Strona 4 z 6

: 18-11-2007, 10:36
autor: misio
Jeszcze jedna mala sprawa. A kto ci powiedzial, ze ci o ktorych piszesz ze byli w Trier byli wlasnie Luksemburczykami??? Rowinie dobrze mogli byc Belgami, Francuzami a nawet sami Niemcami.

: 18-11-2007, 11:51
autor: byly
misio pisze:Jeszcze jedna mala sprawa. A kto ci powiedzial, ze ci o ktorych piszesz ze byli w Trier byli wlasnie Luksemburczykami??? Rowinie dobrze mogli byc Belgami, Francuzami a nawet sami Niemcami.
Misio, ja znam niemiecki tak jak polski, wiec potrafie ocenic, kto mowi z jakim akcentem, a szczegolnie odroznic obcokrajowca typu Francuz czy Belg od Luksemburczyka.

: 18-11-2007, 12:14
autor: misio
Znasz, to fakt, ALE jednak zaleca sie pomieszkac "w rejonie" chocby rok. Wtedy wrocimy do tematu. Mozesz sie niezle zdziwic.

: 18-11-2007, 12:22
autor: MaWi
Nie ma, to jak posluchac rzeczowej dysputy ekspertow! Fascynejting! <mrgreen>

: 18-11-2007, 13:06
autor: misio
MaWi pisze:Nie ma, to jak posluchac rzeczowej dysputy ekspertow! Fascynejting! <mrgreen>
A ty nie udawaj ze myslisz inaczej <roll>

: 18-11-2007, 17:05
autor: Agata
byly pisze: Ja mam najwieksza stycznosc z koleja luksemurska i to wlasnie konduktorzy i ludzie "z okienka" na dworcu kompletnie sie nie wysilaja. Ne sa nieuprzejmi, nie moge tego powiedziec, ale nie chce im sie wysilac na zaden standard jezykowy. A nie sa to Portugalczycy czy imigranci (z wygladu przynajmniej)
Nie wysilaja sie na zaden standard jezykowy? Nie bardzo rozumiem, co to znaczy, mimo ze jestem Polish native <mrgreen>. Ale moze to ma znaczyc, ze daleko im do Pana Goethe? Ale moze oni w domu rodzinnym rozmawiali tylko po luksembursku czy francusku? A obowiazkowy jezyk niemiecki w szkole 'odhaczali' i jakos tam szlo? Tak jak my to robilismy z chemia czy fizyka?
Ja sie z 'panem z okienka' komunikuje po niemiecku. I wiesz, zawsze dostaje dobry bilet, no i daje tyle pieniazkow, ile pan powiedzial. Czyli wszyscy sa w stanie sie dogadac.

Jaki z tego moral? Jak chcesz uslyszec dobry niemiecki w Luxemburgu, to moze po prostu idz do teatru?

: 19-11-2007, 10:07
autor: byly
Agata, typowa wypowiedz manipulacyjna.

Uzylem pojecia "standard" jako przeciwienstwo dialektu.

Osobie z Polski troche trudno wytlumaczyc sytuacje jezykowa w obszarze niemieckojezycznym, bo w Polsce oprocz goralskiego i gornoslaskiego w zasadzie nie ma dialektow. W Niemczech natomaist w kazdym regionie sa i w niektorych jest przyjete mowienie wlasnie tylko w dialekcie miedzy soba.

Po polsku jezyk standardowy nazywa sie "literackim", co brzmi bardzo dumnie. Dlatego celowo nie chcialem uzywac tego pojecia, bo mi nie zalezy na tym, by konduktor przemiawial do mnie jezykiem Goethego. Po niemiecku istnieje pojecie "Hochdeutsch" jako okreslenie wlasnie jezyka standardowego, ktorym moga sie dogadac ludzie ze wszystkich regionow, bez wzgledu na dialekt, ktorym sie normalnie posluguja.

I wracajac do kolei: akurat cyfry itd. sa wymiawanie dosyc inaczej po luksembursku, wiec jesli sie pytam o jakies polaczenie w Hochdeutschu, a facet mi odpowiada w Letzebuergisch ze o godzi. takiej i takiej z peronu takiego i takiego, to dla niewprawionego ucha jest to dokladnie tak samo trudne do zrozumienia, jak wypowiedz gorala z Zaklopanego dla ´np. Poznaniaka , ktory jest pierwszy raz w gorach.

I tylko o to mi chodzi. Ze wysilek dla takiego konduktora czy faceta z okienka bylby minimalny, bo oni sie tego Hochdeutscha ucza od 1 klasy w szkole, ale najwidoczniej im sie nie chce. I to mi sie nie podoba.

: 19-11-2007, 10:39
autor: bamaza42
byly pisze:bo w Polsce oprocz goralskiego i gornoslaskiego w zasadzie nie ma dialektow.
No co Ty - zartujesz?... SA!!! - ja moge wymienic jeszcze conajmniej kaszubski - bardzo silny i podtrzymywany przy zyciu dialekt (zreszta z kilkoma chyba odmianami...) polnocnej Polski, no a mazurski - nie istnieje cos takiego?...

: 19-11-2007, 11:03
autor: bisia
byly pisze: bo w Polsce oprocz goralskiego i gornoslaskiego w zasadzie nie ma dialektow.

Oj Byly!! jak ty juz cos napiszesz!! <shock> :p


Bamaza
Istnieja jeszcze: malopolski, wielkopolski i mazowiecki. Co do mazurskiego- istnieje pojecie "mazurzenia" i bardziej chodzi o sposob wymowy jak o odrebny dialekt.Ciekawostka moze byc, ze wcale nie wystepuje na pn.wschodzie ( jakby nalezalo przypuszczac :) tylko dokladnie po drugiej stronie czyli na pn. zachodzie.

: 19-11-2007, 11:08
autor: kajapapaja
a łużycki?

a poza tym sam góraslki dzieli się na kilka poddialektów, w zależności czy żeś z Podhala czy tylko z podbeskidzia :p

: 19-11-2007, 11:41
autor: Agata
byly pisze:Agata, typowa wypowiedz manipulacyjna.
Hmmm, nie bardzo jakos moge znalezc miejsce w moim poscie, ktore bym nazwala 'manipulacyjnym'. A Ty tylko nazywasz rzeczy, bez przedstawienia argumentow. Szkoda.

Nie znam Ciebie i moze moje spostrzezenie jest niesluszne, ale mam wrazenie, ze uwazasz, ze tylko TY jestes ekspertem od spraw niemieckich. Wyobraz sobie, ze oprocz Ciebie jest na swiecie - czy nie szukajac daleko: na tym forum, pare osob, ktore mieszkaly w Niemczech - znowu nie szukajac daleko: np ja, i ktore tez maja pojecie o tym kraju.

Mieszkajac niedlugo w Luxemburgu, wiem, ze nie z kazdym sie porozumiem po niemiecku, nie z kazdym po francusku, i nie z kazdym po luksembursku. Co robie? Probuje po niemiecku, po angielsku, ucze sie francuskiego. Kiedys zaczne nauke luksemburskiego.
Sama ciagle robie bledy jezykowe, ale daje i innym prawo do robienia bledow, nie krytykujac na lewo i prawo.

Spojrz na niektore nasze posty, ile tam jest bledow... Nie tylko ortograficznych, ale i stylistycznych. I wyobraz sobie teraz jakiegos cudzoziemca, ktory uczy sie polskiego...
Mozna ciagle krytykowac, albo zaakceptowac ograniczenia lingwistyczne innych.

Pozdrawiam

: 19-11-2007, 12:01
autor: byly
jest manipulacyjne, bo zarzucasz mi cos, czego w ogole nie napisalem.

Mnie jest wszystko jedno, ile bledow gramatycznych zrobi ktos w okienku na dworcu

czyli porownujac z j. polskikm:
czy ktos powie "ja zem pojechal" zamiast "pojechalem", to mi rybka, bo ja na dworcu nie prowadze kowersacji literackich

Chodzi dokladnie o to, jak w moim przykladzie z goralem. Powiedz mi szczerze, czy zrozumialabys prawdziwego gorala, ktory na dworcu PKP udzielaby Ci troche bardziej skomplikowanej informacji , jak dojechac z Zakopanego do Poznania? A, zapomnialem, biedny goral uczyl sie na sile standardowego polskiego w szkole, dawno go juz zapomnial i dlatego nie mozna od niego wymagac, zeby sie w tym jezyku odezwal.

To jest twoj tok argumentacji.
Ja mam swoje doswiadczenia, na razie sa takie, jakie sa, jak zdobede inne, to skoryguje.

: 19-11-2007, 12:05
autor: byly
bisia pisze:
byly pisze: bo w Polsce oprocz goralskiego i gornoslaskiego w zasadzie nie ma dialektow.

Oj Byly!! jak ty juz cos napiszesz!! <shock> :p


Bamaza
Istnieja jeszcze: malopolski, wielkopolski i mazowiecki. Co do mazurskiego- istnieje pojecie "mazurzenia" i bardziej chodzi o sposob wymowy jak o odrebny dialekt.Ciekawostka moze byc, ze wcale nie wystepuje na pn.wschodzie ( jakby nalezalo przypuszczac :) tylko dokladnie po drugiej stronie czyli na pn. zachodzie.
Tak, oczywiscie istnieja, i sa tak wybitnie rozpowszechnione, za na kazdym dworcu na Mazurach mowia tylko i wylacznie po mazursku, mazowiecku itd.

Ty nie codzi o to, ze ktos zamiast sz, cz itd. mowi s, c to jest zabarwienie dialektalne nie komplikujace zrozumienia
Kaszubski jest osobnym jezykiem, ale ile osob nim mowi, szczegolnie na dworcach, w sklepach itd.

Znowu porownywanie gruszek z jakblkami

hmm, forum sie rozgrzewa...

: 19-11-2007, 13:55
autor: simmo
Gratuluje ozywionej dyskusji, mimo ze czesto nie prowadzacej donikad.

Ze swojej strony chcialem jedynie zaznaczyc, ze w przeciwienstwie do tego co zostalo powiedziane powyzej, kaszubski nie jest zadnym dialektem.

Kaszubski jest pelnoprawnym jezykiem.


http://odroda.zk-p.pl/

: 19-11-2007, 14:12
autor: Agata
byly pisze:jest manipulacyjne, bo zarzucasz mi cos, czego w ogole nie napisalem.

Mnie jest wszystko jedno, ile bledow gramatycznych zrobi ktos w okienku na dworcu.
Jest manipulacyjne, bo ja cos Tobie zarzucam? Oj, to przeczytaj moj post raz jeszcze, bo ja czytam, czytam i jakos nie widze, zebym cokolwiek Tobie zarzucala. Jedyne zdanie skierowane bezposrednio do Ciebie, to propozycja pojscia do teatru i tyle.
Wiec to Ty nie zarzucaj mi niczego, czego nie napisalam.

Skoro Tobie jest wszystko jedno, jak poprawnie mowi pani z okienka, to dlaczego czepiasz sie (nie)standardow jezykowych luksemburskich kolejarzy? jakos brak mi tu logiki...
byly pisze:
Chodzi dokladnie o to, jak w moim przykladzie z goralem. Powiedz mi szczerze, czy zrozumialabys prawdziwego gorala, ktory na dworcu PKP udzielaby Ci troche bardziej skomplikowanej informacji , jak dojechac z Zakopanego do Poznania? A, zapomnialem, biedny goral uczyl sie na sile standardowego polskiego w szkole, dawno go juz zapomnial i dlatego nie mozna od niego wymagac, zeby sie w tym jezyku odezwal.

To jest twoj tok argumentacji.
Hmmm, to teraz moja kolej na uzycie slowa manipulacja. Chyba troche sie zagalopowales. I pomyliles MOJ tok argumentacji, z tym, co TY uwazasz za sluszne.

Mamy obowiazek uczenia sie jezyka urzedowego. My w Polsce uczymy sie jezyka polskiego. Tylko ze taki goral uczy sie jezyka polskiego przez 5 godzin dziennie w szkole, a potem idzie na hale i rozmawia z owieczkami po goralsku, spotyka po drodze Jozka i mowi z nim po goralsku, idzie do domu - rozmawia po goralsku.
I dlatego, jak sie jedzie na wakacje do Zakopanego, to sie nie oczekuje od niego, ze bedzie mowil po polsku (o wymaganiu w ogole nie wspomne, bo to glupota), tylko nikogo nie dziwi, ze goral mowi po goralsku. I tyle. I nkit z tym nie walczy. I jesli sie gorala nie zrozumie to sie mowi, ze sie nie zrozumialo, i wtedy biedny zmuszany do polskiego goral, przypomni sobie, jak to wszystko powiedziec ladnie po polsku, zeby panocek go wreszcie zrozumial.