To żadna troska. To kolejny dowód na to jak bezwzględny i niewdzięczny jest Jarosław.
Skoro piszę niepochlebne rzeczy o Beacie Kempie czy posłance Jakubiak - dla przeciwwagi chcę napisać dobrze o kobiecie, która na szacunek zasługuje. Pamiętam ją z wieczoru wyborczego, jak świetnie się zachowywała - również przyjmując kwiaty od p.Nowaka przesłane przez Komorowskiego. Prezentowała się świetnie, mówiła rozsądnie choć widać bylo na jej twarzy ogromny stres i rozczarowanie.
Na zapłatę długo nie czekała.
Jak widac oceniam osoby nie tylko po tym do której partii należą.
Sztukmistrz z Lublina...dobre
Co do zespołu Macierewicza...
Oglądałam 2gie posiedzenie, na których rodziny opowiadały o podróży do Moskwy i dalej do Smoleńska, o okolicznościach okazania zwłok. Było to traumatyczne równiez dla mnie.
Niestety nadal mam nieodparte wrażenie, że rodziny są wmanewrowywane w politykę.
Rozumiem, że większość nawet sobie z tego nie zdaje sprawy albo nie chce o tym mysleć w takich kategoriach mając na względzie ból i dążność do uzyskania odpowiedzi na swoje pytania.
Wygląda na to, że organizacyjnie chyba poradzono sobie słabo. Wiele narzekań na osobę p.Arabskiego. Z jednej strony presja czasu, ok. 200 osób dla których ten wyjazd należało zorganizować, wyjazd na terytorium obcego państwa, bałagan na listach pasażerów...
Nie chcę nawet wyobrażac sobie wyglądu niektórych ofiar po tak ciężkiej katastrofie. Stąd namawianie do rezygnacji z wyjazdu. Myśle, że stronie rosyjskiej zabrakło i czasu i wyobrazni jak w cywilizowany sposób okazać rodzinie ciała. Delikatność i empatia to nie jest ich najmocniejsza strona. Określenie rosyjskiej prokurator o nowej "porcji ciał" było traumatyczne ale jednak myśle, ze to lapsus językowy. Tłumacze - studenci polonistyki - nie do końca potrafiący w należyty sposób tłumaczyć zawiłe zwroty.
Niemniej ja rozumiem rodziny, które nie chcą czekać i ból każe im jak najszybciej uzyskać odpowiedzi na pytania. Skoro prokuratura nie współpracuje, a pojawia się "zespół", który "się nimi zajmie" to normalne,że chcą z tej sposobności skorzystać upatrując w niej zbawców swojej sprawy. Jednakże już pojawiła się sugestia, że akta zostały udostępnione tylko w jednym egzemplarzu by "nie wypłynąć niekontrolowanym strumieniem" przed wyborami i nie oddziaływać tym samym na wyobraznię szerszej grupy ludzi.
Myśle, ze na tej historii wybije się kilku młodych warszawskich wilczków - mecenasów rodzin ofiar. Będą rozpoznawani przez media. Każdy będzie miał w tym swój interes.
Niemniej, nie mam jeszcze zdania co do prac zespołu, bo poza ciężkim "ciosem" ze strony rodzin ofiar mało sie jeszcze "podziało". Czekam na dalsze odsłony.
Co do Janusza Palikota - jak pisałam - może w tej delikatnej materii (w zderzeniu z uczuciami rodzin) ponieść sromotną klęskę. Nadal jednak podtrzymuję, że nie o rodziny przecież idzie.
Ale nie da się tego oddzielić.