misio pisze:Byl taki klient co VW pojechal do PL na przeglad. Wrocil wydechem przemienionym z jakiegos grata + mial nie swoje klocki hamulcowe
A miala byc "wymiana oleju, bo taniej w PL"
No i? Tradycyjnie juz - wystarczy podac 1 lub 2 przyklady, by moc smialo szastac uogolnieniami – Polacy sa tacy, a Luksemburczycy owacy; polskie uslugi sa do d... a luksemburkie cacy. A ja mam troche inna optyke widzenia takich spraw. Tu chodzi po prostu o to, czy masz zaufanie do konkretnego czlowieka i konkretnego warsztatu; niewazne, czy jest on polski, niemiecki, luksemburski czy ruski. Na twoj przyklad mam kontrprzyklad – w poprzednim samochodzie padla nam, tu w Luksemburgu skrzynia biegow. Powazna sprawa, wiec i powazny dylemat – czy naprawiac tu na miejscu, czy placic za lawete co najmniej 1500 zl i liczyc, ze roznica w kosztach naprawy pokryje ten wydatek. Zdecydowalismy sie tutaj. W luksemburskim warsztacie, z luksemburskim mechanikiem, ktory sprawial wrazenie doswiadczonego i solidnego fachowca. Fachowiec orzekl – wymiana skrzyni biegow. Inaczej nie pojedzie! No i trudno. Kosztowal nas ten zabieg ponad 1000 euro. Po miesiacu pojechalem do Polski i przy okazji odwiedzilem mechanika, u ktorego od lat serwisowalem wszystkie moje auta i ktory z cala pewnoscia nigdy mnie na nic nie naciagnal, a wrecz nie jeden raz uratowal (coz... w Polsce jezdzilismy najczesciej rozlatujacymi sie struclami, totez mechanik samochodowy byl niemal jak przyjaciel domu
). I wiesz co mi on powiedzial? To, co sie w tej skrzyni zepsulo wtedy, to taki simering. Jak on wyleci, to cala skrzynia staje i koniec. Wystarczylo go wymienic (koszt uszczelki 50 zl + robocizna, moze jakas stowke) i jedzilby dalej jak ta lala. No i co w zwiazku z tym? Czy powyzsze doswiadczenie rzutuje jakos na ogolne mniemanie o mechanikach luksemburskich? Polskich? Jakichkolwiek? Nie w moim przypadku. Ja po prostu do jego jednego, konkretnego mechanika w Luksemburgu juz nie pojade. Na szczescie nie mam teraz zbyt wielu powodow
No i wyluzuj troche, spusc nieco z tego mentorskiego tonu
Kazdy popelnia rozne bledy w zyciu (ty takze <mrgreen> ) i kazdy popelnia je na wlasny rachunek. Tak jest swiat zrobiony i chyba wszyscy na tym forum (i poza nim) maja tego pelna swiadomosc. Pisanie
misio pisze:Zreszta, robta co chceta, tylko potem nie wylewajta krokodylich lez
zalatuje troche obciachem
A propos – czytales "Szelmostwa lisa Witalisa"? Fajna lektura. Do poduszki.
@gabrjel
W przypadku naszego V6
roznica wyszla taka, ze za przedostatni przeglad w ASO w Lux (oczywiscie olej i to co zawsze + wymiana klockow + zbieranie grzybow w klimatyzacji) poplynelo (sic!) prawie 700 euro, za to ostatni przeglad (takze wymiana kompletu klockow +
pasek rozrzadu, o oleju i tym co zawsze, nie wspominam) nasz mechanik w PL powiedzial 4000 zl. A wiec niewiele wiecej kasy, za wiele wiecej roboty. Dodam, ze wymiane paska odradzal, jako zbyt wczesna, ze mozna jeszcze pojezdzic i szkoda wydawac kasy, ale ja niewiedzac, czy przed uplywem kolejnych 30 tys. km bede w PL samochodem, zdecydowanie uparlem sie, zeby zrobic to teraz.
Skad takie ceny i taka obsluga? Po prostu mamy znajomego, ktory jest szefem ASO Skody w PL. Robi to normalnie, na fakture, ale ma oficjalne ceny rabatowe dla stalych klientow. No i na 100%, a nawet wiecej niz 100% nas nie naciaga. Nie wymontowuje, nie zmienia nowgo na stare, ani nic z tych numerow. Po prostu nie. Czy jest uczciwy z natury? Czy robi dla nas wyjatek? Nie wiem, ale szczerze powiedziawszy nie interesuje mnie to specjalnie. No i nie przekladam moich doswiadczen, na jakies "ogolnonarodowe" wnioski. Ani moj przyklad nie sklania mnie do stawiania tez, ze wszyscy polscy mechanicy sa super, ani tez ze w Luksemburgu w zadnym wypadku nie nalezy serwisowac auta. To tylko jeden przyklad z tysiecy bardzo roznych przypadkow. I juz.