Szkoła Luksemburska- kto ma tam dzieci?
Pozny co prawda przyczynek do tej goracej dyskusji ale chyba go wrzuce:
Otoz, w poprzedni weekend goscilem w Alicante w Hiszpanii, gdzie pojechalem nie tylko po poludniowe slonce i po turkusowy zapach Mare Nostrum , glownie po to, by odwiedzic mojego luksemburskiego przyjaciela, ktory konczy w Alicante swoj roczny kontrakt belfra w miejscowej szkole europejskiej.
Na codzien gosc jest psorem matematyki w liceum klasycznym (ogolnoksztalcacym) w Wiltz. Jest on bardzo nietypowym przedstawicielem Education Nationale bo pierwsze 15 lat swojej kariery spedzil jako inzynier i naukowiec w dziedzinie nauk technicznych, ma doktorat z jednej z najbardziej prestizowej uczelni we Francji i jest z wyksztalcenia fizykiem, co gwaratuje wielostronnosc sadow. W wieku lak 40 lat (mid-life crisis?) stwierdzil, ze uwielbia uczyc dzieci i mlodzierz i sie byl przebranzowil. Taki prawdziwy nauczyciel z powolania a nie z okolicznosci czy koniunktury. Tyle o gosciu.
Miedzy sangria a tapas zapytalem sie go, jak wyglada od srodka taka europejska szkola (a konkretnie ta w Alicante) w porownaniu do liceum luksemburskiego.Jako ze kolega zna z autopsji oba realmy, jego obserwacje moge uwazac za dosc miarodajne i obiektywne.
Szkola w Alicante to 50% procent dzieci expatow i 50% dzieci miejscowej elity, ktora za nia dosc sporo placi.
Pozytywna strona, klasy sa bardzo male, na ogolo 10-cio osobowe. Poziom halasu dwukrotnie wyzszy niz w Luksemburgu lub w Niemczech - psor daje wyklad, a dzieci sobie dyskutuja ... Nic to nie ma wspolnego z poziomem teroru psora, bo w tej szkole tak juz jest - dixit kilku niemieckich profesorw wprowadzajacych mojego kumpla w arkana sztuki wykladowczej w Alicante. Najwiekszy problem - i jest to faktycznie problem, strasznie spolaryzowany poziom. Otoz, z braku europejskich technikow i zawodowek, WSZYSTKIE dzieci, bez wzgledu na poziom, laduja w tej samej klasie. I tak, jest dwojka uzdolnionych dzieci, w ktore psor chcialby sie wiecej zainwestowac, ale rownoczesnie jest kilkoro dzieci na poziomie okropnie niskim, w normalnym systemie szkolnym, kwalifikujacym ich conajwyzej do zawodowek lub tutejszych modulaire. Serge ma w klasie dziewczynke, ktora w wieku lat 12 nieopanowala jeszcze tablicyki mnozenia w zakresie do stu (dyskretnie uzywa palcow przy liczeniu). Te biedne dzieci sa na sile pchane do matury ogolnoksztalcacej, ktore MAJA ZDAC, bo inaczej nie wypada. Nota bene, w ubieglym roku wybuchl skandal, bo jedno dziecko nie zdalo matury, co psuje szkole reputacje, nie zdalo, mimo, ze matury sa sprawdzane wylacyniena miejscu, przez dwoch szkolnych nauczycieli ...
Inny minus, to natarczywosci i codzienne wizyty rodzicow, ktorzy sa nizadowoleni, ze dziecko dostalo 5 na 10 (czyli banie) i powinno dostac 10/10 za sama obecnosc na klasowce.
Miejscowa pani dyrektor (Hiszpanka) tez ma swoj szyk: wszystkie dyrektywy skierowne do personelu uczacego sa wylacznie po hiszpansku, a wiekszosc nauczycieli nie zna hiszpanskiego wcale, badz w stopniu slabym.
Generalna opinia mojego przyjaciela jest taka, ze porownujac te szkole (te w Alicante!) do zupenie sredniego liceum w Wiltz, obiektywnie dzieci sie uczy duzo gorzej, duzo mniej wymaga, dzieci byc moze maja wiecej "fun" (sam klimant i morze robia swoje!), ale dzieci nie umieja zasuwac i nie uczy sie ich meritokracji - czyli jak sobie sam tego nie wypracujesz, to bedziesz goofno mial.
I tylke. Mam nadzieje, ze w Europejskiej szkole na Kirschbergu wyglada to lepiej.
Otoz, w poprzedni weekend goscilem w Alicante w Hiszpanii, gdzie pojechalem nie tylko po poludniowe slonce i po turkusowy zapach Mare Nostrum , glownie po to, by odwiedzic mojego luksemburskiego przyjaciela, ktory konczy w Alicante swoj roczny kontrakt belfra w miejscowej szkole europejskiej.
Na codzien gosc jest psorem matematyki w liceum klasycznym (ogolnoksztalcacym) w Wiltz. Jest on bardzo nietypowym przedstawicielem Education Nationale bo pierwsze 15 lat swojej kariery spedzil jako inzynier i naukowiec w dziedzinie nauk technicznych, ma doktorat z jednej z najbardziej prestizowej uczelni we Francji i jest z wyksztalcenia fizykiem, co gwaratuje wielostronnosc sadow. W wieku lak 40 lat (mid-life crisis?) stwierdzil, ze uwielbia uczyc dzieci i mlodzierz i sie byl przebranzowil. Taki prawdziwy nauczyciel z powolania a nie z okolicznosci czy koniunktury. Tyle o gosciu.
Miedzy sangria a tapas zapytalem sie go, jak wyglada od srodka taka europejska szkola (a konkretnie ta w Alicante) w porownaniu do liceum luksemburskiego.Jako ze kolega zna z autopsji oba realmy, jego obserwacje moge uwazac za dosc miarodajne i obiektywne.
Szkola w Alicante to 50% procent dzieci expatow i 50% dzieci miejscowej elity, ktora za nia dosc sporo placi.
Pozytywna strona, klasy sa bardzo male, na ogolo 10-cio osobowe. Poziom halasu dwukrotnie wyzszy niz w Luksemburgu lub w Niemczech - psor daje wyklad, a dzieci sobie dyskutuja ... Nic to nie ma wspolnego z poziomem teroru psora, bo w tej szkole tak juz jest - dixit kilku niemieckich profesorw wprowadzajacych mojego kumpla w arkana sztuki wykladowczej w Alicante. Najwiekszy problem - i jest to faktycznie problem, strasznie spolaryzowany poziom. Otoz, z braku europejskich technikow i zawodowek, WSZYSTKIE dzieci, bez wzgledu na poziom, laduja w tej samej klasie. I tak, jest dwojka uzdolnionych dzieci, w ktore psor chcialby sie wiecej zainwestowac, ale rownoczesnie jest kilkoro dzieci na poziomie okropnie niskim, w normalnym systemie szkolnym, kwalifikujacym ich conajwyzej do zawodowek lub tutejszych modulaire. Serge ma w klasie dziewczynke, ktora w wieku lat 12 nieopanowala jeszcze tablicyki mnozenia w zakresie do stu (dyskretnie uzywa palcow przy liczeniu). Te biedne dzieci sa na sile pchane do matury ogolnoksztalcacej, ktore MAJA ZDAC, bo inaczej nie wypada. Nota bene, w ubieglym roku wybuchl skandal, bo jedno dziecko nie zdalo matury, co psuje szkole reputacje, nie zdalo, mimo, ze matury sa sprawdzane wylacyniena miejscu, przez dwoch szkolnych nauczycieli ...
Inny minus, to natarczywosci i codzienne wizyty rodzicow, ktorzy sa nizadowoleni, ze dziecko dostalo 5 na 10 (czyli banie) i powinno dostac 10/10 za sama obecnosc na klasowce.
Miejscowa pani dyrektor (Hiszpanka) tez ma swoj szyk: wszystkie dyrektywy skierowne do personelu uczacego sa wylacznie po hiszpansku, a wiekszosc nauczycieli nie zna hiszpanskiego wcale, badz w stopniu slabym.
Generalna opinia mojego przyjaciela jest taka, ze porownujac te szkole (te w Alicante!) do zupenie sredniego liceum w Wiltz, obiektywnie dzieci sie uczy duzo gorzej, duzo mniej wymaga, dzieci byc moze maja wiecej "fun" (sam klimant i morze robia swoje!), ale dzieci nie umieja zasuwac i nie uczy sie ich meritokracji - czyli jak sobie sam tego nie wypracujesz, to bedziesz goofno mial.
I tylke. Mam nadzieje, ze w Europejskiej szkole na Kirschbergu wyglada to lepiej.
A tu bardzo ciekawy glos w tej dyskusji, ktora, jak widac, nie tylko w polskiej spolecznosci w Luksemburgu wywoluje wiele emocji (wystarczy spojrzec ile pod artykulem zamieszczonych zostalo komentarzy! Na Worcie to naprawde niespotykane, by artykul byl komentowany – o ile wogole – przez wiecej niz 1-2 osoby!): http://www.wort.lu/en/view/commentary-t ... 64e3ab8071
NB. IMHO (jak mawiaja Angole ) autorem artykulu jest syn jednej z nauczycielek z sekcji angielskiej SE, a wiec tym ciekawszy kąt spojrzenia na sprawe
NB. IMHO (jak mawiaja Angole ) autorem artykulu jest syn jednej z nauczycielek z sekcji angielskiej SE, a wiec tym ciekawszy kąt spojrzenia na sprawe
- kajapapaja
- Posty: 1875
- Rejestracja: 26-09-2006, 07:35
- Lokalizacja: Opole
wygląda o wiele lepiejxtheo7 pisze:I tylke. Mam nadzieje, ze w Europejskiej szkole na Kirschbergu wyglada to lepiej.
===============================
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
Bardzo ciekawe obserwacje, i nie powiedzialabym, ze tak ogólnie w szkole na Kirchbergu jest lepiej, tym bardziej o wiele....główna różnica, to może wielkośc klas - sporo ma po około 30 uczniów. Ale co do samego systemu i wtłaczaniu wszystkich - niezależnie od zdolności/możliwości/ zainteresowań w system matury europejskiej - siłą rzeczy musi obniżac jej poziom - od dawna to mówię...kajapapaja pisze:wygląda o wiele lepiejxtheo7 pisze:I tylke. Mam nadzieje, ze w Europejskiej szkole na Kirschbergu wyglada to lepiej.
- kajapapaja
- Posty: 1875
- Rejestracja: 26-09-2006, 07:35
- Lokalizacja: Opole
dlaczego nie jest?bamaza42 pisze:i nie powiedzialabym, ze tak ogólnie w szkole na Kirchbergu jest lepiej
sekcje FR, EN i DE - pozostałe są o wiele mniejszebamaza42 pisze:główna różnica, to może wielkośc klas - sporo ma po około 30 uczniów
musi? naprawde obniża? doświadczyłas tego osobiście?bamaza42 pisze:siłą rzeczy musi obniżac jej poziom
a co robisz/robiłas żeby to zmienić?bamaza42 pisze:od dawna to mówię...
===============================
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
Nie byłem osobiście w Alicante ani tym bardziej w tamtejszej szkole, jednak pozwolę sobie zauwazyć, na podstawie relacji osób tam pracujących, że opisywana postawa uczniów jest dość charakterystyczna dla regionu i nie musi mieć nic do czynienia z wiecznie zimnym Kirchbergiem. Dlatego wyrabianie sądów na podstawie relacji hiszpańskich uważam za nie do końca relewantne.
Prawą ręką ci pogrożę, zdrajco, nie lewą.
Masz pewnie sporo slusznosci, sloneczne, lacinskie Poludnie dziala inaczej niz wilgotna, germanska Polnoc, ale z tego co zrozumialem, to i na Kirchbergu dzieci o bardzo roznym poziomie znajduja sie w jednej klasie "ogolnoksztalcacej", bo innej opcji (technikum, szkola zawodowa) w strukturze europejskiej nie ma ...Kulunka pisze:Nie byłem osobiście w Alicante ani tym bardziej w tamtejszej szkole, jednak pozwolę sobie zauwazyć, na podstawie relacji osób tam pracujących, że opisywana postawa uczniów jest dość charakterystyczna dla regionu i nie musi mieć nic do czynienia z wiecznie zimnym Kirchbergiem. Dlatego wyrabianie sądów na podstawie relacji hiszpańskich uważam za nie do końca relewantne.
Prawda. Z tym, że g... prawda. Po pierwsze, co sekcja, to nieco inne zasady. Po drugie, najwięcej, co oczywiste, zależy od konkretnego nauczyciela. Po trzecie, nie do końca jest tak, że jest tylko jedna klasa ogólnokształcąca. Nie wiem co prawda, jak jest w innych sekcjach, ale w sekcji EN dzieci, które gorzej sobie radziły (od pierwszej klasy szkoły podstawowej) zmieniały szkołę (choćby na St. George, który zawsze był postrzegany jako szkoła dla słabiej uczących się dzieci z SE). Niektóre odchodziły też do ISL (z różnych powodów). Oczywiście są różne profile do wyboru, podobnie jak w LO w Polsce - dzieci na pewnym etapie edukacji wybierają profil humanistyczny, biol.-chem. czy mat.-fiz. Tak więc ci, którzy są lepsi z matematyki czy fizyki, mają wyższy poziom nauczania tychże przedmiotów i więcej godzin itd. Sekcje inne niż polska mają też wielu różnych nauczycieli tego samego przedmiotu. SE ma jednocześnie cały system zajęć wyrównawczych, na każdym etapie nauczania. I nie jest to opcjonalne. Można też zostać w tej samej klasie na następny rok. Znam także przypadki uczniów, którzy po prostu zostali ze szkoły usunięci, bo sobie nie radzili. I raczej obserwuję presję na jak najwyższy poziom nauczania, a nie odwrotnie, na to, żeby wszyscy zdali maturę.bamaza42 pisze:dokładnie tak - i taka jest przyczyna obniżania poziomu europejskiej matury...bo przecież wszyscy muszą do niej dobrnąć i ją zdać...
No właśnie - każdy ma prawo do swojego zdania. Uczestnicząc w pracach Interparents (stowarzyszenia rodziców wszystkich SE), mogłam sie przyjrzeć z jednej strony - dążeniom zarządu szkół do obniżania poziomu, choćby poprzez ograniczanie dostępności przeróżnych opcji do wyboru (które anwi nazywa profilami), oraz podejmowanym działaniom, mającym obniżyć całkiem wysoki procent powtarzania roku, czy "wypadania" z systemu, z powodu niskich wyników - bynajmniej nie poprzez zmianę profilu szkoły, przy jednoczesnym ograniczaniu środków na tzw. SEN (special educational needs). Tak więc z tą pomocą i zajęciami wyrównawczymi wcale nie jest tak różowo - o to m.in. toczyła się (i pewnie dalej sie toczy) walka Interparents z zarządem szkół. To jednak wg mnie poziomu nie podnosi, a wręcz przeciwnie - pomaga "wtłoczyć", "dopchnąć" do matury tych, którzy tej matury skądinąd wcale nie potrzebują/nie nadają się/nie są zainteresowani, bo na studia się nie wybierają. I tu jest nieszczęście. St Georges, czy ISL nie dla wszystkich jest opcją, bo są to szkoły płatne, dość drogie. I nie zgodzę się z opinią, że są to szkoły dla "odpadów" z SE. Po prostu są to szkoły mniejsze, z lepszym kontaktem nauczyciela z uczniem i z rodzicami... Mój kontakt s SE zakończył się w ub. roku, i nie mogę powiedzieć, żebym dobrze wspominała ten okres edukacji mojej córki. Ona ma zresztą podobne odczucia. Niestety SE była dla nas jedyną dostępną opcją.
Reasumujac:
Szkola europejska na Kirchbergu jest swietna opcja dla dzieci zdolnych (i pracowitych), ktore maja ambicje i mozliwosci na studia wyzsze na srednich i lepszych uniwersytetach.
Natomiast dla dzieci mniej uzdolnionych, nie majcych cierpliwosci do dlugoletniej nauki lub tych, ktore z gory widza swoja przyszlosc jako co najwyzej np. technicy na poziomie maturalnym, szkola europejska jest opcja zla. Nie wszystkie dzieci maja mozliwosci / ochote na studia, a niestety tego jeszcze nie widac po dzieciach w pierwszej klasie szkoly podstawowej....
Jakie opcje pozostaja dzieciakowi, ktory nie odnajduje sie w collegu / liceum na Kirchbergu. Jak napisala Anwi, jest usuwany ze szkoly i czesta przerzucany do innych platnych szkol .... ogolnoksztalcacych. Jesli dziecko chce / powinien ksztalcic sie w technikum, to w Lux zadnej opcji dla niego chyba niema, bo zintegrowanie sie w jakims technikum luksemburskim po odbebnieniu calej podstawowki w szkole europejskiej wydaje mi sie dosc trudne, ze wzgledu na nieznajomosc "wlasciwych" jezykow. Co wiec pozostaje ? Technikum z internatem w Polsce a moze w pobliskiej Belgii ?
Czyz nie lepiej dziecko sredinio-mniej uzdolnione wyslac do jakiegos przyzwoitego technikum, kszatlcacego w zawodzie zawsze dajacego dobre szanse zatrudnienia i godziwa pensje w kazdym kraju europejskim, niz pchac go na sile do matury po ktoreje zadnego zawodu nie ma, a jego wiedza i mozliwosci intelektualne moze dac mu jedynie akces do nedznych szkol wyzszych ? I co z tego, ze byc moze, zdobedzie licencjat a moze i dyplom koncowy jakiego University of Kozia Wolka, jesli przy obecnie panujacej inflacji dyplomow, jego szanse na zatrudnienie "w zawodzie" sa bardzo nedzne ? Jako gosc z przemyslu, zdecydowanie wole zatrudnic dobrze wyksztalconego i majacego konkretne, praktyczne umiejetnosci technika, niz zupenie zielonego twora inzynieropodobnego po Wyzszej Szkole Gotowania na Gazie.
Ja wiem, ze ambicja wszyskich rodzicow z wyzszym wyksztalceniem jest by ich dzieci osiagnely conajmniej taki sam poziom wyksztalcenia jak oni sami. Ale trzeba tez sie liczyc z realiami, mozliwosciami i aspiracjami dzieci. W moim konkretnym przypadku, majac w szkolnym systemie luksemburskim dwoch synow o profilu ogolniak-matura-studia, najmlodsza corke (4 klasa podstawowki) bede raczej ukierunkowywal w strone jakiegos dobrego technikum, bo juz widze, ze w ogolniaku lub na studiach sobie rady chyba nie da. I nie ma problemu, ale bylby problem duzy, gdyby moja corka ksztalcila sie w systemie europejskim a nie luksemburskim. Jak jej nic nie znajde ciekawego w Luksemburgu,to wysle ja do pobliskiej Belgii (francuzko lub niemieckojezycznej) lub do przygranicznych Niemiec. Nie bedzie miala problemu z integracja (przynajmnie od strony mentalnej jezykowej), bo niemiecki i francuski sa dobrze tutaj nauczane od podstawowki do gimnazjum. Jesli by jej glowne jezyki bylyby polski i angielski (jak to jest czesto wsrod polskich dzieci w szkole europejskiej), to ta opcja chyba prawie odpada. Co wiec pozostaje?
Co mnie zastanawia w systemie europejskich szkol europejskich to bunczuczne (ze strony Wspolnoty Europejskiej) zalozenie z gory elitarnosci dzieci i nie zagwarantowanie chocby minimalnej liczby klas typu technikum lub nawet szkola zawodowa. Jasne, jest niemozliwe zagwarantowanie wszystkich kierunkow, ale pare evergreenow typu elektromechanika, informatyka, handel, ekonomia/ksiegowosc, estetyka.
Szkola europejska na Kirchbergu jest swietna opcja dla dzieci zdolnych (i pracowitych), ktore maja ambicje i mozliwosci na studia wyzsze na srednich i lepszych uniwersytetach.
Natomiast dla dzieci mniej uzdolnionych, nie majcych cierpliwosci do dlugoletniej nauki lub tych, ktore z gory widza swoja przyszlosc jako co najwyzej np. technicy na poziomie maturalnym, szkola europejska jest opcja zla. Nie wszystkie dzieci maja mozliwosci / ochote na studia, a niestety tego jeszcze nie widac po dzieciach w pierwszej klasie szkoly podstawowej....
Jakie opcje pozostaja dzieciakowi, ktory nie odnajduje sie w collegu / liceum na Kirchbergu. Jak napisala Anwi, jest usuwany ze szkoly i czesta przerzucany do innych platnych szkol .... ogolnoksztalcacych. Jesli dziecko chce / powinien ksztalcic sie w technikum, to w Lux zadnej opcji dla niego chyba niema, bo zintegrowanie sie w jakims technikum luksemburskim po odbebnieniu calej podstawowki w szkole europejskiej wydaje mi sie dosc trudne, ze wzgledu na nieznajomosc "wlasciwych" jezykow. Co wiec pozostaje ? Technikum z internatem w Polsce a moze w pobliskiej Belgii ?
Czyz nie lepiej dziecko sredinio-mniej uzdolnione wyslac do jakiegos przyzwoitego technikum, kszatlcacego w zawodzie zawsze dajacego dobre szanse zatrudnienia i godziwa pensje w kazdym kraju europejskim, niz pchac go na sile do matury po ktoreje zadnego zawodu nie ma, a jego wiedza i mozliwosci intelektualne moze dac mu jedynie akces do nedznych szkol wyzszych ? I co z tego, ze byc moze, zdobedzie licencjat a moze i dyplom koncowy jakiego University of Kozia Wolka, jesli przy obecnie panujacej inflacji dyplomow, jego szanse na zatrudnienie "w zawodzie" sa bardzo nedzne ? Jako gosc z przemyslu, zdecydowanie wole zatrudnic dobrze wyksztalconego i majacego konkretne, praktyczne umiejetnosci technika, niz zupenie zielonego twora inzynieropodobnego po Wyzszej Szkole Gotowania na Gazie.
Ja wiem, ze ambicja wszyskich rodzicow z wyzszym wyksztalceniem jest by ich dzieci osiagnely conajmniej taki sam poziom wyksztalcenia jak oni sami. Ale trzeba tez sie liczyc z realiami, mozliwosciami i aspiracjami dzieci. W moim konkretnym przypadku, majac w szkolnym systemie luksemburskim dwoch synow o profilu ogolniak-matura-studia, najmlodsza corke (4 klasa podstawowki) bede raczej ukierunkowywal w strone jakiegos dobrego technikum, bo juz widze, ze w ogolniaku lub na studiach sobie rady chyba nie da. I nie ma problemu, ale bylby problem duzy, gdyby moja corka ksztalcila sie w systemie europejskim a nie luksemburskim. Jak jej nic nie znajde ciekawego w Luksemburgu,to wysle ja do pobliskiej Belgii (francuzko lub niemieckojezycznej) lub do przygranicznych Niemiec. Nie bedzie miala problemu z integracja (przynajmnie od strony mentalnej jezykowej), bo niemiecki i francuski sa dobrze tutaj nauczane od podstawowki do gimnazjum. Jesli by jej glowne jezyki bylyby polski i angielski (jak to jest czesto wsrod polskich dzieci w szkole europejskiej), to ta opcja chyba prawie odpada. Co wiec pozostaje?
Co mnie zastanawia w systemie europejskich szkol europejskich to bunczuczne (ze strony Wspolnoty Europejskiej) zalozenie z gory elitarnosci dzieci i nie zagwarantowanie chocby minimalnej liczby klas typu technikum lub nawet szkola zawodowa. Jasne, jest niemozliwe zagwarantowanie wszystkich kierunkow, ale pare evergreenow typu elektromechanika, informatyka, handel, ekonomia/ksiegowosc, estetyka.
xtheo - nie mogłeś tego lepiej ująć - podpisuję się obiema rękami - taka jest niestety rzeczywistość - tylko dzieci ze strefy FR-DE (w sensie dobrego opanowania obu tych języków) w szkole europejskiej mogą ewentualnie przenieść się do szkoły typu technikum/zawodówka w systemie luksemburskim. To samo się tyczy szkół europejskich w innych krajach (tam znajomość/nieznajomość lokalnego języka warunkuje taka możliwość).
W systemie szkoły europejskiej od jakiegoś już czasu mówi(ło) się (może się to już "materializuje"? - nie wiem, bo "wyszłam" już z systemu) o wprowadzeniu jakiegoś rodzaju certyfikatu ukończenia edukacji dla dzieci w wieku 16 lat (po klasie 5 secondaire w SE), które sobie nie dają rady, bądź nie są zainteresowane maturą/studiami. Zainteresowani mieliby możliwość zdawania matury, po kolejnych 2 latach edukacji. Taki trochę model brytyjsko/holenderski. Problem tylko w tym, że w takich krajach jak Luksemburg, część, może większość tych dzieci po zakończeniu edukacji w SE w wieku 16 lat nie będzie mieć na miejscu żadnej opcji...
I jeszcze taka uwaga - wiem, że nie to miałeś w tym miejscu na myśli - Szkoła Europejska z założenia NIE była szkołą elitarną, a szkołą dla pracowników instytucji europejskich, pozwalającą na kształcenie (częściowo) w języku ojczystym - w przypadku powrotu (rodziców) do kraju pochodzenia w trakcie edukacji, co miałoby umożliwić taką re-integrację.
W systemie szkoły europejskiej od jakiegoś już czasu mówi(ło) się (może się to już "materializuje"? - nie wiem, bo "wyszłam" już z systemu) o wprowadzeniu jakiegoś rodzaju certyfikatu ukończenia edukacji dla dzieci w wieku 16 lat (po klasie 5 secondaire w SE), które sobie nie dają rady, bądź nie są zainteresowane maturą/studiami. Zainteresowani mieliby możliwość zdawania matury, po kolejnych 2 latach edukacji. Taki trochę model brytyjsko/holenderski. Problem tylko w tym, że w takich krajach jak Luksemburg, część, może większość tych dzieci po zakończeniu edukacji w SE w wieku 16 lat nie będzie mieć na miejscu żadnej opcji...
I jeszcze taka uwaga - wiem, że nie to miałeś w tym miejscu na myśli - Szkoła Europejska z założenia NIE była szkołą elitarną, a szkołą dla pracowników instytucji europejskich, pozwalającą na kształcenie (częściowo) w języku ojczystym - w przypadku powrotu (rodziców) do kraju pochodzenia w trakcie edukacji, co miałoby umożliwić taką re-integrację.
Nie jestem pewien czy swietna, ale na pewno jest jakas tam opcja. Znam przypadki, w ktorych rodzice zdecydowali o przeniesieniu dzieci do StG lub ISL, bo poziom nauczania w EE uznali za zbyt... niski. Aby byc bardziej precyzyjnym, uwazali, ze szkola nie wyzwala pelnego potencjalu ich dzieci. Okazalo sie, ze tak istotnie bylo.xtheo7 pisze:Szkola europejska na Kirchbergu jest swietna opcja dla dzieci zdolnych (i pracowitych), ktore maja ambicje i mozliwosci na studia wyzsze na srednich i lepszych uniwersytetach.
xtheo7 pisze:Natomiast dla dzieci mniej uzdolnionych, nie majcych cierpliwosci do dlugoletniej nauki lub tych, ktore z gory widza swoja przyszlosc jako co najwyzej np. technicy na poziomie maturalnym, szkola europejska jest opcja zla.
Oczywiscie masz racje. Dlatego tez kilka stron wczesniej sugerowalem, ze wybor szkoly luksemburskiej stanowi zdecydowanie mniejsze ryzyko. Jesli po paru latach okaze sie, ze dziecko "nie rokuje", to nie obudzisz sie z reka w nocniku.xtheo7 pisze:Co wiec pozostaje ? Technikum z internatem w Polsce a moze w pobliskiej Belgii ?
To jest nie tylko bunczuczne, ale albo bezbrzeznie naiwne, albo wprost idiotyczne, a juz na pewno nieodpowiedzialne.xtheo7 pisze:Co mnie zastanawia w systemie europejskich szkol europejskich to bunczuczne (ze strony Wspolnoty Europejskiej) zalozenie z gory elitarnosci dzieci i nie zagwarantowanie chocby minimalnej liczby klas typu technikum lub nawet szkola zawodowa.
miarodajnym to on by może mógł być, gdyby jego - jak to zgrabnie ująłeś - progenitura szła w setki (albo co najmniej w dziesiątki) a nie w - niczego felo nie ujmując - pojedyncze i unikalne egzemplarze co oczywiście w żaden sposób nie neguje szłuszności podniesionych wcześniej tezxtheo7 pisze:Ciesze sie, drogi Felo, ze przystajesz do moich tez, co jest mi o tyle cenne, ze jestes chyba jedynym dyskutantem, ktorego liczna progenitura ewoluowala w szkolnym sytemie luksemburskim, w szkole eurropejskiej i w Polsce. Tak wiec jestes mi specymenem miarodajnym.
"It is better to keep your mouth shut and appear stupid than to open it and remove all doubt."
Mark Twain
Mark Twain