Najszybszy pirat drogowy w Luksemburgu
Najszybszy pirat drogowy w Luksemburgu
Rekordzistą okazał się nierozważny kierowca przemierzający wczorajszej nocy główną arterię Kirchbergu – av Kennedy z prędkością 97 km/h w rejonie, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Jednak nie prędkość pojazdu była tu wyznacznikiem rekordu (luksemburskie kroniki policyjne odnotowują w tym zakresie zatrważające przykłady jeszcze większej nonszalancji, by nie powiedzieć wprost – głupoty).
Czymże więc wyróżnił się ten night rider? Otóż dopuścił się wykroczenia w pięć minut po tym, jak weszły w życie nowe, zaostrzone przepisy ruchu drogowego (a ostrzegaliśmy! <palcem> ). Policjanci w uznaniu czynu nierozważnego kierowcy, ukarali go w sposób adekwatny, by nie powiedzieć przykładny – pozbawiając delikwenta prawa jazdy w trybie natychmiastowym. Jak więc widać w Luksemburgu prawo nie tylko obowiązuje, ale także działa.
wiadomość za www.station.lu
Czymże więc wyróżnił się ten night rider? Otóż dopuścił się wykroczenia w pięć minut po tym, jak weszły w życie nowe, zaostrzone przepisy ruchu drogowego (a ostrzegaliśmy! <palcem> ). Policjanci w uznaniu czynu nierozważnego kierowcy, ukarali go w sposób adekwatny, by nie powiedzieć przykładny – pozbawiając delikwenta prawa jazdy w trybie natychmiastowym. Jak więc widać w Luksemburgu prawo nie tylko obowiązuje, ale także działa.
wiadomość za www.station.lu
- Załączniki
-
- controle_radar.jpg (9.31 KiB) Przejrzano 6469 razy
~–~–~–~–~
Redakcja
Redakcja
Za to zabrali mu prawo jazdy?
Oczywiscie ideal bylby ze ograniczenie zmienia sie automatycznie w zalezeniu na kondycje drogi i typ kierowcy i auta (tak, Schumacher powinien moc jechac szybciej niz polslepa babcia). Choc do tego jeszcze dlugi czas, policia powinna jakos brac okolicznosci pod uwage. Jezeli kierowca byl trzezwy, i jechal nowa dwu pasmowa droga w pustce nocy, to po co tak srogo reagowac? Ja mysle ze ktos kto jedzie pelne 50 km/h w sobote rano przy Auchanie kiedy pelno ludzi tam chodzi jest bardziej niebezpieczny. Lub ktos kto jedzie 20 km/h w ciezkim deszczu i bez swiatel.
Po za tym to troche choruje psychicznie z powodu roznicy przepisow i srogosci policji miedzy Lux a RPA. W RPA ograniczenie w miescie jest 60, normalnie sie jezdzi 80 do 90, a jak cie zlapia tak do 100 km/h to nie zaplaci sie wiecej niz 20, moze 30 euro. A jak odpiszesz im ze wtegy droga byla sucha i pusta to w wiekszoci ci mandat skasuja.
Wiec tu czuje sie naprawde pod stresem - tak piekne drogi, tak puste, a jezedze po nich tak powoli ze tylko plakac.
(p.s. Nie potrzeba odpowiadac mi ze statystykami ilosci smierc na drogach Lux vs RPA, dobrze wiem ze w RPA zabijamy sie rowno na drogach, 27 smierci na 100 000 ludzi, w Lux jest to okolo 10?)
Oczywiscie ideal bylby ze ograniczenie zmienia sie automatycznie w zalezeniu na kondycje drogi i typ kierowcy i auta (tak, Schumacher powinien moc jechac szybciej niz polslepa babcia). Choc do tego jeszcze dlugi czas, policia powinna jakos brac okolicznosci pod uwage. Jezeli kierowca byl trzezwy, i jechal nowa dwu pasmowa droga w pustce nocy, to po co tak srogo reagowac? Ja mysle ze ktos kto jedzie pelne 50 km/h w sobote rano przy Auchanie kiedy pelno ludzi tam chodzi jest bardziej niebezpieczny. Lub ktos kto jedzie 20 km/h w ciezkim deszczu i bez swiatel.
Po za tym to troche choruje psychicznie z powodu roznicy przepisow i srogosci policji miedzy Lux a RPA. W RPA ograniczenie w miescie jest 60, normalnie sie jezdzi 80 do 90, a jak cie zlapia tak do 100 km/h to nie zaplaci sie wiecej niz 20, moze 30 euro. A jak odpiszesz im ze wtegy droga byla sucha i pusta to w wiekszoci ci mandat skasuja.
Wiec tu czuje sie naprawde pod stresem - tak piekne drogi, tak puste, a jezedze po nich tak powoli ze tylko plakac.
(p.s. Nie potrzeba odpowiadac mi ze statystykami ilosci smierc na drogach Lux vs RPA, dobrze wiem ze w RPA zabijamy sie rowno na drogach, 27 smierci na 100 000 ludzi, w Lux jest to okolo 10?)
dzis donosza juz o 7 prawach jazdy, ktore poszly sie bujac...
w tym 2 za alkohol.
niedlugo bedziemy jezdzic jak w Holandi (120 na autostradzie na wszystkich pasach, nikt nie wyprzedza... piekna pogoda, sucho - mozna by szybciej - ale takie sa przepisy. jedziemy razem jak stado krow)
czesciowo zgadzam sie z Digilante - zwlaszcza, ze na Kirschbergu nawet w ciagu dnia nie za duzo pieszych. mysle tez , ze za kilka tygodni histeria przejdzie i przestana tak skrupulatnie polowac po nocach
ale chyba trzeba sie przyzwyczaic do mysli, ze znaczne przekraczanie predkosci moze kosztowac prawko. i mysle, ze to lepsze rozwiazanie niz kary finansowe - bo 160 E dotyka inaczej robotnika (1600E/miesiac) a inaczej np dyrektora szkoly (8000-12000E)
tylko w Finlandii placi sie mandaty proporcjonalnie do zarobkow - tam tez nikt zima nie przekracza obowiazkowego ograniczenia na autostradch - 80km/h
no ale finowie maja chyba inna temperature krwi niz polacy, czy wlosi
w tym 2 za alkohol.
niedlugo bedziemy jezdzic jak w Holandi (120 na autostradzie na wszystkich pasach, nikt nie wyprzedza... piekna pogoda, sucho - mozna by szybciej - ale takie sa przepisy. jedziemy razem jak stado krow)
czesciowo zgadzam sie z Digilante - zwlaszcza, ze na Kirschbergu nawet w ciagu dnia nie za duzo pieszych. mysle tez , ze za kilka tygodni histeria przejdzie i przestana tak skrupulatnie polowac po nocach
ale chyba trzeba sie przyzwyczaic do mysli, ze znaczne przekraczanie predkosci moze kosztowac prawko. i mysle, ze to lepsze rozwiazanie niz kary finansowe - bo 160 E dotyka inaczej robotnika (1600E/miesiac) a inaczej np dyrektora szkoly (8000-12000E)
tylko w Finlandii placi sie mandaty proporcjonalnie do zarobkow - tam tez nikt zima nie przekracza obowiazkowego ograniczenia na autostradch - 80km/h
no ale finowie maja chyba inna temperature krwi niz polacy, czy wlosi
Cytat artykulu "Rekordzistą okazał się nierozważny kierowca przemierzający wczorajszej nocy główną arterię Kirchbergu – av Kennedy z prędkością 97 km/h w rejonie, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Jednak nie prędkość pojazdu była tu wyznacznikiem rekordu (luksemburskie kroniki policyjne odnotowują w tym zakresie zatrważające przykłady jeszcze większej nonszalancji, by nie powiedzieć wprost – głupoty).
Czymże więc wyróżnił się ten night rider? Otóż dopuścił się wykroczenia w pięć minut po tym, jak weszły w życie nowe, zaostrzone przepisy ruchu drogowego (a ostrzegaliśmy! ). Policjanci w uznaniu czynu nierozważnego kierowcy, ukarali go w sposób adekwatny, by nie powiedzieć przykładny – pozbawiając delikwenta prawa jazdy w trybie natychmiastowym. Jak więc widać w Luksemburgu prawo nie tylko obowiązuje, ale także działa"
--------------------------------
Ty, bajkopisacz, ty sie lepiej zajmij pisaniem bajek, a nie artykulow.
Jak ktos zechce poznac stanowisko (i sposób myślenia) policji, to sobie moze otworzyc strone www.police.lu - nie musisz ich tak bezkrytycznie i moralizatorsko powtarzac - poza tym dziennikarz podaje fakty, a nie osadza... do osadzania kazdy ma swoje kilka szaryk komórek.
A teraz do rzeczy: wiesz gdzie na Av. Kennedy jest ograniczenie do 50 - na wszelki wypadek Ci powiem: tuz przed mostem (jadac z Kierchbergu w strone centrum).
Dokladnie w tym samym miejscu, rowniez poznym wieczorem policja zlapala mojego znajomego jadacego z predkoscia 85km/h i dostal za to 150E mandat i wezwanie na kolegium.
Ten kumpel jest jedym z najostrozniej prowadzacych ludzi jakich znam i na pewno nie zasluguje na utrate prawa jazdy (co by mu teraz grozilo),
ale mniejsza o to, smiem twierdzic, ze jazda z predkoscia 90 a nawet 100 km/h w nocy na PUSTYM 3-pasmowym moscie nie stwarza ABSOLUTNIE zadnego zagrozenia - i tak kazdy widzi z daleka swiatla za mostem i przed nimi zwolni (nie musi to byc 500m wczesniej).
Jezeli w opisywanym przez Ciebe zdarzeniu byla jakakolwiek glupota, to na pewno nie ze strony kierowcy, tylko ze strony policji, ktora stoji dokladnie tam i dokladnie o takiej porze zeby na 100% kogos zlapac - jezeli tam za przekroczenie +50% dozwolonej predkosci (czyli teoretycznie juz za 75 km/h!!!) zabieraja prawko, to to jest skandal i granda w bialy ( w tym wypadku czarny;) dzien!!!
Zrozummy sie, nie twierdze ze wszystkie ograniczenia do 50 sa bez sensu, przeciwnie w samym centrum, gdzie jest duzy ruch pieszych miejscami zasadne bylyby nawet surowsze ograniczenia, tylko pewnie tam policji nie tak latwo by bylo lapac 'delikwentów', bo i tak jezdza z nizsza predkoscia.
Juz na ten temat nie jedna osoba sie wypowiadala: jezeli nie mozna wprowadzic zmiennych ograniczen (np. 50 w dzien i 70 w nocy) to policja musi sie wykazac pewna elastycznoscia, a jezeli tego nie zrobi, to przepraszam za mocne slowo, ale dla mnie to jest po prostu faszyzm.
Pozdrawiam Cie bajkopisarzu, bez urazy!
Czymże więc wyróżnił się ten night rider? Otóż dopuścił się wykroczenia w pięć minut po tym, jak weszły w życie nowe, zaostrzone przepisy ruchu drogowego (a ostrzegaliśmy! ). Policjanci w uznaniu czynu nierozważnego kierowcy, ukarali go w sposób adekwatny, by nie powiedzieć przykładny – pozbawiając delikwenta prawa jazdy w trybie natychmiastowym. Jak więc widać w Luksemburgu prawo nie tylko obowiązuje, ale także działa"
--------------------------------
Ty, bajkopisacz, ty sie lepiej zajmij pisaniem bajek, a nie artykulow.
Jak ktos zechce poznac stanowisko (i sposób myślenia) policji, to sobie moze otworzyc strone www.police.lu - nie musisz ich tak bezkrytycznie i moralizatorsko powtarzac - poza tym dziennikarz podaje fakty, a nie osadza... do osadzania kazdy ma swoje kilka szaryk komórek.
A teraz do rzeczy: wiesz gdzie na Av. Kennedy jest ograniczenie do 50 - na wszelki wypadek Ci powiem: tuz przed mostem (jadac z Kierchbergu w strone centrum).
Dokladnie w tym samym miejscu, rowniez poznym wieczorem policja zlapala mojego znajomego jadacego z predkoscia 85km/h i dostal za to 150E mandat i wezwanie na kolegium.
Ten kumpel jest jedym z najostrozniej prowadzacych ludzi jakich znam i na pewno nie zasluguje na utrate prawa jazdy (co by mu teraz grozilo),
ale mniejsza o to, smiem twierdzic, ze jazda z predkoscia 90 a nawet 100 km/h w nocy na PUSTYM 3-pasmowym moscie nie stwarza ABSOLUTNIE zadnego zagrozenia - i tak kazdy widzi z daleka swiatla za mostem i przed nimi zwolni (nie musi to byc 500m wczesniej).
Jezeli w opisywanym przez Ciebe zdarzeniu byla jakakolwiek glupota, to na pewno nie ze strony kierowcy, tylko ze strony policji, ktora stoji dokladnie tam i dokladnie o takiej porze zeby na 100% kogos zlapac - jezeli tam za przekroczenie +50% dozwolonej predkosci (czyli teoretycznie juz za 75 km/h!!!) zabieraja prawko, to to jest skandal i granda w bialy ( w tym wypadku czarny;) dzien!!!
Zrozummy sie, nie twierdze ze wszystkie ograniczenia do 50 sa bez sensu, przeciwnie w samym centrum, gdzie jest duzy ruch pieszych miejscami zasadne bylyby nawet surowsze ograniczenia, tylko pewnie tam policji nie tak latwo by bylo lapac 'delikwentów', bo i tak jezdza z nizsza predkoscia.
Juz na ten temat nie jedna osoba sie wypowiadala: jezeli nie mozna wprowadzic zmiennych ograniczen (np. 50 w dzien i 70 w nocy) to policja musi sie wykazac pewna elastycznoscia, a jezeli tego nie zrobi, to przepraszam za mocne slowo, ale dla mnie to jest po prostu faszyzm.
Pozdrawiam Cie bajkopisarzu, bez urazy!
Oczywiście, że każdy może otworzyć podaną stronę policji, temu służy podanie źródła informacji pod każdym z naszych artykułów.luckyluke pisze:Ty, bajkopisacz, ty sie lepiej zajmij pisaniem bajek, a nie artykulow.
Jak ktos zechce poznac stanowisko (i sposób myślenia) policji, to sobie moze otworzyc strone www.police.lu - nie musisz ich tak bezkrytycznie i moralizatorsko powtarzac - poza tym dziennikarz podaje fakty, a nie osadza... do osadzania kazdy ma swoje kilka szaryk komórek.
Jeśli zaś chodzi o zarzut osądzania zamiast podawania faktów - to nie przyznamy Ci racji. Nasze teksty nie mają być suchą kroniką (a juz najmniej policyjną), lecz mają zachęcać Czytelnika do refleksji i podzielenia się jej wynikami w formie komentarza do notki. Takie dyskusje są bardzo cenne, otwarte i niecenzurowane (poza oczywistymi przypadkami opisanymi w stopce strony). Redakcja ma prawo do własnego zdania i do jego promowania. Również czytelnik ma prawo do własnego zdania i jego obrony. I tak właśnie traktujemy dalszą część Twojej wypowiedzi, która doskonale wpisuje się w ten model otwartej wymiany poglądów, który promujemy. Dalsza dyskusja na temat poruszony w artykule mile widziana!
~–~–~–~–~
Redakcja
Redakcja
Nie zgadzam sie z Toba w 100%, ograniczenia sa jakie sa i skoro tak jechac, to tak trzeba jechac..., zlapac kogos nie jest problemem i to o kazdej porze....Jezeli w opisywanym przez Ciebe zdarzeniu byla jakakolwiek glupota, to na pewno nie ze strony kierowcy, tylko ze strony policji, ktora stoji dokladnie tam i dokladnie o takiej porze zeby na 100% kogos zlapac - jezeli tam za przekroczenie +50% dozwolonej predkosci (czyli teoretycznie juz za 75 km/h!!!) zabieraja prawko, to to jest skandal i granda w bialy ( w tym wypadku czarny;) dzien!!!
Poza tym chyba nie do konca przeczytales wchodzace przepisy, bo na ograniczeniu do 50km/h przekroczenie dopiero 90km/h oznacza utrate prawa jazdy... jest wyraznie napisane: albo +50%, ale nie mniej niz 40km/h.
Pozdrawiam
Coz... sprowadzanie prasy do roli... donosiciela mnie osobiscie nie odpowiada. Rozumiem, ze kogos moze bolec (bo opisany przypadek za bardzo przywodzi mu na mysl jego wlasne bolesne doswiadczenia? ), ze artykul oprocz faktow pozwala sobie na ich nader oczywista klasyfikacje, jednak to nie dziennikarze wymyslili, ze jezyk oprocz rzeczownikow i czasownikow zawiera takze przymiotniki, a ich uzywanie uwaza sie nie za objaw jezykowej impertynencji, ale raczej za dowod... dojrzalego myslenia!luckyluke pisze:poza tym dziennikarz podaje fakty, a nie osadza...
Juz wyczuwam, jak szanownego przedmowce rozsierdza uzyte przeze mnie slowo oczywista klasyfikacja, ja jednak tym bardziej bede obstawal przy tym, ze pewne zachowania ludzkie nie podlegaja wieloznacznej interpretacji, a juz z cala pewnoscia nie posiadaja kwalifikacji "pozytywnej" i "negatywnej" w zaleznosci od warunkow ich zaistnienia. Dla mnie osobiscie facet, ktory zapieprza 97 km/h glowna arteria miasta jest – zupelnie obiektywnie i niezaleznie od czyichs gustow czy przekonan – niebezpiecznym oszolomem, tak wiec ocene Redakcji w powyzszym tekscie i tak uwazam za poblazliwa, by nie powiedziec... przychylna!
Dlaczego tak uwazam? Bo doswiadczenie pokazuje, ze dla osoby, ktora z nonszalancja traktuje przepisy, kazdy powod (nawet nieracjonalny) jest wystarczajacy, by podwazyc tych przepisow sens. Jesli dla kogos wystarczajacym powodem dla przekroczenia predkosci o 40 km/h jest to, ze jest pusto na ulicy, rownie szybko dojdzie do wniosku, ze moze:
- – przejechac na czerwonym swietle, bo nie widac nikogo, nadjezdzajacego z prawej ni z lewej,
– wyprzedzic na ciaglej linii, bo akurat pas przeciwny jest pusty,
– zajechac komus droge, bo... tenze wlecze sie jak sierota,
– nieustapic na przejsciu dla pieszych, bo przeciez pieszy nie jest idiota, zeby pchac sie pod kola,
– by w koncu za wystarczajacy powod usprawiedliwienia drogowego piractwa uznac... ze sie spiesze do pracy bardziej niz inni!
***
Wracajac jednak do prawa prasy do oceny postaw/faktow/czynow. Prawo to jest immanentnym elementem wolnosci slowa, ktore w zalozeniu dotyczy nie tylko czytelnikow, ale takze autorow tekstow. Zamachy na to prawo, w postaci przeroznych postulatow "correctness", predzej czy pozniej przeradzaly sie w aberracje w strone przeciwna, i to aberracje tak niebezpieczna, ze nawet zagorzalym propagatorom idei nazywania czegos "grzecznie" albo nienazywania wcale, wlosy stawaly deba na glowie.
Czyz bowiem chodzi o to, by dla spokoju sumienia (??) czytelnikow brutalny gwalt odtad nazywac "przypadkowym stosunkiem plciowym", morderstwo – "nieuzasadnionym uzyciem broni", podpalenie "nieumiejetnym obchodzeniem sie z zapalkami" a rabunek – "nabyciem droga przejecia"? Chyba tak, bo przeciez "dopoki prawomocnym wyrokiem sadu..." etc. to nawet trupa z nozem w plecach nie mozna oficjalnie nazwac "zamordowanym", nieprawdaz?
Bardzo przepraszam, ale dla mnie wlasnie od tego momentu prasa utracilaby wszelki autorytet, a przede wszystkim podstawowa misje spoleczna, dla ktorej jej istnienie ma w ogole sens! Ale to jest moj zupelnie subiektywny punkt widzenia, ktorego przeciez nikt tutaj nie musi podzielac...
W mojej opini:
1. Prawo powinno sluzyc ludziom, a ludzie nie powinni sluzyc prawie (prawu?).
2. Prawo drogowe (ponownie tylko w mojej opini) ma dwa cele:
2.1. Aby dac nam reguly abysmy sie kompletnie nie pozabijali na drogach.
2.2. Aby zrobic jak najplynniejszy ruch.
Do tego, dla mnie punkt 2.2 jest bardziej wazny niz niektore prawa drogi. Jezeli zlamanie jakiegos prawa ulatwi generalny ruch samochodowy, kierowca powinien wziasc to pod uwage i podjac decyzje.
Dwa przyklady:
1. Choc prawo pisze ze masz pierwszenstwo, warto jest zatrzymac sie i dac komus przejechac jezeli to ulatwi przejazd ilosci innych aut, a twoj koszt jest tylko 10 sekund.
2. Wypadki nie sa spowodowane szybkoscia, tylko *roznica* miedzy szybkosciami. W najgorszym wypadku jest to roznica miedzy twojim Porsche, z szybkoscia 300km/h, a betonowa sciana, ktora niestety stoi sobie spokojnie i nikogo sie nie czepia, 0km/h Ale bardziej realistycznie: Jezeli wszystcy jada 90 km/h, to ten ktory jedzie 70 km/h (zgodnie z prawem) niestety powoduje zagrozenie. Jezdzenie "z ruchem" jest o duzo bezpieczniejsze, nie tylko dla ciebie ale i dla innych.
Ale rozumiem ze takie myslenie musi miec granice, bo inaczej stanie sie wlasnie jak MaWi pisze - ludzie beda przejezdzali czerwone swiatla bo wyglada ze nikt nie jedzie, itd. Niestety tak jest w wiekszosci Azji, Afryki i Poludniowej Ameryki.
Dodam na koniec anekdote z RPA: W RPA bardzo popularne jest "hijacking" - czyli czarnuch cie zabija na czerwonych swiatlach, wywala cie z auta, i jedzie sobie. Wiec duzo ludzi zaczynalo nie zatrzymywac sie na czerwonych swiatlach jezeli wygladalo ze inne auta nie jada. Sprawa, w sesie generalnym, doszla do sadow, i zostalo powiedziane ze jezeli ktos sie po prostu boi stac na czerwonym, n.p. w nocy, to ma prawo bezkarnie przejechac przez czerwone.
1. Prawo powinno sluzyc ludziom, a ludzie nie powinni sluzyc prawie (prawu?).
2. Prawo drogowe (ponownie tylko w mojej opini) ma dwa cele:
2.1. Aby dac nam reguly abysmy sie kompletnie nie pozabijali na drogach.
2.2. Aby zrobic jak najplynniejszy ruch.
Do tego, dla mnie punkt 2.2 jest bardziej wazny niz niektore prawa drogi. Jezeli zlamanie jakiegos prawa ulatwi generalny ruch samochodowy, kierowca powinien wziasc to pod uwage i podjac decyzje.
Dwa przyklady:
1. Choc prawo pisze ze masz pierwszenstwo, warto jest zatrzymac sie i dac komus przejechac jezeli to ulatwi przejazd ilosci innych aut, a twoj koszt jest tylko 10 sekund.
2. Wypadki nie sa spowodowane szybkoscia, tylko *roznica* miedzy szybkosciami. W najgorszym wypadku jest to roznica miedzy twojim Porsche, z szybkoscia 300km/h, a betonowa sciana, ktora niestety stoi sobie spokojnie i nikogo sie nie czepia, 0km/h Ale bardziej realistycznie: Jezeli wszystcy jada 90 km/h, to ten ktory jedzie 70 km/h (zgodnie z prawem) niestety powoduje zagrozenie. Jezdzenie "z ruchem" jest o duzo bezpieczniejsze, nie tylko dla ciebie ale i dla innych.
Ale rozumiem ze takie myslenie musi miec granice, bo inaczej stanie sie wlasnie jak MaWi pisze - ludzie beda przejezdzali czerwone swiatla bo wyglada ze nikt nie jedzie, itd. Niestety tak jest w wiekszosci Azji, Afryki i Poludniowej Ameryki.
Dodam na koniec anekdote z RPA: W RPA bardzo popularne jest "hijacking" - czyli czarnuch cie zabija na czerwonych swiatlach, wywala cie z auta, i jedzie sobie. Wiec duzo ludzi zaczynalo nie zatrzymywac sie na czerwonych swiatlach jezeli wygladalo ze inne auta nie jada. Sprawa, w sesie generalnym, doszla do sadow, i zostalo powiedziane ze jezeli ktos sie po prostu boi stac na czerwonym, n.p. w nocy, to ma prawo bezkarnie przejechac przez czerwone.
No chyba nie do końca. Droga hamowania przy 97 km/h jest znacznie dłuższa niż przy prędkości 50 km/h, czas potrzebny na reakcję jest również znacznie krótszy. Zanim dociśniemy pedał gazu, dajmy szanse innym na przeżycie.digilante pisze:2. Wypadki nie sa spowodowane szybkoscia, tylko *roznica* miedzy szybkosciami.
anwi... zgadzam sie 100% - ale czemu hamujesz?... bo jest nagla roznica szybkosci miedzy toba a czyms innym, wiec, wypadek sie staje bo byla roznosc w szybkosciach ;-)
Problem wiec nie jest w szybkosci, ale w fakcie ze jakis idiota ci sie przykleil do d..., wiec gdybys musiala zwolnic nagle, to ci sie wpakuje. Wiec jest to najwazniejsze aby trzymac co wiekszy dystans miedzy toba a autem przed toba czym szybkosc jest wyzsza.
Statystyki z niemiec, gdzie wiemy na niektorych odcinkach autostrady nie ma ograniczen szybkosci, tylko okolo 10% wypadkow staje w szybkosciach ponad 100 km/h (statystyki z pamieci, jak ponownie znajde zrodlo to napisze)... i to najczesciej bo ktos wyjedzie na szybki pas jadac 130 km/h, nie widzac ze inni jada 200.
Problem wiec nie jest w szybkosci, ale w fakcie ze jakis idiota ci sie przykleil do d..., wiec gdybys musiala zwolnic nagle, to ci sie wpakuje. Wiec jest to najwazniejsze aby trzymac co wiekszy dystans miedzy toba a autem przed toba czym szybkosc jest wyzsza.
Statystyki z niemiec, gdzie wiemy na niektorych odcinkach autostrady nie ma ograniczen szybkosci, tylko okolo 10% wypadkow staje w szybkosciach ponad 100 km/h (statystyki z pamieci, jak ponownie znajde zrodlo to napisze)... i to najczesciej bo ktos wyjedzie na szybki pas jadac 130 km/h, nie widzac ze inni jada 200.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Tak, ale ten co jedzie 70 km/h porusza się zgodnie z przepisami. Gdyby reszta samochodów jechała z taką samą prędkością to nie byłoby różnic między szybkościami. Nie możemy dostosowywać prędkosci do tych, co mają własny kodeks drogowy.digilante pisze: Wypadki nie sa spowodowane szybkoscia, tylko *roznica* miedzy szybkosciami. W najgorszym wypadku jest to roznica miedzy twojim Porsche, z szybkoscia 300km/h, a betonowa sciana, ktora niestety stoi sobie spokojnie i nikogo sie nie czepia, 0km/h Ale bardziej realistycznie: Jezeli wszystcy jada 90 km/h, to ten ktory jedzie 70 km/h (zgodnie z prawem) niestety powoduje zagrozenie. Jezdzenie "z ruchem" jest o duzo bezpieczniejsze, nie tylko dla ciebie ale i dla innych.
Ola
Hamuję również, bo ktoś przechodzi przez ulicę, skręca itp., a nie tylko dlatego, że ktoś przede mną zahamował (Kirchberg jest w końcu w terenie zabudowanym, to nie autostrada).digilante pisze:anwi... zgadzam sie 100% - ale czemu hamujesz?... bo jest nagla roznica szybkosci miedzy toba a czyms innym, wiec, wypadek sie staje bo byla roznosc w szybkosciach ;-)
A co do Niemiec – na autostradach stawia się coraz więcej ograniczeń prędkości, bowiem trudno liczyć na ludzki rozsądek. Tragiczny przykład sprzed kilku lat – kobieta jechała z maleńkim dzieckiem prawym pasem, facet lewą stroną grzał, ile fabryka dała. Przejechawszy z ogromną prędkością (co z tego, że być może i dozwoloną, skoro niezalecaną) obok niej, spodowodował, że kobiecie kierownica drgnęła w rękach (nie spodziewała się rakiety obok, więc się przestraszyła). Skutek – zginęła i ona, i dziecko... Dziękuję za takie doświadczenia.
A swoją drogą – na autostradzie możesz nie zauważyć nikogo jadącego lewym pasem i próbować wyprzedzać, bowiem wtedy, kiedy zaczynasz manewr, tego samochodu po prostu w lusterku nie ma (jeśli porusza się z bardzo dużą prędkością).digilante pisze:i to najczesciej bo ktos wyjedzie na szybki pas jadac 130 km/h, nie widzac ze inni jada 200.