rachunek za fototerapie

Rozmowy o wszystkim, ale nigdy o niczym

Moderator: LuxTeam

MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

Agata pisze:Skoro lekarz mi mowi - koszt zabiegu to 20 euro, to dziwi mnie to, ze po kilku miesiacach, koszt wzrasta o 160 euro.
Obawiam sie, ze przyznam Agacie racje. Wyobrazmy sobie sytuacje, ze zamawiamy w restauracji danie za 30 euro, konsumujemy, po czym dostajemy rachunek na 120 euro, na ktorym cena dania (30 euro) stanowi akurat najmniejsza pozycje, obok nigdzie wczesniej – ani w menu ani w wyjasnieniach kelnera – nie wystepujacych takich elementow jak praca wlasna kucharza, kelnera, rachunek za prad i gaz, zmywanie naczyn oraz cena za jedna godzine wynajecia lokalu etc. Na nasze pretensje kelner odpowiada – ale jak to? To pan sobie nie zdaje sprawy z tego, ze te potrawe ktos musial przyrzadzic, podac... etc.! Za to wszystko trzeba teraz zaplacic!

Jaki z tego wniosek – nie rzecz w tym, ze za wszystko sie placi, bo to norma. Ale rzecz w tym, zeby klient/pacjent otrzymywal PELNA informacje o cenie uslugi/zabiegu ZANIM z niego skorzysta. Nawet najbardziej zlodziejskie banki i operatorzy komorkowi umieszczaja tego typu informacje chocby malym druczkiem. Czy tutaj gdzies ktos to Agacie, chocby malym druczkiem wczesniej wyjasnil?
Agata
Posty: 522
Rejestracja: 28-09-2006, 08:53
Lokalizacja: Warszawa/Mondorff (F)

platnosc bezposrednio z kasy chorych

Post autor: Agata »

jeszcze sprostowanie do informacji przekazanej przez jednego z uczestnikow dyskusji (sorry, z lenistwa nie podam kto, bo mi sie nie chce szukac) odnosnie mozliwosci bezposredniej płatności z kasy chorych.
Otoz jest to możliwe ale tylko i wyłącznie w przypadku hospitalizacji (mowie o komisyjnej kasie chorych).

Czyli mój przypadek odpada, ale może ta informacja komus kiedys pomoze…

Pozdrawiam
Agata
Awatar użytkownika
minka
Posty: 334
Rejestracja: 26-09-2006, 17:10
Lokalizacja: Hiefenech

Post autor: minka »

E noo, nikt nie jest wrozka holenderka i niestety nie wiedzial, ze ktos sobie gdzies na cos chodzi. Z reguly ludzie korzystaja z lekarza w przypadku choroby i tyle. Ktos tam byl na jakims zabiegu w szpitalu i tyle. Ale skady my mamy wiedziec, ze sa jakies seanse z kolorami i ze to kosztuje tyle a tyle. Mawi, no chyba za duzo od nas wymagasz. Uwazam, ze jak sie nie idzie z katarem, to sie po prostu PYTA ile, co i jak. Pytanie nie kosztuje jak widac :/ .

I nie zgadzam, ze w Niemczech jest tak kolorowo i ze wszystko jest jasne. Wlasnie guzik prawda, nic nie jest jasne, nawet jak sie pytasz "pani w okienku" to dostajesz odpowiedz typu, nie wiadomo, przyjdzie faktura to sie pani dowie. I potem sie dowiadujesz. Tuz przed swietami albo wakacjami. I nigdzie nie jedziesz.

Jak ja mialam zabieg w szpitalu, to pan doktor powiedzial mi, ze dostane jeszcze fakture do domu ze szpitala. Ale ja juz o tym wiedzialam, bo jak to sie mowi, przy kotlecie w kantynie kolezanka mnie poinformowala. Wiec wiedzialam. Poczta pantoflowa to jest jednak to.

System opieki medycznej w luksie jest jednym z najlepszych na swiecie, chociaz moze sie Wam wydawac, ze to jakis zart jest. Otoz nie. Inne kraje chetnie podpatruja luksemburg i zazdroszcza tego systemu. Dla nas, nie przyzwyczajonych, system przedplat wydaje sie zapewne bardzo uciazliwy i dziwny. Albo fakt placenia osobno szpitalowi za uzycie sprzetu przez lekarza, ktory juz wzial swoje.

Zal mi Agaty, bo to nie jest mile dostac taki rachunek i pewnie tez czulabym wscieklosc i rozgoryczenie. Ale sytuacja jest chyba patowa. Mam nadzieje, ze ta terepia jakies cuda czyni, bo inaczej to... Chyba musze poczytac o tej terapii, na co to i w ogole.

Ogolnie dramat <bezradny>
Agata
Posty: 522
Rejestracja: 28-09-2006, 08:53
Lokalizacja: Warszawa/Mondorff (F)

Post autor: Agata »

Nie bardzo Ciebie Minka rozumiem, o co Ci chodzi z ta Twoja wrozka. Pewnie, ze nikt nie czyta z fusow. Dlatego tez boli niedoinformowanie. I niestety wina obarczam lekarza, bo czasami na prawde mimo dobrej woli nie mozna przewidziec wszystkich niezadanych pytan. A odpowiedz - oto wszystkie koszty - wydaje sie byc jednoznaczna.

Co do systemow ubezpieczen i kas chorych, to nie jestem tu ekspertem i nie bede sie wypowiadac. Moze rzeczywiscie Luxemburg jest rajem na ziemi? Tak, jak Ty masz nienajlepsze wspomnienia z niemiecka kasa, tak kazdy inny moze narzekac na Lux. Jak widac wszystko zalezy od ludzi. I tyle.

Co do mojej terapii - to cudow brak. Moze dlatego tak boli ten cholerny rachunek... Ot zwykle kontrolowane 'slonce', ktore pomaga w czasie terapii, a po niej - problem wraca. Wiec bylo to baaaaaaardzo kosztowne solarium...
Agata
Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Post autor: xtheo7 »

Agata pisze:
Co do Twojego przykladu z jazda samochem do innego kraju, to przyklad ma sie mniej wiecej jak piesc do oka. Bo co? Bo granice bez Europy, Europa bez granic. Ale kiedys byly (a moze ciagle sa) tablice na przejsciach granicznych (z Polska) z rysunkami dot dozwolonych predkosci.
Raczej nie oczekiwalabym ze Pan Sarkozy bedzie stal na granicy - ciekawe tylko ktorej - i zatrzymywal wszystkie samochody, zeby pouczac jak sie jezdzi we Francji.
Gwoli scislosci: w ponizeszej wypowiedzi bynajmniej Cie nie zachecam na jezdzenie do Francji w celach medycznych - ot historyjka, co mi sie tam przytrafilo, jak mieszkalem "na stale" we Francji zanim rzucilem kotwice w Luksemburgu.....

Jako ze zdazylo mi rozne "wpadki" w kilka razy w roznych krajach, przyjelem nastepujaca zasade : niczego nie zakladam,o wszystko pytam. No bo dlaczego akurat, zwyczaje jak twierdzisz praktykowane w Niemczech, mialyby byc w uzyciu innym kraju ????

Oby Ci chociaz ta terapia pomogla, czego Ci szczerze zycze !
Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Post autor: xtheo7 »

MaWi pisze:
Agata pisze:Wyobrazmy sobie sytuacje, ze zamawiamy w restauracji danie za 30 euro, konsumujemy, po czym dostajemy rachunek na 120 euro, na ktorym cena dania (30 euro) stanowi akurat najmniejsza pozycje, obok nigdzie wczesniej – ani w menu ani w wyjasnieniach kelnera – nie wystepujacych takich elementow jak praca wlasna kucharza, kelnera, rachunek za prad i gaz, zmywanie naczyn oraz cena za jedna godzine wynajecia lokalu etc. Na nasze pretensje kelner odpowiada – ale jak to? To pan sobie nie zdaje sprawy z tego, ze te potrawe ktos musial przyrzadzic, podac... etc.! Za to wszystko trzeba teraz zaplacic!
Sofizm, drogi Mawi, sofizm !

Jak jestes we Wloszech lub Hiszpanii, to jako czlek swiatowy WIESZ ze do rachunku bedzie doloczona sumka za "wynajem sztucow i talerza" oraz za chlebus i maselko... A jak tego nie wiesz, to nie masz prawa byc wsciekly <beczy> na kelnera, ze cie uprzednio o tym lokalnym zwyczaju nalezycie nie poinformowal. ????

I moznaby tak mnozyc argumenty i kontrargumenty, ale po co ?????
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

xtheo7 pisze:Jak jestes we Wloszech lub Hiszpanii, to jako czlek swiatowy WIESZ ze do rachunku bedzie doloczona sumka za "wynajem sztucow i talerza" oraz za chlebus i maselko..
Drogi xtheo, mam nadzieje, ze wyczuwasz subtelna roznice miedzy tymi 10, no powiedzmy 15% za tzw. "serwis" a kilkusetprocentowym "nawisem", o ktorym lekarz w nieswiadomosci swojej "zapomnial" przy okazji poinformowac pacjentke...

Ja osobiscie te 15% jestem gotow darowac, a w razie nieswiadomosci, raczej zlozyc na karb mojego "nieobeznania" niz niepoinformowania, ale jesli chodzi o kwote znacznie przekraczajaca sama usluge... no, coz... to jakos trudno nazwac "malym niedopowiedzeniem".

Chyba, ze dla ciebie takie "niedopowiedzenia" to drobiazg? ;)
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

Aha... jeszcze jedno "dopowiedzenie". O tym "nawisie" za serwis, najczesciej turysta moze wyczytac juz z menu. Moze i malym druczkiem, ale taka informacja tam jest. Jesli nawet jej nie ma, trabi o tym wiekszosc przewodnikow turystycznych, albo jest to napisane w jakims widocznym miejscu w samej restauracji (tam, gdzie w naszych GS-ach jest tabliczka z napisem np. "Za rzeczy pozostawione w szatni kierownik szatni nie odpowiada" ;) ).

Podaj mi choc jedno miejsce (oprocz polska.lu, oczywiscie :p ), gdzie informacja o tego typu praktykach w szpitalu jest powszechnie (powszechnie, czyli nie w wyniku przeprowadzonego prywatnego sledztwa) dostepna? Jesli takie, powszechnie dostepne miejsce istnieje, to ja przestane sie nie tylko dziwic, ale i dyskutowac na ten temat. A pozytek z tej calej dyskusji bedzie dodatkowo taki, ze dzieki twojej wskazowce, bedzie wiadomo przynajmniej gdzie nalezy szukac informacji "malodruczkowych", zanim czlowiek w ogole odwazy sie pojsc do lekarza ;)
Agata
Posty: 522
Rejestracja: 28-09-2006, 08:53
Lokalizacja: Warszawa/Mondorff (F)

Post autor: Agata »

MaWi pisze: Podaj mi choc jedno miejsce (oprocz polska.lu, oczywiscie :p ), gdzie informacja o tego typu praktykach w szpitalu jest powszechnie (powszechnie, czyli nie w wyniku przeprowadzonego prywatnego sledztwa) dostepna?
Prosisz i masz -
no moze nie ze szpitala, ale prywatnej praktyki dermatologicznej na prowincji, czyli w Warszawce - wszystko czarno na bialym i w internecie i w gabinecie...
www.novaderm.pl - przy okazji bardzo polecam Pania Dr Chlebus, moze niektore kobietki znaja jej twarz z Twojego Stylu czy innej Claudii.

To samo z moja warszawska pania dentystka, w recepcji lezy na stole cennik, wszystkiego, co moze Ci babka 'wepchac' w tzw paszcze <lol>

W Luxemburgu bylam juz w kilku gabinetach i rzeczywiscie zadnych cen, nic. Moze szkoda, ale nie zmienisz swiata, nie zmienisz, jak to ktos spiewal.

A co do Hiszpanii, to informacje o cenie za nakrycie do stolu mozna rzeczywiscie wyczytac w kazdym przewodniku, wiec ja tu bym akurat 'reklamacji' nie skladala ;)
Agata
Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Post autor: xtheo7 »

Na wszelki wypadek:

W Lux istnieje cos takiego jak Union Luxemboureoise des Consommateurs (ULS). Jest to stowazyszenie (a.s.b.l) zajmujaca sie obrona praw konsumentow.
Roczne wpisowe kosztuje 40€. Co jest interesujace, kazdy czlonek ma prawo do darmowej porady u ich adwokata. Jesli ULC sie zorientuje, ze pewna ilosc czlonkow sie skarzy na danego kontrahenta (kim - lub czymkolwiek on by nie byl), to ULC dobiera mu sie do skory. Na ogolo dosc skutecznie. Slyszalem w przeszlosci o jakis nierzetelnych immobilières, firmach budowlanych, uslugowych i sklepach, ktore musialy wyplacac odszkodowania w wyniku akcji ULC.

Kilka postow sugerowalo, ze nie tylko Agata zostala niedoinformowana na temat kosztow leczenia. Jesli takich przypadkow skarg do ULC jest wiecej, conajmniej zwroca sie "z morda" do dyrekcji szpitala / kliniki.

ULC wysyla periodycznie swoim czlonkom pisemko, w ktorym dosc czesto mozna zobaczyc cenowy benchmarking roznych produktow (SarLorLux)lub uslug. Dosc ciekawe.

Suma 40€ nie jest taka znow wielka i mozliwosc conajmniej skonsultowania adwokata lub uzyskania jakiej sensownej porady jest dosc cenna.

Oto ich website: http://www.ulc.lu/
Awatar użytkownika
minka
Posty: 334
Rejestracja: 26-09-2006, 17:10
Lokalizacja: Hiefenech

Post autor: minka »

jasne, tylko ze nie ma tu kogo za morde brac, bo nikt nikogo nie oszukal. I na tym polega problem. Z czym ona ma isc do tej organizacji? Ze nie wiedziala? To inna sprawa. Ale nie nadaje sie to do latania do prawnikow czy innych negocjatorow, bo nie ma o czym gadac.

Ja korzystalam raz z uslug organizacji chroniacej konsumenta. Owszem bylo milo i byly porady. Ale moglam sobie nimi... praktyka okazala sie brutalniejsza niz sie wydawalo. Teraz to tylko wendeta...

Nie wiem, moze poprosic o jakis rabat, upust... mozna sprobowac - ja nie wiedzialam, a wy mi nie powiedzielisci. Mi lekarz dla znizke. Zamiast 150 euro zaplacilam 70 euro. (nie mowie o kosztach szpitala).
W koncu to byla seria zabiegow.

ojej, naprawde ciezka sprawa.
ODPOWIEDZ