
Razem z uruchomieniem nowych połączeń ruszyła niespotykana (tak w skali, jak i w ofercie) akcja promocyjna – 5000 biletów na TGV każdego dnia za jedyne 15 euro! Któż by się nie skusił? Dlatego też w chwili obecnej wagony szybkiej kolei są regularnie zapełnione, niemal do granic możliwości (ponad 90-procentowe wypełnienie). Żeby dostać miejscówki na TGV, trzeba je zarezerwować z trzy-, czteromiesięcznym wyprzedzeniem. Skończyły się zatem dawne, dobre czasy, kiedy to można było kupić bilet relacji Metz-Paryż w okienku na stacji tuż przed odjazdem pociągu.
Kolejnym problemem jest niewystarczająca częstotliwość połączeń i podwyżka cen biletów taryfy normalnej (a trzeba wiedzieć, że bilety zniżkowe, zarówno te za 15 euro, jak i zwykłe „Prem'sy” są już niemal całkowicie wyprzedane do końca trwania promocji, czyli do 26 sierpnia). O ile więc dla turystów przejazd nowym TGV jest celem samym w sobie, o tyle dla „miejscowych”, głównie Francuzów, codzienna podróż do pracy tym środkiem lokomocji, to istna droga przez mękę. Gazeta „Républicain Lorrain” opisuje taki właśnie przypadek – historię pewnej pasażerki, która na co dzień pracuje w Lille, a na weekendy wraca do Metzu. Poprzednio jej podróż była całkiem prosta: trwała 4 godz. 34 min. z przesiadką, przy cenie biletu 19,50 euro (z kartą częstego podróżnika), a pociąg odjeżdżał bezpośrednio z Metzu. Obecnie to połączenie zostało zlikwidowane, a podróż z Metzu do Lille, wliczając w to godzinny dojazd do najbliższej stacji kolejowej TGV w Louvigny, trwa 3 godz. 15 min – za cenę 43,10 euro. Czyli o 124% drożej za podróż krótszą o zaledwie godzinę – taka jest właśnie cena postępu. Do tego należy doliczyć opłatę za parking na stacji kolejowej w Louvigny – 10 euro za dzień. Wynika z tego, że jadąc na trzy dni do Paryża zapłacimy więcej za parking, niż za bilet na TGV.
Koleje francuskie SNCF mają nadzieję, że wkrótce sytuacja ulegnie poprawie, choć konkretnych działań jest póki co niewiele: wprowadzono podwójne składy pociągu TGV odjeżdżającego o godz. 8.55 z Metzu do Paryża, a od 27 sierpnia przewidziano dwa dodatkowe kursy Metz-Paryż i Nancy-Paryż (i z powrotem) oraz zwiększono na tych stacjach obsadę okienek biletowych. Jest też szansa, że niemieckie szybkie pociągi ICE, zatrzymujące się m.in. na stacji Louvigny, będą mogły zabierać pasażerów z francuskich miast na podstawie porozumienia dot. sprzedaży miejscówek na te pociągi na terenie Francji. SNCF liczy także, co wydaje się być jednak dziwne, na... zmniejszenie ilości podróżnych w okresie letnim.
Oczywiście dla osób podróżujących z Luksemburga do Paryża pociąg nie jest jedyną alternatywą. Nie mniej komfortowo dostaniemy się tam samolotem. Wprawdzie nadal odstraszają restrykcyjne przepisy kontroli bezpieczeństwa na lotnisku, konieczność stawienia się z odpowiednim wyprzedzeniem do odlotu, oczekiwanie na bagaż po wylądowaniu no i fakt, że zarówno Findel, jak i paryskie Roissy nie leżą bynajmniej w centrum miasta, jednak niższe od „zwykłego” TGV o 20 proc. ceny biletów Luxairu (podróż powrotna – już od 99 euro, ze wszystkimi podatkami i opłatami, na określonych zasadach, w ramach programu FLYday), a także flota wzbogacona o nowy samolot (Bombardier Q400) regularnie latający na paryskie lotnisko Charles de Gaulle – to wszystko może sprawić, że przesiądziemy się z pociągu na samolot w przynajmniej do momentu, aż problemy z TGV staną się jedynie niemiłym wspomnieniem.
Tym, co jednak wolą koleją, dedykujemy poniższy fotoreportaż z podróży TGV Est Europeen na trasie Luksemburg–Paryż dokładnie w „miesięcznicę” uruchomienia tego połączenia.
[center]* * *
Stoi na stacji...
...lokomotywa!
A krzyczące zewsząd plakaty zachęcają,
by urwać się na wieczór do Paryżewa!
Radośnie wita nas konduktor
(chyba po raz pierwszy na tej trasie – nie wie jeszcze,
co go czeka, gdy dojedziemy do Metz

Pociąg dziarsko nabiera prędkości, a nieliczni pasażerowie
kontemplują ciszę i spokój w przedziałach.
W Luksemburgu nawet walizki mają gdzie usiąść.
Tu będzie kiedyś internet bezprzewodowy za darmo.
Na razie piktogramy zachęcają, by usiąść w tej wnęce i popracować
przy laptopie lub uciąć sobie pogawędkę przez komórkę.
Skądinąd jednak wiemy, że te znajdujące się na końcach przedziałów
przestrzenie, to nic innego, jak... strefy zgniotu, zamieniające
podczas kolizji znajdujących się tam pasażerów w crepes
lub galettes (wedle gustu). My za tę przyjemność dziękujemy!
Przepiękny impresjonistyczny pejzaż malowany
pędzlem o prędkości nominalnej 320 km/h.
Cóż dodać – ten styl zawsze należał do Francuzów!
A oto kraina Teżewów w całej okazałości
Nim przeczytaliście ten tekst – my już dojechaliśmy
na miejsce. Paryż wita Was!
[/center]
Informacje za www.lesfrontaliers.lu oraz ze źródeł własnych