaczyc co zobaczylem to bym sie zezlil mocno

Obrazek

Po mozolnej wspinaczce w temperaturze 35 stopni dotarlismy na zamek z ktorego bardzo ladnie widac bylo miastko i jeziorko

Obrazek

Zamek okazal sie ruinka po ktorej mozna sobie chodzic ale wtep na niego a raczej bilety i ich taryfikacja zbily nas totalnie ... Ceny wstepu podzielone byly na trzy wartosci :

1. Dzieci 15 Dinara
2. Dorosli miejscowi - 20 Dinara
3. Dorosli turysci z za granicy - 30 Dinara

Uwazam ze niesprawiedliwe ale nie mialem zadnego wplywu na to.

Mimo wszystko ruinka byla ciekawa a z jej murow widac bylo fajnie miastko , podoba mi sie tez bardzo flaga Macedonii

Obrazek

Po spacerze wrocilismy na zasluzony wypoczynek. Po drugim dniu pobytu w Ohrydzie rano postanawiamy ruszac dalej. Przed domem rosly jak winogrona pierwszy raz widziane na zywo owoce KIWI

Obrazek

Spakowalismy auto :

Obrazek

I wyruszylismy w kierunku granicy z Albania! A co ! Na przekor stereotypom i opiniom znajomych ze tam niebezpiecznie itede... Na wyjezdzie z miasta Ohrid zatrzymujemy sie na tragowisku z owocami, zakupy i w droge.

Obrazek

Jadac po gorskich drozkach coraz wezszych i coraz bardziej kretych pogoda zaczyna sie powoli lamac... Jakby chciala nam cos przekazac... Dziwne bylo ze z takiego upalu nagle pojawily sie chmury i zaczal wiac wiatr, temperatura znaczaco spadla, napewno bylismy wysoko ale ni wiedzielismy na jakiej mozemy byc wlasnie wysokosci. W koncu zza ktoregos z rzedu zakretu wylania sie przejscie graniczne Macedonii z Albania...

Obrazek


CDN...
Ura Bura Szef Podwóra
Awatar użytkownika
madi82
Posty: 313
Rejestracja: 22-02-2007, 19:10
Lokalizacja: PL -->LUX --> PL

Post autor: madi82 »

Kiedy dalsza część....będziesz nas tak trzymał w niepewności...? Pewnie coś sie wydarzyło w tej Albanii...hmmmmm
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Kontynuacja :

Podjezdzamy blizej do granicy... 10 amochodow moze przed nami. Kolejka stoi w miejscu. Nagle powoli rusza... Podjezdzamy i w miare sprawnie wydostajemy sie z Macedonii ale przejezdzamy 100 metrow i granica albanska... Wiec znow stoimy w kolejce. Te same okolo 10 samochodow co wczesniej. Naglo idzie jakis pan celnik albanski i wylapuje z kolejki samochody na albanskich rejestracjach celowo kazac pozostalym stac w kolejce w ten cudowny sposob zrobilo sie moze 5 samochodow w naszej kolejce. Nagle zaczyna zacinac deszcz a nawet przeradza sie w ulewe. Jestesmy tym nieco zaskoczeni. Cala przeprawa przez granice trwala z godzine... Normalnie wziac i strzelac to malo... No ale najwazniejsze ze jestesmy juz po tamtej stronie lustra Slyszelismy ze duzo tam bunkrow i pierwszy widok to wlasnie bunkry w gorach

Obrazek

Obrazek

W koncu docieramy do miejsca gdzie czas na zjazd w dol. Przyjrzyjcie sie jaki fajny widoczek i widac jak wije sie droga.

Obrazek

Nagle widzimy fajna dosc egzotyczna stacje benzynowa BP

Obrazek

Zjechalismy w dol na rowninke.
Minelismy po drodze miasto jadac w kierunku na Tirane. Zaraz za miastem rozpoczal sie kolejny podjazd pod gore. Krotki postoj na rozprostowanie kosci i schlodzenie silnika.

Obrazek

Na klejnym poziomie wysokosci zaczyna byc coraz ladniej widac miasto ktore minelismy. Ale wczesniej nie wiedzielismy ze w tym miescie znajduje sie taki moloch przemyslowy

Obrazek

Nasza droga pnie sie coraz wyzej i wyzej, zakret za zakretem, ladne widoczki

Obrazek

Fajne skalki i dowod ze Zoltek faje rade bez zarzutu , z miekkiego serca daje mu odpoczac co jakis czas.

Obrazek

W koncu wjezdzamy do Tirany! Oto droga wjazdowa :

Obrazek

A tu jedna z jej ulic.

Obrazek

Dotarlismy do glownego placu Tirany , zostawilismy samochod i poszlismy na spacer. Fiata zostawilismy pod okiem milicjanta z ktorym dogadalismy sie na migi a ktory pelnil sluzbe przy jednym z budynkow na glownym placu. To jak jezdzily tam samochody przypominalo mi tylko jedna zasade : NIE MA ZADNYCH ZASAD

Obrazek

Na tymze placu widzimy budynek opery i wypozyczalnie kladow dla malych dzieci

Obrazek

Na srodku placu wznosil sie pomnik , nie wnikalismy czyj, zapewne jakiegos miejscowego walecznego serca i oczywiscie widoczna ladna flaga Albanii

Obrazek

Widzielismy nie jeden slub tego dnia. Widac tam tradycja chyba jest takiego typu wozenie sie po miescie i filmowanie. Zauwazylismy tez ze marka Mercedes ma tam olbrzymie uznanie.

Obrazek

transport calych rodzin odbywal sie pelna para

Obrazek

Obrazek

Po kilkudziesieciu minutach zwiedzania miasta wymiekam i mowie ze chce juz wyjechac stad. Mialem caly czas nieodparte uczucie ze lada moment sie cos wydarzy, ze bede musial interweniowac w sytuacji gdy ktos podbiegnie wyrwac nam albo aparat albo torebke Agi. Nie wiem dlaczego tak sie czulem, moze sobie wmowilem (po opiniach ludzi ze Albania jest niebezpieczna) a moze rzeczywiscie cos wisialo w powietrzu. Przechodzilismy obok starego domu odgrodzonego z ktorego dobiegal smrod jakby cos lub ktos tam zmarl i byl w najlepszym stanie rozkladu. Agnieszka malo nie zwymiotowala... Nastepnym obrazkiem byl jakis umorusany, polnagi, wijacy sie po chodniku czlowiek lub to co po nim zostalo wiec podjalem nieodwracalna decyzje : DOSC ZWIEDZANIA !

Na wyjezdzie z miasta trafilismy na takie fajne miejskie ulice

Obrazek

Obrazek

I trafiamy na ladnie utrzymane - przynajmniej z zewnatrz - 131

Obrazek

Wjezdzamy na lokalna droge w kierunku Czarnogory. Droga w oblednym stanie, gorsza od polskich drog! (nadmienie ze do tej pory nie narzekalismy na jakosc drog) na tej drodze natrafiamy na patrol milicji ktory nas oczywiscie zatrzymuje, pan mundurowy podchodzi i nie bardzo wie w jakim jezyku zaczac wiec ja zaczynam niesmiale : "hello" a on na to "hello" po czym wlozyl reke do auta i szarpnal za pas bezpieczenstwa grozac palcem i pokazujac gest pocierania kciuka o palec wskazujacy sugerujacy ze bedzie nas to kosztowalo. Jakims cudem bez slownej konwersacji milicjant pokazuje nam ze mamy odjechac w swoim kierunku. Jedziemy w kierunku granicy az nagle ukazuje nam sie widok... Tam juz jest Czarnogora!

Obrazek

Dojezdzamy do kolejnej na naszej wycieczce granicy....

CDN ...
Ura Bura Szef Podwóra
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Przedstawiam kolejny odcinek naszej wyprawy :

Wjezdzamy na granice Albanii z Czarnogora. Po albanskiej stronie okazanie dokumentow oraz oplata w wysokosci jednego Euro za deklaracje celna ktora wreczono mi przy wjezdzie... Dalej strona czarnogorska. Dwa TIRy skutecznie blokuja cala granice. Probuje wiec je jakos wyminac. Nie da rady. Wysiadam z auta i staram sie nawiazac kontakt z obsluga granicy. Niestety olali nas cieplym moczem. Wrocilem do auta i udalo mi sie jakos wymanewrowac miedzy tymi ciezarowkami. Krotka kontrola czy nie mamy paierosow oraz alkoholu i mozemy jechac dalej. Niedaleko od granicy znajduje sie stolica : Podgorica. Krotki nocleg i zwiedzanie. Oczywiscie nasze malce sa wszechobecne :D

Obrazek

Niestety okazalo sie za miasto to nie ma wiele interesujacych miejsc do zwiedzenia wiec pokaze Wam tylko most :)

Obrazek

W informacji turystycznej zaczerpnelismy informacji o kraju o stolicy i po zaopatrzeniu sie w mapy ruszylismy poza miasto na zwiedzanie. Pierwszy po drodze okaal sie byc klasztor zbudowany na/w skale. Prowadzila do niego bardzo waska i bardzo kreta uliczka wijaca sie wzdluz stromych scian gor.

Obrazek
Obrazek

Naprawde bylo stromo :)

Obrazek

Sam klasztor mimo iz nie powalal na kolana to jednak byl ciekawie umiejscowiona budowla.

Obrazek
Obrazek

Z klasztoru ruszylismy dalej w koncu patrzac na mape zdecydowalem ze lepiej bedzie pojechac droga bardziej lokalna prowadzaca przez gory. Okazalo sie ze wybor byl trafny nie tylko ze wzgledu na przesliczne okolicznosci natury ale rowniez droga byla pusta i bylismy prawie jej jedynymi uzytkownikami.

Obrazek

Widoczki byly piekne i po raz kolejny (drugi) w trakcie naszej podrozy naszly chmury na niebo...

Obrazek

Drogi byly krete co sprawialo mi olbrzymia frajde z jazdy ;) na zewnatrz robilo sie coraz chlodniej :D temp spadla ( na oko ) do okolo 15 stopni.

Obrazek
Obrazek

Jadac tak dobre poltorej godziny dojezdzamy do ladnego jeziorka miedzy gorkami.

Obrazek

Droga robila sie coraz bardziej interesujaca , takie wydrazone w skalach tunele zaczely zdarzac sie coraz czesciej

Obrazek

Naszym celem jest miejscowosc polozona na granicy z Bosnia o nazwie Scepan Polje gdzie nastepnego dnia mielismy udac sie na rafting :D splyw pontonem po rzece Tara. Dotarlismy na miejsce i okazlo sie ze ta miejscowosc to wlasciwie tylko granica. Znalezlismy nocleg przy okazji w gorskiej chacie za 10 € od osoby ale waruneczki eleganckie , tylko zimno bylo. Rano wstaje patrze a Age zaatakowalo stado rzwscieczonych gorskich a w zasadzie czarnogorskich psow!!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po uratowaniu zony z opresji przyszedl czas na rafting :D dostalismy odpowiednie ubranka :

Obrazek

Niestety zdjecie z samego raftingu musze zeskanowac moze wkleje innym razem

Nakarmiono nas tam do syta sniadaniem i wyewieziono Jeepami w gore rzeki.
Po dobrych 2 godzinach zabawy nazywanej wielce raftingiem doplynelismy spowrotem do punktu skad wyjezdzalism Jeepami i tam czekal na nas obiad. Ogolnie stwierdzam ze atrakcja i owszem fajna ale rafting to byl w wersji bardzo light, i malo nami poniewieralo choc moze ze dwa razy mialem wrazenie ze wylece z tego 10 osobowego pontoniku :) Strasznie mnie bolaly ramiona po takim naglym treningu jako ze na codzien klepie w klawiature zamiast porobic jakies cwiczenia.
Postanowilismy ruszyc dalej na zwiedzanie Czarnogory. Ruszylismy na takie oto znow male lokalne drogi bardzo krete gdzie mozna sie bylo wyszalec do woli ( w granicy rozsadku bo prowadzenie auta w gorach nie nalezy do najbezpieczniejszych rozrywek ;) )

Obrazek
Obrazek

Wjechalismy do parku narodowego Durmitor same gory dookola i jedna waska drozka. Spotkalismy tam takie dziwne krowy ktore troche nas wystrachaly :)

Obrazek
Obrazek

W pewnym momencie dojechalismy do mejsca gdzie droga byla zablokowana przez drogowcow kladacych asfalt. Myslalem ze klada nowa nawierzchnie na starej ale okazalo sie ze klada asfalt po raz pierwszy na tej drodze :)

Obrazek

Zawazcie jaka ladna tecza nas spotkala tuz po wczesniejszym ulewnym deszczu. Dalej okazalo sie jedziemy juz off road :D

Obrazek
Obrazek


patrze a tu kawalkada Jeepow i jak tylko nas zobaczyli to siup! i uciekli na pobocze

Obrazek

Okazalo sie ze to polska wyprawa po przygode wymiana gestow kciukami i jedziemy dalej. generalnie na tej waskiej drodze liczace sobie grubo ponad 100 km jesli juz spotykalismy jakies samochody to byly to z reguly samochody z ... Polski! Serio... W koncu dojechalismy do bardziej glownej drogi a niej spotykamy piekny most na rzece Tara.

Obrazek

Kolejna noc nas zastala wiec nocleg w aucie i nad ranem ruszamy w kierunku morza ktorego jeszcze nie widzielismy a na liczniku mamy juz dobre 2800 km od wystartowania ze Szczecina. Kolejna wspinaczka waskimi drogami by przeprawic sie przez gory

Obrazek

Obrazek

W jednej z wiosek widzimy pozytywnie zakreconych Slowakow ktorzy dojechali tu swoja Skodzina
Obrazek

Dojechalismy do morza! Na zdjeciu go nie widac, idac sie kapac schowalismy aparat w samochodzie.

Obrazek

To bylo na samym poludniu w Ulcinj stamtad ruszylismy wybrzezem na polnoc na Bar, tam spalismy po raz kolejny w aucie, oto nasza sypialnia, troche wyglada na zdjeciu jak domek kloszarda ale wierzcie mi ze bylo przynajmniej wygodnie

Obrazek

Zwiedzalismy Stary Bar i spotkalismy stare drzewo oliwne, mialo ponad 2000 lat

Obrazek

Fajny widok ze Starego Baru na Bar

Obrazek

Na wyjezdzie z baru zauwazylem ze predkosciomierz przestal wskazywac pomiary. Nieopodal byl warsztat a ze od jakiegos czasu skrzypialo nam zawieszenie postanowilem zajechac i samochod podniesc coby zobaczyc co da sie z tym zrobic. Po sciagnieciu kola Pan mechanik przyszedl z odsiecza z oliwa i skrzypiec przestalo natomiast jesli idzie o predkosciomierz to sprawdzilem co jest grane od strony licznika ale niestety nie znalazlem przyczyny. Pan mial zajety podnosnik wiec odpuscilismy sobie probe naprawy predkosciomierza i tym sposobem licznik km naszej podrozy zatrzymal sie na wartosci 2906. Odtad szacowalismy dystanse na podstawie znakow oraz map.

Obrazek

Wyjechalismy w koncu z Baru i dojechalismy do miejscowosci Budva. Ladnie malowniczo polozona miejscowosc. Przed nia byla wyspa Sw Stefana, ktora jak sie dowiedzielismy slynie z tego ze ma jedne z najdrozszych hoteli na Swiecie

Obrazek

W Budvie na starym miescie znalzlismy armate o taka wielka

Obrazek

Palemki tez byly niczego sobie

Obrazek

W porcie roilo sie od wypasionych lodzi. Na takie hobby to dopiero trzeba miec kasiory jak lodu

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z Budvy ruszylismy dalej na polnoc, minelismy Kotor

Obrazek

I nastepnie ruszylismy w kierunku granicy z Chorwacja!
Ura Bura Szef Podwóra
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Tak wiec dojechalismy do granicy z Chorwacja, krajem o ktorego zwiedzeniu marzyla moja swiezo upieczona zona. Przejazd przez granice odbyl sie dosc sprawnie, nie mozna narzekac. Niebawem pierwsza miejscowosc a zarazem tak slynna : Dubrovnik.

Obrazek

Aga zeby zrobic to zdjecia wspiela sie rano na skalne wzgorze. Stamtad zoomem sciagnela z gory auto. Jak sie przyjzec to widac mnie jak jeszcze robie lulu.

Obrazek

Bylismy juz umordowani wiec pierwsze co, to jakis camping z prysznicem i innymi takimi luksusami. Udalo sie znalezc. Zameldowalismy sie i rozbijamy obozowisko. Przyplatal sie kotek i wlazil doslownie wszedzie. Co tylko drzwi sie otworzylo to on juz byl w aucie i buszowal w naszych rzeczach.

Obrazek

W momencie tego blogiego odpoczywania naszla mnie mysl :
Hmmm... 30 € za mozliwosc rozbicia sie na campingu i polezenia na ziemi... Hmmm... To najdrozsze lezenie na ziemi jakie dotychczas sobie zafundowalem!

Obrazek

Zle to wrozylo jak na sam poczatek wizyty w Chorwacji. No ale raz sie zyje i chcemy w koncu zobaczyc co jest grane. Chodzac po starym miescie napotkalismy pieknego zabytkowego Fiacika wykorzystywanego jako auto dla noworzencow.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Poniewaz palenie ognia bylo surowo zabronione mielismy problem ze zrobieniem grilla. Kiedy tylko zapalilem rozpalke pojawil sie jakis straznik czy cus krzyczacy “NOTHING FIRE!!” Cokolwiek chcial przez to powiedziec odebralem to jako nakaz ugaszenia swierzo podpalonego grilla. Zly bylem jak diabli, wiec nie dalem za wygrana. Rozpalilem grilla odgradzajac go od widoku ludzi :)

Obrazek

Czasu mielsmy coraz mniej a miejsc przed nami do zwiedzania jeszcze multum. Postanawiamy wiec kolejnego dnia ruszyc dalej (jak zwykle) na polnoc wzdluz wybrzeza. Fajnie nawet wygladaly gorki ktore bezposrednio schodzily do morza a my jechalismy sobie na ich zboczach. Efekt jaki tam widzielismy przypominal mi troche jakby ktos wzial nasze Tatry i przeniosl je nad morze.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jechalismy tak sobie bardzo malownicza trasa podziwiajac jej piekne walory mijajac po drodze mnostwo samochodow na polskich rejestracjach. Ludzie nam machali i podziwiali ze dojechalismy tam kantem nie wiedzac ze tak naprawde to my mamy juz sporo ponad 3500 km podrozy na naszym koncie :) W pewnym momencie dogonilismy jakies renault czy cos podobnego na lodzkich blachach. Wlaczali nam awaryjne w celu pozdrowienia i takie tam ale jechali nie najzwawiej. Czekalem tylko az bedzie mozliwosc i nagle sie pojawil podwojny pas i heja : redukcja i na luku po zewnetrznej objezdzam goscia jadacego ze swoja dziewczyna. Mina jaka ujrzalem na twarzy tego czlowieka jest po prostu bezcenna :)
Dojezdzamy w koncu do Splitu. Wjezdzamy do miasta i w tyl zwrot! Za duzo ludzi. Jedziemy dalej i jest Trogir. Malenskie miasteczko. Spotykamy Polakow ktorzy zachwycaja sie autem i zarazem podpowiedaja nam dobry ich zdaniem camping. Jest wieczor wiec postanawiamy zrobic grilla nad morzem i zawitac na wspomnianym campingu dopiero rankiem. Okazalo sie iz wynalezlismy fantastyczna miejscowe, nie najdrozsza ale bardzo urokliwa, oddalona od domostw i ulic, nad samym brzegiem morza z wejsciem do niego wprost ze skal.

Obrazek

Oczywiscie wybralismy sie na zwiedzanie Trogiru,

Obrazek

Aby dostac sie w miare bez korkow do miasteczka musielismy wynajac skuter (na caly dzien) co bylo kolejna atrakcja naszej wycieczki :)

Obrazek

Nieopodal campingu byl maly porcik z pomostem gdzie mozna bylo skskac sobie do wody ile dusza zapragnela.

Obrazek
Obrazek

Jadac dalej na polnoc zatrzymalismy sie w sklepie i na jego zapleczu takie oto polowe sniadanie :

Obrazek

Widzielismy po drodze fiord! Ktory jadl nam z reki zreszta...

Obrazek

A w nim zatopiony hitlerowski statek z czasow konca drugiej wojny...

Obrazek

Kiedy wchodzilismy na gore po zwiedzaniu wymienionego fiorda trafilismy na ... uwaga ... Kolibra! Tak , tak jestesmy pewni ze to byl wlasnie najmniejszy ptak Swiata. Wprawne oko bedzie w stanie dostrzec go na ponizszym zdjeciu. Ciezko sfotografowac tak szybko poruszajacy sie obiekcik...

Obrazek

Dalej na polnoc i po drodze jedna z wielu miejscowosci, trafiamy na ladny zachod slonca wiec zatrzymujemy sie by poogladac i jako ze zglodnielismy to i po to by cos zjesc. A skoro tak sie stalo to zatrzymalismy sie na kolejna noc.

Obrazek

Kolejny ranek i jestesmy juz u samej polnocy Chorwacji... Ladne widoczki :

Obrazek

Docieramy na kolejny camping (niestety i wyzej na polnocy tym ciezej o jakis fajne miejsce)
Na tym campingu spotykamy Wegra ktory przyjechal tu wraz z rodzina aby wypoczac. Wegier mowil po wegiersku (tylko) ja po angielsku , niemiecku , francusku az w koncu stwierdzilem ze on i tak nie zna tych jezykow wiec zaczalem mowic po polsku i o dziwo dogadalismy sie bo jak sie okazuje to nie jezyk a chec szczera pozwoli nam na zrozumienie. Nie bede nic dalej pisal tylko wkleje zdjecia jego cudnej maszyny z pierwszej polowy lat 80tych od nowosci w jego rekach a uzywanej tylko na wyskoki na ryby i raz w roku na wakacje z rodzina...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Imponujace - nieprawdaz ??

Inni tez wybierali sie w stylu tak zwanym “furious” na wakacje :)

Obrazek

Tym sposobem nadszedl dzien iz zdecydowalismy o powrocie do domu. W konu ilez mozna a przed nami wciaz olbrzymia ilosc km i ponoc kilka atrakcji.

CDN...
Ura Bura Szef Podwóra
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Minelismy granice Chorwacji ze Slowenia. Nasza trasa miala przebiegac nastepujaco : Slowenia – Austria – Niemcy – Luksemburg. Slowenia przywitala nas gorkami , ladnymi pelnymi zieleni.

Obrazek

Obrazek

Z map i przewodnikow wyczytalismy iz przez Slowenskie gory przebiega wysoko polozona bardzo spektakularna oraz ulubiona przez motocyklistow droga. Oczywiscie podjelismy decyzje by nia sie przejechac. Po drodze przez zupelny przypadek ujrzalem znak informujacy o ciekawy wodospadzie, no to oczywiscie przerwa i wspinaczka po duzych glazach aby cos ujrzec. Okazalo sie ze warto bylo :

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Jest goraco,slonce swieci, postanawiam zazyc kapieli w gorskim strumyku splywajacym z pokazanego wczesniej wodospadu...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Woda okazala sie byc tak zimna ze w ciagu 3 sekund wyskoczylem z wody szybciej niz do niej wskakiwalem :)

Dojezdzamy w koncu do drogi ulubionej przez motocyklistow (ale nie tylko przez nich, teraz i ja ja juz bardzo lubie).

Obrazek
Obrazek

Wysokosc sie nagle zaczela drastycznie zwiekszac. Pierwszy raz w zyciu mialem okazje podjezdzac autem pod gore droga o wzniosie do 17%!!!!

Obrazek

W koncu siegnelismy najwyzej polozengo punktu. Byla to przelecz polozona na wysokosci 1611 m
Miejsce to bylo pelne baranow i turystow... a moze na odwrot... A zreszta co za roznica.

Obrazek
Obrazek

Z dedykacja dla kolegi Bimbra : obrazek pod tytulem “gleba” ;)

Obrazek

Male jagniatko postanawia possac cycka...

Obrazek

Ale chyba ssalo cycka nie tej matki , wiec ... :

Obrazek

Wiec na koniec przyszedl BOSS i wszystko juz bylo w najlepszym porzadku... Jagniatko ssie wlasciwa matke a reszte widac wiec co ja tu bede sie rozpisywal..

Obrazek

Ot zwierzaczki tez czasem postanawiaja sobie zaparkowac a ze o miejsce trudno wiec staraja sie scisnac jak moga. Bajer polega na tym iz ci Polacy chca wsiasc do auta i odjechac ale boja sie tych niegroznych owieczek :)

Obrazek

Dojezdzamy ty sposobem do Austrii ktora rowniez postanawiamy przejechac gorami, drogami lokalnymi aby podziwiac widoczki ale juz nam sie nie chcialo robic zdjec. Pozatym robilo sie juz coraz chlodniej i co chwile kropil deszcz. Natomiast w Salzburgu napotykamy na stacji benzynowej zaparkowane ot takie sobie NSU... Patrzajta ponizej :

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tym oto milym akcentem docieramy do granicy Austrii z Niemcami i po wlaczeniu sie na tradycyjna DEUTSCHE AUTOBAHN suniemy pod oslona nocy w kierunku mety naszej podrozy poslubnej. Dojezdzamy 18tego dnia do domu, zmeczeni jak diabli. Rozladunek bagazy i ukochane lozeczko. Spalismy caly dzien i cala noc.

Podsumowujac : szacujemy dystans jaki przemierzylismy na 5100 km. Zajelo nam to 18 dni i w ciagu tego czasu nasze nogi oraz opony ZOLTKA stanely na terytorium 14stu krajow!
Byla to niezwykle ciakwa wycieczka bedaca nasza podroza poslubna ale jednoczesnie realizacja marzen tak Agnieszki (aby zobaczyc Balkany) jak i moich (aby wykonac trase nietuzinkowa naszym wozikiem)

Zbieralismy po drodze rachunki za zakupiona benzyne. Gdzies wciaz sa ale jakos chyba nie bardzo mamy jednak chec podliczenia ich zeby nie stwierdzic ze zwariowalismy do reszty wydajac tyle pieniedzy na paliwo. Mimo wszystko dlugo na ta wyprawe odkladalismy i najwazniejsze jest to ze udalo nam sie !

Zdecydowanie zachecam wszystkich do podrozy swoimi ulubiencami (stare samochody) bo w koncu po to one sa by nas wozic tam gdzie my sobie zechcemy. Jednoczesnie zapowiadam iz jako dusza wiecznie niespokojna juz knuje gdzie by mona bylo sie udac w kolejna zdecydowanie dluzsza oraz bardziej ekstremalna podroz POLSKIM FIATEM 125p. Jesli ktos z Was ma jakies ciekawe (podobne) pomysly to prosze o kontakt ;)

Pozdrawiamy bardzo!
Podroznicy : Agnieszka oraz Borys

PS

Chcielibysmy rowniez z tego miejsca uprzejmie podziekowac ludziom ktorzy posrednio badz bezposrednio zaangazowali sie w przygotowanie naszego samochodu do tej podrozy.
Olbrzymie dziekuje Panom :

Marcinowi Pondlowi
Marcinowi Kosinskiemu
Piotrowi Predkiewiczowi

(Kolejnosc przypadkowa :P)


Panowie ! Bez Was ta podroz nie byla by mozliwa!
Ura Bura Szef Podwóra
ODPOWIEDZ