Witaj,
Liberał - nie pisałem od razu, bo musiałem trochę spraw nadgonić w 'realu', gdyż ostatnio (jak pewnie zauważyłeś) dałem się tutaj wciągnąć w nic niewnoszące pyskówki, które na szczęście JUŻ sięgnęły dna oceanu i mam nadzieję że tam pozostaną...
Odnosząc się na początku do tego, co napisałeś wcześniej a propos danych wrażliwych gromadzonych przez CBA:
liberal pisze:
- sytuacja jest taka, iz po przeanalizowani inncyh zrodel zrozumialem, iz ta nowela mowi tak na prawde o:
- powolaniu w CBA pelnomocnika ktory odpowiadalby za kontrole gromadzonych w Biurze danych wrazliwych. Projekt ten to realizacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2009 r., ktory zakwestionował niektóre zapisy starej ustawy PIS, m.in. o gromadzeniu przez CBA tzw. danych wrazliwych (czyli m.in. o przynalezności partyjnej, pochodzeniu rasowym i etnicznym, stanie zdrowia, zyciu seksualnym, karalnosci)
- w 2009 TK na wniosek poslow Lewicy kwestionowal te zapisy o gromadzeniu danych wrazliwych brzez CBA
No tak... to było to, co przedstawiłem w linku. OK. Jeśli chodzi o pełnomocnika ds. danych wrażliwych to jest to działanie rządu wbrew wyrokowi TK, który uznał takie działanie za niezgodne z konstytucją. Ciekawostką jest też, że znika z projektu ustawy definicja... korupcji (bo zgodnie z wyrokiem TK była za szeroka) - Moje pytanie brzmi: Skoro nie wiemy czym jest korupcja, to gdzie kończą się uprawnienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego? To po pierwsze, a po drugie: Dlaczego ów liberalny - Twoim zdaniem - rząd, którego PR-owcy z likwidacji CBA uczynili onegdaj oręż walki wyborczej podejmuje działania wbrew obowiązującemu wyrokowi TK i dlaczego 'ubiera' CBA w pancerz i przywileje, przy których możliwości CBA za Kamińskiego wydają się śmiesznie małe.
Kolejne zagadnienie, z innej bajki - Raport 'Polska 2030' - ciagle go czytam (ma prawie 400 stron jak zauważyłeś), ale już teraz mogę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami:
- Jest to 'dzieło' wybitnie hermetyczne. Język, którym ten raport został napisany nie zachęca do wgłębiania się w treść. Z nieufnością odnoszę się do takich materiałów, zwłaszcza, kiedy sam zauważam, że wiele spraw można przedstawić prościej i klarowniej.
- Rzuca mi się w oczy 'chciejstwo' ojców raportu - co jakiś czas powtarzają magiczne 'przy założeniu', które nie dość, że nic nie wnosi, to jeszcze zaciemnia sprawę. Oto jeden z takich kwiatków, o energetyce:
"Patrząc z punktu widzenia potrzeb gospodarki, także przy założeniu jej modernizacji i rozwoju usług energetyka i infrastruktura energetyczna pozostaną kluczowym
krwiobiegiem przyszłego wzrostu i zmian."
Znaczy, że co? "Jeśli zakładamy rozwój gospodarki, musimy założyć też rozwój infrastruktury energetycznej..." Ot i mądrość, Panie... No, wybacz, mnie ona nie zaskakuje. Może dlatego, że swego czasu namiętnie grywałem w Sim City?...
Ale tak poważnie. Polska A, B, C i D.
Liberał, jakbyś koncepcji Boniego nie nazwał - "polaryzacyjno - dyfuzyjną", "strategią lokomotyw", "funkcjonalnego rozumienia spójności" - tak naprawdę masz do czynienia z GOSPODARKĄ PLANOWĄ, znaną z socrealu - w ten sposób powstała Nowa Huta, Ursynów i mit że węgiel to czarne, polskie złoto.
Zupełnie nie przekonuje mnie skupienie przede wszystkim na inwestowanie w rozwój infrastruktury aglomeracji. Jest głupie w 'kilkunajsób": aglomeracja mniej wytwarza, a więcej przetwarza; dając dużemu więcej tuczymy go, a nie stymulujemy jego rozwój; doprowadzamy do jeszcze większego rozwarstwienia kraju niż obecne; zabieramy szanse; doprowadzamy do unifikacji itd, itp. W ogóle socjologia aglomeracji to był kiedyś mój konik i czytając raport Boniego - jak narazie oczy przecieram ze zdumienia - ale kto wie? Nie przeczytałem do końca więc mam nadzieję znaleźć jakieś inspiracje (pozytywne) dla siebie. Liczę, że mi pomożesz.
Jestem też nieodmiennie zdziwiony, że Ty, osoba której nawet nick (nie zapominając o Twoich poglądach) mówi o liberaliźmie, odnajdujesz się w tym programie - na razie to co czytam przeczy wolnorynkowej wizji państwa. Jest napisane w Warszawce i widać, że autorzy mają poważny problem z wyjechaniem po za granice tego miasta, które są też granicami ich własnej wyobraźni.
Ale tak już jest z tą całą Warszawką - jeśli przez trzy dni w stolicy z nieba leje się żar to nawet ogólnopolskie media nadające z Warszawki krzyczą "upał w całej Polsce", a jak w Warszawce pada, to wszędzie pada... Można się było przyzwyczaić.
Ciekawi mnie tylko, że jakby mimo wszystko, tak jak się często zdarza, jakiś pomniejszy burmistrz miał wizję - zadbał o miasteczko, zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców, o ich pracę i rozrywkę, a także wybudował sobie lotnisko CARGO, żeby otworzyć się na rynek to co? Mniejsze podatki by płacił na 'aglomeracje Boniego', czy jak?
**
Kiedyś poszedłem (bo po prawdzie miałem taki kaprys) na operację do szpitala do Warszawy. Niby klinika w nazwie, ale w środku nie dość, że ubóstwo, to jeszcze operację mi spartolili i musiałem poprawiać potem u siebie... Dosłownie dwa słowa zamieniłem po wszystkim z lekarzem i dałem za wygraną... nie uwierzyłby w "prowincjonalne" standardy... Tak są w sobie zadufani. Innym razem moja siostra miała zabieg w jednym z warszawskich szpitali - jak zobaczyła salę, na której będzie leżeć, po prostu rozpłakała się... - Piszę o tym, bo NIE WIERZĘ że CENTRALNE postawienie na aglomeracje to jest to, gdyż z mojego doświadczenia wynika, że wraz z dofinansowaniem standard dla użytkownika się obniża i niebywale rosną pensje dla obsługi - ot, taka polska specyfika... Ciekaw jestem Twoich poglądów na ten temat.
**
No i czytam raport.
Idę teraz dalej, bo wieści z Polski coraz mnie poruszają.
Nie chcę podejmować na razie tematu tego ostrego wywiadu Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej". Nie wiem nawet, czy starczy mi empatii, jeśli za jego słowami nie będą stały jakieś konkrety, fakty, nawet przy założeniu że wywiad był okazją do wykrzyczenia furii i bólu, których sporo się nagromadziło po 10 kwietnia. Jak czytam mocne rzeczy, chcę mocnych dowodów. Trudno mi jednakowoż uwierzyć - w przypadku Kaczyńskiego - w bezrefleksyjne płynięcie na "micie smoleńskim". Zwykle jest to polityk, który wie co robi. Zobaczymy zatem co z tego wyniknie. Jeśli jest to cyniczna zagrywka polityczna, to przegra człowiek w moich oczach i tyle. Bo po prostu ustawi mnie - tak jak wielokrotnie liderzy i media PO w pozycji 'ciemnego luda', czego nie znoszę. Powtórzę to jeszcze raz, bowiem uciekło pewnie gdzieś podczas utarczek z jednym z forumowiczów tutaj, to nie tak że wyznaję światopogląd PiS. Wyznaję światopogląd swój. Platforma Obywatelska od dłuższego czasu rozczarowuje mnie po prostu negatywnie, zwłaszcza że po za propagandą nie wiele tam się dzieje. A od kiedy zacząłem się wgryzać w PiS to przyznaję, też jestem rozczarowany, ale miło... Choć na mój gust PiS jest za bardzo lewicującą formacją... Ale pożyjemy - zobaczymy. Na razie do żadnej partii zapisywać się nie zamierzam.
Jeszcze jedna kwestia - Liberał, co sądzisz o sprawie krzyża przed Pałacem? Moim zdaniem Komorowski sam sobie strzelił - mówiąc językiem liderów PO - w kolano. Mógł go zostawić i nie podejmować tematu. Nikomu to nie przeszkadzało, a i nie czyniło, wbrew obiegowej opinii, którą i tu ktoś cytował, mauzoleum z Pałacu Namiestnikowskiego...
Dlaczego, moim zdaniem, Komorowski strzelił sobie w kolano? Mówiąc cynicznie - Świece mają bowiem to do siebie, że się kiedyś wypalają, a pamięć ludzka jest krótkotrwała. Komorowski usuwając TERAZ krzyż spod Pałacu podniósł go po JEDNOCZEŚNIE do rangi symbolu, wokół którego skupiać się mogą teraz przeciwnicy Prezydenta-elekta. To ON to zrobił, na własne życzenie, a nie nikt z PiS, proszę o tym pamiętać.
Pozdrawiam i miłego popołudnia życzę!