Strona 3 z 3

: 30-01-2008, 07:14
autor: byly
leszekz, pozwole sobie nie zgodzic sie z Twoja entuzjastyczna ocena aptek polskich. Tak sie akurat sklada, ze niektore leki w Polsce sa bardzo tanie i pracujac w Polsc dostawalem od znajomych czesto zlecenia na przywiezienie jakichs tam syropow, lekow ziolowych itd, ktore w Polsce sa smiesznie tanie w porownaniu z Niemcami: NIGDY nie udalo mi sie kupic w jednej aptece 3 opakowan syropu, bo nie mieli "tak duzej ilosci". Wiem ze mozna zamowic,ale wtedy trzeba czekac przynajmniej pol dnia. Na mnie to robilo takie troche siermiezne wrazenie, bo aptekarza nie bylo stac na przechowywanie 3 syropow za 4 zlote , bo to za duzy koszt dla niego byl.

: 30-01-2008, 10:05
autor: oley11
byly pisze:Na mnie to robilo takie troche siermiezne wrazenie, bo aptekarza nie bylo stac na przechowywanie 3 syropow za 4 zlote , bo to za duzy koszt dla niego byl.
no bo jeszcze nie opracowali systemu doplat za skladowanie. tutaj pewnie kupilbys 60 opakowan tego syropu w jednej aptece, tyklo doliczyliby ze 3 eur do kazdej buteleczki. i juz sie oplaca ;)

: 30-01-2008, 10:14
autor: ElGregorro
a moze tylko tak mowil bo nie mogl sprzedac wiecej niz 1 butelki 1 osobie? <roll>

: 30-01-2008, 12:26
autor: byly
zeby nie bylo nieporozumien :D , to NIE chodzilo o syropy z kodeina czy z czym to tam bylo, (nad)uzywane przez niektorych do wprawiania sie w inne stany swiadomosci, ale o jakies tam bajery do plukania gardla albo nawet aspiryne Bayera, czyli niemieckiego producenta, ktora jest w Polsce tansza niz w Niemczech.
Nawet w Warszawie, w duzych pasazach handlowych, gdzie jest ta siec aptek (nie pamietam teraz jak sie nazywa), rzadko kiedy mozna bylo dostac naprawde 3 opakaowania tej samej rzeczy, nie mowiac o tym, ze niektore drozsze antybiotyki nie byly w ogole dostpene w formie oryginalnej a jedynie w formie genererykow produkowanych przez inne firmy, przy czym mowiac "drozsze" mam na mysli kwoty typu 60-70 zlotych. Odpowiedz w aptece: "bo nikt by tego tutaj nie kupil"

Chyba raz poza tym opisywalem przypadek, gdy dentyska w Polsce przepisala mi na recepte taka specjalna masc na zapalenie dziasla, ktora dziala po zaaplikowaniu przez 7 dni ale kosztuje kilkadziesiat euro za malutkie opakowanie. Od razu mi powiedziala: w Polsce Pan tego nigdzie nie dostanie, bo to za drogie, niech sobie Pan z Niemiec przywiezie.

Wiec z tym rajem dla klienta to taka sprawa: wszystko zalezy od oczekiwan. Ja akurat majac bardzo dobre ubezpieczenie prywatne nie interesowalem sie w ogole kosztami, bo moja kasa chorych zwracala mi wszystko w 100%, dla takiego klienta jak ja polskie apteki nie byly np. optymalnym miejscem, nawet jesli nie pobieraly 5 euro za sprzedaz w niedziele...

: 30-01-2008, 13:51
autor: bamaza42
byly pisze:aspiryne Bayera, czyli niemieckiego producenta, ktora jest w Polsce tansza niz w Niemczech.
...bo na licencji produkowana w PL prawdopodobnie przez ktorys z zakladow Polfy...

: 30-01-2008, 15:50
autor: leszekz
Inesitka,

1.
a jednak się nie mogę zgodzić - apteka zarabia właśnie na zwiększonym obrocie, i to sporo. NFZ (a w konsekwencji ogół ubezpieczonych) na tym traci, bo płaci za niepotrzebne leki ....

jeśli są niepotrzebne to lekarz nie powinien ich przepisywać, apteka tego nie sprawdzi; pretensje więc do lekarza

2.
.... Najwięcej zyskuje apteka.
Przyznaje to nawet Izba Aptekarska:

Izba Aptekarska reprezentuje tych właścicieli aptek, którzy nie chcą konkurować cenowo, bo lubią wygodne życie - wynika to jasno z ich wypowiedzi; Izba Aptekarska popiera np. plany ograniczenia liczby aptek (jedna na 4 tys. mieszkańców), mimo że jest to wbrew interesowi pacjentów i tych aptekarzy, którzy swoją aptekę dopiero chcieliby założyć; jak urzędnik mówi, że na danej ulicy jest już jeden szewc i więcej nie trzeba, to rzeczony szewc urzędnika oczywiście popiera podając przy tym sto różnych ważnych powodów, tylko nie ten prawdziwy
3.
... Sześćdziesiąt opakowań leków na padaczkę przyniósł do gdyńskiej apteki starszy mężczyzna. [...] W piecu spali się kilkanaście tysięcy - pacjent zapłacił za opakowanie tylko 1 grosz, ale państwo dołożyło do każdego pudełka ponad 30 zł .......

4.
.... [pacjenci] chodzą po różnych lekarzach, każdego proszą o nową receptę. W domach rosną sterty opakowań, których nikt nie jest w stanie skonsumować i prędzej czy później wyrzuca się to na śmietnik ......

teraz to jest już utrudnione, bo na receptach jest numer PESEL i numer lekarza i takie sytyuacje NFZ szybko wychwyci (czy to, że lekarz w zmowie z osoba trzecią próbuje wyłudzic leki, by je poytem sprzedac np. na Ukrainie, czy też - jeśli lekarzy jest wielu - pacjent np. "chomikuje"; ale to kwestia systemu refundacji anie rynku detalicznego i konkurencji cenowej

5.
[...]Akcje promocyjne białostockich aptek są tak agresywne i skuteczne, że budżet tamtejszego oddziału NFZ jest już grubo przekroczony

jeśli lekarstwa są potrzebne i uczciwie przepisane przez lekarza, to świadczy to o tym, że NFZ ma za mało pieniędzy; w Białymstoku jednak podejrzewałbym, że leki trafiają za granice wschodnią; 3,20 zł czy 0,01 zł i tak nie czyni tutaj róznicy, jeśli wartość rynkowa leku to 110 zł i na Białorusi mopzna go opchnąć za 10/20/30USD

6.
a tego nie rozumiem - w Luxie refundacja też trafia z kasy chorych do apteki, a nie do pacjenta (chyba że jesteś ubezpieczony w unijnej kasie, ale urzędnicy nie są raczej głównym źródłem przychodu aptek)

nie zawsze chyba; moja żona jest ubezpieczona w CMO i musi od nich dostawać zwrot części ceny


jak nie do Łodzi to może do Lublinka :)

: 30-01-2008, 16:07
autor: krzys1970
byly pisze: Nawet w Warszawie, w duzych pasazach handlowych, gdzie jest ta siec aptek (nie pamietam teraz jak sie nazywa), rzadko kiedy mozna bylo dostac naprawde 3 opakaowania tej samej rzeczy, nie mowiac o tym, ze niektore drozsze antybiotyki nie byly w ogole dostpene w formie oryginalnej a jedynie w formie genererykow produkowanych przez inne firmy, przy czym mowiac "drozsze" mam na mysli kwoty typu 60-70 zlotych. Odpowiedz w aptece: "bo nikt by tego tutaj nie kupil"
Byly, przesadzasz. Faktem jest, ze apteki w malych miejscowosciach, gdzie sredni dochod to 800 zlotych przy silnym podmuchu wiatru, nie zamawiaja duzej ilosci lekow, zeby trzymac je na skladzie. Jaki popyt, taka podaz. Natomiast w to, ze duza apteka sieciowa w centrum handlowym Warszawie, gdzie przemial jest taki jak w pekinskim metrze, nie ma 3 butelek syropu na skladzie, to nie uwierze.

: 30-01-2008, 16:08
autor: leszekz
byly pisze:rzadko kiedy mozna bylo dostac naprawde 3 opakaowania tej samej rzeczy, nie mowiac o tym, ze niektore drozsze antybiotyki nie byly w ogole dostpene w formie oryginalnej a jedynie w formie genererykow produkowanych przez inne firmy, przy czym mowiac "drozsze" mam na mysli kwoty typu 60-70 zlotych. Odpowiedz w aptece: "bo nikt by tego tutaj nie kupil"
OK, ale tak właśnie działa rynek; razu pewnego zajrzałem do salonu Nissana w jakiejś wschodnioniemeickiej miejscowości (Saksonia to była chyba) i zapytałem o Nissana 350Z - cena ok. 40.000 EUR(chciałem obejrzeć, dotknąć, może kupić); sprzedawca mi odpowiedział: "nie mamy, nie wystawiamy i tak by tego nikt tutaj nie kupił"; mogłem zamówić i kupić w ciemno, ale żadnej jazdy próbnej itd.

ale ja już mam chyba dość tematu aptek i leków

: 30-01-2008, 16:39
autor: byly
krzys1970 pisze:
byly pisze: Nawet w Warszawie, w duzych pasazach handlowych, gdzie jest ta siec aptek (nie pamietam teraz jak sie nazywa), rzadko kiedy mozna bylo dostac naprawde 3 opakaowania tej samej rzeczy, nie mowiac o tym, ze niektore drozsze antybiotyki nie byly w ogole dostpene w formie oryginalnej a jedynie w formie genererykow produkowanych przez inne firmy, przy czym mowiac "drozsze" mam na mysli kwoty typu 60-70 zlotych. Odpowiedz w aptece: "bo nikt by tego tutaj nie kupil"
Byly, przesadzasz. Faktem jest, ze apteki w malych miejscowosciach, gdzie sredni dochod to 800 zlotych przy silnym podmuchu wiatru, nie zamawiaja duzej ilosci lekow, zeby trzymac je na skladzie. Jaki popyt, taka podaz. Natomiast w to, ze duza apteka sieciowa w centrum handlowym Warszawie, gdzie przemial jest taki jak w pekinskim metrze, nie ma 3 butelek syropu na skladzie, to nie uwierze.
Po pierwsze pracowalem w (nowym) miescie wojewodzkim a nie w malej miejscowosci. Po drugie probowalem to zrobic rowniez z Warszawie, np. w Galerii Mokotow i wynik byl ten sam.
Nie wierz, to sproboj kupic np. witamine C o nazwie CeTeBe, jedyna witamine C o przedluzonym dzialaniu dostepna na rynku polskim, ktora w Polsce kosztuje w zlotowkach tyle, co w Niemczech w euro, wiec stanardowo w zimie musialem przywozic dla znajmomych po 5-6 opakowan tej witaminy. Juz przy 3 wiekszosc aptek wysiadla, lacznie z warszawskimi.

http://www.i-apteka.pl/p/pl/1232/cetebe ... sulek.html
Jedyny na polskim rynku preparat z witaminą C o przedłużonym wchłanianiu to Cetebe (5 zł/10 szt.). Ma postać kapsułek, które tak "skonstruowano", że witamina uwalnia się z nich powoli,w ciągu ośmiu do 12 godzin.

Poodbnie bylo z wyciagiem z jezowki purpurowej (Echinacea), ktory jest bardzo popularny w Niemczech na przeziebienia, a z Herbabolu kosztuje grosze, tu przebicie jest nawet jeszcze wieksze.
To nie sa rzeczy wymyslone, tylko znane z lat praktyki podczas pobytu w Polsce, wiec nie sporadyczne, tylko norma.

: 30-01-2008, 16:44
autor: bamaza42
byly, Ty chyba miales okropnego pecha...ja w Polsce nigdy nie mialam problemu, ze czegos nie ma w aptece....jak nie bylo w danej chwili, to mila pani magister zapraszala na dzien nastepny... A leki, o ktorych mowisz, to sa leki bezreceptowe, ktore mozna kupic w PL nie tylko w aptece...

: 30-01-2008, 17:02
autor: byly
bamaza42 pisze:byly, Ty chyba miales okropnego pecha...ja w Polsce nigdy nie mialam problemu, ze czegos nie ma w aptece....jak nie bylo w danej chwili, to mila pani magister zapraszala na dzien nastepny... A leki, o ktorych mowisz, to sa leki bezreceptowe, ktore mozna kupic w PL nie tylko w aptece...
Ja widze, ze tu jest duzy problem polegajacy na nastawieniu, dlatego sie nie rozumiemy. Lezszek nie rozumie pewnych mechanizmow luksemburskich (czy niemieckich, bo bylyby podobne) a ja nie rozumiem polskich.

Otoz Bamaza, nie, nie mialem pecha, bo w kazdej aptece BYLY te lekarstwa, ale najwyzej po 2 opakowania, a ja chcialem 3-5. Jakbym chcial 15 i by nie mieli, to bym zrozumial, ale w Polsce w aptekach jest zawsze najbardziej minimalny z mozliwych zapasow. I to mi sie nie podoba jako klientowi.
Poza tym nie zmienia to faktu, ze drogich lekow-oryginalow po prostu czesto nie ma na rynku.
No i piszesz "to mila pani magister zapraszala na dzien nastepny". Otoz ja jestem rozwydrzonym klientem (Lezszek pisal o tym jak przyjaznym dla klienta jest rynek polski) i nie chce przychodzic na drugi dzien, tylko chce miec od razu. Tak jak ktos inny chce miec krople zoladkowe w Luksemburgu niedziele o godz. 20 bez doplaty, bo nie chce czekac do poniedzialku.

I wracajac do argumentu lezska z Nissanem: w Polsce rynek farmaceutyczny jest ukierunkowany na "klienta oszczednego", natomiast w Lukseburgu na klienta wymagajacego, bo luksemburczykowi czy niemcowi w odroznieniu od Polaka kasa chorych zwraca nieporownywalnie wiecej pieniedzy za zakup lekarstwa.
I ja po prostu stwierdzilem, ze jako osoba pwiedzmy "zamozna" na warunki polskie, nie odczuwalem by apteki polskie byly specjalnie przyjazne dla takiego klienta jak ja, bo ja bylem dla nich zbyt niszowym produktem. Nie mniej nie wiecej.
Dla luksemburskich aptekarzy osoby narzekajace na doplate sa prawdopodbnie tez niszowym produktem i nik sie dlatego nimi nie przejmuje

: 30-01-2008, 17:36
autor: bamaza42
byly pisze:w Polsce rynek farmaceutyczny jest ukierunkowany na "klienta oszczednego"
Rozumiem, ze Twoja wrodzona subtelnosc kazala Ci uzyc takiego sformulowania...nazwijmy rzecz po imieniu - w Polsce rynek farmaceutyczny jest ukierunkowany na polskiego emeryta/renciste (fakt, ci z przymusu sa z reguly "oszczedni", coby im te 800 zl wystarzylo od jednej do drugiej wizyty pana listonosza), a ci stanowia prawdopodobnie zdecydowana wiekszosc klienteli polskich aptek... A duze zapasy w aptekach, to maja - witaminy C (itp...), srodkow na przeziebienie, itd...w sezonie jesienno-zimowym; preparatow na komary i ewent. oparzenia sloneczne itp.....w sezonie letnim, a tak poza tym - przeciez lekow i preparatow sa dziesiatki(moze setki) tysiecy - gdyby kazda apteka miala przechowywac duzy zapas wszystkiego, co tylko na rynku farmaceutycznym dostepne, to mysle, ze nie tylko musialaby byc wielkosci sporej hali targowej, ale i ceny musialaby miec dosc "wygorowane" - bo ktos przeciez za te leki hurtowniom/producentom musi zaplacic....

: 11-11-2012, 15:08
autor: ania_411
odkopuje stary watek, zeby napisac cos na temat <mrgreen>

jako ze dzieci mi sie zawirusowaly i nie moglam poradzic sobie z tym od piatkowego wieczoru, pognalo mnie dzis do apteki. tu znalazlam te, ktore maja dzis dyzur: =http://www.pharmacies.lu/date.asp?jdate=11/11/2012.
w echternachowskiej nie zaplacilam ani centa wiecej za leki;) pozdrawiam.