Niewinne ogłoszenie stało się powodem dyskusji o znakach interpunkcyjnych, cechach narodowych i osobowościach...
Co do ważności znaków - ja też tłumacze i uważam że znaki interpunkcyjne są raczej wskaźnik zdrowego kierunku rozwoju cywilizacyjnego niż odwrotnie. Miłość do precyzji i piękności języka w pewnym sensie świadczy o humanizmie, niebezpiecznie jest tylko wtedy kiedy zacznie przebierać cechy narcyzmu i arogancji...
Co do Polaków w tym kontekście - dbanie o język (w sferze publicznej przynajmniej) jest w Polsce moim zdaniem na zadziwiająco wysokim poziomie. Uwagi, które się natychmiast pojawiają u moich polskich znajomych kiedy się osoba publiczna pomyli, nawet jeżeli chodzi o mały lapsus linguae (nie mówiąc na przy. o Lepperze), pokazują niesamowitą delikatność jeżeli chodzi o język... I to że praktycznie nie ma dialektów (pomijając górali, Kaszubów i Ślązaków), kiedy inny narody, też bardzo dbający o swój język, mają ich - prawie bez wyjątku - mnóstwo.
A ceny nagrywarki bardziej nie mogę obniżyć - w Polsce już mam kupca, a i tak tanio sprzedaje...
