: 05-08-2010, 11:07
Specjalnie dla Tommiego zdanie fachowca:
Woydyłło: "Zamieszki przed pałacem to nie psychologia tłumu, a zwykła obsesja"
Zdaniem znanej psycholog, w miniony wtorek pod pałacem prezydenckim nie mieliśmy do czynienia z psychologią tłumu a ze zwykłą obsesją stosunkowo niewielkiej grupy osób ze skrajnymi poglądami. Zazwyczaj funkcjonują one na obrzeżach życia społecznego, tym razem znalazły się w centrum uwagi.
I "zrodziło się myślenie w kategorii: prawdziwi Polacy, dla których krzyż jest symbolem" - tłumaczy psycholog. Dodatkowo atmosferę podsycają niektóre osoby z kręgów politycznych i duchownych oraz wybrane media: - Tej garstce zaczęła sekundować plejada autorytetów.
Osoby broniące zażarcie krzyża na Krakowskim Przedmieściu realizują jednocześnie swoją potrzebę zaistnienia i bycia ważnym. Ich działanie i wypowiedzi można określić jako wręcz fanatyzm. - Fanatyzm jest jedną wielką nawałnicą emocji, przez co fanatycy są niezdolni do myślenia. W ich mózgu została zablokowana ta funkcja, która polega na uruchomieniu tak zwanego zdrowego rozsądku - mówi psycholog.
Obrońcy krzyża nie uwierzą autorytetom, które wypowiadają się za pokojowym rozwiązaniem sytuacji, "bo to są wrogie siły". - W ten sposób zostali przedstawieni przez ich wodzów - mówi Woydyłło. A autorytetom, które uznają (Radio Maryja, PiS, Jarosław Kaczyński) "wymachiwanie krzyżem jest na rękę, dodaje splendoru" - uważa psycholog.
Niestety z tą sytuacją nie potrafi sobie jak dotąd poradzić władza, zarówno świecka jak i kościelna: - [Władza] stchórzyła. To tak jakby przestraszyć się chorego psychicznie, który wygraża, że podpali Pałac Kultury.
Woydyłło: "Zamieszki przed pałacem to nie psychologia tłumu, a zwykła obsesja"
Zdaniem znanej psycholog, w miniony wtorek pod pałacem prezydenckim nie mieliśmy do czynienia z psychologią tłumu a ze zwykłą obsesją stosunkowo niewielkiej grupy osób ze skrajnymi poglądami. Zazwyczaj funkcjonują one na obrzeżach życia społecznego, tym razem znalazły się w centrum uwagi.
I "zrodziło się myślenie w kategorii: prawdziwi Polacy, dla których krzyż jest symbolem" - tłumaczy psycholog. Dodatkowo atmosferę podsycają niektóre osoby z kręgów politycznych i duchownych oraz wybrane media: - Tej garstce zaczęła sekundować plejada autorytetów.
Osoby broniące zażarcie krzyża na Krakowskim Przedmieściu realizują jednocześnie swoją potrzebę zaistnienia i bycia ważnym. Ich działanie i wypowiedzi można określić jako wręcz fanatyzm. - Fanatyzm jest jedną wielką nawałnicą emocji, przez co fanatycy są niezdolni do myślenia. W ich mózgu została zablokowana ta funkcja, która polega na uruchomieniu tak zwanego zdrowego rozsądku - mówi psycholog.
Obrońcy krzyża nie uwierzą autorytetom, które wypowiadają się za pokojowym rozwiązaniem sytuacji, "bo to są wrogie siły". - W ten sposób zostali przedstawieni przez ich wodzów - mówi Woydyłło. A autorytetom, które uznają (Radio Maryja, PiS, Jarosław Kaczyński) "wymachiwanie krzyżem jest na rękę, dodaje splendoru" - uważa psycholog.
Niestety z tą sytuacją nie potrafi sobie jak dotąd poradzić władza, zarówno świecka jak i kościelna: - [Władza] stchórzyła. To tak jakby przestraszyć się chorego psychicznie, który wygraża, że podpali Pałac Kultury.