jespere pisze:Dokladnie tak jak w artykule ADAC. Spor ma tyle lat ile kwestie bezpieczenstwa samochodowego.
Przemawia do mnie fakt, ze z uslizgu przedniej osi mozna sie jeszcze wyratowac, natomiast gdy samochod zaczyna sie obracac (np przy zmianie pasa, lub na ostrzejszym zakrecie) to ze slabym tylem juz nic nie zrobimy.
U nas na zakaukaziu zakladamy 4 sliki na nasze tylnonapedowe lady i jest super!
No to na zakalkaziu postep, bo jak tam bylem ostatni raz, to lady jezdzily na golych felgach, za to po szynach kolejowych <lol>
A tak na powaznie, to uslizgi przednie czy tylne, to raczej zdarzaja sie przy jezdzie ekstremalnej, czyli przy predkosci niedopasowanej do warunkow.
Rozumiem, ze zalozenie lepszych opon na tylnia os moze miec jakis glebszy sens w przypadku mlodzienca z tradzikiem, tryskajacego adrenalina za kierownica swojego pierwszego, 15 letniego BMW i prujacego w stanie alkoholicznej pomrocznosci jasnej z idiotyczna szybkoscia za po kipeskich drogach.
Tu zas mamy przypadek mlodej i czarujacej damy , rozsadnej i powaznej, ktora wiekszosc czasu spedza na dobrze utrzmanych drogach, a swoj samochod prowadzi i predkoscia bezpiecznaa. Prawdopodobienstwo doznania nadsterownego uslizgu tylniej osi jest w jej przypadku dosyc niskie, acz istnieje. Natomiast prawdopodobienstwo skrecania lub hamowania na mokrej nawierzchni przy rozsadnej predkosci jest w Luksemburgu duzo wyzsze.....metr krotszej drogi hamowania moze zrobic roznice w ksztalcie bagaznika poprzedzajacego ja pojazdu lub w ksztalcie nog i biodra nikczemnego Pedestriana, akurat przechodzacego przez jezdnie ...