prott3 pisze:Ludzie! ...puknijcie sie w glowe <glupi2>
rodzina 2+2 spokojnie moze godnie wyzyc za 2000€ mies.
Mysle, ze idac tym tokiem myslenia, moglbym udowodnic, ze rodzina 2+2 moze przezyc w Luxie nawet za 1000 euro. Pytanie tylko czy o to w ogole chodzilo?
Docieramy tu do najwazniejszej kwestii – o co wlasciwie pyta autorka tego postu? Jakie sa jej oczekiwania? Nie wiemy tego, a przeciez od tego wlasnie zalezy jaki bedzie dla niej akceptowalny pulap wydatkow tymi potrzebami wyznaczony. Kazdy ma przeciez inne oczekiwania! Jesli ktos np. nie chce mieszkac we Francji lub Belgii i spedzac 2 godziny dziennie w drodze do i z pracy, to czy to jest godne potepienia? A reszta potrzeb? Sa ludzie, ktorym wystarczy, ze moga napelnic lodowke i oplacic oplaty. Sa tacy, dla ktorych zycie nabiera wartosci dopiero, gdy wydaja 200-300 euro miesiecznie na "fun" – nie chca i nie maja zamiaru odmawiac sobie teatru czy filharmonii, a swoim dzieciom kina czy dyskoteki. Chca moc choc raz w tygodniu pojsc do pubu czy restauracji a w ferie szkolne (ktorych tu jest calkiem sporo) moc pozwiedzac troche najblizsza okolice, czyli... Europe. To juz jest przejaw rozpusty, czy jeszcze to zaakceptujesz?
A moze ktos chcialby nie tylko przezyc od pierwszego do pierwszego, ale moc tez cos odlozyc? Planuje zakup nieruchomosci, samochodu, innych nieco drozszych dobr? Czy to takze nalezy napietnowac, jako burzujstwo i "nowobogactwo"? Moze dla jednych tak, ale dla innych to sie bedzie wliczac wlasnie w podstawowy model zycia.
Innym slowiem – dla jednych luksus to zjesc bulke z szynka. Dla innych wlasny jacht na Karaibach. Pomiedzy tymi dwoma modelami jest jeszcze jakis milion innych opcji – a kazda z nich dla kogos bedzie wlasnie tym minimum.
Stad uwazam, ze w ogole zadawanie pytan "czy mozna wyzyc za...?", "ile potrzeba by dozyc do pierwszego w Luxie?", to chyba w ogole pytanie nietrafione. Za duzo niewiadomych w tym rownaniu!
PS. Mieszkalem w Walfer. Za duzo mniej niz w/w 1800. Nie wiem czemu, ale nie czulem sie ani nowobogackim, ani nawet "lepszym rodzajem czlowieka". Czulem sie za to szczesliwy, a chyba najbardziej w zyciu chodzi o to, jak czlowiek sam sie ze soba czuje, a nie co o nim sadza inni?