Jak zwykle Bamaza nie jestes up to date :Pbamaza42 pisze: O, to juz wiem, dlaczego digi nie planuje dzieci ...zeby uniknac takich dylematow i seksistowskich zachowan?
Co mnie wkurza?
Moderator: LuxTeam
Kochani, spójrzmy w przyszłość z lekkim optymizmem.
Numerki, cyferki, potwierdzenia, certyfikaty rezydencji, ubezpieczenia społeczne, payslipy, skany kontraktów pracy, paszporty, PIN'y, pytania zabezpieczające. Wszystko to wynika z postępu technologicznego oraz chęci podejmowania racjonalnych decyzji przez ludzi i firmy. Nie oszukujmy się i powiedzmy sobie szczerze, że zrobił się z tego administracyjny chaos, ale ja traktuję to jako sytuację przejściową. Za 6-7 lat będziemy mieli cyfrowe dowody biometryczne, z podpisem elektronicznym i jednym długim (ale łatwym dla nas do zapamiętania) hasłem, którego trzeba będzie strzec jak gotówki w portfelu na Pradze w godzinach wieczornych.
Tym dokumentem załatwimy wszystko: umówimy się przez internet na wizytę lekarską, gdzie od razu będzie wiadomo, że jesteśmy ubezpieczeni, dostaniemy kredyt lub raty (sami będziemy wybierać jakie informacje chcemy udostępniać podmiotom finansowym), wynajmiemy mieszkanie, udowodnimy zatrudnienie, a także zostaniemy obciążeni mandatem za przekroczenie prędkości.
Gdzie prywatność (ktoś zaraz zapyta)? A czy teraz ją mamy? Chcąc wynająć mieszkanie musiałem do agencji dostarczyć kopię kontraktu o pracę, wyciągi bankowe, payslip'y a nawet (sic!) swoje krótkie CV. W przyszłości nie będę się nad tym zastanawiam, podam mój numer dowodu osobistego, dam autoryzację osobie X do wglądu w moje dane osobowe i finansowe i podpiszę to zezwolenie cyfrowo.
I to nie żaden Matrix. Popatrzcie na technologię 7 lat wstecz? Jest różnica? A postęp, wraz z nowymi informatykami tylko przyspiesza. Pamiętajcie, technologia jest po to, żeby nasze życia ułatwiać, a nie utrudniać. Nie ma złego Wielkiego Brata za ekranem śmiejącego się z naszego obecnego zakłopotania. To tylko problemy, których ludzie wprowadzający innowacje (i procedury dla naszego własnego bezpieczeństwa) nie pomyśleli do końca.
W ostatnie święta rozmawiałem z moją babcią, która jest na bakier z technologiami. Kiedy tłumaczyłem jej, że w Luksemburgu w piekarni mogę zapłacić za pieczywo iPhonem (którym wcześniej zrobiłem jej zdjęcie, przesłałem bratu na jego telefon, a on pokazał go babci), a później sprawdzić ile pieniędzy wydałem w tym miesiącu, ile mam i jakie rachunki czekają do zapłaty, zrobiło jej się przykro. Ale nie dlatego, że technologia osiągnęła takie stadium. Była przekonana, że jej wnuczek, wraz ze swoim bratem nabija się z niej i robi jej grubymi nićmi wiązany kawał.
End of story!
P.S. Science! It works!
Numerki, cyferki, potwierdzenia, certyfikaty rezydencji, ubezpieczenia społeczne, payslipy, skany kontraktów pracy, paszporty, PIN'y, pytania zabezpieczające. Wszystko to wynika z postępu technologicznego oraz chęci podejmowania racjonalnych decyzji przez ludzi i firmy. Nie oszukujmy się i powiedzmy sobie szczerze, że zrobił się z tego administracyjny chaos, ale ja traktuję to jako sytuację przejściową. Za 6-7 lat będziemy mieli cyfrowe dowody biometryczne, z podpisem elektronicznym i jednym długim (ale łatwym dla nas do zapamiętania) hasłem, którego trzeba będzie strzec jak gotówki w portfelu na Pradze w godzinach wieczornych.
Tym dokumentem załatwimy wszystko: umówimy się przez internet na wizytę lekarską, gdzie od razu będzie wiadomo, że jesteśmy ubezpieczeni, dostaniemy kredyt lub raty (sami będziemy wybierać jakie informacje chcemy udostępniać podmiotom finansowym), wynajmiemy mieszkanie, udowodnimy zatrudnienie, a także zostaniemy obciążeni mandatem za przekroczenie prędkości.
Gdzie prywatność (ktoś zaraz zapyta)? A czy teraz ją mamy? Chcąc wynająć mieszkanie musiałem do agencji dostarczyć kopię kontraktu o pracę, wyciągi bankowe, payslip'y a nawet (sic!) swoje krótkie CV. W przyszłości nie będę się nad tym zastanawiam, podam mój numer dowodu osobistego, dam autoryzację osobie X do wglądu w moje dane osobowe i finansowe i podpiszę to zezwolenie cyfrowo.
I to nie żaden Matrix. Popatrzcie na technologię 7 lat wstecz? Jest różnica? A postęp, wraz z nowymi informatykami tylko przyspiesza. Pamiętajcie, technologia jest po to, żeby nasze życia ułatwiać, a nie utrudniać. Nie ma złego Wielkiego Brata za ekranem śmiejącego się z naszego obecnego zakłopotania. To tylko problemy, których ludzie wprowadzający innowacje (i procedury dla naszego własnego bezpieczeństwa) nie pomyśleli do końca.
W ostatnie święta rozmawiałem z moją babcią, która jest na bakier z technologiami. Kiedy tłumaczyłem jej, że w Luksemburgu w piekarni mogę zapłacić za pieczywo iPhonem (którym wcześniej zrobiłem jej zdjęcie, przesłałem bratu na jego telefon, a on pokazał go babci), a później sprawdzić ile pieniędzy wydałem w tym miesiącu, ile mam i jakie rachunki czekają do zapłaty, zrobiło jej się przykro. Ale nie dlatego, że technologia osiągnęła takie stadium. Była przekonana, że jej wnuczek, wraz ze swoim bratem nabija się z niej i robi jej grubymi nićmi wiązany kawał.
End of story!
P.S. Science! It works!
A nie pomyślałeś że babcia się zasmuciła myśląc, jakim trzeba być (nie bierz tego osobiście) idiotą by za 700 euro kupić sobie świecidełko, które trzeba codziennie za 30 centów ładować (bo inaczej można go użyć jako podpórki pod ruszający się stół) by w piekarni kupić sobie za 50 centów bułkę, która tak naprawdę warta jest 20 centów - resztę bierze operator komórkowy, bank, opłaty za łącze piekarni itp.kamilb pisze:Kochani, spójrzmy w przyszłość z lekkim optymizmem.
W ostatnie święta rozmawiałem z moją babcią, która jest na bakier z technologiami. Kiedy tłumaczyłem jej, że w Luksemburgu w piekarni mogę zapłacić za pieczywo iPhonem (którym wcześniej zrobiłem jej zdjęcie, przesłałem bratu na jego telefon, a on pokazał go babci), a później sprawdzić ile pieniędzy wydałem w tym miesiącu, ile mam i jakie rachunki czekają do zapłaty, zrobiło jej się przykro. Ale nie dlatego, że technologia osiągnęła takie stadium. Była przekonana, że jej wnuczek, wraz ze swoim bratem nabija się z niej i robi jej grubymi nićmi wiązany kawał.
Abstrahując od twojej sytuacji przypomina mi się powiedzenie zasłyszane w młodości, że "komuś do szczęścia brakuje jeszcze tylko pawiego piórka w d00pie". Tylko dziś to zamiast piórka znajdziemy app "Pawie Piórko" w sklepie jabłkowym. Problem jest taki tylko jak sobie to wsadzić. I tu konkurs: pierwszemu któremu się to uda (co potwierdzi zdjęciem z rzeczonego telefonu, najlepiej z obydwu kamerek i nie zapominajcie by błysnąć światłem) stawiam winko.
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 24-11-2012, 11:09
- Lokalizacja: Luxembourg Ville
W sumie masz rację, myślę, że babcia dokładnie wiedziała, że iPhone kosztuje 700 euro. A w ramach społecznego protestu, proponuję codziennie zakładać koszulkę z napisem "iPhone owners are idiots" i poczekać na reakcję (przede wszystkim swojego szefa).IronBone pisze: A nie pomyślałeś że babcia się zasmuciła myśląc, jakim trzeba być (nie bierz tego osobiście) idiotą by za 700 euro kupić sobie świecidełko, które trzeba codziennie za 30 centów ładować (bo inaczej można go użyć jako podpórki pod ruszający się stół) by w piekarni kupić sobie za 50 centów bułkę, która tak naprawdę warta jest 20 centów - resztę bierze operator komórkowy, bank, opłaty za łącze piekarni itp.
Abstrahując od twojej sytuacji przypomina mi się powiedzenie zasłyszane w młodości, że "komuś do szczęścia brakuje jeszcze tylko pawiego piórka w d00pie". Tylko dziś to zamiast piórka znajdziemy app "Pawie Piórko" w sklepie jabłkowym. Problem jest taki tylko jak sobie to wsadzić. I tu konkurs: pierwszemu któremu się to uda (co potwierdzi zdjęciem z rzeczonego telefonu, najlepiej z obydwu kamerek i nie zapominajcie by błysnąć światłem) stawiam winko.
Ta wojenka na systemy, smartfony, bajery i szmery, trochę przypomina polską scenę polityczną: Amber! Smoleńsk! Gdzie jest Krzyż? -- Rydzyk! Lista Macierewicza! Kaczyński gej z kotem i bez konta bankowego! -- Marihuana! Związki partnerskie! -- Ulgi dla rolników, KRUS forever! -- Jaruzelski bohaterem! Blida to ofiara polityczna! Zlikwidować CBA!
Naprawdę mamy to odwracać do tej postaci?
Rozumiem, że dla Ciebie posiadanie kamery z przodu i z tyłu telefonu jest gadżetem i wynalazkiem, ale wybacz mi, że mam czelność używać tego rozwiązania do regularnych kontaktów z moją rodziną w każdym tygodniu i chcę żeby zarówno widziano mnie, jak żebym i ja mógł ich zobaczyć. Z drugiej strony będąc na mieście, chciałbym widzieć podgląd fotki jaką cykam. Ale nie! Tak jest źle, bo po co 2 kamery?
I wielokrotnie powtarzane: nie podoba się, zbędne? ktoś karze kupować? znajomi wykluczą Cię z towarzystwa za używanie Nokii 3310 czy co?
Ładować za 30 centów dziennie? Chodzi Ci o prąd czy rachunki? W pierszym przypadku współczuję dostawcy prądu, w drugim proponuję zainteresować się telefonią na abonament. Hmmm, widzę, że kolega nie korzystał a już krytykuje... Bułka w Fischerze kosztuje tyle samo niezależnie od tego czym płacisz. Ale rozumiem, że mimo wszystko płacąc bilonem "oszczędzasz". Ponadto 60% ceny za opłaty, abonamenty, prowizje? Hmmm... Ciekawe, ciekawe... Nie bierz tego do siebie ( ), ale Twoje podejście przypomina mi trochę opinię rosyjskiego użytkownika Łady, krytykującego nowe bajery w BMW, w którym nigdy nie siedział...
Ahh jak ja uwielbiam posty, osób, które na słowo iPhone reagują jak płachta na byka <rotfl>
Ale spoko, jak wyjdzie Ubuntu na komórki, to dla Linuchów smartfon objawi się być całkiem niezłym wynalazkiem i będziesz miał się okazję z nim przeprosić.
2 dni temu miałem okazję przeprowadzić krótką rozmowę z moim szefuniem, z którym w trakcie pracy i rozmowy na tematy zawodowe potrafimy zboczyć na kilka dobrych minut. Najczęściej jest to IT i technlogie (i uprzedzając pytania: nie pracujemy w IT). Ostatnio miło wymienialiśmy się informacjami o tym co jest fajne w jednym, drugim czy trzecim telefonie. Każdy miał jakieś zalety, których nie miał konkurent. Kupując smartfona, nie przekonuj nikogo, do tego, że Twój jest najlepszy "BO:…". Powiedz co w nim lubisz i dlaczego go wybrałeś, o resztę potencjalny kupiec zapyta użytkowników konkurencyjnego telefonu. A ja i (większość) użytkowników najdroższych smartfonów na rynku jest świadoma, co każdy gracz ma do zaoferowania. I tak np. Nokia gniecie wszystkie telefony technlogicznie, optycznie i bajerowo, iPhone cały czas wygrywa minimalistycznym dizajnie, zintegrowaniem wszystkich urządzeń z ich stajni i kupie dopracowanych aplikacji do wszystkiego (od tłumacza głosowego, po kontrolę zapasu papieru toaletowego w piwnicy), a Android jest najbardziej otwarty i możliwy do modyfikacji pod potrzeby użytkownika, BlackBerry - niezrównane bezpieczeństwo. Czy to źle, że jest konkurencja i mamy z czego wybierać?
Przeprasza, że cie uraziłem. Absolutnie nic nie mam do posiadaczy Iphonów czy tez innych. Podałem tylko przykład innego spojrzenia na rzeczy. Też nie mam nic przeciwko Tobie. Przedstawiłem tylko moja wizję - ty dokładnie wcześniej przedstawiłeś swoją - tylko że inną.
Absolutnie nie interesuje mnie jaki ktoś ma telefon i nie jest to dla mnie czynnikiem wpływającym na ocenę ludzie. Właściwie to dziwi mnie, że można w ogóle coś takiego przypuszczać o kimkolwiek.
Iphon był tu pewną metaforą - jak ci się nie podoba wstaw w jego miejsce dowolna inna markę - nie zmieni to sensu mojej wypowiedzi.
Jeśli chodzi zaś o bułki to jestem przekonany, że byłyby tańsze gdyby wszyscy za nie płacili gotówką.
A jeśli chodzi o telefon to nawet trafiłeś jestem zadowolonym posiadaczem nokii - i to bez dotykowego ekranu.
Absolutnie nie interesuje mnie jaki ktoś ma telefon i nie jest to dla mnie czynnikiem wpływającym na ocenę ludzie. Właściwie to dziwi mnie, że można w ogóle coś takiego przypuszczać o kimkolwiek.
Iphon był tu pewną metaforą - jak ci się nie podoba wstaw w jego miejsce dowolna inna markę - nie zmieni to sensu mojej wypowiedzi.
Jeśli chodzi zaś o bułki to jestem przekonany, że byłyby tańsze gdyby wszyscy za nie płacili gotówką.
A jeśli chodzi o telefon to nawet trafiłeś jestem zadowolonym posiadaczem nokii - i to bez dotykowego ekranu.
Oj, żebyś się nie zdziwił. Obsługa gotówki też kosztuje, bo przecież kasy trzeba mieć, konwojować gotówkę do banku, płacić bankowi prowizję od wpłaty itd. Może w Fischerze te utargi nie są jakieś kosmiczne, więc i koszty mniejsze, ale co by było gdyby Saturn wszystkie płatności przyjmował w gotówce?IronBone pisze:Jeśli chodzi zaś o bułki to jestem przekonany, że byłyby tańsze gdyby wszyscy za nie płacili gotówką.
Nie powiem Ci, ile to dokładnie kosztuje, i jak to wypada w porównaniu z kosztami obsługi płatności bezgotówkowych, ale nie jest to takie oczywiste, że gotówką taniej niż bezgotówkowo.