U mnie zdecydowanie św. Mikołaj 6 grudnia, a potem niejakie Dzieciątko, chociaż już od wczesnych lat zastanawiało mnie, dlaczego ono rozdaje prezenty, skoro samo ma urodziny
A choinka wcale jeszcze niegotowa - wg tradycji dopiero w Wigilię
Zgadza sie, tylko, ze my w tym roku wyjatkowo popelniamy wlasnie dzis falstart, zeby sie ona choinka nacieszyc.....bo zamierzamy Wigilie i Swieta spedzic w Gdansku i wracamy w tygodniu poswiatecznym.....chociaz - patrzac na to, co sie dzieje w pogodzie, nie wiem, czy nie powinnam napisac raczej "zamierzalysmy"....?
niestety nie mogę świąt spędzić w luxemburgu z przyczyny bardzo prostej bo... aż i ponieważ bedę z rodziną Mojej Polsce.
A wszystkich którzy nie zdecydowani to zapraszam na polski bigos...i proszę nie narzekać na Polskie święta...
Wybaczcie kofane orzeszki (jam jest nowym tu), że odbiegnę lekko od tematu, ale tylko na chwilkę Ogrodniczko bardzo zaintrygowało mnie jedno Twoje stwierdzenie : "skoro tak mnie rodzina odizolowała..."
Powiedz proszę czy to "zjawisko" (izolacja) to naturalny proces, który wkrada się w codzienność ludzi decydujących się opuścić najbliższą rodzinę i "zmienić ojczyznę" na stałe?
nasti pisze:Powiedz proszę czy to "zjawisko" (izolacja) to naturalny proces, który wkrada się w codzienność ludzi decydujących się opuścić najbliższą rodzinę i "zmienić ojczyznę" na stałe?
Jam wprawdzie nie Ogrodniczka, ale owo zdanie zrozumiałam w kontekście gotowania bigosu/nieakceptowania aromatów przez resztę rodziny/zamykania drzwi do kuchni, a więc niekoniecznie w kontekście egzystencjalnym... Ale może kryje się w nim i coś głębszego, kto wie <roll>
Podejrzewam, że macie rację. Chyba zbyt intensywnie myślę, o tym co może mi się przytrafić, ostatnimi czasy. Jednak taka kolej rzeczy byłaby dołująca (strata akceptacji ze strony rodziny w Polsce, na skutek wyjazdu)