Żywność - BIO

Rozmowy o wszystkim, ale nigdy o niczym

Moderator: LuxTeam

Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Żywność - BIO

Post autor: ogrodniczka »

Ciekawa jestem Waszego zdania na temat żywności "BIO". Robiąc zakupy zauważyłam, że duża część społeczeństwa kupuje dużo droższe produkty żywnosciowe ze znakiem BIO. Jak do tej pory omijałam te półki podejrzliwie patrząc na wysoką ceną, ale zaczynam się zastanawiać, czy robię dobrze kupując kuraka za 5 EUR i podając go dzieciom. Przyznam, że zniechęca mnie cena kury za 20 EUR. Jeżeli jednak macie jakąś konkretną wiedzę na temat oznakowania BIO oraz jego kryteriów to będę wdzięczna za informację. Może lepiej zrobić dzieciom zupę na skrzydełkach BIO zamiast na mięsnej kurze za "tylko" 3,50 EUR za kg...
Czy wyrządzam sobie długofalową krzywdę jedząc żywnośc nie BIO? Czy wszystko co nie jest BIO jest MEGA industrialne (bo, że wiejskie to nie mam złudzeń), niezdrowe, marnej jakości i faszerowane chemią i lekami?Jak to naprawdę jest z normami żywności w UE?Jest się czego (że użyję tego słowa) - obawiać?
To nie schiza - to chęć dociekania prawdy.

ps. słyszałam, że polski zawodnik posądzony o doping na olimpiadzie mogł zjeść azjatycką kurę faszerowaną...czyms na "M" uznawanym jako środek dopingujący. Prawda li to czy między bajki włożyć, a facet się po prostu szprycował koksem?
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

wiem,ze nie takiej odpowiedzi oczekujesz i tak jak Ty - nie znam sie, ale dla mnie to cale BIO to czysty marketing...granie na opiniach, przesadach, wierze ludzkiej...jakos podejrzliwie do tych "Bio" podchodze... tak jak w PL...
misio
Posty: 1969
Rejestracja: 26-09-2006, 18:09
Lokalizacja: Z Doliny

Post autor: misio »

Ja tez uwazam, ze to BIO to marketing, ale... kto wie? Pewnie uzywaja innych nawozow, produkty sa "mniej" pryskane etc. Przyznam ze od czasu do czasu cos tam kupie.

Z drugiej strony, zobacz sama. Skoro do tej pory uzywalas normalnych produkotow i nic wam nie bylo to...

Co innego dla niemowlaka.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

Właśnie przypomniałam sobie, że mąż jednej z moich koleżanek pracuje w mieszalni pasz i kończył zootechnikę w "katedrze drobiu".Fajnie brzmi :D
Po studiach zajął się ustalaniem mieszanek paszowych, czyli jak kurę nakarmić by jak najmnie zjadła i jak najszybciej i najskuteczniej przyrosła na wadze...Napisałam już do niej pytając jak to jest z tymi antybiotykami i hormonami w paszach i ciekawa jestem odpowiedzi....Dam znać.
Co do marketingu.
Też myśle, że spora doza marketingu w tym jest, ale moim zdaniem to nie tylko to. MUSZĄ istnieć pewne normy regulujące prawo do oznaczania produktów tym znakiem.
Co innego oszustwo na szynce spęczniałej od "solanki", a co innego kumulujące się (poprzez spożywanie w różnych produktach) substancje szkodliwe (nieszkodliwe w pewnej dawce ale w skumulowanej już tak). Niemniej, sprawa jest chyba nie do zbadania.
Ale czekam nadal na opinie.
Awatar użytkownika
digilante
Posty: 1686
Rejestracja: 26-09-2006, 08:07
Lokalizacja: Cape Town

Post autor: digilante »

My generalnie jemy diete w ktorej jest okolo 50% produktow BIO, w tym moze 75% miesa jest BIO. Marketing oczywiscie jest, wiec nie wierze w to na slepo, ale, przeczytaj tez:

http://en.wikipedia.org/wiki/Organic_food

Mi to najbardziej chodzi nie o moje zdrowie, ale o te biedne zwierzaki ktore potem jem. Chodzi mi aby zwierze mialo naturalna diete, moglo sie ruszac swobodnie, itd. Z tego powodu cena nie jest wazna - nie bede jadl miesa ze zestresowanych torturowanych zwierzat, i nie bede tych praktyk popieral.

W wiekszosci duzych farm kurczakow na zachodzie (czytajmy UK, USA, itd) kurczak jest zamkniety w tak mala klatke aby sie nie mogl ruszac (aby mniej energii zuzywal), ma obciety dziob (aby nie dziobal, i tak mniej energii zuzywal), dostaje hormony i antybiotyki aby jak najszybciej urosl, dostaje bardzo malo naturalnego jedzenia - reszta to papka z ryb, martwych kurczakow, i cokolwiek innego co maja pod reka. To nie dla mnie - moralnie i zdrowotnie.

Trzeba tez uwazac jak sie mowi "mi nie zaszkodzilo przez cale zycie, to dzieciom teraz tez nie zaszkodzi". Jak bylismy mlodzi, zylismy troche w innych czasach - wiele kupowalo sie prosto od farmera, lub w mniejszych sklepach. Dopiero teraz jest kultura duzego supermarketu ktory kupuje od duzego producenta.

Polecam Delhaize - duzy wybor BIO i ceny nie tak astronomiczne jak w Auchanie.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
davit
Posty: 64
Rejestracja: 13-08-2007, 21:05
Lokalizacja: Lintgen

Post autor: davit »

Nie sposób uniknąć złych substancji w mięsie. Zwierze w rzeźni przeżywa ogromny stres i to jest decydujacy moment, wszystkie szkodliwe substancje wyłowane przez stres pozostaja w miesie. Tutaj ciekawa cześci artykułu:
Stres w artykułach rzeźnych przede wszystkim zmniejsza zapas glikogenu i powoduje wysoka koncentrację kwasu mlekowego we krwi (rozszerza naczynia włosowate, upośledza krążenie krwi, uniemożliwiając ich kompletne wykrwawienie). Te czynniki powodują także obniżenie pH (w kierunku do pH = 7) lub kompletny brak zakwaszenia (wyczerpanie glikogenu) lub brak dojrzewania (wysokie pH) i unieczynnienie enzymów proteolitycznych, co daje gorszy smak i zapach.

Zmiany o charakterze degeneracyjnym objawiają się wodnistością i miękką konsystencją mięsa. Występuje tu wada PSE ? najwięcej u świń (jasne, delikatne, cieknące) a także DFD -najwięcej u bydła (ciemne, twarde, suche) w wyniku przekrwienia i niedostatecznego wykrwawienia (świnie), a w wołowinie na skutek niedostatecznego utlenowania barwników mięśniowych i obniżonej absorpcji promieni świetlnych. W mięsie zwierząt ubitych bezpośrednio po transporcie najczęściej wykrywa się podatność na procesy gnilne.

Dodatkowo stres oszałamiania jest największym stresem przedubojowym zwierząt. W czasie działania prądem na świnię wzrasta dwukrotnie ciśnienie krwi, a hormony stresu wydzielane są do krwiobiegu z intensywnością od 500 do 600 razy większą niż w normalnym stanie fizjologicznym.

Wydaje mi się, że nie ma rzeźni bio ;)
Awatar użytkownika
digilante
Posty: 1686
Rejestracja: 26-09-2006, 08:07
Lokalizacja: Cape Town

Post autor: digilante »

Davit, nie sprzeczam sie, i nie mowie ze mozna to kompletnie uniknac, ale przynajmniej te zwierzaki jakos normalnie pozyly zanim je zakatrupili.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

digilante pisze:ma obciety dziob (aby nie dziobal, i tak mniej energii zuzywal)
Widzialam w Barcelonie w tym roku taka mala demonstracje przed KFC, nawolujaca do bojkotu tegoz, ze wzgledu wlasnie na sprzedaz tamze kurczakow torturowanych za zycia i przy smierci. Pokazywali taki filmik, obrazujacu te tortury wlasnie....na poczatku obcinanie dziobkow kurczaczkom....wstrzasajacy obrazek, ale musze powiedziec - zupelnie tego nie rozumiem - jak te ptaki potem jedza?....Przeciez kurczaki pobieraja pokarm wlasnie dziobem - dziobiac.... <bezradny>
Awatar użytkownika
Haga
Posty: 35
Rejestracja: 15-07-2008, 10:03
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Haga »

A ja BIO mięso i jaja zaczęłam tu kupować. Rosół smakuje jak za dawnych czasów u babci :)

W Polsce ciężko było artykuły bio znaleźć, a jeżeli już były, to niestety często przeterminowane, bo prawie nikt tego nie kupował (pewnie dlatego, że przeterminowane - i koło się zamyka <roll>
A tu hulaj dusza - gdzie się nie obejrzysz, wszędzie bio :)
davit
Posty: 64
Rejestracja: 13-08-2007, 21:05
Lokalizacja: Lintgen

Post autor: davit »

Wydaje mi się, że nie ma różnicy w trzymaniu zwierząt bio od nie bio. Tak samo transport, też oddziaływuje źle na zwierze. Zwierzęta bio może jedzą inna pasze, bardziej naturalną ale warunki myśle są też same.
Normy przedtrzymywania zwierząt są ściśle określone i i trzeba je przestrzegać i wątpie żeby były bardziej wyśrubowane dla zwierząt bio, chyba że się myle.
Awatar użytkownika
Biała
Posty: 190
Rejestracja: 27-10-2006, 20:27
Lokalizacja: Oetrange/Szczecin

Post autor: Biała »

Ja nie jestem niewolnikiem zdrowej żywności, tym niemniej niektóre produkty mnie przekonują. Mięso bardzo chętnie bym kupowała częściej ale jego cena jest zabójcza, parówki są nie tyle smaczniejsze co bez dodatków saletry, konserwantów i barwników. Tak samo jogurty - te bio nie zawierają barwników i zagęszczaczy, nie mają innych sztucznych dodatków. Również pieczywo można kupić na naturalnym zakwasie bez różnych konserwantów i E....

Moim zdaniem na choroby "zapracowuje się" latami. Np. gromadzone w naszym organizmie substancje toksyczne mogą się przyczynić do różnych procesów chorobowych w przyszłości. Myślę, że tak jak w każdej dziedzinie życia najlepszy jest umiar we wszystkim czego sobie i wszystkim życzę :)
Ola
davit
Posty: 64
Rejestracja: 13-08-2007, 21:05
Lokalizacja: Lintgen

Post autor: davit »

Biała pisze:J Mięso bardzo chętnie bym kupowała częściej ale jego cena jest zabójcza, parówki są nie tyle smaczniejsze co bez dodatków saletry, konserwantów i barwników.
Wątpie zeby jakakolwiek parówka była OK, proces jej produkcji jest skandaliczny.... Mięsa tam nie ma prawie wcale, a co najgorsze to ulubiony przysmak dzieci. :/
Awatar użytkownika
digilante
Posty: 1686
Rejestracja: 26-09-2006, 08:07
Lokalizacja: Cape Town

Post autor: digilante »

Davit, racja, czy mieso jest bio czy nie, to tez patrze czy pisze ze dieta byla 100% ziarna czy cos tam, i czy zwierzaki za zamkniete itd - czyli po angielsku "full grain diet, free-range, open air".

> a co najgorsze to ulubiony przysmak dzieci

To niestety wina rodzicow.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Awatar użytkownika
ogrodniczka
Posty: 857
Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
Lokalizacja: Kraków/Bridel

Post autor: ogrodniczka »

Jeżeli faktycznie jest napisane na opakowaniu w jakich warunkach zwierzę było trzymane to jest jakis przyczynek do tego by sowiciej zapłacić, tylko dlaczego aż o tyle drożej? Boli jakby mi dziób obcinali...Ale poważnie - nie bałabym się poziomu kwasu mlekowego w wodnistym mięsie, bo to tylko wada fizyczna mięsa,a kwas mlekowy nas nie zabije. Bardziej obawiam sie pikogramowych dawek substancji wspomagających wzrost i zdrowotnośc zwierząt by uczynic produkcję bardziej opłacalną. Kumulujących się potem w tłuszczu i mięsie, z przetworzeneim których nie poradzi sobie nasza wątroba.
Koleżanka od pasz jeszcze milczy, ale dowiem się jak to jest teraz w Polsce z tymi dodatkami do pasz i czy jest się czego obawiać.Dawniej nie było tych dodatków, ponieważ nie było nas na nie stać. Nie to co USA...
Jestem mięsożercą (umiarkowanym, ale jestem), ponieważ tak zaprogramowała mnie natura - spójrzcie na budowę zębów - mamy kły jak każdy mięsożerca, a krowa, owca - mają tylko zęby na dole, a u góry z przodu tarczkę do miażdżenia. Jednakże jestem za tym by "produkcja" i ubój odbywały się w humanitarnych warunkach. Więc dopłacę na przykład za jajko. Zawsze kupuję z cyfrą "2" na pieczątce z przodu ponieważ nie pochodzą one z chowu klatkowego. Są w Cactusie. Kupując zwykłe mięso myślę już raczej o rachunku w kasie, ale...gdyby było 50% droższe, to bym sie zastanowiła, ale dwa, trzy razy? To już kwestia zasobności kieszeni.
Widziałam uboje krów, kurcząt, świn, lisów. Nie będę Wam opowiadac tej makabry, ale nie dajmy się też zwariować. To jest produkcja, tylko że można mieć wpływ na warunki chowu i uboju. Koniec czeka każdego tylko ważna jest droga którą do niego dochodzimy i sposób w jaki żegnamy się ze światem.
Digilante - jesteś smakoszem , ale nie jedz stłuszczonych gęsich wątróbek - nie będziesz chciał wiedzieć jak odbywa sie tucz...
W kwestii parówek - głównym składnikiem są "śmieci". Utkwiły mi w pamięci:tłuszcz, aromaty i..wymiona. Jak wspomniał Davit, mięsa tam prawie nie ma.
mslawomir
Posty: 225
Rejestracja: 26-09-2006, 12:04
Lokalizacja: abc

bio

Post autor: mslawomir »

poza tym jajka z 1 nie musza byc wcale drozsze od innych gorszych (2 i 3). spra w auchan
cytat:

Na każdym jajku produkowanym przemysłowo istnieje obowiązek zamieszczania ciągu cyfr (każdemu znany tajemniczy różowy stempelek). Dostęp do tych oznaczeń musi być zapewniony lub opcjonalnie wszystkie informacje zawarte w tych cyferkach muszą znaleźć się na wyraźnym miejscu na opakowaniu. Najważniejsza na tym stempelku, jest pierwsza cyfra (od 0 do 3). W zależności od tej cyfry można dowiedzieć się ogólnie na temat warunków hodowli kury:

0 - chów ekologiczny (kura nośna hodowana w tradycyjny sposób z wolnym wybiegiem na świeżym powietrzu w polu);

1 - chów wolnowybiegowy (kura nośna hodowana w warunkach częściowo otwartych - z reguły zamyka się kury na noc);

2 - chów ściółkowy (kura nośna spędza całe życie w zamkniętym pomieszczeniu, hali, ale może swobodnie poruszać się);

3 - chów klatkowy (kura spędza całe życie zamknięta w klatce, bez możliwości obrócenia się, z reguły obcina się zwierzętom nóżki i dziób - celem jest maksymalizacja wydajności i zysku bez jakiejkolwiek troski o dobro zwierząt).

Dlaczego warto być świadomym konsumentem (opis hodowli typu 3): "Kury hodowane dla jaj są chyba najgorzej traktowanymi zwierzętami na farmach. Całe swe życie spędzają w klatkach tak małych, że nie mogą nawet rozłożyć skrzydeł. Dna klatek, często pochyłe, są zrobione z drutu, który tnie im stopy. Wiele kur umiera tylko z powodu złych warunków. By zapobiec zmniejszeniu nośności, co jest efektem ciągłego stresu i przemocy (wyobraź sobie całe życie w windzie z pięcioma osobami...), producenci przypalają gruczoły kur rozgrzanym metalem, kurom obcina się dzioby, aby nie dokonywały samookaleczeń i przez kraty nie walczyły z innymi. Same te praktyki zabijają tysiące zanim osiągną one dojrzałość.
ODPOWIEDZ