Strona 1 z 3

mieszkanie - szukam i pytam

: 17-04-2014, 16:20
autor: manio
Witam wszystkich!

Do dziś biernie korzystałem z forum, jednak przyszedł czas na zmiany. 1 lipca rozpoczynam pracę w Kirchberg w związku z tym szukam mieszkania oraz rady w kilku kwestiach.

Jeżeli ktoś z Was lub Waszych znajomych ma do wynajęcia mieszkanie dla małżeństwa (1 sypialnia, salon, ok. 50m2) z dobrą komunikacją do Kirchberg, będę wdzięczny za informację. Oczywiście powyższe kryteria mogą być naciągane w zależności od okoliczności. W przypadku mieszkania poza miastem (i tu budżet będzie mniejszy, a to jest ważne;) , preferujemy północno-wschodnie, wschodnie miejscowości. (PS. Wielkie dzięki za forum!:)

Pytania:
1. Czy korki samochodowe w Lux są tak straszne?, Powiedzmy, ile trwa rano podróż samochodem z miejscowości oddalonych ok. 20-30 km na zachód/północny zachód do Kirchberg? Obecnie pracuję w Warszawie, więc moje wyobrażenia na temat komunikacji są mocno skrzywione

2. Czego mogę się spodziewać po agencjach nieruchomości? Kilka z nich oznajmiło, że jest jeszcze za wcześnie na szukanie mieszkania. Planujemy z żoną housing trip pod koniec maja.

3. Czy „używanie” mieszkania jest rzeczywiście mocno ograniczone? Co z legendami na temat zakazu spuszczania wody po 22 - o zgrozo! ;) ?

4. Czy agencje nieruchomości podsuwają umowę jedynie po francusku?

5. Jak długo czeka się na podłączenie mediów? (…internet miesiąc?). Czy agencja (w przypadku skorzystania z jej usług) w czymś pomaga?

6. Ile kosztuje bilet na autobusy poza miasto (3 cyfry), czy ważny jest on również w mieście?

: 17-04-2014, 19:56
autor: Emilka.K
Witaj manio!
Z mojego doświadczenie i punktu widzenia odpowiem ci na nurtujące cie pytania
1.Wiec jesli mieszkasz w Warszawie to korki Ci nie straszne :D i doskonale znane czasami warto miec poranna prase do poczytanie
2.Jesli chodzi o agencje nieruchomosci to tyle ze załatwia za Ciebie wszystkie formalnosci ( tz sporządza umowe wynajmu) a Ty słono zapłacisz Moja rada lepiej cos znalesc poza agencja
3.Tak ''uzywanie'' mieszkania jest mocno ograniczone po pierwsze żadnych zwierząt,po drugie zakaz palenia w domu,i po trzecie nie mozesz sie kłucic z sasiadami <mrgreen> to najwazniejsze punty w mojej umowie a kiedy tylko przyjedzie rodzinka z Polski i jest troche za głosno to moja przeurocza sasiadka ktora Boze Narodzenia samotnie spedzia juz stuka do moich drzwi hyyy Ona juz byla w dniu mojej wprowadzki myslalam ze taki amerykanski styl po prostu przyszła z wypiekami sie przywitac i zapoznac ale nie.... Ona poprosiła zeby ciszej szurac meblami ''wkoncu sie wprowadzamy'' odpowiedziałam to był srodek dnia ale czy mozna troszke ciszej odparła <mrgreen> Tak ze no oby Twoim sąsiadom nie przeszkadzało spuszczanie wody :p
4.Mysle ze to zależy w jakim jezyku sie komunikujesz bo dlaczego masz cos podpisac czego nie rozumiesz
5.no z tym podlaczeniem mediow to tak ok miesiaca wiesz terminy....haha
6.i tu Ci nie pomoge bo komunikacja sie nie poruszam

: 17-04-2014, 21:59
autor: Roggit
1. Generalnie jakieś-tam korki są, ale nie jest to porównywalne raczej z sytuacją w naszej pięknej stolicy. Dużo zapewne zależy dokładnie gdzie będziesz mieszkał i którędy jechał - choć zasadniczo na Kirchberg to chyba najwięcej chętnych się udaje. Ale naprawdę, nijak się to ma do Warszawy - nawet w najgorszej tu możliwej opcji.

2. Że obskubią Cię jak kurczaka na święta ;-). Zasadniczo jeżeli nie władasz mową żabojadów to zapewne połowa na starcie zignoruje Twoje zapytania (jeżeli zagaisz drogą mailową) lub odmówi rozmowy (w przypadku telefonu). I nie powiedziałbym, że jest za wcześnie - 3 miesiące okresu wypowiedzenia to standard. I przygotuj się na to, że jak coś "w miarę" wam się spodoba - to trzeba brać, bo rynek nieruchomości jest tu naprawdę ograniczony. To mały kraik.

3. A to zapewne zależy. Do nas np. nasza droga sąsiadka przyszła kilka dni po przeprowadzce z pretensjami, że za głośno chodzimy i rozmawiamy :-). Innym razem wpadła po imprezie, no ale tu teoretycznie miała prawo. Przez kilka tygodni przywieszała kartki żeby drzwiami wejściowymi nie trzaskać (tzn. żeby ich nie puszczać, bo za głośno się zamykają) a potem nawet zapewniała osobisty instruktaż jak poprawnie należy drzwi zamknąć. Ot egzotyka. Tak czy siak, zależy na kogo traficie - choć z tego co wiem wiele osób nie rozumie, że mieszkanie w bloku wiąże się z tym, że innych lokatorów słychać - i trzeba im to (nieskutecznie) wbijać do głowy.

4. My mamy po angielsku - ale to nie wiem czy to standard. Raczej zależy od konkretnej agencji. Jak nie odmówią kontaktu po angielsku to pewnie i umowę tak przygotują, o ile właściciel na to pójdzie.

5. Na agencję - oprócz skasowania prowizji (miesięczny czynsz + TVA) - nie liczyłbym za bardzo. A podłączenie netu to już zależy - jeżeli macie szczęście i przed wami ktoś korzystał z P&T i bierzecie z P&T - to może być i 3-4 dni. Jeżeli szczęścia nie macie lub wybraliście coś mniej "standardowego" niż monopolista - to może być i ponad miesiąc.

6. Może coś jest na vdl.lu? Ale nie polecam życia tutaj na dłuższą metę bez samochodu.

: 18-04-2014, 00:32
autor: Maat
Bilet kosztuje 50 EUR miesiecznie i wazny jest na caly kraj i zarowno autobusy, jak i pociagi, albo 440 EUR w abonamencie rocznym.

http://www.mobiliteit.lu/titres-transpo ... nationaux/


Co do mieszkan, to uwazam, ze to jeszcze za wczesnie by szukac. W naszym przypadku akurat miedzy "ogladaniem" i "wprowadzeniem sie" lezal ok. tydzien, a wiekszosc mieszkan byla wolna w przeciagu 2-6 tyogdni od wystawienia ich na rynek.


Na poczatek mozesz sobie mobile-internet wykupic, poczta np. podlacza na poczekaniu i za 25GB licza 30 EUR.
Albo hotcity :) tez na poczekaniu i bez limitu. U nas np z okna lapie.
https://www.hotcity.lu
Obydwie opcje nie sa optymalne, ale moze na poczatek wystarcza.

: 19-04-2014, 01:37
autor: bnbn1
a tak z moich doświadczeń

1. korki...no są zwlaszcza jak dojeżdzasz, ja tam problem korków rozwiazalem na swój sposób, czyli używam roweru, nie każdy moze i chce ale to tez jaks alteratywa, jedynie gdy padał snieg to brałem autobus, i co ciekawe to była najszybsza forma porusznia sie (5,5 km do pracy). możesz ewentualnie przykładem warszawy przyjeżdzać godzine wceśniej niż wszyscy do pracy :D

2. napisąleś iz patrzysz na mniejszy budżet mieszkaniowy, a może rozważyć mieszkanie w niemczech (np. ok 40km do trier) tam sa znacznie tańsze nieruchomości, minus to dalszy dojazd, co sie przekłada na koszty i czas, niemniej znam takich co dojeżdzaja z saarbrucken autobusem i pomimo ze jest to 100 km to jedzie godzine piętnaście minut. a cena po niemieckiej stronie może naprawde byc godna uwagi.

na resztę aspektów inni rozmówcy sie bardzo dobrze wypowiedzieli :-)

: 19-04-2014, 10:51
autor: mary_81
Roggit pisze:Do nas np. nasza droga sąsiadka przyszła kilka dni po przeprowadzce z pretensjami, że za głośno chodzimy i rozmawiamy :-). Innym razem wpadła po imprezie, no ale tu teoretycznie miała prawo. Przez kilka tygodni przywieszała kartki żeby drzwiami wejściowymi nie trzaskać (tzn. żeby ich nie puszczać, bo za głośno się zamykają) a potem nawet zapewniała osobisty instruktaż jak poprawnie należy drzwi zamknąć. Ot egzotyka. Tak czy siak, zależy na kogo traficie - choć z tego co wiem wiele osób nie rozumie, że mieszkanie w bloku wiąże się z tym, że innych lokatorów słychać - i trzeba im to (nieskutecznie) wbijać do głowy.
He he, dobre, a myslalam ze tylko u nas takie kwiatki <lol> W naszym budynku odkad wprowadzila sie para luksemburskich staruszkow pojawily kartki zeby ciszej spuszczac zaluzje w oknach i nie chodzic w butach na obcasach po klatce schodowej w godzinach porannych i wieczornych <lol> Wychodze do pracy o 7h, z reguly na obcasach i jakos nie widze siebie biegnacej po korytarzu na bosaka i zakladajacej buty dopiero w garazu.

: 19-04-2014, 17:42
autor: manio
Wielkie dzięki za informacje. Wygląda na to że z mieszkaniem będzie trudniej niż z rozmową rekrutacyjną;)

Prześledziłem strony internetowe gazet, w których podobno pojawiają się ogłoszenia osób prywatnych, szczerze to nic nie znalazłem. Wydaje mi się również, że będąc w Polsce niewiele ugram. Mamy wybrać się z żoną do Luxemburga na 4-dniowy „housing trip” (jak to określa mój przyszły pracodawca) celem ogarnięcia problemów mieszkaniowych. Na początku wyobrażałem to sobie jako wycieczkę, gdzie, agencje (po uprzednim omówieniu sprawy, uzgodnieniu co mnie interesuje) będą pokazywać mi mieszkania a ja sobie któreś wybiorę  Wiem, że się rozczaruje. Niemniej za kilka dni planuje zmasowany emailowy atak na agencje (załączając formularz mieszkaniowy również przekazany przez przyszłego pracodawcę). Zobaczymy co się z tego wykluje.

Ponawiam zatem prośbę o namiary mieszkaniowe ;) manio.k@gazeta.pl.

Transport i budżet przemyślałem na tyle by mieć nie więcej niż 30 min do pracy, ponieważ obecne 1,5h w jedną stronę mnie wykańcza.

Jeżeli chodzi o opłaty transportowe w Lux (bilety, paliwo) to rzeczywiście są to bardzo demokratyczne opłaty, szczególnie w porównaniu do zarobków :D

: 20-04-2014, 14:48
autor: mil.ka
manio pisze: Wydaje mi się również, że będąc w Polsce niewiele ugram. Mamy wybrać się z żoną do Luxemburga na 4-dniowy „housing trip” (jak to określa mój przyszły pracodawca) celem ogarnięcia problemów mieszkaniowych. Na początku wyobrażałem to sobie jako wycieczkę, gdzie, agencje (po uprzednim omówieniu sprawy, uzgodnieniu co mnie interesuje) będą pokazywać mi mieszkania a ja sobie któreś wybiorę  Wiem, że się rozczaruje. Niemniej za kilka dni planuje zmasowany emailowy atak na agencje (załączając formularz mieszkaniowy również przekazany przez przyszłego pracodawcę).
To jest dobra koncepcja. My tez kiedys tak zrobilismy. Do tego dodalabym tylko, ze chyba nie ma sensu wysylac zadnych formularzy, bo zadnej agencji nie bedzie sie nic chcialo. Radzilabym brac konkretne mieszkania i umawiac sie na ogladanie. Im wiecej, tym lepiej.

My w ciagu 3 dni obejrzelismy grubo ponad 10 mieszkan i co najmniej 3 byly OK. I nie przecenialabym tutaj francuskiego, jak ktos niedawno pisal. Jeszcze nie spotkalam agencji, ktora by nie mowila po angielsku. Takze kontrakt po angielsku to jest norma.

: 20-04-2014, 18:15
autor: bamaza42
Zgadzam sie z mil.ka - mnie się udało wszystko na początku załatwić po angielsku - znaleźć mieszkanie, podpisać kontrakt, ubezpieczenie, internet/telefon, itp... Z kontraktem na mieszkanie to jednak zależy - jeżeli właściciel nie posługuje się angielskim, to nie można od niego wymagać, by podpisywał kontrakt w tym języku. A nie radziłabym mieć kontraktu dwu-języcznego, nie mogąc go zweryfikować, bo wydaje mi się, że obowiązujący i tak będzie ten w wersji francuskiej...
Co do właścicieli i sąsiadów, warunków zamieszkania - to też bardzo zależy gdzie się trafi. U mnie nie było na przykład problemu z kotem - ale trafiłam na właścicielkę - miłośniczkę kotów ;) No i żadnych uwag na temat spuszczania wody/palenia/tupania, itp... W sumie nie do przewidzenia/sprawdzenia przed zamieszkaniem - no, chyba, że takie uwagi w kontrakcie się pojawią - tu byłabym ostrożna.
A jak chodzi o internet, to też nie ma reguły - u mnie załatwili to w przeciągu kilku dni, ale może miałam szczęście... ;)

: 01-05-2014, 12:03
autor: manio
Czy w przypadku oglądania mieszkań agenci nieruchomości zapewniają transport do tychże?Czy samemu trzeba podróżować po Lux by z nimi się spotkać?

: 01-05-2014, 13:54
autor: bamaza42
Myślę, że jest to kwestia dogadania się z konkretnym agentem, tak normalnie, po ludzku. Pamiętam, że jak umawiałam się na oglądanie mojego mieszkania, to umawiałam się z agentką pod agencją i ona mnie wiozła...więc chyba nie powinno być problemu.

: 08-05-2014, 12:10
autor: manio
Od początku tygodnia atakuje telefonicznie oraz mailowo agencje w sprawie oglądania mieszkań. Można się dogadać. Na kilka agencji tylko jedna chciała rozmawiać tylko po francusku.
W następnym tygodniu zawitam w Lux oglądać mieszkania :)

Mam jeszcze pytanie, co sądzicie o Sandweiler? Czy bliskość lotniska nie powoduje bólu głowy ;)

: 08-05-2014, 21:11
autor: gabrjel
manio pisze: Mam jeszcze pytanie, co sądzicie o Sandweiler? Czy bliskość lotniska nie powoduje bólu głowy ;)
Fajne, drogie, a samoloty są obok a nie u góry....

: 10-05-2014, 17:58
autor: manio
Godzina zero coraz bliżej - czyli oglądanie mieszkań i podpisanie umowy (mam nadzieję).
I tu mam kolejne pytania, by móc znowu skorzystać z Waszego doświadczenia :)

1. Na co zwrócić uwagę przy podpisywaniu umowy?

2. Jak w ogóle wygląda proces podpisywania umowy?

3. Czy można bawić się w rezerwowanie mieszkania, które nam się spodobało, ale mając jeszcze kilka przed sobą do obejrzenia? Czy szanowne agencje na to idą?
Od poniedziałku popołudnia do środy rano mamy ustawione spotkania z agencjami na oglądanie 10 mieszkań (ciekawe ile z nich wytrzyma do tego momentu;) Niestety nie trafiliśmy na żadne prywatne ogłoszenia.

Oczywiście podzielę się wszystkimi wrażeniami po skończonym "procesie".

: 11-05-2014, 01:20
autor: bamaza42
1. Umowę trzeba przeczytac dokładnie, żeby nie było potem jakichś niespodzianek. Jeżeli właściciel się zgodzi, umowa może być po angielsku (ja taką mam), ale standard chyba po FR/ew. DE. Ważne są zapisy dotyczące ograniczeń, np. zwierzęta i/lub dzieci, a także dotyczące napraw, itp... No i bardzo dokładnie trzeba sprawdzić stan mieszkania i sprzętów/wyposażenia, jak są jakieś ustrki/zużycie - radziłabym odnotować w umowie...

2. - nie wiem, nie pamietam ;)

3. Z tym "rezerwowaniem", to wygląda tak, że agent Ci powie, że musisz się szybko decydować, bo chętnych na rzeczone mieszkanie jest wielu...to chyba standard, zresztą jak oferta jest atrakcyjna, to nie musi być dalekie od prawdy. Myślę, że jeżeli będziecie zainteresowani i agent będzie chciał zrozumiec Waszą sytuację, to biorąc pod uwagę, że jest to przedział 1-3 dni może pójść na rękę, ale to bez gwarancji - trzeba rozmawiać i próbować.

Powodzenia! ;)