A czemu nie ?felo pisze: A szkola europejska Cie przygotuje do zderzenia z takim zargonem? .
Zdaniem wielu oponentow tej edukacyjnej instytucji, tam tez sie pierdzi uszami.
Mnie juz druga dekada tutaj leci, wiec czuje sie fizjologicznie usprawiedliwiony. Zreszta co Ci bede tlumaczyl, Ty tez nie od wczoraj pchasz swoj wozek po tym rozami nieuslanym lez padole <lol> Obawiam sie tylko, ze nietrzymanie sliny to moze byc ledwie pierwsze stadium.... Strach sie bac... <lol>xtheo7 pisze:Oh pardon, widze, ze u kolegi Felo nie skonczylo sie na pierdzeniu uszami
Bo nie moglismy: gdzie dwoch Polakow, tam trzy opinie ;-) Jesli ja sie mam pokusic o swoja wlasna pointe, to powiem krotko i brutalnie: w wiekszosci przypadkow (uwaga: generalizuje, usredniam, osobiscie znam wyjatki) bystrzakowi nieszczegolnie zaszkodza (choc zapewne nie pomoga) ani studia w Polsce, ani podstawowka w Larochette, za to tumanowi nie pomoze (choc pewnie nie zaszkodzi) ani ISL, ani Eton, ani nawet Cambridge. Jestem gleboko przekonany, ze ludzie przeceniaja wage "wlasciwego" wyboru przedszkola, szkoly, uczelni, itd. Te kwestie moga byc jezyczkiem u wagi, bez watpienia. Warto sie nad nimi pochylic. Ale nie dajmy sie zwariowac: jezyczkiem, nie waga.ogrodniczka pisze:w mojej opinii nie wypracowaliśmy wspólnej jednoznacznie brzmiącej podpowiedzi.
Wiadomo, ze znajdzie sie przyklad na uwiarygodnienie kazdej tezy. Tak naprawde kazdy moze mowic tylko za siebie i nie bedzie to w zaden sposob reprezentatywne. Moj przypadek: znam Luksemburke, ktora mogla poslac dziecko za darmo do EE - wybrala lokalna,nie zaluje. Za to wielu znajomych, ktorzy mogliby ksztalcic dzieci za darmo w EE, ksztalca je mimo to w szkolach lokalnych lub prywatnych (niektorzy z nich przenisli dzieci po kiepskich doswiadczeniach z EE) i tez sa zadowoleni... Ale jak mowie, to tylko indywidualne kejsy...Zębaty pisze:mogę jedynie powołać się na świadectwo znajomej lokalnej matki czworga, która pierwsze troje posłała do szkoły luksemburskiej: zdecydowanie odradza i czwarte dziecko posłała do europejskiej.
To jest dobre pytanie. Zapoznalem sie jakis czas temu (byla tu juz dyskusja na ten temat) i sam sie nad tym zastanawialem. Fakt, wyniki szkol luksemburskich, przynajmniej na pierwszy rzut oka, szalu nie robia.Zębaty pisze:Ale co z badaniem Pisy?
Te liste mozna ciagnac: zajecia pozalekcyjne (cierpliwosci kochanie, tatus sie stara, ale nie tak latwo znalezc trenera taekwondo prowadzacego zajecia po polsku lub angielsku), uczenie samodzielnosci (masz chlopie 15 lat i musze z Toba isc na policje, zeby zglosic, ze Ci ukradli komorke?), itd...xtheo7 pisze: Posylajac dzieci do europejskiej szkoly, miej na uwadze, ze znacznie ograniczysz im zycie towarzyskie. Ich szkolni koledzy beda bowiem rozrzuceni po polowie kraju (kraj nieduzy, ale to zawsze dystans), nie ma spontanicznej zabawy po szkole. Na urodziny dzeci bedziesz wozic daleko. A z dzecmi z sasiedztwa z miejscowj lux-szkolki moga miec, przynajmniej na poczatku, klopoty z porozumieniem sie i z akceptacja, jako ci "obcy"...