dyżurne apteki
dyżurne apteki
Byłam dzisiaj w aptece dyzurnej i chciałam ostrzec tych, którzy nie wiedza, że taka apteka dolicza do rachunku 5 euro za to, ża jest do naszej dyspozycji w niedziele i swieta. Przy cenie leku jak u mnie - 1,70 euro, to trochę boleśnie odczułam ten dodatek. No, ale przynajmniej lek pomógł
Danka
Nie razi mnie bynajmniej, że za pracę w niedzielę doliczają więcej. Jak jest nagła potrzeba to wiadomoo, że człowiek nie patrzy na cenę. Napisałam to raczej ku przestrodze dla osób, które spacerując w niedzielne popołudnie wskoczą do apteki kupić np. herbatkę ziołową, którą mogą równie dobrze kupić w poniedziałek.
Danka
Ja już w jednej aptece dyżurnej zapłaciłem 11 EUR za przyjemność kupowania leku po 18:30. Więc 5 EUR mnie nie dziwi. To jest Luksemburg właśnie. Po prostu brak konkurencji. I to jest dobry powód, żeby się jako konsument oburzać.
W dużym mieście w Polsce, gdzie ograniczeń w ilości aptek dyżurnych póki co nie ma, jedna apteka dyżurna przypada średnio na 10-krotnie mniejszą liczbę mieszkańców.
I żadnych opłat dodatkowych w ostatnim dziesięcioleciu nie stwierdziłem. A pracownicy i właściciele jakoś żyją. Z pierwszej połowy lat 90-tych pamiętam 50 groszy w aptece państwowego jeszcze wówczas CEFARM-u jak i to, że w sklepie osiedlowym płaciłem dodatkowo za zakupy po dwudziestej. Dzisiaj w otwartym 24 h na dobę TESCO nie do pomyślenia.
Pozdrawiam
W dużym mieście w Polsce, gdzie ograniczeń w ilości aptek dyżurnych póki co nie ma, jedna apteka dyżurna przypada średnio na 10-krotnie mniejszą liczbę mieszkańców.
I żadnych opłat dodatkowych w ostatnim dziesięcioleciu nie stwierdziłem. A pracownicy i właściciele jakoś żyją. Z pierwszej połowy lat 90-tych pamiętam 50 groszy w aptece państwowego jeszcze wówczas CEFARM-u jak i to, że w sklepie osiedlowym płaciłem dodatkowo za zakupy po dwudziestej. Dzisiaj w otwartym 24 h na dobę TESCO nie do pomyślenia.
Pozdrawiam
Ano takie jest moje odczucie. Apteka i zakupy w niej sa raczej spowodowane sytuacja podbramkowa ( szczegolnie w niedziele ) .
Dlaczego mam placic bo mnie cos boli i potrzebuje nagle srodka ktory ten bol zwalczy ?
Jesli by chodzilo o zakupy takie dla przyjemnosci to rozumiem mozna by ewentualnie zaakceptowac i do kazdego rachunku dopisywac oplate administracyjna ktora to pokrywala by pracownikow w extra dzien itede...
Zakupy w aptece czy to w godzinach wieczornych czy w dni swiateczne powinny miec dotacje z naszego niemalego ubezpieczenia zdrowotnego.
Dlaczego mam placic bo mnie cos boli i potrzebuje nagle srodka ktory ten bol zwalczy ?
Jesli by chodzilo o zakupy takie dla przyjemnosci to rozumiem mozna by ewentualnie zaakceptowac i do kazdego rachunku dopisywac oplate administracyjna ktora to pokrywala by pracownikow w extra dzien itede...
Zakupy w aptece czy to w godzinach wieczornych czy w dni swiateczne powinny miec dotacje z naszego niemalego ubezpieczenia zdrowotnego.
Ura Bura Szef Podwóra
To sie oburzaj. Ja jako konsument, nie wiedze w tym najmniejszego powodu.leszekz pisze:I to jest dobry powód, żeby się jako konsument oburzać.
Nie zyjesz w duzym miescie w Polsce tylko gdzies indzej, wiec:leszekz pisze:W dużym mieście w Polsce(...)
- tego typu porownania sa wedlog mnie conajmniej `troche` dziwne (zeby nie powiedziec glupkowate) to po pierwsze, a po drugie to:
- bez wzgledu na to jak jest w Polsce, Luxie czy w innym Trinidad i Tobago - do apteki w niedziele lub swieta, badz po 18.30 chodzi sie jedynie w naglych wypadkach,
czy nie? A wtedy to przeciez cena zakupu nikogo nie interesuje (jak juz slusznie stwierdzila danka). Jesli natomiast interesuje, to znaczy, ze nie bylo to takie pilne i moglo poczekac do poniedzialku, czy innego nastepnego dnia...
I prosze mi nie wmawiac niczego innego, bo temat znam poniekad od podszewki;
wiec albo pozostaje zaakceptowac system jaki jest (skadinad niezly), albo wrocic tam gdzie jest lepszy....
Dobrze misiek pytasz, tez bym chciala wiedziec...misio pisze:A dlaczego to niby jest niesprawiedliwe?
Czyli jednym slowem, chcialas powiedziec, ze apteki zeruja na ludziach, ktorzy sa w sytuacji na tyle podbramkowej, ze zaplaca bez gadania te 5 euro dodatkowo, bo przeciez i tak ten antybiotyk musza dzis, a nie w poniedzialek przyjac?asiunia pisze:A wtedy to przeciez cena zakupu nikogo nie interesuje (jak juz slusznie stwierdzila danka).
No, i teraz to przynajmniej jest zrozumiale
PS. To juz latwiej bym chyba przelknal, gdyby stacje benzynowe czynne w niedziele braly wiecej za litr niz w dzien powszedni. Sytuacja mniej wiecej podobna – stacji czynnych w niedziele w Luxie jak na lekarstwo...
Ty chyba nie wiesz Borys,ile kosztuje ubezpieczenie zdrowotne w NIemczech. Przecietnie osoba na stanowisku po studiach placi minimum 200 euro z wlasnej kieszenie miesiecznie, a apteki w niedziele i wieczorem pobieraja dodatek chyba w wysokosci 2,50 euro.Borys pisze:
Zakupy w aptece czy to w godzinach wieczornych czy w dni swiateczne powinny miec dotacje z naszego niemalego ubezpieczenia zdrowotnego.
- ze stawki za ubezpieczenie zdrowotne w Luksemburgu sa nizsze niz w Niemczech, wiec trudno wymagac, zeby to ubezpieczenie pokrywalo jeszcze jakby nie bylo deficytowe koszty utrzymywania dyzurow aptek.
Ale po raz kolejny (mozey przyzwyczajony do niemieckiego Ordnungu, gdzie wszystko jest uregulowane, przynjmniej na papierze, bo w praktyce to czesto insza inszosc) dziwie sie troche zwyczajom luksemburskim, ze w jednej aptece to kosztuje tyle a w drugiej tyle.
W Niemczech jest jeden ogolnie obowiazujacy Zuschlag i koniec, kazdy sam moze zadecydowac, czy az tak pilnie potrzebuje kropli zoladkowych za 2,50 euro wiecej czy nie.
A jak mu raz na kilka lat przepisza w niedziele antybiotyk, to taka kwota chyba nie jest astronomiczna i tu sie zgodze z Asiunia, ze wtedy powinien zaplacic i nie marudzic.
Ale po raz kolejny (mozey przyzwyczajony do niemieckiego Ordnungu, gdzie wszystko jest uregulowane, przynjmniej na papierze, bo w praktyce to czesto insza inszosc) dziwie sie troche zwyczajom luksemburskim, ze w jednej aptece to kosztuje tyle a w drugiej tyle.
W Niemczech jest jeden ogolnie obowiazujacy Zuschlag i koniec, kazdy sam moze zadecydowac, czy az tak pilnie potrzebuje kropli zoladkowych za 2,50 euro wiecej czy nie.
A jak mu raz na kilka lat przepisza w niedziele antybiotyk, to taka kwota chyba nie jest astronomiczna i tu sie zgodze z Asiunia, ze wtedy powinien zaplacic i nie marudzic.
Mylisz dwie rzeczy - w dyzurnej placi sie na dyrzuze 5 euro (za dyzur?...), w drugiej - 11 euro, ale nie dlatego, ze dyzurna, a dlatego, ze czynna dluzej niz 18:30 (tez nie rozumiem co za laska...). Tak jest ze wspominana przeze mnie apteka przy Hamiliusie - ona chyba nigdy nie jest dyzurna, a bodaj zawsze czynna do 22, czy cos takiego...byly pisze:Ale po raz kolejny (mozey przyzwyczajony do niemieckiego Ordnungu, gdzie wszystko jest uregulowane, przynjmniej na papierze, bo w praktyce to czesto insza inszosc) dziwie sie troche zwyczajom luksemburskim, ze w jednej aptece to kosztuje tyle a w drugiej tyle.
A poza tym, byly, przy calej mojej sympatii dla Ciebie - prosze, przestan juz nas (znaczy Luksemburg) porownywac do Niemcowa...bo juz nawet ja nie moge tego zdzierzyc.... <zly> i nie mow mi, ze moge Twoich postow po prostu nie czytac, jak mi to przeszkadza.... <lalala>
Prowadzenie aptek w Luksemburgu jest koncesjonowane w przeciwienstwie do Polski, gdzie wymagane jest odpowiednie wyksztalcenie obslugi. Obowiazuja takie same zasady jak przy koncesjach na alkohol tzn. jest okreslona liczba aptek na iles tam mieszkancow. Wszedzie tam, gdzie sa koncesje, dana branza funkcjonuje do d..y, wiec nie ma sie co dziwicleszekz pisze:Ja już w jednej aptece dyżurnej zapłaciłem 11 EUR za przyjemność kupowania leku po 18:30. Więc 5 EUR mnie nie dziwi. To jest Luksemburg właśnie. Po prostu brak konkurencji. I to jest dobry powód, żeby się jako konsument oburzać.