Oczywiscie zgadzam sie ze (w/w film) jest to czesc programu politycznego Ala Gore`a. Mysle ze za bardzo skupiles sie na polityce natoli!!!
Czy temperatura na Ziemi faktycznie rośnie?
Tak. Dowodzą tego dane z kilku źródeł, choćby z National Climatic Data Center która od 1880 roku bada średnie temperatury na lądach i ocenach na północnej i południowej półkuli. NCDC jest największą na świecie instytucją gromadzącą informacje pogodowe.
Z ich danych wynika, że od około 50 lat rośnie średnia temperatura. Co gorsza z danych tych można również wywnioskować, że wzrost ten nie jest stabilny, lecz w ostatnich latach jeszcze bardziej przyspiesza, o czym świadczy choćby fakt, że wszystkie najwyższe średnie temperatury dla poszczególnych miesięcy przypadają na ostatnie 10 lat. Dr John Lyman z National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) i współautorzy pracy oszacowali ilość ciepła zgromadzonego w latach 1993-2005 w warstwie wody o grubości 750 metrów. Odpowiada to około 20 procentom średniej głębokości oceanów na Ziemi.
Uczeni stwierdzili, że temperatura warstwy powierzchniowej oceanu wzrosła o 0,09 stopnia Celsjusza w latach 1993-2003, a następnie obniżyła się o 0,03 stopnia w latach 2003-2005. Obecne ochłodzenie odpowiada oddaniu około 1/5 ciepła zgromadzonego w oceanach w latach 1955-2003. W badaniach przeanalizowano dane z gęstej sieci pomiarów wykonanych na statkach i wsparto je wynikami otrzymanymi dzięki satelitom Jason i Topex/Poseidon.
Ostatnie zmiany temperatury oceanu sięgają głęboko. Niewielkie ochłodzenie stwierdzono na powierzchni. Najwięcej ciepła straciła woda na głębokości około 400 metrów, ale pokaźne zmiany zaobserwowano też na głębokości 700 metrów. Ochłodzenie zdaje się sięgać jeszcze głębiej.
Arktyka
Wyniki najnowszych badań są jednoznaczne - katastrofalne zmiany klimatu najbardziej widać na dalekiej północy. O ile w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat średnia temperatura na świecie podniosła się o ok. 1 stopień Celsjusza, to na wchodzącej w skład Arktyki Grenlandii zrobiło się cieplej o 2 - 3 stopnie. Nic zatem dziwnego, że jej lodowce topnieją w rekordowym tempie, szczególnie te położone na południu wyspy. Grenlandzkie zimy są coraz krótsze, a wiosna przychodzi wcześniej. Naukowcy z Danii i USA sprawdzili, w jaki sposób cieplejsze powietrze, szybsze topnienie zimowych śniegów wpływa na grenlandzką florę oraz faunę.
Przez dziesięć lat (1996-2005) prowadzili obserwacje kilku gatunków roślin, ptaków i kilkunastu rodzajów stawonogów żyjących w obrębie stacji badawczej Zackenberg w północno-wschodniej Grenlandii. Szczególnie interesowały ich zmiany fenologiczne, czyli związki pomiędzy różnymi warunkami klimatycznymi, następowaniem po sobie pór roku a kwitnieniem roślin, okresem lęgowym u ptaków, pojawianiem się owadów czy zapadaniem zwierząt w sen zimowy. Zmiany te są bowiem uważane za wyraźną odpowiedź przyrody na rosnące na świecie średnie temperatury.
"Podejrzewaliśmy, że ocieplanie klimatu i jego konsekwencje są najbardziej zauważalne na terenie Arktyki. Jednak wyniki badań, jakie przeprowadziliśmy w ciągu dziesięciu lat, kompletnie nas zaskoczyły. Nie spodziewaliśmy się aż tak znaczących zmian fenologicznych" - mówi prof. Eric Post z Pennsylvania State University, jeden z autorów badań opublikowanych w "Current Biology".
W czasie, gdy uczeni prowadzili obserwacje na Grenlandii, śnieg topniał tam średnio o 14,6 dnia wcześniej niż w latach wcześniejszych. Wraz z topniejącym śniegiem do życia wcześniej budziły się też rośliny i zwierzęta. Niektóre gatunki much, gąsieniczkowatych, pająków i roztoczy przywitały wiosnę nawet miesiąc wcześniej. Spośród roślin z ponad dwudziestodniowym wyprzedzeniem zakwitła kasjopea czterokątna z rodziny wrzosowatych i gatunek maleńkiej płożącej wierzby Salix arctica (osiąga wysokość 1 - 15 cm).
Na cały miesiąc wcześniej pojawiły się drobne kwiatki lepnicy bezłodygowej, byliny z rodziny goździkowatych. Również gody i okres lęgowy trzech obserwowanych gatunków ptaków rozpoczął się wcześniej niż zwykle. Kamusznik (Arenaria interpres), ptak wędrowny, zaczął składać jaja na 12 dni przed czasem. Nieco mniejsze przesunięcie, bo tylko 4-, 5-dniowe zauważono u piaskowca (Calidris alba), również należącego do gatunków migrujących i biegusa zmiennego (Calidris alpina), ptaka brodzącego.
"Te znaczące zmiany są tym bardziej zaskakujące, że cały okres wiosenno-letni jest krótki, bo trwa na Grenlandii trzy, cztery miesiące, licząc czas od stopnienia śniegu do jego kolejnych opadów" - mówi prof. Toke T. Hoye z Uniwersytetu w Aarhus w Danii, główny autor badań. Dla porównania w umiarkowanych szerokościach geograficznych wiosna i lato trwają przynajmniej dwa razy dłużej. Mimo to europejskiej rośliny zakwitają w ostatnim czasie jedynie 2,5 dnia wcześniej, a ogólnie w skali globu zwierzęta i rośliny budzą się do życia o 5,1 dnia wcześniej.
To gwałtowne i niespodziewane przyspieszenie całego cyklu rozwojowego arktycznej, grenlandzkiej przyrody niepokoi badaczy. - Skala zmian jest alarmująca. Jeszcze bardziej martwi fakt, że nie wszystkie rośliny i zwierzęta w jednakowy sposób odpowiadają na ocieplanie się klimatu. W konsekwencji może dojść do zaburzenia delikatnych zależności pomiędzy poszczególnymi gatunkami roślin oraz zwierząt.
Od tych relacji zależy życie wielu z nich. W konsekwencji niektóre zwierzęta znikną z ekosystemu, ponieważ nie będą w stanie w odpowiednim czasie zdobyć pożywienia dla swojego potomstwa. Inne z kolei mogą zdominować środowisko w zupełnie nieprzewidywalny sposób - mówi prof. Post.
Naukowcy podkreślają, że dramatyczne zmiany jakie zachodzą obecnie na terenie Arktyki, mogą wkrótce objąć swym zasięgiem całą Ziemię.
Jezioro Czad
Jezioro Czad było do niedawna trzecim lub czwartym co do wielkości (w zależności od sezonowych zmian stanu wody) jeziorem Afryki i najważniejszym zbiornikiem wody w Sahelu. Od jego stanu zależne jest życie 22 milionów ludzi, korzystających z jego wód. Tymczasem powierzchnia jeziora skurczyła się ostatnio o... 95%!
Jezioro Czad jest jeziorem bezodpływowym. Leży w Kotlinie Czadu, na południowym krańcu Sahary. Jest ono źródłem wody niezbędnej dla życia ludzi, uprawy roślin, hodowli zwierząt i życia wielu dzikich gatunków. Brzegi są niskie, zabagnione, silnie porośnięte trawą, trzciną, papirusem. Na północy wybrzeże jest piaszczyste. Jezioro jest częściowo zasolone.
Powierzchnia zlewni jeziora wynosi aż 2,4 mln km2 i pokrywa niemal 8% powierzchni Afryki. Na jej terenie leży siedem krajów: Algeria, Czad, Kamerun, Niger, Nigeria, Republika Środkowoafrykańska i Sudan. Jednak wiele rzek w jej obrębie płynie tylko okresowo, i nawet nie na całej długości. Jezioro jest w 90% zasilane przez rzeki Logone i Szari, które łączą się w Ndjamenie, oraz Komadougou Yobe. Niestety, jest w nich coraz mniej wody.
Dawniej powierzchnia jeziora miała od 11 do 22 tys. km2, w zależności od pory roku. W latach 60-tych osiągała nawet 26 tys. km2. Ale od tego czasu jezioro stopniowo wysycha. Jego powierzchnia w r. 1990 zmalała do 2 tys. km2, w r. 2000 do 1,5 tys., w r. 2001 do 1,35 tys., a obecnie pozostało zaledwie 5% powierzchni z lat 60-tych. Maksymalna głębokość jeziora wynosi 7 m.
Przyczyną wysychania jeziora jest malejąca ilość opadów w regionie, spowodowana przez ocieplanie klimatu, oraz rosnące zapotrzebowanie na wodę, czerpaną na użytek rolnictwa z jeziora i zasilających je rzek. W latach 1983-1994 pobór wody do nawadniania z rzek zasilających jezioro wzrósł czterokrotnie.
Historia regionu
Pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli w r. 1823 do Jeziora Czad, byli Clapperton i Denham. Trafili do regionu zasiedlonego już w czasach paleolitu, stąd trudno ich nazywać - jak się to powszechnie praktykuje - "odkrywcami" jeziora. Prawdopodobnie już w I tysiącleciu p.n.e. istniały tu organizmy państwowe oraz rozwinięta kultura. W średniowieczu w basenie Jeziora Czad istniały liczne państwa: Songhaj - od VII w., Hausa - od X w., Joruba - od XI w., Benin (Edo) - od XI w., wreszcie Kanem - od VIII/IX w. (wchłonięte w XIV w. przez Bornu), o rozwiniętej kulturze i nauce, promieniującej na sąsiednie tereny. Od XI w., wraz z ekspansją arabską, był tu stopniowo wprowadzany islam. Państwa te, zwłaszcza Kanem-Bornu, utrzymywały rozległe stosunki handlowe i dyplomatyczne z krajami muzułmańskimi Afryki i Azji.
Zmierzch nastąpił w XIX w., najpierw na skutek inwazji muzułmańskiego ludu Fulanów, a następnie kolonizatorów europejskich (Francji, Anglii), którzy w sztuczny sposób podzielili między siebie opanowane terytoria.
W r. 1960 Czad, Niger, Nigeria i Kamerun, mające bezpośredni dostęp do Jeziora Czad, uzyskały niepodległość, zaś w r. 1964 utworzyły Komisję Basenu Jeziora Czad (Lake Chad Basin Commission), której celem jest koordynacja działań na rzecz jak najbardziej racjonalnego wykorzystania wody, ziemi i innych zasobów naturalnych, a także rozwoju regionalnego. W r. 1994 skład komisji powiększył się o Republikę Środkowej Afryki.
Problemy społeczne
Region Jeziora Czad jest jednym z najbiedniejszych regionów świata. Żyjąca tu ludność trudni się głównie rolnictwem - uprawia proso, sorgo, maniok, jam, orzeszki ziemne, ale także bawełnę i ryż. Jest to najczęściej jedyne źródło utrzymania, a poziom życia jest tu bardzo niski.
Bawełna i ryż wymagają jednak znacznych ilości wody, a więc intensywnego nawadniania. Uprawiane są na polderach - terenach odsłoniętych przez wodę. Ludzie, podążając za wodą, wchodzą coraz dalej w głąb jeziora. W rezultacie dochodzi do coraz większych zmian warunków biologicznych i hydrologicznych w obrębie jeziora.
Aby temu zapobiec, należałoby przede wszystkim nakłonić rolników do uprawiania roślin o wymaganiach dostosowanych do lokalnego klimatu, o niskim zapotrzebowaniu na wodę, jak sorgo czy maniok. Aby to było możliwe, uprawa tych roślin musi być jednak bardziej opłacalna. Stąd konieczne jest wsparcie rządowe dla miejscowego rolnictwa, o co jednak w zadłużonych krajach afrykańskich jest bardzo trudno. MFW i Bank Światowy wymusza realizację narzuconych im programów dostosowania strukturalnego, przewidujących m.in. likwidację dotacji rolnych oraz rozwijanie upraw eksportowych.
Na ratunek
Niestety, jezioro zanika i nie pomagają tu apele ekologów ani raporty międzynarodowych zespołów ekspertów. Konieczne jest energiczne działanie.
Ostatnie wołanie o ratunek rozległo się podczas 52. sesji Komisji Basenu Jeziora Czad, która odbyła się w czerwcu b.r.
"Zanikanie jeziora osiągnęło stadium katastrofalne, dlatego trzeba się zastanowić i zmienić sposób ochrony jeziora i otaczającego je środowiska naturalnego, w przeciwnym razie ludność naszych krajów będzie zagrożona" - powiedział premier Czadu, Pascal Yoadimnadji, do swych kolegów z Kamerunu, Republiki Środkowoafrykańskiej, Nigru i Nigerii.
Specjaliści z NASA przeprowadzili komputerowe symulacje klimatyczne, z których wynika, że jezioro nie ma żadnych szans na przetrwanie. Nie wiadomo tylko, jak długo będzie trwać agonia. Najgorszy wariant przewiduje, że nastąpi to w ciągu dwudziestu lat gdyż od czterdziestu lat klimat w tym regionie staje się coraz bardziej suchy.
W tej sytuacji eksperci włoscy i nigeryjscy proponują budowę kanału długości co najmniej 400 km (!) i skierowanie nim części wód rzeki Ubangi (największego prawego dopływy Konga, płynącego na granicy Dem. Rep. Konga z Rep. Środkowoafrykańską i Kongiem) do rzeki Szari i dalej do Jeziora Czad.
Ten pomysł nie wywołał jednak entuzjazmu wśród specjalistów z wielu krajów. Uważają oni, że przed rozpoczęciem tak gigantycznego przedsięwzięcia niezbędne są poważne badania nad wpływem kanału i zmiany biegu równikowej rzeki na środowisko naturalne i bioróżnorodność.
Innym problemem jest zubożenie zasobów wodnych krajów, przez które przepływa Ubangi, a także ogromne straty wody z powodu parowania i wsiąkania na trasie kanału.
Działania są jednak konieczne. Jako pierwsza gotowość wyłożenia sześciu milionów dolarów na badania ogłosiła Nigeria. Pozostałe kraje członkowskie Komisji - Niger, Czad, Kamerun i Republika Środkowoafrykańska, też deklarują gotowość finansowania badań.
http://www.carbon14.pl/~asia/MatFiz/Glo ... 1,Globalne zmiany środowiska
Oczywiscie zgadzam sie ze w filmie sa pomowienia...