Nasz srodkowy syn (4 lata) ktoregos dnia podczas zabawy - kiedy cos mu sie nie udalo - rzucil:
- "Japierd***e".
Na nasza zdecydowana reakcje:
- "Skad ty znasz takie slowa?"
odpowiedzial nie zbity z tropu:
- "Z przedszkola. Alex mnie nauczyl" (a chodzil wtedy do luksemburskiego precoce).
- "Ale przeciez Alex nie umie mowic po polsku"
- "Bo on to powiedzial po francusku"
- "Po francusku? Jak?"
I tu padlo dokladnie to samo slowo co wczesniej, tyle ze z "gardlowym" R i obowiazkowym akcentem na ostatnia sylabe
