Strona 1 z 2

skąd można wziąć jeża

: 07-06-2010, 13:47
autor: szrotofil
Witam, przeczytałam wątek o kunie i szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że dyskusja skręci na tor innych miłych zwierzątek, a tu nici. Chciałabym zaprowadzic sobie jeża w ogrodzie. Po pierwszych przeszpiegach obawiam sie, że może być z tym problem, jako że to zwierzaczek pod ochroną. Do lasu zbyt daleko, żeby sobie przyspacerował, chociaz widziałam jednego jak sobie dreptał wieczorkiem po placu zabaw. Byłoby miło mieć takiego mieszkańca w ogrodzie, no i zjadałby te paskudne slimaki. A może ktoś ma superatę?

Re: skąd można wziąć jeża

: 07-06-2010, 16:26
autor: TaJagódka
[quote="szrotofil"]no i zjadałby te paskudne slimaki. ] :| jak mozna ... jak mialam 12 lat to uwielbialam slimaczki zbieralam pielegnowalam je :|

: 07-06-2010, 21:26
autor: anwi
a pisze:no i zjadałby te paskudne slimaki. ] :| jak mozna ... jak mialam 12 lat to uwielbialam slimaczki zbieralam pielegnowalam je :|
Owszem, ale to były winniczki i inne ślimakowate, a nie te okropne łyse pomrowy i śliniki, rozmnażające się w nieskończoność i wyżerające wszystko na swej drodze. My zapraszamy ropuchy, jakąś rodzinę jeży też chętnie byśmy przygarnęli ;)

: 07-06-2010, 21:36
autor: xtheo7
Chcesz jeza - to sobie go skidnapuj z lasu wieczorowa pora.

Mialem jeza ogrodowego kilka lat, ale mi ostatnio padl na marskosc watroby z przezarcia...
Tyle mam slimactwa w ogrodzie, ze potrzebuje jeza-mutanta, wielkosci conajmnie zubra, zeby to pelzajace, zarloczne bydlo spacyfikowac !

: 07-06-2010, 22:48
autor: stary
kaczki lub gesi tez to zrobia fachowo

: 08-06-2010, 00:14
autor: MaWi
stary pisze:kaczki lub gesi tez to zrobia fachowo
No, z tym, ze zostawia takze liczne slady swiadczace o ich dobrej przemianie materii. Slady te upstrza nie tylko trawniki i grzadki, ale takze sciezki oraz inne ciagi komunikacyjne poziome (a moze nawet pionowe?...).

My poki co korzystamy z pomocy ropuch, ktorych walesa sie bezrobotnie po okolicy niezliczona ilosc. Wczoraj przy okazji werbunku ropuch udalo nam sie nawet zdybac z nocnej wracajaca wycieczki salamandre. Z tym, ze salamandra owa sama niewiele wieksza byla od slimaka, wiec jej przydatnosci w eksterminacji slimakow nie oceniam zbyt wysoko (choc niewatpliwie jako taka stanowi niezwykla ozdobe wiejskiego ogrodu)

: 08-06-2010, 08:48
autor: anwi
xtheo7 pisze:Mialem jeza ogrodowego kilka lat, ale mi ostatnio padl na marskosc watroby z przezarcia...
No to przynajmniej foie gras mieliście :)

: 08-06-2010, 09:35
autor: szrotofil
No to chyba te ropuchy. Ale też są średnio sympatyczne (no, ale żebym nie wyszła na osobnika nie lubiącego obślizgłych stworzeń...). Ale gdyby ktoś jednak znalazł i nie chciał jeżyka lub miał superatę, to proszę o sygnał. Na razie sypię na ślimaki jakimiś niebieskim granulkami i troche im pomogło.

: 08-06-2010, 10:02
autor: stary
produkt zabojczy nie tylko dla slimakow a innych zwierzat (np jezy czy ptaki co jedza slimaki )

albo sprobowac mozna metode na piwo

http://www.sionekr.republika.pl/z_wylap.htm

a jak wytepisz slimaki to mozesz zaprosic forumowiczow na dokonczenie zapasow piwa <rotfl>

: 08-06-2010, 10:03
autor: MaWi
Niebieskie granulki sa dosyc skuteczne. Wysysaja ze slimakow cala ich oslizlosc zostawiajac jedynie maly wysuszony ogryzek. Problem w tym, ze wysysaja takze winniczki oraz (dosyc prawdpodobne) dzdzownice. No i ja osobiscie nie ryzykowalbym posypywania nimi grzadek z salata i rzodkiewka; kto wie czy po ich zjedzeniu sami nie zostaniemy wyssani...

Z jezem jest taki problem, ze spotyka sie je w Wielkim Ksiestwie glownie na drogach szybkiego ruchu w postaci "instant". Niestety taki splaszczony przez kola samochodu jez zupelnie nie ma apetytu na slimaki. Probowalem kilka razy namierzyc jeza w lesie, ale skubance sa czujne jak chrabaszcze... Jesli jakiegos odlowie, to w pierwszej kolejnosci dla wlasnych potrzeb. Dopiero przy trzecim zlapanym bede gotow sie podzielic, ale czy sie to zdarzy w tej dziesieciolatce?

NB. ogladalem wczoraj na takim jednym kanale ogrodniczym film o tym, jak w XIX-wiecznej Anglii pielegnowano ogrody. Odcinek byl o tepieniu szkodnikow i prowadzacy pokazywal m.in. specjalne szczypce (widly?) sluzace do wychwytywania jezy w ogrodzie i usuwania ich w sposob bezpieczny tak dla jeza jak i dla ogrodnika z ogrodu. Pomyslec, ze kiedys jeze stanowily w ogrodach problem. A obecnie – jakze sa pozadane!

: 08-06-2010, 10:07
autor: MaWi
stary pisze:albo sprobowac mozna metode na piwo
Absolutnie odradzam! Wystawisz pulapke z piwem w ogrodzie, to masz jak w banku, ze Twoje slimaki zaprosza na imprezke kolegow ze wszystkich ogrodow w promieniu 1 km. One sa rzeczywiscie bardzo lase na piwo, a ich uzaleznienie nie zna granic (w tym takze granic dzialki!). I wierz mi – sa to zeznania z autopsji, i co moze cie szczegolnie zainteresowac – wnioski po doswiadczeniach ze slimakami w ogrodzie wlasnie w Walferdange, gdzie wiele ogrodow przylega do siebie bezposrednio i czasem nie dzieli je nawet siatka ogrodzeniowa.

: 08-06-2010, 10:41
autor: stary
SABOTAZ

chcialem nocna imprezke dla slimakow zorganizowac (nie robia glosnej muzyki i nie spiewaja po pijanemu o2 ej w nocy jak np MaWi <milczek>

a alternatywnie mozna te pulapki zostawic na tzw bezpanskiej parceli tzn niezabudowanej i nie odwiedzanej to sie oddala od polskiego domu

albo alternatywne metody

http://ogrody.gazetadom.pl/ogrody/1,72078,5245748.html

http://www.thegardenhelper.com/slugs.html

: 08-06-2010, 10:56
autor: MaWi
Najbardziej spodobal mi sie z cytowanych artykulow ten fragment:
GazetaDom.pl Ogrody pisze:Płynu musi być na tyle dużo, żeby się w nim potopiły, inaczej jedynie się opiją i będą rozrabiać
Widac, ze za autorem przemawia praktyka oraz doglebna obserwacja slimaczych zwyczajow <mrgreen>

: 08-06-2010, 11:10
autor: anwi
Jest jedna bardzo skuteczna metoda - napalm, a potem wszystko zabetonować <mrgreen>

: 08-06-2010, 13:43
autor: szrotofil
a jak wytepisz slimaki to mozesz zaprosic forumowiczow na dokonczenie zapasow piwa
z przyjemnością :D

dzięki MaWi za ostrzeżenie o piwku, ale też już słyszałam, że to je przyciąga. Niektórzy łapią śliniki do puszki czy słoika, tylko co z tym robią potem. Brrrrr. No bo nie pójdzie to to do kosza zielonego, a nie wyobrażam sobie, czyżby zamierzali trzymać je tam, aż się poduszą i potem wygrzebywać to co z nich powstanie, żeby ponownie wykorzystać pojemnik-pułapkę? Koszmarek.