Zwierzenia jednego remigranta
: 07-02-2011, 16:44
Przedruk z Swiatowego Forum Igrzysk Polonijnych Dolny Slask 2011
No i jak to rozumiecie..
Wysłany: Dzisiaj 12:22
--------------------------------------------------------------------------------
Myśle ze jesli jest jeden tu temat ktorego warto pociagnac dalej- jesli chodzi o powroty to przede wszystkim jest to temat integracji polonii tak zwanej mlodej- mozna by bylo rzec 'przymusowej' z racji decyzji no, bylo to zazwyczaj- ojcow imigrantow, dla lub w imieniu ich dzieci.
Nie jedno z nas bylo wychowane na 'eksporcie' zapytane no to jak to tam jest w tej polsce przez naszego kelege z .............. (tam gdzie mieszkamy, tam gdzie nas kształcono, tam gdzie sie wychowalismy). No i jest czesc z nas ktora, jako mlodzi odpowie- Nie wiem?? Bo tak na prawde nie pamietam, bo bylem za maly, lub bo urodzilem sie tutaj.
A czesc z tej czesci powie- no to trzeba sie dowiedziec! I przyleci, lub przyjedzie zeby ta polske troche poznac, na tak zwany pobyt, po studiach- moze na miesiac, dwa, moze na rok a jesli sie pozna ladna polke, (a polki sa najladniejsze ) to moze i nawet troche dluzej... no i bedziemy chcieli poznac troche wiecej o kraju, troche o historii, troche lepiej po naszemu mowic, moze sie nauczyc tez czytac i pisac itd
Ale jak to jest kiedy jestesmy spowrotem w kraju- a pewno znacie bardzo dobrze te zjawisko. W Australii jestem Polakiem, a w polsce- Australijczykiem (odmniencie na swój kraj emigracji) a wiec rozmawiam z polakami i do mnie mowia tak, bo 'wy' tam w Australii, a ja nie 'wy' tylko 'my'- 'my polacy w australii' lub 'my w kanadzie' 'my w stanach' 'my na ......' ....... i rzecz w tym- ze nasi kochani rodacy, nie czuja tego blusa!! Bo przede wszystkim sa zauroczeni ta wizja materialnego dobrobytu na 'zachodzie' i wierza w te bajki zwane 'reklamy' i w 'hollywood' zapominajac ze meszczyzna samym chlebem tylko zyc nie moze!!!
Zeby skrócic tą ksiazke- to powiem, ze w zaden sposob nie mam pretencji do rodziców za to ze wyjechali z kraju w czasach takich jakie one byly. Gdyby nie pozytywne nastawienie moich rodzicow do ojczyzny i pra-dziadow to na pewno bym "tu w kraju" teraz nie był. Chodzi jak wczesniej napisalem o integracjie i o poznanie siebie lepiej, tej specyfiki ktora jest 'chec powrotu, do korzeni, do ojczyzny' zeby, poczuc tego czegos co nie da sie kupic, kiedy sie stoi na 'swojej' ziemi i mowi sie, narescie!!!
Wiec myslac o kontakcie, o integracji, o tych igrzyskach, to jest to własnie dla mnie mysl o poznaniu innych 'polonusow' mlodych ktorzy sie na taki krok zadecydowali, bo im nie chodzi zeby na tym 'zarobic' (ale rzecz jasna z czegos trzeba zyc), tylko zeby cos dobrego zrobic dla swoich, czyli, dla naszych, czyli dla swoich.........
Bardzo, bardzo bym chcial takiego jak ja poznac i z niemczech, i z francji, i z anglii i ze stanow, i z kanady, i z argentyny, i z ukrainy, i z bialorusi i z .... bo kochani, jesli jeszcze tego nie udczuliscie samemu, to 'my' polonusy jestesmy bardziej 'patriotyczni' niz nasi rodacy, ktorzy dostali w kosc przez 'kapitalism' i teraz troche licza na nas na to zeby sie cos ruszylo...
Precyzujac rzec dalej- moze takie miejsce spotkan jest nam potrzebne, takie miejsce gdzie mlodzi polonusy, dostana swoja szanse zeby cos dla swojego kraju zrobic, takie cos, lub bardziej gdzies, co nie jest wysilkiem jednego tatusia, ale bardziej calej rzeszy "tatusiow" - dla rzecz jasno naszych dzieci.... tu mozna cuda z takim kijem wyrzadzic!!...
No ale jeszcze raz do glownego tematu- samemu sie nie da!!! Musi byc dwoch, albo trzech, a potem ja jestem... Wiec czekam!!!! Wraz z pomyslem na Dom Polski we Wroclawiu dla naszych dzieci emigrantow.... Jak sie juz nabylo troche doswiadczenia tak zwanym powrotem to jako tak zwany "big brother" nawet trzeba sie tym dzielic...
Nawet mamy miejsce w ktorym moglibysmy o takiej sprawe powaznie porozmawiac!!!
Nawet trzy dni, jesli tyle trzeba zeby dojsc do porozumienia....
Chyba juz, bo tu nie chodzi o monolog..... a chcialbym bardzo podziekowac za odpowiedz i okazje zeby poruszyc ten 'pomysl'- chodzi o to zeby ludzie ktorzy sie zadecydowali na powrot mogli sie lepiej poznac w polsce, i zeby bylo takie miejsce gdzies w kraju, do ktorego moglibysmy sie udac wiedzac ze na 'bank' poznamy innych 'polonusów' czy tu, czy tam, czy sa tu przejazdem, czy na studiach, czy puscili kotwice ale w danej chwili reprezentuja 'Polske'!!! Takie miejsce bez ktorej kazda wyzita w kraju, dla nas 'mlodych' dzieci imigracji bylaby 'niespelniona' wyzita!!! A takim miastem jest dla wielu nasze Miasto Spotkan- dla nas 'dzieci' imigracji a tu jeszcze nic pozadnego pod haslem 'Domu Polskiego' nie znajdziemy...
Takie miejsce, moze sie tutaj myle, jest nam w tej chwili brak!!!!
Na koniec -mysle ze wbrew obaw naszycz organizatorow co do 'regulaminu' lub formalnego okreslenia w jaki sposob mozna odruznic 'polonusa' od 'zwyklego rodaka' jest takie 'cos' przez ktore my na 'eksporcie' poznajemy swoich na kilometr. Robimy to na codzien kiedy jestesmy u siebie zagranica, jaki problem w kraju??... czi co wiedza o czym mowa, wiedza tutaj o czym mowa... ... i tak trzymac!!!!
_________________
Bless B)
Pozdrawiam nie repolonusowo
No i jak to rozumiecie..
Wysłany: Dzisiaj 12:22
--------------------------------------------------------------------------------
Myśle ze jesli jest jeden tu temat ktorego warto pociagnac dalej- jesli chodzi o powroty to przede wszystkim jest to temat integracji polonii tak zwanej mlodej- mozna by bylo rzec 'przymusowej' z racji decyzji no, bylo to zazwyczaj- ojcow imigrantow, dla lub w imieniu ich dzieci.
Nie jedno z nas bylo wychowane na 'eksporcie' zapytane no to jak to tam jest w tej polsce przez naszego kelege z .............. (tam gdzie mieszkamy, tam gdzie nas kształcono, tam gdzie sie wychowalismy). No i jest czesc z nas ktora, jako mlodzi odpowie- Nie wiem?? Bo tak na prawde nie pamietam, bo bylem za maly, lub bo urodzilem sie tutaj.
A czesc z tej czesci powie- no to trzeba sie dowiedziec! I przyleci, lub przyjedzie zeby ta polske troche poznac, na tak zwany pobyt, po studiach- moze na miesiac, dwa, moze na rok a jesli sie pozna ladna polke, (a polki sa najladniejsze ) to moze i nawet troche dluzej... no i bedziemy chcieli poznac troche wiecej o kraju, troche o historii, troche lepiej po naszemu mowic, moze sie nauczyc tez czytac i pisac itd
Ale jak to jest kiedy jestesmy spowrotem w kraju- a pewno znacie bardzo dobrze te zjawisko. W Australii jestem Polakiem, a w polsce- Australijczykiem (odmniencie na swój kraj emigracji) a wiec rozmawiam z polakami i do mnie mowia tak, bo 'wy' tam w Australii, a ja nie 'wy' tylko 'my'- 'my polacy w australii' lub 'my w kanadzie' 'my w stanach' 'my na ......' ....... i rzecz w tym- ze nasi kochani rodacy, nie czuja tego blusa!! Bo przede wszystkim sa zauroczeni ta wizja materialnego dobrobytu na 'zachodzie' i wierza w te bajki zwane 'reklamy' i w 'hollywood' zapominajac ze meszczyzna samym chlebem tylko zyc nie moze!!!
Zeby skrócic tą ksiazke- to powiem, ze w zaden sposob nie mam pretencji do rodziców za to ze wyjechali z kraju w czasach takich jakie one byly. Gdyby nie pozytywne nastawienie moich rodzicow do ojczyzny i pra-dziadow to na pewno bym "tu w kraju" teraz nie był. Chodzi jak wczesniej napisalem o integracjie i o poznanie siebie lepiej, tej specyfiki ktora jest 'chec powrotu, do korzeni, do ojczyzny' zeby, poczuc tego czegos co nie da sie kupic, kiedy sie stoi na 'swojej' ziemi i mowi sie, narescie!!!
Wiec myslac o kontakcie, o integracji, o tych igrzyskach, to jest to własnie dla mnie mysl o poznaniu innych 'polonusow' mlodych ktorzy sie na taki krok zadecydowali, bo im nie chodzi zeby na tym 'zarobic' (ale rzecz jasna z czegos trzeba zyc), tylko zeby cos dobrego zrobic dla swoich, czyli, dla naszych, czyli dla swoich.........
Bardzo, bardzo bym chcial takiego jak ja poznac i z niemczech, i z francji, i z anglii i ze stanow, i z kanady, i z argentyny, i z ukrainy, i z bialorusi i z .... bo kochani, jesli jeszcze tego nie udczuliscie samemu, to 'my' polonusy jestesmy bardziej 'patriotyczni' niz nasi rodacy, ktorzy dostali w kosc przez 'kapitalism' i teraz troche licza na nas na to zeby sie cos ruszylo...
Precyzujac rzec dalej- moze takie miejsce spotkan jest nam potrzebne, takie miejsce gdzie mlodzi polonusy, dostana swoja szanse zeby cos dla swojego kraju zrobic, takie cos, lub bardziej gdzies, co nie jest wysilkiem jednego tatusia, ale bardziej calej rzeszy "tatusiow" - dla rzecz jasno naszych dzieci.... tu mozna cuda z takim kijem wyrzadzic!!...
No ale jeszcze raz do glownego tematu- samemu sie nie da!!! Musi byc dwoch, albo trzech, a potem ja jestem... Wiec czekam!!!! Wraz z pomyslem na Dom Polski we Wroclawiu dla naszych dzieci emigrantow.... Jak sie juz nabylo troche doswiadczenia tak zwanym powrotem to jako tak zwany "big brother" nawet trzeba sie tym dzielic...
Nawet mamy miejsce w ktorym moglibysmy o takiej sprawe powaznie porozmawiac!!!
Nawet trzy dni, jesli tyle trzeba zeby dojsc do porozumienia....
Chyba juz, bo tu nie chodzi o monolog..... a chcialbym bardzo podziekowac za odpowiedz i okazje zeby poruszyc ten 'pomysl'- chodzi o to zeby ludzie ktorzy sie zadecydowali na powrot mogli sie lepiej poznac w polsce, i zeby bylo takie miejsce gdzies w kraju, do ktorego moglibysmy sie udac wiedzac ze na 'bank' poznamy innych 'polonusów' czy tu, czy tam, czy sa tu przejazdem, czy na studiach, czy puscili kotwice ale w danej chwili reprezentuja 'Polske'!!! Takie miejsce bez ktorej kazda wyzita w kraju, dla nas 'mlodych' dzieci imigracji bylaby 'niespelniona' wyzita!!! A takim miastem jest dla wielu nasze Miasto Spotkan- dla nas 'dzieci' imigracji a tu jeszcze nic pozadnego pod haslem 'Domu Polskiego' nie znajdziemy...
Takie miejsce, moze sie tutaj myle, jest nam w tej chwili brak!!!!
Na koniec -mysle ze wbrew obaw naszycz organizatorow co do 'regulaminu' lub formalnego okreslenia w jaki sposob mozna odruznic 'polonusa' od 'zwyklego rodaka' jest takie 'cos' przez ktore my na 'eksporcie' poznajemy swoich na kilometr. Robimy to na codzien kiedy jestesmy u siebie zagranica, jaki problem w kraju??... czi co wiedza o czym mowa, wiedza tutaj o czym mowa... ... i tak trzymac!!!!
_________________
Bless B)
Pozdrawiam nie repolonusowo
