Widziałam tę panią na zdjęciu, rzeczywiście wygląda na nieźle pozytywnie zakręconą ;-) Dziękuję wilqs za głos w sprawie :*wilqs72 pisze:"naszą" ciążę prowadziła dr. Crina Buicu i możemy ją polecić, jest osobą bardzo sympatyczną, rzeczową i "pozytywnie zakręconą"![]()
Pytanie o Clinique Privée Dr E. Bohler
haha... najbardziej pozytywnie zakręcona pani dr jest wtedy kiedy ty leżysz w połogu ledwo dychasz a ona wpada odstawiona jak stróż w boże ciało, z fryzurą prosto od fryzjera itd. i pyta cię jak się czujesz... a ty masz ochotę ją udusić...Jowi pisze:Widziałam tę panią na zdjęciu, rzeczywiście wygląda na nieźle pozytywnie zakręconą ;-) Dziękuję wilqs za głos w sprawie :*wilqs72 pisze:"naszą" ciążę prowadziła dr. Crina Buicu i możemy ją polecić, jest osobą bardzo sympatyczną, rzeczową i "pozytywnie zakręconą"![]()
Ale z moich doświadczeń wynika, że ciąże przebiegające bez powikłań prowadzi dobrze. O innych nie słyszałam. Ale jeśli liczysz, że lekarka rozczuli się nad Tobą i młodym człowiekiem którego nosisz.. to się rozczarujesz - jest rzeczowa do bólu i trochę mało empatyczna. Co mi nie przeszkadzało... ale ja mam grubą skórę i to nie było pierwsze dziecko.
dag
<shock> Oczywiście, że liczę! Mam cienką skórkę i będę beczeć - potrzebuję ludzkiego lekarza ! Jak dobrze, że ostrzegłaś... Dsłońce : Czy znasz tam jeszcze kogoś? A może coś o którymś z tamtejszych lekarzy słyszałaś? Ponieważ miałam wybrać sobie kogoś w ciemno, postawiłam na dr. Dr Henri Kugenera, bo mi jego dojrzała opanowana facjata dobre wysyłała wibracje ;-) Dostałam wizytę na za dwa tygodnie. Ale chętnie umówiłabym się z kimś jeszcze :-)dslonce pisze: Jeśli liczysz, że lekarka rozczuli się nad Tobą i młodym człowiekiem którego nosisz to sie rozczarujesz
koncowki 2 moich ciaz prowadzil dr Sabri. sympatyczny, rzeczowy.
oba porody odbierala polozna, przy 1 siedzial i obserwowal, na 2 nie zdazyl
Jowi, generalnie lekarz w pologu wpada i wypada, nad nikim sie nie rozczula (mowie to z doswiadczenia i nie tylko o tym lekarzu, bo lezac w dwojce widzialam tez innych), od rozczulania sa polozne. one sa na kazdy dzwonek, doradza, uspokoja no i mowia, ze slodki bobas
oba porody odbierala polozna, przy 1 siedzial i obserwowal, na 2 nie zdazyl

Jowi, generalnie lekarz w pologu wpada i wypada, nad nikim sie nie rozczula (mowie to z doswiadczenia i nie tylko o tym lekarzu, bo lezac w dwojce widzialam tez innych), od rozczulania sa polozne. one sa na kazdy dzwonek, doradza, uspokoja no i mowia, ze slodki bobas

Naprawdę ?! <shock>
Jak to siedział?
To on nie stoi i nie podtrzymuje cię na duchu? Nie mów, że od tego też są położne?
Nie ma takich lekarzy, co się rozczulają ?
Ktoś mi kiedyś opowiadał bardzo rozczulające właśnie historie, i jak jego lekarz odbierający poród miał łzy w oczach ze szczęścia, ale rozumiem, że tu chyba chodzi o jakieś ciąże w większymi komplikacjami.... ?
Jak to siedział?


no coz, w zasadzie przez caly porod przeprowadza cie parner i polozna, lekarz przychodzi na sam koniec, chyba ze sa komplikacje, to jest wzywany wczesniej.
mi to nie przeszkadzalo, wrecz przeciwnie, im mniej osob sie wkolo kreci, tym lepiej mozna sie skupic na zadaniu jakim jest urodzenie dziecka.
od podtrzymywania na duchu jest maz/partner lub osoba ktora z toba rodzi. personel medyczny ma za zadanie pomoc ci urodzic zdrowe dziecko.
ps. ja tez z tych gruboskornych, co sie ze soba nie cackaja.
[/quote]
mi to nie przeszkadzalo, wrecz przeciwnie, im mniej osob sie wkolo kreci, tym lepiej mozna sie skupic na zadaniu jakim jest urodzenie dziecka.
od podtrzymywania na duchu jest maz/partner lub osoba ktora z toba rodzi. personel medyczny ma za zadanie pomoc ci urodzic zdrowe dziecko.
ps. ja tez z tych gruboskornych, co sie ze soba nie cackaja.
[/quote]
Jowi, tak jest. Porod przyjmuje generalnie polozna, lekarz, jak napisaly poprzedniczki, jest od skomplikowanych przypadkow (no, chyba, ze akurat ma dyzur i sie nudzi, to pewnie przyjdzie). Ja rodzilam juz dosc dawno, i w Polsce, ale wygladalo to tak samo - najwazniejsza byla polozna. Wiec jak juz wiedzialam, gdzie bede rodzic (szpital mojej doktor prowadzacej, ktora notabene w terminie mojego porodu byla na nartach...), to zglosilam sie tam do szkoly rodzenia i umowilam z polozna prowadzaca zajecia, ze bedzie przy moim porodzie. Przyjechala, pomimo, ze wlasnie skonczyla dyzur i dotarla do domu... Pani doktor wpadla kilka razy zobaczyc, czy wszystko ok i wpadla na koniec - glownie po to, zeby pozszywac co sie "rozprulo". Natomiast mnie powalila kompletnie pediatra, ktora przychodzi zbadac kazdego "odebranego" wlasnie bobasa, jak weszla na sale z tekstem "o matko, a czemu to dziecko takie sine?!"...nie musze dodawac, co takie slowa moga znaczyc dla matki, ktora wlasnie co urodzila i nie widzi jeszcze swojego dziecka...Jowi pisze:Jak to siedział? To on nie stoi i nie podtrzymuje cię na duchu? Nie mów, że od tego też są położne?
Jowi, ja tez z tych z cienka skorka - cala ciaze przeplakalam - niewiele mi bylo trzeba, zeby lzy mi lecialy strumieniem, zreszta po urodzeniu tez. Jak wychgodzilam ze szpitala z dzieckiem, to jakas pielegniarka na dowidzenia mi powiedziala "o rany, pani nie placze?!"...po czym sie oczywiscie rozplakalam...patrz, co hormony robia z kobieta w ciazy/w pologu/zreszta u mnie to trwalo prawie rok, czyli tak dlugo, jak dlugo karmilam piersia...

Ja tez slyszalam dobre opinie o dr Buicu, podobno fajna kobieta.
Moja ciaze i cesarke prowadzil/robil dr Wirtgen, ktory byl super i uwazam, ze zasluguje na medal (chocby za to jak mnie zszyl - nikt nie wierzy, ze mialam cesarke, bo blizny po prostu nie widac), ale niestety od jakichs 3 lat juz nie przyjmuje pacjentek (jest dyrektorem medycznym kliniki). Przekazal mnie dr Massardowi, ktory jest bardzo mily i mowi dobrze po angielsku, ale to chyba wszystko co moge o nim powiedziec, bo nie widuje go zbyt czesto.
Moja ciaze i cesarke prowadzil/robil dr Wirtgen, ktory byl super i uwazam, ze zasluguje na medal (chocby za to jak mnie zszyl - nikt nie wierzy, ze mialam cesarke, bo blizny po prostu nie widac), ale niestety od jakichs 3 lat juz nie przyjmuje pacjentek (jest dyrektorem medycznym kliniki). Przekazal mnie dr Massardowi, ktory jest bardzo mily i mowi dobrze po angielsku, ale to chyba wszystko co moge o nim powiedziec, bo nie widuje go zbyt czesto.
No to ja mam ten sam przypadek, bo płakać mi się chce po samym przeczytaniu twojego posta <mrgreen>bamaza42 pisze: Jowi, cala ciaze przeplakalam - niewiele mi bylo trzeba, zeby lzy mi lecialy strumieniem, zreszta po urodzeniu tez. Jak wychgodzilam ze szpitala z dzieckiem, to jakas pielegniarka na dowidzenia mi powiedziala "o rany, pani nie placze?!"...po czym sie oczywiscie rozplakalam...patrz, co hormony robia z kobieta w ciazy/w pologu/zreszta u mnie to trwalo prawie rok, czyli tak dlugo, jak dlugo karmilam piersia...
Muszę się jak najszybciej zaprzyjaźnić z jakąś położną

Jowi, nie wiem, czy temat jest jeszcze aktualny, ale ja chodze do dr Goesera i polecam go. Moim zdaniem jest kompetentny i rzeczowy, chociaz trzeba odsiedziec swoje w poczekalni czekajac na wizyte. Odbieral wszystkie trzy moje porody i za kazdym razem biedak musial w nocy do mnei przyjezdzac. Co ciekawe za kazdym razem zdazyl na czas, wiec sadze ze ma jakis porzadny szybki samochod 
ale od pogaduszek byly polozne, bo lekarz to tylko mowil, ze dobra robota i wychodzil

ale od pogaduszek byly polozne, bo lekarz to tylko mowil, ze dobra robota i wychodzil

Temat stary, wiem, znalazlam przez przypadek, jak szukalam o rozliczaniu uslug medycznych.dasty pisze:za okulary : czesc placi normalna kasa chorych (wg. nomenklatury - do znalezienia na stronie secu.lu) i czesc udzialu wlasnego zwraca wlasnie ta kasa http://www.cdml.lu/ - jest ona na rue Strassbourg - przejdz sie - na pierwszym pietrze jest bardzo mila pani, ktora Ci wyjasni ile zwracaja, a zwracaja nawet 2 lata do tylu.jespere pisze:Dasty,
tak sie sklada, ze tez place na kase pogrzebowa, zeby byc w CMCM, ale nic tam nie znalazlem o okularach:
http://www.cdml.lu/
za okulary placi zwykla kasa chorych, ale chyba tylko to pewnej wysokosci.
jakie sa te inne lepsze kasy, ktore placa za okulary?
Tez nie znalezlismy zadnych zapiskow na ten temat, ale pani poinformowala nas, ze kasa ta zwraca rowniez 25 % udzialu wlasnego w poniesionych kosztach leczenia.
Po uplywie roku (najlepiej od miesiaca marca, bo wczesniej pani jest zajeta ksiegowaniem skladek - a pracuje sama) przynosi sie wydruk(i) z kasy chorych - na kazdym jest kumulacja kosztow od poczatku roku, wiec najlepiej ten z konca grudnia + odcinki z apteki (te z nazwiskiem, to znaczy z recepty) - tam tez jest wypisany zwrot z kasy chorych i udzial wlasny.
Nowe okulary robilam w grudniu 2008, wiec wkrotce udam sie tam z facturami i wydrukiem z kasy chorych i bede mogla wiecej powiedziec.
Glownie pytanie do dasty - czy udalo Ci sie dostac wtedy z CDML zwrot za okulary? I czy ta kasa nadal oferuje jakies zwroty za uslugi medyczne, o ktorych nie wspominaja nic na ich stronie?
Dziekuje