Dlaczego tak się dzieje? Najprawdopodobniej nie dlatego, iż Luksemburczycy wymierają szybciej; za zmianę proporcji odpowiedzialne jest nie zmniejszenie liczby bezwzględnej mieszkańców stolicy pochodzenia luksemburskiego (tych w ciągu ostatnich lat także przybyło!), ale zdecydowanie większy przyrost liczby ludności nieluksemburskiej w tym mieście. Czy jest to "przyrost naturalny"? Nie. Lub nie tylko
Luksemburg coraz mniej... luksemburski
Luksemburg coraz mniej... luksemburski
Na cośrodowej porannej konferencji prasowej (tzw. City Breakfast), nowa burmistrz stolicy, Lydie Polfer, zakomunikowała m.in., iż liczba rdzennych Luksemburczyków w m.st. nadal maleje i w obecnej chwili nie wynosi już nawet 1/3 ogółu mieszkańców stolicy. Tendencję tę zaobserwować można od dłuższego czasu i o ile w 2011 r. w Lux-Ville jeszcze niemal 35% mieszkańców było z pochodzenia Luksemburczykami ( http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=9146 ), zaś w roku 2012 ów współczynnik nadal bronił granicy 1/3 całej populacji stolicy ( http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=11584 ), to w roku obecnym statystyki głoszą iż Luksemburczyków "z dziada-pradziada" mieszka w stolicy Wielkiego Księstwa już jedynie 31,75%!
Dlaczego tak się dzieje? Najprawdopodobniej nie dlatego, iż Luksemburczycy wymierają szybciej; za zmianę proporcji odpowiedzialne jest nie zmniejszenie liczby bezwzględnej mieszkańców stolicy pochodzenia luksemburskiego (tych w ciągu ostatnich lat także przybyło!), ale zdecydowanie większy przyrost liczby ludności nieluksemburskiej w tym mieście. Czy jest to "przyrost naturalny"? Nie. Lub nie tylko
Stolica przyciąga obcokrajowców, którzy zdecydowanie lepiej czują się w multikulturowym "sosie" największego w Wielkim Księstwie miasta, niż w bardziej jednobarwnych społecznościach miast północy czy południa. Poza tym do zamieszkania w stolicy zachęca przybyszów (często ludzi młodych) to, co stolica każdego państwa ma do zaoferowania w stopniu wyższym niż prowincja – imprezy, imprezy i raz jeszcze "najt lajf" 
Dlaczego tak się dzieje? Najprawdopodobniej nie dlatego, iż Luksemburczycy wymierają szybciej; za zmianę proporcji odpowiedzialne jest nie zmniejszenie liczby bezwzględnej mieszkańców stolicy pochodzenia luksemburskiego (tych w ciągu ostatnich lat także przybyło!), ale zdecydowanie większy przyrost liczby ludności nieluksemburskiej w tym mieście. Czy jest to "przyrost naturalny"? Nie. Lub nie tylko
~–~–~–~–~
Redakcja
Redakcja
trzeba przyznac Szanowna Redakcjo, ze obrazek z dwoma wiezami "Babel" mieszczacymi tlumaczy bodajze 24 ewropejskych jezykow do najt lajfu stolycy za bardzo nie pasuje. Za owymi dwoma wiezami to juz tylko Mordor i w godzinnach nocnych mozna spotkac co najwyzej ochroniarzy biurowcow a stosunek rdzennej do naplywowej ludnosci spada do zera ...
Kolega nie do konca odgadl intencje. Obrazek stanowi tzw. "nomen omen" lub tez, jak kto woli "signum temporis" do powyzszej przypowiastki. A konkretnie:marcin pisze:trzeba przyznac Szanowna Redakcjo, ze obrazek z dwoma wiezami "Babel" mieszczacymi tlumaczy bodajze 24 ewropejskych jezykow do najt lajfu stolycy za bardzo nie pasuje. Za owymi dwoma wiezami to juz tylko Mordor i w godzinnach nocnych mozna spotkac co najwyzej ochroniarzy biurowcow a stosunek rdzennej do naplywowej ludnosci spada do zera ...
- – jest "najt"
– "lajf" - tez jest (chyba nie powiesz, ze Kirchberg jest nadal "betonowa pustynia"? Tak bylo za starych dobrych czasow; obecnie coraz wiecej imprez przenosi sie wlasnie tam. W kazdym razie - mlode pokolenie coraz czesciej wybiera Kirchberg. Uwierz na slowo, bo wiem to z pierwszej reki
Jak Twoja "pierwsza reka" bedzie w tym wieku co moja teraz, to tez to potwierdzi <mrgreen> )
– Luksemburczykow – nie ma (albo wystepuja w dawkach homeopatycznych). I tu jest wlasnie ukryty ten podskorny sens powyzszego artykulu. Ta niedopowiedziana kropka nad "i".
PS. Aha - jest jeszcze (pozornie niepasujacy, a przynajmniej niepasujacy sporej wiekszosci, do koncepcji najtlajfu), ukryty w cieniu z prawej, budynek Filharmonii. No, ale po pierwsze takie teraz mamy czasy w Luksemburgu, ze to mniejszosc ma racje, wiec niech sie wiekszosc schowa
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez MaWi, łącznie zmieniany 2 razy.
A, i jeszcze jedna uwaga: moja znajoma, ktora pracuje w jednym z budynkow w tym rejonie (akurat nie widac go na tym zdjeciu, bo jest tuz za – na drugim planie), coraz czesciej wychodzi z pracy o 20.00, a bywa, ze i zdecydowanie pozniej. To chyba jest to jakis rodzaj "najt lajfu" (skoro rzecz sie dzieje w nocy, a ona, choc na logike – z przepracowania powinna dawno juz "odlozyc lyzke" - nadal zyje) w dzielnicy widocznej na zdjeciu, nieprawdaz? Slyszalem zreszta, ze takich przypadkow w budynkach uwiecznionych na zalaczonym obrazku jest coraz wiecej. Czyli jednak?