Na początek Sandweiler - czy jest ono w ogóle zamieszkiwalne zważywszy na bliskość lotniska ?
Loezu, moj pierwszy post i juz nie wiem jak sie do tego zabrac.... Dobra albo sie uda albo nie, jak nie to byla to pierwsza i ostatnia proba!
Czesc Eneko (ten sam Eneko z sasiedniego forum?;))
Mieszkam w Sandweiler wiec juz Ci pisze co i jak.
Otoz z tymi samolotami to jest tak, ze nie lataja one nigdy nad miejscowoscia tylko wzdloz (czy jak to by powiedziec) w zwiazku z czym zadnego halasu nie ma. Sandweiler jest spora wsia, wiec troche napewno zalezy, w ktorym dokladnie miejscu sie mieszka, u mnie w kazdym razie nic nie slychac. Nawet ich nie widze, bo musialabym wyjsc przed dom. Obawiam sie, ze mieszkajac przy glownej ulicy jest duuuzo wiekszy halas nie te samoloty....
Te gigantychne korki, o ktorych wspomnial misio - kosztuja mnie codziennie +/- 8 minut wiecej, wiec mozesz sobie wyobrazic ten gigantyzm! Ale misio lubi wyolbrzymiac, trzeba sie tylko do tego przyzwyczaic;)
W normalnych warunkach do pracy (domyslam sie, ze tez bedziesz pracowal na Kirchbergu tak jak ja) potrzebuje 12 min, jak stoje rano w korku to 20. Do centrum miasta tez potrzebuje 10 min.
A poza tym w Sandweiler mamy: dobra piekarnie (czynna rowniez w niedziele), trzech fryzjerow, dwa banki, poczte, dwie stacje benzynowe, fittnesstudio, pare jakichs tam sklepow, kontrole techniczna pojazdow (wiec jak auto kaputt to zawsze mozna popchac;)), kilka placy zabaw (ja znam piec, ale pewnie jest wiecej), szkolka malarstwa, solarium, dwie bardzo dobre restauracje, a nie jakies tam pinty, no i nie wiem co tam jeszcze...
Jesli masz malucha jakiegos to mozesz wyslac go do przedszkola luxemburskiego przynajmniej na rok coby sie luxemburskiego nauczyl zanim pojdzie do szkoly europejskiej. Zadnymi kreszami nie bedziesz wiec musial sobie glowy zawracac. Ja od wrzesnia wysle swojego mlodego wlasnie do tej precoce, niech sie uczy teraz, coby miec latwiej w zyciu...
