Wina z RPA i Pan Xtheo, kontynuacja
: 26-03-2007, 10:10
Chcialbym w tym poscie dodac troche dalszych informacji i moich opinii o winach z RPA, i sprobowac przekonac pana Xtheo ze choc on ich generalnie nie lubi, nie znaczy ze to sa zle wina.
Tradycyjnie, i jak najbardziej w czasach Apartheid (okolo 1960 - 1994), przez sankcje ekonomiczne, bardzo malo win z RPA bylo eksportowanych. Pewnie ze 90% win bylo do konsumpcji w okolicach samego Cape Town. Nawet w Johannesburgu nie ma tradycji picia wina, bo to kompletnie inna kultura ktora pije piwo i brandy z koka kola. Z tego powodu winiarnie kompletnie ignorowaly styl win zagranicznych i robily to co ludzie miejscowi lubili pic - oczywiscie to co ludzie lubili pic to tez bylo to co winiarnie produkowaly, wiec to jest jakby kolko.
A co ludzie lubili? Lubilismy, i dalej lubimy, wina mocne - mocne w alkoholu i w smaku i w ilosci drewna. Prawo pisze ze wino ktore ma 15% lub wiecej (chyba az do 25%) jest to wino "fortyfikowane" (jak porto lub sherry). A ze ludzie lubili alkoholiczne wino, to dla tego duzo (wiekszosc?) win czerwonych z RPA ma 14.5% alkoholu, moj ulubiony Allesverloren Shiraz ma 14.74%.
Terroir Afrykanski nie jest lagodny lub delikatny - to wody nie ma, to deszczu nie ma, to nieustanne wiatry z poludnia nadmuchaja kurzu z ziemi, i soli z morza. Ziemia ma duzo smakow, i dla nas dobre wino to takie ktore te smaki pokazuje, i jak najmocniej.
Nastepnie, nie zgadzam sie z Xtheo o jednym punkcie: Xtheo pisal ze wina sa zabardzo "zadrzewione" bo byly uzywane wiory z deba. uzywanie wiorow jest bardzo rzadkie w RPA. Moze tylko najnowsze wina z nowych winiarni aby jak najszybciej wyslac ten syf na eksport. Ale stanowczo mowie ze to jest bardzo rzadkie. Ale to nie znaczy ze sprzeciwiam sie z Xtheo ze wina RPA sa mocno "zadrzewione". Afrykanski dab rosnie bardzo szybko i dla tego jest za porowaty aby robic z niego beczki do wina. Z tego powodu, beczki sa importowane z Francji lub Ameryki. A sami wiemy jacy jestesmy - jezeli cos importowane, to musi byc dobre nie? I czym wiecej tym lepiej. Czesto wina sa "zadrzewiane" kilka razy - raz przyposcmy w nowych beczkach z USA, potem w uzywanych Francuskich.
Z win bialych, Chardonnay jest tez takie - mocne (13.5%+), mocny smak, i mocno "zadrzewione". Chodzi o to aby taki Chardonnay oblewal cie maslem i wanilia, i moment pozniej walna cieibie gruba decha debu.
Trzeba tez wiedziec ze w RPA, jako europejczycy, nie jemy modelowej europejskiej "cuisine". Cape Town jest mikstura hindusow, arabow, i azjatykow z indonezji i malazji. Nawet do typowego europejskiego dania dodajemy rozne rodzaje chili, i innych przypraw nietypowo europejskich. Polski bigos z bardzo pikantnym "bird's eye chili" jest niebo w gebie... az sie zaraz oslinie na koszule tylko myslac o tym. Z tego powodu, ze jedzenie jest ostrzejsze i generalnie bardziej przyprawione, wina musza byc wlasnie mocniejsze aby pasowaly do tych dan.
Przychadzac z tego punktu do win europejskich, wina z Wloch, Portugali i Hiszpani sa dla mnie jak woda. Wina Francuskie troche lepsze ale oprocz tych naprawde dobrych tez taki pic na wode. Dla Xtheo, z ktorego postow widze ze on lubi wiecej subtelne wina europejskie, wina z RPA generalnie nie beda dobre. Ale chodzi mi o to ze to nie znaczy ze te wina sa zle. Poprostu inna kultura winiarna.
Oczywiscie sa wina z RPA ktore sa w stylu europejskim, choc i tak troche mocniejsze, ktore wygrywaja najwyzsze nagrody, i to regularnie. Xtheo, gwarantuje ze bys lubil wina z Buitenverwagting, Kanonkop, Rust en Vrede, Rustenburg.
A teraz o cenach... Xtheo pisal o kosztach transportu itd itd. Logicznie ma racje - za 10 euro teoretycznie wino z Francji powinno byc lepsze od wina z "nowego swiata" za ta sama cene, bo trzeba transportowac, placic clo itd. Dla tego wiekszosc takich win z RPA jak w Auchanie to syf.
Ale, to ma tez konsekwencje: Dobre winiarnie zmniejszaja ceny dobrych win na eksport aby znalezdz miejsce na europejskim rynku miedzy tymi innymi niesmacznymi i tanimi winami z RPA. Na przyklad, za Allesverloren Cabernet Sauvignon w sklepie w RPA placilem Rand 100, czyli prawie 11 euro. Od panstwa Wengler z Rosport to samo wino przywoza mi do pracy za 10 euro + VAT. I to nie jest resultat podatkow na alkohole w RPA, bo te podatki sa dosyc niskie (na poziomie z Luksemburgiem).
Bardzo bylbym zainteresowany gdyby ktos kupil jedno z win Allesverloren (t.z. "Wszystko Stracone") i powiedzial mi co o tym mysli w relacji tez do tego postu. Oczywiscie najlepiej miec takie wino z ostrym lub "cziezkim" daniem - befsztyk, curry, itd.
http://www.allesverloren.co.za/
Tradycyjnie, i jak najbardziej w czasach Apartheid (okolo 1960 - 1994), przez sankcje ekonomiczne, bardzo malo win z RPA bylo eksportowanych. Pewnie ze 90% win bylo do konsumpcji w okolicach samego Cape Town. Nawet w Johannesburgu nie ma tradycji picia wina, bo to kompletnie inna kultura ktora pije piwo i brandy z koka kola. Z tego powodu winiarnie kompletnie ignorowaly styl win zagranicznych i robily to co ludzie miejscowi lubili pic - oczywiscie to co ludzie lubili pic to tez bylo to co winiarnie produkowaly, wiec to jest jakby kolko.
A co ludzie lubili? Lubilismy, i dalej lubimy, wina mocne - mocne w alkoholu i w smaku i w ilosci drewna. Prawo pisze ze wino ktore ma 15% lub wiecej (chyba az do 25%) jest to wino "fortyfikowane" (jak porto lub sherry). A ze ludzie lubili alkoholiczne wino, to dla tego duzo (wiekszosc?) win czerwonych z RPA ma 14.5% alkoholu, moj ulubiony Allesverloren Shiraz ma 14.74%.
Terroir Afrykanski nie jest lagodny lub delikatny - to wody nie ma, to deszczu nie ma, to nieustanne wiatry z poludnia nadmuchaja kurzu z ziemi, i soli z morza. Ziemia ma duzo smakow, i dla nas dobre wino to takie ktore te smaki pokazuje, i jak najmocniej.
Nastepnie, nie zgadzam sie z Xtheo o jednym punkcie: Xtheo pisal ze wina sa zabardzo "zadrzewione" bo byly uzywane wiory z deba. uzywanie wiorow jest bardzo rzadkie w RPA. Moze tylko najnowsze wina z nowych winiarni aby jak najszybciej wyslac ten syf na eksport. Ale stanowczo mowie ze to jest bardzo rzadkie. Ale to nie znaczy ze sprzeciwiam sie z Xtheo ze wina RPA sa mocno "zadrzewione". Afrykanski dab rosnie bardzo szybko i dla tego jest za porowaty aby robic z niego beczki do wina. Z tego powodu, beczki sa importowane z Francji lub Ameryki. A sami wiemy jacy jestesmy - jezeli cos importowane, to musi byc dobre nie? I czym wiecej tym lepiej. Czesto wina sa "zadrzewiane" kilka razy - raz przyposcmy w nowych beczkach z USA, potem w uzywanych Francuskich.
Z win bialych, Chardonnay jest tez takie - mocne (13.5%+), mocny smak, i mocno "zadrzewione". Chodzi o to aby taki Chardonnay oblewal cie maslem i wanilia, i moment pozniej walna cieibie gruba decha debu.
Trzeba tez wiedziec ze w RPA, jako europejczycy, nie jemy modelowej europejskiej "cuisine". Cape Town jest mikstura hindusow, arabow, i azjatykow z indonezji i malazji. Nawet do typowego europejskiego dania dodajemy rozne rodzaje chili, i innych przypraw nietypowo europejskich. Polski bigos z bardzo pikantnym "bird's eye chili" jest niebo w gebie... az sie zaraz oslinie na koszule tylko myslac o tym. Z tego powodu, ze jedzenie jest ostrzejsze i generalnie bardziej przyprawione, wina musza byc wlasnie mocniejsze aby pasowaly do tych dan.
Przychadzac z tego punktu do win europejskich, wina z Wloch, Portugali i Hiszpani sa dla mnie jak woda. Wina Francuskie troche lepsze ale oprocz tych naprawde dobrych tez taki pic na wode. Dla Xtheo, z ktorego postow widze ze on lubi wiecej subtelne wina europejskie, wina z RPA generalnie nie beda dobre. Ale chodzi mi o to ze to nie znaczy ze te wina sa zle. Poprostu inna kultura winiarna.
Oczywiscie sa wina z RPA ktore sa w stylu europejskim, choc i tak troche mocniejsze, ktore wygrywaja najwyzsze nagrody, i to regularnie. Xtheo, gwarantuje ze bys lubil wina z Buitenverwagting, Kanonkop, Rust en Vrede, Rustenburg.
A teraz o cenach... Xtheo pisal o kosztach transportu itd itd. Logicznie ma racje - za 10 euro teoretycznie wino z Francji powinno byc lepsze od wina z "nowego swiata" za ta sama cene, bo trzeba transportowac, placic clo itd. Dla tego wiekszosc takich win z RPA jak w Auchanie to syf.
Ale, to ma tez konsekwencje: Dobre winiarnie zmniejszaja ceny dobrych win na eksport aby znalezdz miejsce na europejskim rynku miedzy tymi innymi niesmacznymi i tanimi winami z RPA. Na przyklad, za Allesverloren Cabernet Sauvignon w sklepie w RPA placilem Rand 100, czyli prawie 11 euro. Od panstwa Wengler z Rosport to samo wino przywoza mi do pracy za 10 euro + VAT. I to nie jest resultat podatkow na alkohole w RPA, bo te podatki sa dosyc niskie (na poziomie z Luksemburgiem).
Bardzo bylbym zainteresowany gdyby ktos kupil jedno z win Allesverloren (t.z. "Wszystko Stracone") i powiedzial mi co o tym mysli w relacji tez do tego postu. Oczywiscie najlepiej miec takie wino z ostrym lub "cziezkim" daniem - befsztyk, curry, itd.
http://www.allesverloren.co.za/