NIEWYGODNA PRAWDA

Wszelkie dyskusje typu OffTopic

Moderator: LuxTeam

Adrian
Posty: 4
Rejestracja: 13-03-2008, 15:35
Lokalizacja: Polska

NIEWYGODNA PRAWDA

Post autor: Adrian »

"Niewygodna Prawda" koniecznie ogladnij ten film i polec go znajomym!!!
mil.ka
Posty: 209
Rejestracja: 26-09-2006, 10:36
Lokalizacja: Luksemburg / Polska

Post autor: mil.ka »

A dlaczego?
stefan
Posty: 1
Rejestracja: 17-11-2007, 02:16
Lokalizacja: Fentange

Post autor: stefan »

Bardzo dobre pytanie!!!
Ja osbiście nie wierze sfrustrowanym politykom wiec nie widze powodow dlaczego mialbym ogladac ten film?
Adrian
Posty: 4
Rejestracja: 13-03-2008, 15:35
Lokalizacja: Polska

Post autor: Adrian »

Tu nie chodzi o polityka... fakty same za siebie mowia... Tu chodzi o mentalnosc ludzi i i ch styl zycia w tym jest problem... Ten problem nie dotyczy jeszcze nas tak bardzo... ale nasz dzieci napewno bedzie dotyczyl i nastepnych pokolen... Mozna powiedziec: "Ludzie, ludziom taki los zgotowali"
natolin
Posty: 115
Rejestracja: 27-10-2006, 18:36
Lokalizacja: Warszawa/Luksemburg

Post autor: natolin »

jakis czas temu byl w rzepie ciekawy artykul na temat ekologii, byly tam zawarte interesujace fragmenty a propos tegoz filmu...jego glowny problem dotyczy wlasnie faktow ... sposob ich tworzenia/interpretowania powoduje, ze film jest po prostu prymitywna propaganda:

"W zeszłym roku protest przeciwko decyzji rządu brytyjskiego, by film Gore’a rozprowadzić po szkołach, trafił do sądu. Po wysłuchaniu ekspertów sąd uznał, że zawarte w nim twierdzenia są bezpodstawne albo zgoła fałszywe. Zarządził ponadto, że film można pokazywać w szkołach tylko, jeśli nauczyciele wyjaśnią, iż jest to dzieło polityczne.

Film Ala Gore’a o globalnym ocieplaniu pt. „Niewygodna prawda” powtarza, choć w bardziej prymitywny i histeryczny sposób, wszystkie pseudofakty z raportu IPCC i dodaje do nich szereg przez siebie wymyślonych.
Film Gore’a ma też na szereg innych wad, wśród których niemałą rolę gra bezpodstawne straszenie rychłą klęską. Na przykład: „Mamy zaledwie dziesięć lat, by uniknąć potężnej katastrofy, która mogłaby wpędzić całą naszą planetę w korkociąg destrukcji na ogromną skalę i spowodować skrajne zmiany pogody, powodzie, susze, epidemie i zabójcze upały”. Jest to wyssana z palca fikcja. Dlaczego dziesięć lat? Nie wiadomo. Nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że skrajne zjawiska meteorologiczne stają się częstsze albo gwałtowniejsze i groźniejsze. Poza tym: topniejące śniegi na Kilimandżaro nie są dowodem ocieplania, jak twierdzi Gore ; dane wzięte z rdzeni lodowych nie udowadniają, że wzrost poziomu CO2 był przyczyną wzrostu temperatur przez ponad pół miliona lat; żadne niedźwiedzie polarne nie utopiły się wskutek topniejącego lodu na Arktyce; jezioro Czad nie wysuszyło się wskutek globalnego ocieplania; nic nie pozwala przewidywać, że poziom morza podniesie się o siedem metrów (badania pokazują, że może się podnieść o 10 – 40 centymetrów w ciągu następnego stulecia); żadni mieszkańcy wysp na Pacyfiku nie zostali ewakuowani do Nowej Zelandii wskutek podnoszącego się poziomu morza.Na ogólne twierdzenie, że „lodowce się roztapiają”, nie ma najmniejszych dowodów; przeciwnie, badania zdają się pokazywać, że podczas ostatnich kilkudziesięciu lat spore części Antarktyki raczej się oziębiają i że lodu przybywa. Między 2003r. a 2005r. nie ociepliła się temperatura oceanów. Wszystkie dane sugerują, że temperatury w średniowieczu były wyższe niż teraz. Należy też pamiętać, że w latach 70. Amerykańscy naukowcy wysłali list do prezydenta Nixona, wyrażając obawy globalnego oziębienia i domagając się działań, by zapobiec nadejściu nowej epoki lodowej."
Awatar użytkownika
digilante
Posty: 1686
Rejestracja: 26-09-2006, 08:07
Lokalizacja: Cape Town

Post autor: digilante »

Brawo Natolin.

Chodz teoretycznie mam prawo tez sie z Toba nie zgodzic z tym lub tamtym, i napewno jestem w stanie znalezdz inne "fakty" z internetu (jezeli jest na internecie to musi byc prawda! ;) ), fakt jest ze we wszystkim takim jest polityka. Jak najbardziej polecam aby forumowiecze ten film ogladneli ale wlasnie jako prace polityczna. Takie sprawy sa tez wazne dla ogolnej perspektywy - trzeba sluchac klamstw aby wiedziec co to jest prawda, trezba ogladnac propagande obu stron aby wiedziec gdzie jest median, itd.

Dodam tez jako student i amator stosowanej matematyki, w tym teorii chaosu i modelowania naturalnych procesow, ze nie ma watpienia ze wyzsze temperatury w czesciach ziemi moga spowodowac nizsze temperatury gdzies indziej i tak zaczac proces ktory dosyc szybko spowoduje nowa epoke lodowa. Jestesmy bardzo bezczelni jak myslimy ze mozemy ta ziemie zepsuc - ziemia predzej nas zniszczy niz my ja.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
mslawomir
Posty: 225
Rejestracja: 26-09-2006, 12:04
Lokalizacja: abc

Post autor: mslawomir »

Digi,
zgodze sie z Toba w kwestii mozliwosci a raczej niemozliwosci czlowieka w stosunku do Ziemi. czlowiek, jest czescia kosmosu-malutka czescia-nawet jesli wziac cala ludzka populacje, Ziemia tez jest jego czescia lecz troszeczke :) wieksza.

Kosmos jest przestrzenia bardzo zorganizowana i uporzadkowana i moga w niej zaistniec wszystkie z przytoczonych powyzej zjawisk - wg niektorych prawda to cos czego nie jestesmy w stanie dostrzec, poniewaz filtrujemy rzeczywistosc przez system przekonan, ktory ogranicza nasze postrzeganie. nasze pprzekonania kreuja doswiadczenia, ktore potwierzaja ich slusznosc-dlatego tez wszystkie powyzsze sa mozliwe i nie sa sprzeczne ze soba, ale tez maja niewiele wspolnego z PRAWDA :)

pozdr

s.
Adrian
Posty: 4
Rejestracja: 13-03-2008, 15:35
Lokalizacja: Polska

Post autor: Adrian »

Oczywiscie zgadzam sie ze (w/w film) jest to czesc programu politycznego Ala Gore`a. Mysle ze za bardzo skupiles sie na polityce natoli!!!
Czy temperatura na Ziemi faktycznie rośnie?
Tak. Dowodzą tego dane z kilku źródeł, choćby z National Climatic Data Center która od 1880 roku bada średnie temperatury na lądach i ocenach na północnej i południowej półkuli. NCDC jest największą na świecie instytucją gromadzącą informacje pogodowe.
Z ich danych wynika, że od około 50 lat rośnie średnia temperatura. Co gorsza z danych tych można również wywnioskować, że wzrost ten nie jest stabilny, lecz w ostatnich latach jeszcze bardziej przyspiesza, o czym świadczy choćby fakt, że wszystkie najwyższe średnie temperatury dla poszczególnych miesięcy przypadają na ostatnie 10 lat. Dr John Lyman z National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) i współautorzy pracy oszacowali ilość ciepła zgromadzonego w latach 1993-2005 w warstwie wody o grubości 750 metrów. Odpowiada to około 20 procentom średniej głębokości oceanów na Ziemi.
Uczeni stwierdzili, że temperatura warstwy powierzchniowej oceanu wzrosła o 0,09 stopnia Celsjusza w latach 1993-2003, a następnie obniżyła się o 0,03 stopnia w latach 2003-2005. Obecne ochłodzenie odpowiada oddaniu około 1/5 ciepła zgromadzonego w oceanach w latach 1955-2003. W badaniach przeanalizowano dane z gęstej sieci pomiarów wykonanych na statkach i wsparto je wynikami otrzymanymi dzięki satelitom Jason i Topex/Poseidon.
Ostatnie zmiany temperatury oceanu sięgają głęboko. Niewielkie ochłodzenie stwierdzono na powierzchni. Najwięcej ciepła straciła woda na głębokości około 400 metrów, ale pokaźne zmiany zaobserwowano też na głębokości 700 metrów. Ochłodzenie zdaje się sięgać jeszcze głębiej.

Arktyka

Wyniki najnowszych badań są jednoznaczne - katastrofalne zmiany klimatu najbardziej widać na dalekiej północy. O ile w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat średnia temperatura na świecie podniosła się o ok. 1 stopień Celsjusza, to na wchodzącej w skład Arktyki Grenlandii zrobiło się cieplej o 2 - 3 stopnie. Nic zatem dziwnego, że jej lodowce topnieją w rekordowym tempie, szczególnie te położone na południu wyspy. Grenlandzkie zimy są coraz krótsze, a wiosna przychodzi wcześniej. Naukowcy z Danii i USA sprawdzili, w jaki sposób cieplejsze powietrze, szybsze topnienie zimowych śniegów wpływa na grenlandzką florę oraz faunę.

Przez dziesięć lat (1996-2005) prowadzili obserwacje kilku gatunków roślin, ptaków i kilkunastu rodzajów stawonogów żyjących w obrębie stacji badawczej Zackenberg w północno-wschodniej Grenlandii. Szczególnie interesowały ich zmiany fenologiczne, czyli związki pomiędzy różnymi warunkami klimatycznymi, następowaniem po sobie pór roku a kwitnieniem roślin, okresem lęgowym u ptaków, pojawianiem się owadów czy zapadaniem zwierząt w sen zimowy. Zmiany te są bowiem uważane za wyraźną odpowiedź przyrody na rosnące na świecie średnie temperatury.

"Podejrzewaliśmy, że ocieplanie klimatu i jego konsekwencje są najbardziej zauważalne na terenie Arktyki. Jednak wyniki badań, jakie przeprowadziliśmy w ciągu dziesięciu lat, kompletnie nas zaskoczyły. Nie spodziewaliśmy się aż tak znaczących zmian fenologicznych" - mówi prof. Eric Post z Pennsylvania State University, jeden z autorów badań opublikowanych w "Current Biology".

W czasie, gdy uczeni prowadzili obserwacje na Grenlandii, śnieg topniał tam średnio o 14,6 dnia wcześniej niż w latach wcześniejszych. Wraz z topniejącym śniegiem do życia wcześniej budziły się też rośliny i zwierzęta. Niektóre gatunki much, gąsieniczkowatych, pająków i roztoczy przywitały wiosnę nawet miesiąc wcześniej. Spośród roślin z ponad dwudziestodniowym wyprzedzeniem zakwitła kasjopea czterokątna z rodziny wrzosowatych i gatunek maleńkiej płożącej wierzby Salix arctica (osiąga wysokość 1 - 15 cm).

Na cały miesiąc wcześniej pojawiły się drobne kwiatki lepnicy bezłodygowej, byliny z rodziny goździkowatych. Również gody i okres lęgowy trzech obserwowanych gatunków ptaków rozpoczął się wcześniej niż zwykle. Kamusznik (Arenaria interpres), ptak wędrowny, zaczął składać jaja na 12 dni przed czasem. Nieco mniejsze przesunięcie, bo tylko 4-, 5-dniowe zauważono u piaskowca (Calidris alba), również należącego do gatunków migrujących i biegusa zmiennego (Calidris alpina), ptaka brodzącego.

"Te znaczące zmiany są tym bardziej zaskakujące, że cały okres wiosenno-letni jest krótki, bo trwa na Grenlandii trzy, cztery miesiące, licząc czas od stopnienia śniegu do jego kolejnych opadów" - mówi prof. Toke T. Hoye z Uniwersytetu w Aarhus w Danii, główny autor badań. Dla porównania w umiarkowanych szerokościach geograficznych wiosna i lato trwają przynajmniej dwa razy dłużej. Mimo to europejskiej rośliny zakwitają w ostatnim czasie jedynie 2,5 dnia wcześniej, a ogólnie w skali globu zwierzęta i rośliny budzą się do życia o 5,1 dnia wcześniej.

To gwałtowne i niespodziewane przyspieszenie całego cyklu rozwojowego arktycznej, grenlandzkiej przyrody niepokoi badaczy. - Skala zmian jest alarmująca. Jeszcze bardziej martwi fakt, że nie wszystkie rośliny i zwierzęta w jednakowy sposób odpowiadają na ocieplanie się klimatu. W konsekwencji może dojść do zaburzenia delikatnych zależności pomiędzy poszczególnymi gatunkami roślin oraz zwierząt.

Od tych relacji zależy życie wielu z nich. W konsekwencji niektóre zwierzęta znikną z ekosystemu, ponieważ nie będą w stanie w odpowiednim czasie zdobyć pożywienia dla swojego potomstwa. Inne z kolei mogą zdominować środowisko w zupełnie nieprzewidywalny sposób - mówi prof. Post.

Naukowcy podkreślają, że dramatyczne zmiany jakie zachodzą obecnie na terenie Arktyki, mogą wkrótce objąć swym zasięgiem całą Ziemię.

Jezioro Czad

Jezioro Czad było do niedawna trzecim lub czwartym co do wielkości (w zależności od sezonowych zmian stanu wody) jeziorem Afryki i najważniejszym zbiornikiem wody w Sahelu. Od jego stanu zależne jest życie 22 milionów ludzi, korzystających z jego wód. Tymczasem powierzchnia jeziora skurczyła się ostatnio o... 95%!
Jezioro Czad jest jeziorem bezodpływowym. Leży w Kotlinie Czadu, na południowym krańcu Sahary. Jest ono źródłem wody niezbędnej dla życia ludzi, uprawy roślin, hodowli zwierząt i życia wielu dzikich gatunków. Brzegi są niskie, zabagnione, silnie porośnięte trawą, trzciną, papirusem. Na północy wybrzeże jest piaszczyste. Jezioro jest częściowo zasolone.
Powierzchnia zlewni jeziora wynosi aż 2,4 mln km2 i pokrywa niemal 8% powierzchni Afryki. Na jej terenie leży siedem krajów: Algeria, Czad, Kamerun, Niger, Nigeria, Republika Środkowoafrykańska i Sudan. Jednak wiele rzek w jej obrębie płynie tylko okresowo, i nawet nie na całej długości. Jezioro jest w 90% zasilane przez rzeki Logone i Szari, które łączą się w Ndjamenie, oraz Komadougou Yobe. Niestety, jest w nich coraz mniej wody.
Dawniej powierzchnia jeziora miała od 11 do 22 tys. km2, w zależności od pory roku. W latach 60-tych osiągała nawet 26 tys. km2. Ale od tego czasu jezioro stopniowo wysycha. Jego powierzchnia w r. 1990 zmalała do 2 tys. km2, w r. 2000 do 1,5 tys., w r. 2001 do 1,35 tys., a obecnie pozostało zaledwie 5% powierzchni z lat 60-tych. Maksymalna głębokość jeziora wynosi 7 m.
Przyczyną wysychania jeziora jest malejąca ilość opadów w regionie, spowodowana przez ocieplanie klimatu, oraz rosnące zapotrzebowanie na wodę, czerpaną na użytek rolnictwa z jeziora i zasilających je rzek. W latach 1983-1994 pobór wody do nawadniania z rzek zasilających jezioro wzrósł czterokrotnie.
Historia regionu
Pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli w r. 1823 do Jeziora Czad, byli Clapperton i Denham. Trafili do regionu zasiedlonego już w czasach paleolitu, stąd trudno ich nazywać - jak się to powszechnie praktykuje - "odkrywcami" jeziora. Prawdopodobnie już w I tysiącleciu p.n.e. istniały tu organizmy państwowe oraz rozwinięta kultura. W średniowieczu w basenie Jeziora Czad istniały liczne państwa: Songhaj - od VII w., Hausa - od X w., Joruba - od XI w., Benin (Edo) - od XI w., wreszcie Kanem - od VIII/IX w. (wchłonięte w XIV w. przez Bornu), o rozwiniętej kulturze i nauce, promieniującej na sąsiednie tereny. Od XI w., wraz z ekspansją arabską, był tu stopniowo wprowadzany islam. Państwa te, zwłaszcza Kanem-Bornu, utrzymywały rozległe stosunki handlowe i dyplomatyczne z krajami muzułmańskimi Afryki i Azji.
Zmierzch nastąpił w XIX w., najpierw na skutek inwazji muzułmańskiego ludu Fulanów, a następnie kolonizatorów europejskich (Francji, Anglii), którzy w sztuczny sposób podzielili między siebie opanowane terytoria.
W r. 1960 Czad, Niger, Nigeria i Kamerun, mające bezpośredni dostęp do Jeziora Czad, uzyskały niepodległość, zaś w r. 1964 utworzyły Komisję Basenu Jeziora Czad (Lake Chad Basin Commission), której celem jest koordynacja działań na rzecz jak najbardziej racjonalnego wykorzystania wody, ziemi i innych zasobów naturalnych, a także rozwoju regionalnego. W r. 1994 skład komisji powiększył się o Republikę Środkowej Afryki.
Problemy społeczne
Region Jeziora Czad jest jednym z najbiedniejszych regionów świata. Żyjąca tu ludność trudni się głównie rolnictwem - uprawia proso, sorgo, maniok, jam, orzeszki ziemne, ale także bawełnę i ryż. Jest to najczęściej jedyne źródło utrzymania, a poziom życia jest tu bardzo niski.
Bawełna i ryż wymagają jednak znacznych ilości wody, a więc intensywnego nawadniania. Uprawiane są na polderach - terenach odsłoniętych przez wodę. Ludzie, podążając za wodą, wchodzą coraz dalej w głąb jeziora. W rezultacie dochodzi do coraz większych zmian warunków biologicznych i hydrologicznych w obrębie jeziora.
Aby temu zapobiec, należałoby przede wszystkim nakłonić rolników do uprawiania roślin o wymaganiach dostosowanych do lokalnego klimatu, o niskim zapotrzebowaniu na wodę, jak sorgo czy maniok. Aby to było możliwe, uprawa tych roślin musi być jednak bardziej opłacalna. Stąd konieczne jest wsparcie rządowe dla miejscowego rolnictwa, o co jednak w zadłużonych krajach afrykańskich jest bardzo trudno. MFW i Bank Światowy wymusza realizację narzuconych im programów dostosowania strukturalnego, przewidujących m.in. likwidację dotacji rolnych oraz rozwijanie upraw eksportowych.
Na ratunek
Niestety, jezioro zanika i nie pomagają tu apele ekologów ani raporty międzynarodowych zespołów ekspertów. Konieczne jest energiczne działanie.
Ostatnie wołanie o ratunek rozległo się podczas 52. sesji Komisji Basenu Jeziora Czad, która odbyła się w czerwcu b.r.
"Zanikanie jeziora osiągnęło stadium katastrofalne, dlatego trzeba się zastanowić i zmienić sposób ochrony jeziora i otaczającego je środowiska naturalnego, w przeciwnym razie ludność naszych krajów będzie zagrożona" - powiedział premier Czadu, Pascal Yoadimnadji, do swych kolegów z Kamerunu, Republiki Środkowoafrykańskiej, Nigru i Nigerii.
Specjaliści z NASA przeprowadzili komputerowe symulacje klimatyczne, z których wynika, że jezioro nie ma żadnych szans na przetrwanie. Nie wiadomo tylko, jak długo będzie trwać agonia. Najgorszy wariant przewiduje, że nastąpi to w ciągu dwudziestu lat gdyż od czterdziestu lat klimat w tym regionie staje się coraz bardziej suchy.
W tej sytuacji eksperci włoscy i nigeryjscy proponują budowę kanału długości co najmniej 400 km (!) i skierowanie nim części wód rzeki Ubangi (największego prawego dopływy Konga, płynącego na granicy Dem. Rep. Konga z Rep. Środkowoafrykańską i Kongiem) do rzeki Szari i dalej do Jeziora Czad.
Ten pomysł nie wywołał jednak entuzjazmu wśród specjalistów z wielu krajów. Uważają oni, że przed rozpoczęciem tak gigantycznego przedsięwzięcia niezbędne są poważne badania nad wpływem kanału i zmiany biegu równikowej rzeki na środowisko naturalne i bioróżnorodność.
Innym problemem jest zubożenie zasobów wodnych krajów, przez które przepływa Ubangi, a także ogromne straty wody z powodu parowania i wsiąkania na trasie kanału.
Działania są jednak konieczne. Jako pierwsza gotowość wyłożenia sześciu milionów dolarów na badania ogłosiła Nigeria. Pozostałe kraje członkowskie Komisji - Niger, Czad, Kamerun i Republika Środkowoafrykańska, też deklarują gotowość finansowania badań.

http://www.carbon14.pl/~asia/MatFiz/Glo ... 1,Globalne zmiany środowiska

Oczywiscie zgadzam sie ze w filmie sa pomowienia...
Awatar użytkownika
danka44
Posty: 968
Rejestracja: 26-09-2006, 08:53
Lokalizacja: Junglinster

Post autor: danka44 »

Nasuwa mi się takie przemyslenie...
Ludzie od wieków myslą, że Ziemia powstała po to, żeby mógł tu żyć człowiek i że będzie tu żył zawsze. Historia człowieka na Ziemi to zaledwie krótka chwila. Przed nami żyły i po nas będą żyły inne gatunki stworzeń, któych wymieranie jest naturalną koleją rzeczy. Wymieranie nie było w ogóle uzależnione od zanieczyszczania środowiska. To uderzył meteoryt, to wybychł wulkan kolosalnych rozmiarów, to zabrakło jakiejś istoty i rozrosły się inne...Bieguny magnetyczne przeskakują sobie z jednej strony na drugą i nie wiadomo dlaczego. Klimat zmieniał się nieustannie i mieliśmy epokę lodowcową bez udziału człowieka. Epidemie chorób wybuchają sobie i przerzadzają populacje.
Ziemia nie jest miejscem stabilnym i bezpiecznym :/
Niby segreguję śmieci i nie chcę, żeby ktoś zabijał niewinne zwierzątka, ale myślę sobie, że Ziemia nic sobie nie robi z naszych starań i przetrwa tak czy inaczej. Tylko bez nas <lzawoku> Chyba, że znowu jakiś cud natury sie objawi i zaczniemy ewoluować, aby troszkę więcej promieniowania nam nie przeszkadzało. Człowiek to w ogóle istota bardzo nieprzystosowana...za wysoko - źle, za głęboko - źle, na zimno, za ciepło, za mokro, za sucho,...Cóż się dziwić, że zmierzamy do samounicestwienia szybszego niż mogła nam dać natura. Choć uwaga... może wulkan pod Yellowstone właśnie się szykuje, albo zbliża się meteoryt <shock>
Danka
ola_g
Posty: 45
Rejestracja: 29-09-2006, 09:52
Lokalizacja: Reuland

Post autor: ola_g »

Mysle, ze straszenie katastrofami - czy ociepleniem, czy oziebieniem - nie ma tak czy inaczej zadnych podstaw, bo za malo wiemy o Ziemi, by wyciagac jakiekolwiek wnioski.
Ale jesli NAPRAWDE chcemy miec czyste sumienie (a nie tylko brac udzial w rytualach nowej religii zwanej ekologia), robmy np. nastepujace rzeczy:
- nie kupujmy towarow (zywnosci, ubran, zabawek itd.) sprowadzanych z daleka (takze z Chin, co chyba trudno osiagalne)
- sortujmy smieci
- dobrze izolujmy mieszkania, zakrecajmy kaloryfery otwierajac okna, oszczedzajmy wode, nastwiajmy pelna zmywarke i pelna pralke, nie zostawiajmy wlaczonego telewizora, gdy nikt niczego nie oglada
- na wakacje jedzmy pod miasto, a nie do Polski czy na drugi koniec swiata
- nie stosujmy klimatyzacji (nie montujmy jej w domu, i po co nam klimatyzacja w pracy?)
- klimatyzacje w samochodzie wlaczajmy tylko wtedy, gdy jest faktycznie potrzebna, a nie non stop
i pewnie jest jeszcze wiele zdroworozsadkowych rzeczy, ktore mozemy robic codziennie. Lecz - gdybysmy tak naprawde chcieli cos zrobic, trzeba by bojkotowac produkty chinskie, ktorych produkcja zanieczyszcza srodowisko w stopniu niespotykanym chyba nawet w PRLu.
A przede wszystkim nie dajmy sie zwiesc roznym szamanom, ktorzy obiecuja, ze np. biopaliwa uratuja swiat albo ze masowa rezygnacja z torebek foliowych zapobiegnie ociepleniu klimatu. Czynia oni wiecej szkody niz pozytku, o odwracaja uwage od spraw naprawde istotnych na rzecz realizacji interesow jednej badz drugiej branzy.
No to do roboty!
Awatar użytkownika
anwi
Posty: 965
Rejestracja: 26-09-2006, 08:37
Lokalizacja: Gdzie psy ...szczekają

Post autor: anwi »

ola_g pisze:albo ze masowa rezygnacja z torebek foliowych zapobiegnie ociepleniu klimatu.
Za to z pewnością zapobiegnie zaśmiecaniu środowiska.
ola_g
Posty: 45
Rejestracja: 29-09-2006, 09:52
Lokalizacja: Reuland

Post autor: ola_g »

anwi pisze:
ola_g pisze:albo ze masowa rezygnacja z torebek foliowych zapobiegnie ociepleniu klimatu.
Za to z pewnością zapobiegnie zaśmiecaniu środowiska.
zasmiecaniu zapobiegnie segregacja - nie tak trudno wrzucic niepotrzebne torebki do pojemnika na tworzywa, aby mozna je bylo podac wtornemu przetworzeniu. Ale prosciej wylac dziecko z kapiela i zakazac. Ciesza sie sklepy, bo oszczedza na reklamowkach, i producenci tzw. opakowan ekologicznych, i producenci toreb papierowych (znacznie gorszych dla srodowiska, ale co tam)....
Awatar użytkownika
anwi
Posty: 965
Rejestracja: 26-09-2006, 08:37
Lokalizacja: Gdzie psy ...szczekają

Post autor: anwi »

O ile wiem, foliowych torebek nie przetwarza się powtórnie, a na zakupy możesz chodzić z torbą bawełnianą lub lnianą (którą możesz sama sobie uszyć), polecam.
ola_g
Posty: 45
Rejestracja: 29-09-2006, 09:52
Lokalizacja: Reuland

Post autor: ola_g »

anwi pisze:O ile wiem, foliowych torebek nie przetwarza się powtórnie, a na zakupy możesz chodzić z torbą bawełnianą lub lnianą (którą możesz sama sobie uszyć), polecam.
Rozumiem, ze juz posialas len w ogrodku, by potem zrobic z niego torbe na zakupy. Nie mam nic przeciwko, tyle ze taka dzialalnosc ma zaledwie mily wymiar hobbystyczny, a z ochrona srodowiska ma niewiele wspolnego.
Zastanawiam sie bowiem, kto (bo w jakim celu, moge sie domyslic) wprowadzil Ciebie w blad mowic Ci, ze torebek nie poddaje sie wtornemu przetworzeniu. I dlaczego przed napisaniem bzdury nie sprawidzilas, czy tak jest faktycznie. Ja moja opinie o tym, ze torebki foliowe sa dobrym surowcem wtornym, opieram na rozmowie z dwojgiem naukowcow: jeden, profesor-kierownik katedry przetworstwa tworzyw, drugi to doktor habilitowany w tej dziedzinie. Jesli ktos by chcial uzupelnic swoja wiedze przed rozpowszechnianiem propagandowych hasel, moge dopytac o stosowna literature. W skrocie, torebki wykonane sa najczesciej w polietylenu (symbol PE). Polietylen jak najbardziej poddaje sie wtornemu przetworzeniu. Zreszta, z polietylenu tez wykonane sa worki na smieci, ale z nimi nikt nie walczy.
Zeby bylo jasne, uwazam, ze jak najbardziej nalezy zaplacic pare centow za reklamowke. Odplatnosc wymusza racjonalne wykorzystanie. Ale irytuje mnie nadawanie tej akcji tonu walki o srodowisko, wydawanie zakazow i pietnowanie tych, ktorzy maja inne zdanie. Coz z tego bowiem, ze wybiore sie na zakupy z wlasnorecznie wykonana torba z lnu z wlasnego siewu, jesli w sklepie kupie sobie serek zapakowany w piec warstw, owoce z Chile i produkty z Chin? Chinskie fabryki masowo zrzucaja scieki do rzek, Chiny maja w nosie srodowisko, ale to zagadnienie jest niewygodne i gospodarczo, i politycznie. Prosciej jest szast prast, zakazac torebek, i juz wszyscy w poczuciu dobrze spelnionego obowiazku maja wrazenie (zludne niestety), ze zrobili cos dobrego i waznego. Reklamowki to niestety temat zastepczy, bo prawdziwe problemy leza gdzie indziej.
A propos, jakis czas temu byl w "Polityce" arcyciekawy artykul na ten temat, bodaj nr. 5. Wlasnie po jego lekturze dopytalam specjalistow, jak to naprawde jest z tym recyklingiem, by znac prawde, a nie tylko propagande.
Awatar użytkownika
anwi
Posty: 965
Rejestracja: 26-09-2006, 08:37
Lokalizacja: Gdzie psy ...szczekają

Post autor: anwi »

Ok, część torebek foliowych przetwarza się ponownie. Ale tylko część, a rocznie zużywa się ich biliony. Do ich produkcji zużywana jest ropa naftowa, do przetworzenia jakichkolwiek odpadów potrzeba energii itd. Przetwarzanie odpadów kosztuje więcej, niż ich wytworzenie. Łatwo się domyślić, na lep jakiej propagandy dajesz się nabierać. Czepiając się Chin, które rzeczywiście, jak wiele krajów rozwijających się, nie dbają zupełnie o środowisko, problem ten sprowadzasz jedynie do produkcji torebek foliowych, zupełnie zresztą niepotrzebnych. Używasz komputera? Dlaczego? Większość jego komponentów jest produkowana w Azji, a odpady toksyczne po jego zużyciu kraje wysoko rozwinięte wysyłają właśnie do Chin. A wiesz o tym, jak wielu naszych rodaków, zamiast budować szamba, spuszcza ścieki ze swoich domów wprost do potoków i rzek? I tak dalej. Dbanie o środowisko, na każdym poziomie, byle rozsądnie, trzeba zaczynać od wymiaru hobbistycznego, bo tylko w ten sposób można zmienić ludzkie przyzwyczajenia. Tobie pewnie wystarczy porozmawiać ze specjalistą i już czujesz się lepiej. I w porządku. A ja zastanawiam się, czy niektóre odpady naprawdę trzeba produkować, skoro wiadomo, że zaraz po opuszczeniu fabryki staną się odpadami?
I jeszcze jedno - dyskusja o ochronie środowiska zawsze przybiera ton emocjonalny. Zarzucając komuś ignorancję, często nie zauważamy ironii zawartej w jego wypowiedzi.

pozdrawiam zupełnie nieironicznie

PS Lnu nie sieję, za to zebrałam już bawełnę na ubrania i konopie na sznury.
ODPOWIEDZ