: 07-08-2010, 19:53
Krakus, prosisz, masz...
Forum działało do 2020. Zapraszamy na Polska.LU
http://forum.polska.lu/
Przepraszam, a kto te wszystkie kluczowe postacie RP zapakowal do jednego samolotu?....A kto opoznil wylot w sumie o ok 2 godz?.... godzine czy dwie wczesniej wyladowal tam bezpiecznie inny samolot...krakus pisze:Prezydent z otoczeniem i cały Sztab Generalny państwa należącego do NATO i EU rozbiją się
Nie, nie od wczoraj, a jednak wydaje mi sie, ze od poczatku...nie przytoczw teraz zadnych cytatow na poparcie, bo nie mam czasu szukac...ale jestem przekonana, ze od poczatku o tym slyszalam, chyba nawet zanim poruszony zostal (przez dziennikarza GW!) temat przeniesienia krzyza...krakus pisze:Od kiedy tak mówią ? Od wczoraj ?
Też jestem tego zdania - może niejasno to napisałem. Chodziło mi o to, że ludzie nie są zmęczeni KRZYŻOWCAMI tylko SYTUACJĄ. Dla mnie osobiście, najbardziej PORAŻAJĄCA w tym wszystkim jest niemoc Kościoła jako instytucji. Powoli, ale jednak dociera do mnie, że tak jak Naród podzielił się na dwie części, tak i Kościół też. Nie chcę za to się czepiać 'krzyżowców', tak jak nie czepiam się innych manifestacji i manifestujących. Oni są tylko wierzchołkiem całej góry. To nie jest - MOIM ZDANIEM - też tak, że media kreują to całe zamieszanie: media pokazują to, co ludzie chcą oglądać, więc zwalanie winy na media też nie daje jasnego obrazu sytuacji. Jest ona po prostu głębsza i dużo bardziej złożona i niepotrzebnie podsycana.ogrodniczka pisze:Tommy, ja też jestem w Polsce i przeciwnie do Ciebie, odnoszę wrażenie, że temat krzyża jest już bardzo wymęczony, budzi zniecierpliwienie, zażenowanie i zwykły smutek.
Ciągle te stare odgrzewane kotlety , stare argumenty ....bamaza42 pisze: Przepraszam, a kto te wszystkie kluczowe postacie RP zapakowal do jednego samolotu?....A kto opoznil wylot w sumie o ok 2 godz?.... godzine czy dwie wczesniej wyladowal tam bezpiecznie inny samolot...
No to poszukaj , bo mnie znalezienie tej informacji zajęło sekundy :bamaza42 pisze:Nie, nie od wczoraj, a jednak wydaje mi sie, ze od poczatku...nie przytoczw teraz zadnych cytatow na poparcie, bo nie mam czasu szukac...ale jestem przekonana, ze od poczatku o tym slyszalam, chyba nawet zanim poruszony zostal (przez dziennikarza GW!) temat przeniesienia krzyza...
Kurza twarz , łaskawe panisko ...Prezydent elekt Bronisław Komorowski powiedział, że Maria i Lech Kaczyńscy oraz wszyscy urzędnicy kancelarii prezydenta i Biura Bezpieczeństwa Narodowego, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, zostaną godnie upamiętnieni na Krakowskim Przedmieściu.
- Chcę powiedzieć, że rzeczą oczywistą – niewynikającą z żadnej kalkulacji politycznej, gry politycznej czy interesu politycznego – jest to, iż w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu zostaną upamiętnieni wszyscy urzędnicy kancelarii i BBN-u, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, a w sposób szczególny para prezydencka – zapowiedział prezydent elekt, dzień przed zaprzysiężeniem.
- Chciałbym również, aby trwale upamiętniony został ten szczególny nastrój solidarności społeczeństwa w obliczu tragedii z 10 kwietnia, symbolicznie wyrażony przez krzyż ustawiony na Krakowskim Przedmieściu przez harcerzy – powiedział Komorowski.
W czasie żałoby narodowej harcerze postawili przed Pałacem Prezydenckim krzyż upamiętniający tych, którzy zginęli 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Krzyż miał zostać przeniesiony do kościoła św. Anny, ale tłum który przybyły w okolice Pałacu uniemożliwił przeniesienie symbolu.
Takie rozwiązanie zakładało porozumienie podpisane pod koniec lipca przez warszawską kurię, kancelarię prezydenta, organizacje harcerskie i duszpasterstwo akademickie kościoła św. Anny. 5 sierpnia uczestnicy akademickiej pielgrzymki mieli ponieść go na Jasną Górę, po czym krzyż miał wrócić kościoła św. Anny. Komorowski powiedział, że chciał o upamiętnieniu ofiar katastrofy mówić dopiero po objęciu funkcji prezydenta.
No , to są Twoi sojusznicy w sprawie krzyża.Zwolennicy, wśród których jest wiele kobiet w podeszłym wieku, stoją wokół ułożonych zniczy, zdjęć poległych, przyniesionych świętych obrazków, krzyżyków, cytatów z Jana Pawła II. Odmawiają modlitwę. Jest kilka minut po północy. Stoją od kilku dni przez całą dobę, są zmęczeni, część udała się na spoczynek, więc jest ich niewielu w porównaniu z pijanym tłumem wyległym z pobliskich lokali rozrywkowych. Pijany człowiek wyglądający na 40 lat wpada pomiędzy modlących się. Rozpychając łokciami starsze kobiety, krzyczy na całe gardło: „wypier... z tym krzyżem stąd, ale już, zabieramy go!!!” Tłum równie pijanych ludzi bije brawo, słaniając się ze śmiechu. Jedna z modlących się kobiet spokojnym głosem zwraca mu uwagę, że chyba niechcący, ale ją kopnął. Ten spluwa jej w twarz.
Teoretycznie w cywilizowanym państwie prawa w środku Europy, w centrum stolicy przed siedzibą głowy państwa odpowiednie służby powinny gwarantować porządek. Teoretycznie. Praktycznie natomiast nie ma żadnych funkcjonariuszy policji ani straży miejskiej. Zaalarmowany funkcjonariusz, którego trzeba było przyprowadzić z samochodu zaparkowanego za rogiem, w końcu pojawia się na miejscu. Zajęło mu to kilka minut. Amator plucia wraz kolegami zdążyli oddalić się chwiejnym krokiem. W międzyczasie inny pijany wszedł pomiędzy modlących się a krzyż. Depcze po zdjęciach ofiar katastrofy, przewraca znicze, w pijanym widzie dyryguje śpiewającymi pieśni religijne.
Funkcjonariusze nie widzą w tym nic zdrożnego. Dopiero na zdecydowaną prośbę uczestników modlitwy zaczynają interweniować. Policjant, którego od pijanego "dyrygenta" dzielą dwa metry, zwraca się do niego grzecznie: "czy może pan tu podejść?" Dwa metry zniczy, zdjęć, świętych obrazków. "Dyrygent" nie reaguje, a tłum rozbawionych meneli staje w jego obronie: „zostaw go pan, przecież on robi to samo, co oni, przedstawia swoje racje i ma do tego prawo.” Po kilku minutach próśb względem "dyrygenta", ponaglany policjant decyduje się zrobić krok i wyciągnąć go za rękaw, prosi nawet o dokumenty. Do innego funkcjonariusza zwraca się jeden z obrońców krzyża: „czy mógł by pan zrobić coś z tymi ludźmi, którzy piją tutaj alkohol z firmowych butelek z etykietkami wódki i piwa, bo chyba jest to w miejscu publicznym nielegalne”. Funkcjonariusz odpowiada, żeby mu pokazać palcem, kto tutaj pije, bo on nikogo nie widzi. Po wskazaniu palcem prosi pijących o oddalenie się z flaszkami. „Nawet ich pan nie wylegitymował, a za to chyba należy się mandat”. „My tu znamy swoje zadania, a gdybyśmy zaczęli legitymować tych, co piją alkohol w miejscu publicznym, to dopiero by się zaczęło” – replikuje funkcjonariusz.
Pomimo gęstniejącego tłumu pijanych w różnym wieku, policja uznaje swoje czynności za skończone i oddala się. Młody człowiek z niekompletnym uzębieniem krzyczy na całe gardło: "Leeegiiiaaa!!!" Inny pada z muzułmańskim pokłonem pomiędzy modlących się, krzycząc: „nie ma boga nad Allacha”. Paść było łatwo, wstać muszą mu pomóc rechoczący koledzy. Jeszcze inny krzyczy: "Szatanie, przybądź!!!" Jedna z modlących się kobiet mówi: „będę się za pana modlić”, krzyczący odpowiada: "spier..., ty kurwo!!!" Dobrze zbudowany młody człowiek broniący krzyża zaciska zęby i pięści. Kobieta chwyta go za gotujące się do ciosu ramię i mówi ściszonym głosem: „musimy być od ich silniejsi, nie możemy dać się sprowokować, o to im właśnie chodzi”. Pojawiają się łzy. Łzy bezsilności.
Obserwujący całe zajście, przytuleni do siebie młodzi chłopcy - machający flagą w kolorze tęczy - są niezwykle rozbawieni tym, co widzieli.
albo dopiero się zaczniestary pisze:zliwidowac krzyz to problem zniknie....................